Ofiarą megalomanii narodowej obu premierów i ich obozu politycznego pada nie tylko wybitna badaczka Holocaustu, ale i reputacja Polski gotowej - jak przystało na dumny i pewny siebie naród - na przyjęcie także gorzkiej prawdy o przeszłości. Władze lansują obronę dobrego imienia Polski opartą na "uchylaniu się od win", przed czym ostrzegał Jan Józef Lipski
"Nie wolno nam tak postępować! Każde przemilczenie - staje się oliwą dolaną do ognia megalomanii narodowej, jest chorobą; każde uchylenie się od uznania własnych win - jest niszczeniem etosu narodowego - pisał Jan Józef Lipski w eseju "Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy" (1981), zaskakująco aktualnym.
Skreślenie z Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej jako "nie dość polskiej" prof. Barbary Engelking wybitnej historyczki, która odsłania skalę udziału polskiej ludności w Zagładzie, pogłębi katastrofę wizerunkową, jaką w całym świecie wywołała ustawa o IPN.
Ale jest też formułą "patriotycznej głupoty", o której pisał Lipski: "Wina za służące megalomanii narodowej przemilczanie ciemnych plam własnej historii jest zapewne mniejsza z moralnego punktu widzenia niż wyrządzanie zła bliźnim, lecz przecież jest źródłem dzisiejszego zła i zła przyszłego".
"Dano mi do zrozumienia, że nie będę dłużej przewodzić Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej – powiedziała "Wyborczej" prof. Barbara Engelking. Oficjalnego potwierdzenia nie ma, ale władze nie zaprzeczają, a wypowiedź wicepremiera Gowina można uznać za uzasadnienie decyzji.
Premier podejmie decyzję, kierując się przede wszystkim polską wrażliwością na te sprawy. Zwłaszcza w przypadku polskich przedstawicieli w Radzie, trudno odmawiać premierowi polskiego rządu swobody wyboru. Badania prof. Engelking są kontrowersyjne
Jednocześnie Gowin podkreśla, że Engelking dostała grant od Narodowego Centrum Nauki, czyli "instytucji podległej rządowi, co jest najlepszym dowodem na to, że wolność słowa i wolność nauki, wbrew temu, co mówią nasi krytycy, mają się świetnie".
"Polska wrażliwość" to ulubiony zwrot Gowina. W styczniu 2018 twierdził, że jest zaskoczony izraelską krytyką ustawy o IPN i wyrażał nadzieję, że "nasi izraelscy partnerzy w imię prawdy historycznej zrozumieją i wczują się w polską wrażliwość".
Barbara Engelking zastąpiła w 2014 roku w roli przewodniczącego Rady Oświęcimskiej prof. Władysława Bartoszewskiego (1922-2015). Rada jest "organem opiniodawczo-doradczym premiera w zakresie ochrony i zagospodarowania nie tylko terenów byłego hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz lecz także innych Pomników Zagłady". Kadencja 25-osobowej Rady upływa jesienią.
Powodem ataku na Barbarę Engelking i wielu nienawistnych komentarzy prawicowych polityków i mediów jest wydana w kwietniu 2018 pod redakcją profesorów Barbary Engelking i Jana Grabowskiego książka „Dalej jest noc”.
To efekt wieloletniej pracy badawczej zespołu Centrum Badań nad Zagładą Żydów, którym kieruje Engelking w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Praca opisuje losy Żydów w dziewięciu okupacyjnych powiatach (w skład każdego wchodziły 2-3 przedwojenne): Miechowie, Nowym Targu, Dębicy, Bochni, Węgrowie, Łukowie, Złoczowie, Biłgoraju i Bielsku.
Z ustaleń historyków wynika, że przeżyła mniej więcej jedna trzecia Żydów, którzy się ukrywali. „Zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków” – podsumowują prof. Engelking i prof. Grabowski "na podstawie przebadanych i zweryfikowanych przypadków". To najbardziej przygnębiający wniosek końcowy książki.
Wbrew słowom Gowina o "kontrowersyjności" badań, prawicowi historycy i politycy nie są w stanie przedstawić żadnych merytorycznych zarzutów wobec pracy "Dalej jest noc".
Prof. Barbara Engelking naraziła się też obecnym władzom polemizując z ich polityką historyczną: "Ustawą o IPN PiS buduje infantylną tożsamość. Bardzo brakuje teraz profesora Bartoszewskiego" - mówiła "Wyborczej" 29 stycznia 2018.
Wydaje się wysoce prawdopodobne, że odwołanie (poprzez nie powołanie) Engelking zostanie odebrane przez światową opinię publiczną, a szczególnie środowiska żydowskie w Izraelu i USA, jako przejaw cenzurowania polskiej historii. Wzmocni to obawy związane z "cenzurą historyczną", jaka wprowadza ustawa o IPN. Zgodnie z jej zapisami karą więzienia zagrożone są wypowiedzi (choć nie badania) naukowców, artystów polityków, a także nauczycieli, które można zinterpretować jako "przypisywanie Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie".
Przed pogłębianiem katastrofy wizerunkowej przestrzega wyważony zwykle w ocenach Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin”: "Jeżeli w Radzie Oświęcimskiej nie będą zasiadali uczeni szanowani na świecie, to nikt nie będzie tego gremium traktował poważnie.
Engelking jest naukowcem cenionym w świecie. To, że w Polsce stała się obiektem bezpodstawnej krytyki, źle świadczy o krytykujących".
Obrony Engelking podjął się także prezes PAN prof. Jerzy Duszyński. W liście do Morawieckiego z 22 maja pisał:
„Na skutek niefortunnej ustawy o IPN, nastąpiło poważne pogorszenie relacji Polski z Izraelem i Polski z żydowską diasporą, a skutkiem tego – pogorszenie strategicznej relacji Polski z USA. W tej sytuacji jest niezmiernie ważne zachowanie stabilności działania oraz składu Rady. To bowiem będzie budować zaufanie do Rzeczypospolitej i daje szansę wyjścia z obecnej trudnej sytuacji.
Dlatego zwracam się do Pana Premiera z gorącym apelem o to, aby profesor Barbara Engelking nadal mogła służyć Radzie swoim ogromnym autorytetem i doświadczeniem”.
Taki zapewne będzie doraźny, polityczny skutek odwołania Engelking. Ale trzeba spojrzeć głębiej.
Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie dawał wyraz wizji patriotyzmu, której fundamentalnym założeniem jest obrona dobrego imienia Polski i Polaków, oparta na wybiórczym korzystaniu z historii. Już w sejmowym exposé w grudniu 2017 nie zostawił w tej sprawie złudzeń, cytując na wstępie Wyspiańskiego: "Polska to wielka rzecz". Chwilę potem uprościł przekaz twórcy "Wesela":
"Polska to dumne państwo z wielkim dorobkiem".
Ta wizja dumnej polskości opiera się - według premiera - na dwóch filarach podziwu godnej solidarności: "Żegota ratująca naszych żydowskich współbraci czy „Solidarność” – to prawdziwe dowody czym jest polskość i czym jest wspólnota".
Ten żarliwy - zapewne nieudawany - patriotyzm premiera prowadzi go jednak do propozycji, które z punktu widzenia prawdy historycznej muszą zdumiewać lub oburzać, jak np. pomysł, by Polacy jako naród mieli swoje drzewko w Yad Vashem.
Aprioryczne założenie, że Polacy jako naród są niewinni, zaowocowało też wyjątkowo niefortunną odpowiedzią, że "byli też żydowscy sprawcy"na pytania izraelskiego dziennikarza, który mówił o wojennym losie swojej rodziny ukrywającej się w Polsce zarówno przed Niemcami, jak i polskimi sąsiadami.
Teolog i publicysta Sebastian Duda w komentarzu w "Więzi" do wypowiedzi Gowina zwraca uwagę, że "co najmniej od publikacji »Sąsiadów« Jana Tomasza Grossa mocujemy się z tym, że na obrazie Polski – niewinnie męczonego mesjasza – ukazała się szpetna skaza".
"Nic dziwnego, że obrońcy narodowej mesjańskiej bezgrzeszności próbują tę skazę zakryć (...) Jednak prace historyków takie jak „Dalej jest noc” pokazują niezbicie, że wielu Polaków – i to bynajmniej niewywodzących się z kręgów szumowin – nie zachowało się względem Żydów miłosiernie i uczciwie. Wbrew krążącej po Polsce legendzie, nie było u nas setek tysięcy Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Dominująca była obojętność. Nierzadko dochodziło do okrutnych zbrodni".
Duda wskazuje na dwa źródła tego stanu rzeczy. Pierwszym jest "silnie zakorzeniony w polskim społeczeństwie antysemityzm", drugim - trudny do uniknięcia psychologiczny efekt okupacji. Cytuje tu prof. Michała Głowińskiego, ocaleńca z Holocaustu:
"żydowskie życie nie tylko stało się tanie, po prostu się nie liczyło, wyzute zostało z wszelkiej wartości.
Co więcej, ten czy ów, nawet gdy nie należał do rasy panów, mógł sądzić, że przyczynienie się do tego, iż ktoś swe żydowskie życie straci, nie jest grzechem, w ogóle nie jest niczym nagannym, być może stanowi nawet czy chwalebny”.
W pamiętnym eseju "Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy" (wydanym w 1981 roku) Jan Józef Lipski (1926-1991), słynny dysydent i współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, rozprawiał się z polską megalomania narodową.
„Miłość do wszystkiego co polskie” - to częsta formuła narodowej, 'patriotycznej' głupoty.
Bo 'polski' był przecież i ONR, i pogromy we Lwowie, Przytyku i Kielcach, i getto ławkowe, i pacyfikacje wsi ukraińskich, i Brześć, i Bereza, i obóz w Jabłonnie w 1920 roku - by poprzestać na dwudziestu zaledwie latach naszej historii. Patriotyzm to nie tylko szacunek i miłość do tradycji, lecz również nieubłagana selekcja elementów tej tradycji, obowiązek intelektualnego wysiłku.
Wina za fałszywą ocenę przeszłości, za utrwalanie fałszywych moralnie mitów narodowych, za służące megalomanii narodowej przemilczanie ciemnych plam własnej historii jest zapewne mniejsza z moralnego punktu widzenia niż wyrządzanie zła bliźnim, lecz przecież jest źródłem dzisiejszego zła i zła przyszłego.
Nie wolno nam tak postępować!
Każde przemilczenie - staje się oliwą dolaną do ognia megalomanii narodowej, jest chorobą; każde uchylenie się od uznania własnych win - jest niszczeniem etosu narodowego.
Mamy w polskiej literaturze historycznej dwie tradycje: jedna służy megalomanii narodowej, druga to tradycja Żeromskiego, gorzka tradycja obrachunków.
Strzeżmy się i podejrzliwie patrzmy na każdą nową kampanię 'patriotyzmu' - jeśli jest bezkrytycznym powielaniem ulubionych sloganów megalomanii narodowej.
Za frazeologią i rekwizytornią miłą przeważnie Polakowi - czają się najczęściej cyniczni socjotechnicy, którzy patrzą, czy ryba bierze - na ułańskie czako, na husarskie skrzydło, na powstańczą panterkę.
'I jest to coś na kształt bagniska: / Traf tam, a coraz głębiej wciska' - pisze Miłosz w Traktacie moralnym".
Mimo deklarowanego przez Gowina i Morawieckiego sympatii i poczucia braterstwa z "żydowskimi braćmi",
polityka historyczna, która uprawiają, narusza sprawiedliwą ocenę Holocaustu i jest wyrazem źle pojętej narodowej dumy kosztem pamięci "naszych żydowskich braci i sióstr". Dlatego jest tak bolesna nie tylko dla Żydów.
W symboliczny sposób umniejszanie cierpień i zbrodni zadawanych Żydom przez Polaków w czasie wojny, umniejsza wartość żydowskiego cierpienia, powiela okupacyjne kalki, zgodnie z którymi śmierć Żydów "tanieje". Megalomania narodowa owocuje odruchem w swej wymowie antysemickim, zapewne wbrew intencjom Gowina czy Morawieckiego.
Mottem książki Lipskiego jest wiersz Antoniego Słonimskiego "Dwie ojczyzny", który w ostatnich dwóch latach nabrał nieoczekiwanej aktualności:
W twojej ojczyźnie karki się zgina Przed każdą władzą, Dla zwyciężonych - wzgarda i ślina, Gdy ich na rzeź prowadzą.
W twojej ojczyźnie, gdyś hołdy składał - Przed obce trony. W ojczyźnie mojej, jeśli kto padał, To krwią zbroczony
W twojej ojczyźnie do obcych w wierze Bóg się nie zniża. Moja ojczyzna świat cały bierze W ramiona krzyża.
W twojej ojczyźnie sławnych portrety - Tom w etażerce. W mojej ojczyźnie słowa poety Oprawne w serce.
Chociaż ci sprzyja ten wieczór mglisty I noc bezgwiezdna, Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej, Jeśli jej nie znasz?
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze