Porozumienie Jarosława Gowina w 2018 roku zebrało ze składek i darowizn 296 tys. złotych. To ponad 11 razy więcej niż w 2014 roku, zanim PiS doszedł do władzy. Jak sprawdziło OKO.press, najhojniejsi darczyńcy partii zaczęli cyklicznie przelewać stałe sumy tuż po zatrudnieniu ich w państwowych spółkach i instytucjach
Po wygranych wyborach do Sejmu liderzy PiS, Porozumienia Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry negocjują na nowo umowę koalicyjną. Według medialnych przecieków dyskutują m.in. o podziale wpływów w ministerstwach i państwowych spółkach.
Dostęp do intratnych posad to dla partii Ziobry i Gowina to kwestia życia i śmierci. Ponieważ w wyborach parlamentarnych nie stworzyły formalnie koalicji wyborczej z PiS (lecz wystawiały swoich kandydatów z listy ugrupowania Kaczyńskiego), zgodnie z prawem, nie dostaną pieniędzy z budżetu państwa. Całe środki z subwencji (23,5 mln zł rocznie przez 4 lata) i dotacji trafią do PiS.
Tak samo było w ubiegłej kadencji parlamentu. I wówczas zarówno partia Ziobry, jak i Gowina żyły głównie ze składek swoich działaczy, zatrudnionych w urzędach lub państwowych spółkach.
O tym, kto finansuje działanie Solidarnej Polski, pisaliśmy na OKO.press wiosną. Teraz przejrzeliśmy sprawozdania finansowe Porozumienia Jarosława Gowina.
Wynika z nich, że stanowiska obsadzone przez działaczy i sympatyków tej partii, przynoszą jej wymierne korzyści.
“Prawda jest też taka, że Jarosław Gowin, jako minister nauki, ma wiele narzędzi w ministerstwie, aby zadbać finansowo o ludzi, którzy są z nim związani, za co oni się odpłacają” - zdradził anonimowo dziennikarce “Polityki” polityk PiS, dodając, że Gowin ma na to “zielone światło z Nowogrodzkiej”.
Według sprawozdań,
największe sumy na konto Porozumienia przelewają osoby, które w ciągu ostatnich 4 lat zostały zatrudnione we władzach spółek z udziałem państwa lub na kierowniczych stanowiskach w państwowych instytucjach.
Zauważyliśmy, że pierwsze wpłaty pojawiają się niedługo po ich nominacji, a ustają po utracie synekury.
W 2014 roku, gdy Jarosław Gowina po odejściu z Platformy Obywatelskiej zarejestrował partię Polska Razem, na jej konto wpłynęło 25,7 tys. zł. Po dojściu do władzy Zjednoczonej Prawicy, przychody partii Gowina (w 2017 przemianowanej na Porozumienie) systematycznie rosły.
W 2015 roku przychody skoczyły do ponad 122,7 tysięcy złotych, z czego prawie 73 tysiące stanowiły darowizny.
W kolejnych latach partia Gowina dostała od członków i sympatyków kolejno 197,9 tys. zł (2016), 237,7 tys. zł (2017) i 296 179,99 tys. zł (2018). W ostatnim roku 96,3 tys. zł pochodziło ze składek, a aż 199,8 tys. zł z darowizn.
Dodatkowo, przed wyborami samorządowymi w 2018 roku, na fundusz wyborczy komitetu Porozumienia wpłynęło 98,2 tys. zł. W większości darowizny na kampanię wpłacali sami kandydaci Porozumienia.
Porozumienie wyprzedziło więc Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry, która - jak pisaliśmy - w 2018 roku zgromadziła blisko 161,8 tys. zł, przede wszystkim z darowizn.
Według naszych obliczeń 98,5 tys. zł, czyli połowa darowizn na rzecz Porozumienia z 2018 roku, pochodzi zaledwie od dziesięciu wpłacających.
Wpłacili na konto partii od 6 do ponad 15 tysięcy złotych. Są wśród nich m.in. prezes Jarosław Gowin, jego były doradca, prezesi spółek skarbu państwa i dyrektor szpitala.
Łączy ich jedno: w ostatniej kadencji Sejmu objęli nowe, dobrze płatne stanowiska.
Poniżej przedstawiamy całą dziesiątkę, zaczynając od najhojniejszego. Podane kwoty nie uwzględniają składek członkowskich.
Jeszcze w lipcu 2015 roku był senatorem Platformy Obywatelskiej. Kilka miesięcy później startował już jednak do Senatu z listy PiS jako kandydat Polski Razem. Mandatu nie dostał, ale w lutym 2016 roku został powołany na wiceprezesa Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Już w maju 2016 roku przekazał partii Gowina 1000 zł. W kolejnych miesiącach regularnie oddawał ze swojej pensji 1-1,2 tys. zł miesięcznie.
Startował w wyborach do Sejmu w 2019 roku, ale znów bez powodzenia.
Od listopada 2016 do lipca 2019 roku był prezesem Śląskiego Rynku Hurtowego Obroki sp. z o.o. (spółki zależnej od Agencji Rozwoju Przemysłu, czyli spółki Skarbu Państwa). Pierwsze wpłaty na partię Gowina zaczął przelewać w 2017 roku. W 2018 oddawał jej z pensji 1000-1200 zł miesięcznie.
Samodzielnie wpłacił 11 600 zł. Kolejny tysiąc pochodzi od Moniki Gierat, która w tytule przelewu wpisała “Krzysztof de Mehlem - darowizna”.
Był wójtem gminy Boćki od 1998 do 2017 roku, kiedy objął szereg kierowniczych funkcji. Został wtedy sekretarzem generalnym Porozumienia, doradcą w resorcie nauki, kierowanym przez Gowina oraz doradcą dyrektora Państwowego Instytutu Badawczego Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK).
Według oświadczenia majątkowego jako doradca ministra zarobił w całym 2018 roku 24,5 tys. zł. brutto, a jako doradca w NASK - 215 tys. zł. brutto.
W październiku 2018, kiedy został radnym i wicemarszałkiem w podlaskim sejmiku, zrezygnował z funkcji w MNiSW i NASK. Jako wicemarszałek zarabia skromniej - 109,2 tys. złotych brutto rocznie.
W całym 2018 roku na konto Porozumienia przelał 11 tys. zł.
Jest członkiem warszawskich struktur Porozumienia Jarosława Gowina. Od lutego 2016 roku pełni funkcję Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Po raz pierwszy na konto Porozumienia zrobił przelew w lipcu 2016 roku i to od razu na 4950 zł. W kolejnym miesiącach regularnie przelewał po 900 złotych.
W marcu 2018 Gowin oświadczył, że nagrody dla ministrów, przyznawane przez premier Beatę Szydło w 2016 i 2017 roku i ujawnione przez Krzysztofa Brejzę, “sukcesywnie przekazuje na działalność swojej partii”. W ramach “drugich pensji” w 2016 roku dostał 23 tysiące złotych, a w 2017 - 65,1 tys. zł.
Ze sprawozdań jego partii wynika, że w 2016 roku przekazał na Polskę Razem 5 tys. zł, a w 2017 i 2018 roku po 10 tys. złotych.
Zgodnie z prawem mógł przekazać więcej, bo ustawowy limit darowizn to 15-krotność minimalnego wynagrodzenia. W 2017 roku było to 30 tys. złotych.
Oszczędności się przydały. Przymuszony przez Jarosława Kaczyńskiego, w kwietniu 2018 roku przekazał Caritasowi ponad 63 tysiące złotych, a dowodem wpłaty pochwalił się na Twitterze. Wcześniej, w lutym 2018, skarżył się w Radiu Zet, że zarobki ministrów i wiceministrów są za niskie, a "wiceministrowie, którzy przyjeżdżają spoza Warszawy, po prostu biedują".
We wrześniu 2017 roku został prezesem spółki Skarbu Państwa Siarkopol Tarnobrzeg. Od tamtego czasu przekazuje partii Gowina po 800 zł miesięcznie. Wcześniej wpłacił tylko jednorazowo 280 zł.
Jest przewodniczącym bydgoskiej rady regionalnej Porozumienia.
W czerwcu 2016 objął funkcję prezesa zarządu SSP Fabryki Obrabiarek do Drewna w Bydgoszczy. Według oświadczenia majątkowego w 2018 roku zarobił na tym stanowisku 156 tys. zł.
Jest także radnym sejmiku kujawsko-pomorskiego i członkiem rady programowej TVP Bydgoszcz.
Od lipca 2016 roku wspiera finansowo partię Gowina, najczęściej przelewa po 900 zł miesięcznie.
Od maja 2016 roku wiceprezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej “Starachowice”. Od kwietnia 2019 jest też członkiem rady nadzorczej Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii, w którym udziały ma Województwo Świętokrzyskie.
Partię Gowina wspiera od lipca 2016, wpłacając jednorazowo od 475 do 1950 złotych.
Kieruje wrocławskimi strukturami Porozumienia.
Od kwietnia 2016 do kwietnia 2018 był prezesem KGHM Cuprum sp. z o.o. Centrum Badawczo-Rozwojowe. Jeden z pracowników Cuprum mówił o nim “Wyborczej”: “Prezes potraktował spółkę jak swój prywatny folwark, zaczął zatrudniać znajomych. Widać, że nowa ekipa zna się od lat, są zżyci, mówią do siebie po imieniu”.
Od marca 2018 roku do kwietnia 2019 był prezesem we Wrocławskim Centrum Badań EIT+, podlegającym ministerstwu Gowina (przekształconym w Polski Ośrodek Rozwoju Technologii).
Na konto Porozumienia przelewa kilkutysięczne kwoty. W 2017 roku wsparł partię 13 tysiącami złotych.
Były szef regionu piotrkowskiego Porozumienia.
Były starosta powiatu tomaszowskiego, a od lipca 2016 roku dyrektor szpitala powiatowego w Radomsku.
Od czerwca 2016 roku wpłaca na konto partii Gowina od 500 do 2500 zł miesięcznie.
Wśród najhojniejszych donatorów Porozumienia znaleźliśmy też m.in. Kamila Bortniczuka, który został w październiku ponownie wybrany na posła.
Do 2018 roku pracował w ministerstwie nauki, był m.in. dyrektorem biura ministra nauki. Pisaliśmy o nim w OKO.press, gdy między innymi w jego sprawie Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej w kwietniu 2018 roku złożył doniesienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Potem Bortniczuk trafił do zarządu spółki z udziałem Skarbu Państwa - Grupa Azoty ZAK. Według oświadczenia majątkowego w 2018 roku zarobił na tym stanowisku 360,7 tys. zł.
W 2018 roku przekazał partii Gowina 5 tys. zł.
Niewiele mniej od Bortniczuka - 4,5 tys. zł - przelała na konto Porozumienia Klaudia Sobieska Zu Schwarzenberg z Olsztyna. W tym czasie wiceprezeską tej partii na Warmii i Mazurach była Małgorzata Sobieska Zu Schwarzenberg. Zbieżność nazwisk prawdopodobnie nieprzypadkowa.
Małgorzata była także wiceprezeską Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Olsztynie, spółki nadzorowanej przez minister Jadwigę Emilewicz, wiceszefową Porozumienia.
W listopadzie 2018 roku ujawniła, że jej zwierzchnik w lokalnych strukturach Porozumienia naciskał na zatrudnienie w Strefie co najmniej trzech osób, w tym dwóch z młodzieżówki partii. W konsekwencji miała być zwolniona główna księgowa z 20-letnim doświadczeniem. Kilka miesięcy później Schwarzenberg została odwołana z funkcji wiceprezesa Strefy. Z członkostwa w partii zrezygnowała sama.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze