0:000:00

0:00

Patryk Jaki podczas konferencji prasowej 28 września ogłosił program "Warszawa dla kobiet". Kobiety są kolejną grupą społeczną po seniorach, rowerzystach, kierowcach i psach ze schroniska, która doczekała się od kandydata Zjednoczonej Prawicy pakietu obietnic. Jaki nie szczędził warszawiankom słów uznania:

"Wiemy, że Warszawa jest silna umiejętnościami, kreatywnością, pracowitością kobiet. Dlatego będziemy chcieli realizować specjalny program, skierowany właśnie do kobiet (...) Proszę państwa, to będą rozwiązania, które dotyczą, mam nadzieję, najważniejszych problemów, z którymi borykają się kobiety".

"Przedsiębiorcza ostoja bezpiecznej opieki nad dziećmi"

Jak Jaki chce pomóc kobietom? "Po pierwsze rozwijaniem umiejętności warszawskich kobiet, które to umiejętności chcą rozwijać" - zaczyna enigmatycznie. Następnie objaśnia: "Od umiejętności samoobrony, po umiejętności związane z nauką dodatkowych języków, po umiejętności zawodowe, po zdrowie, aż kończąc na bezpieczeństwie związanym z opieką nad rodziną.

Wiadomo, że ostoją w opiece nad rodziną, nad dziećmi są nasze warszawskie kobiety, dlatego chcemy zaproponować kilka punktów programu, które będą skierowane szczególnie do kobiet i szczególnie do rodzin z dziećmi".

Program dla kobiet, czyli bezpieczeństwo opieki nad rodziną. Do wyjaśnienia konkretów, Jaki zaprosił do mikrofonu działaczki PiS: "Kobiety wiedzą najlepiej, dlatego oddam głos naszym paniom".

OKO.press wymienia wszystkie propozycje sztabu Jakiego wraz z krótkim komentarzem.

Propozycja nr 1

Bezpłatna opieka psychologiczna i opieka douli dla kobiet w ciąży i połogu

Zgodnie z przepisami słynnej ustawy "Za życiem", która weszła w życie 1 stycznia 2017, kobietom w ciąży oraz połogu, nawet tym nieubezpieczonym, przysługuje bezpłatna opieka zdrowotna, rehabilitacja lecznicza, zaopatrzenie w wyroby medyczne oraz właśnie wsparcie psychologiczne. Kobieta w ciąży ma prawo dostać się do każdego lekarza w dniu zgłoszenia lub najpóźniej w ciągu 7 dni roboczych. Egzekwowanie swoich uprawnień i ich jakość to oczywiście już zupełnie inna kwestia, której sztab Jakiego nie porusza. Pozostaje czekać na konkrety dotyczące douli.

Propozycja nr 2

Miejsca do karmienia piersią na placach zabaw

Sztab Patryka Jakiego wie, że dzwonią, ale najwyraźniej nie orientuje się, w którym kościele. W debacie dotyczącej karmienia piersią są dwa zasadnicze stanowiska - jedni uważają, że karmienie to naturalna sprawa i kobieta powinna mieć swobodę robienia tego w miejscu publicznym; inni twierdzą, że to rodzaj ekshibicjonizmu i nieprzyzwoitego obnoszenia się z fizjologią. Temperatura sporu jest wysoka, w prasie regularnie pojawiają się historię o kobietach wypraszanych z restauracji.

Jaki chce brzmieć progresywnie i pochyla się nad nośnym tematem, ale co oznaczają słowa jego sztabu? "Karmienie jest sprawą intymną - chcemy, by kobiety czuły się komfortowo i mogły karmić dzieci w komfortowych warunkach".

Jakie płyną z tego wnioski - karmienie to czynność intymna (jedzenie kanapek publicznie też?), kobiety się jej wstydzą (bo nie czują się komfortowo), dlatego należy im zapewnić odosobnione miejsce, w którym będą to mogły robić w spokoju. Propozycja Jakiego to ubierane w ładne słowa i pozór troski rozwiązanie, które zapobiec ma gorszącemu widokowi karmiących kobiet. Nie o ich komfort, ale komfort patrzących tu chodzi.

Frapujące jest również, że znów przewijanie i karmienie zostało wymienione jednym tchem. I to w jakim środowisku - na placu zabaw, gdzie znajdują się dzieci, najczęściej małe, i ich opiekunki i opiekunowie. Czy to naprawdę jest miejsce, gdzie karmiące kobiety najprędzej spotka ostracyzm?

Propozycja nr 3

Dofinansowywanie punktów przedszkolnych i żłobków w miejscach biurowych

Brawo, popieramy postulat, który jest od dawna realizowany na przykład dzięki środkom z unijnych Regionalnych Programów Operacyjnych, czy też środkom miasta stołecznego Warszawa (w 2018 na takie dofinansowania przeznaczono 19 mln złotych).

Propozycja nr 4

"Wzmocnienie domów samotnej matki"

Zdaniem sztabu Jakiego - instytucji tych jest za mało, są niedofinansowane, brakuje w nich jedzenia, opału. A przecież są potrzebne - matki uciekają tam przed, jak to określono, "alkoholizmem, patologią". Zapewnienie programowe brzmi: "będziemy się starali, żeby takich miejsc powstawało więcej". Jak? Konkretów brak, ale wierzymy, że Patryk Jaki zechce dofinansować ośrodki dla matek prowadzone nie tylko przez Caritas, czy Monar, ale także przez Centrum Praw Kobiet.

Istotne tu jest, że potrzeba domów samotnych matek ma konkretne przyczyny. Podstawową jest przemoc wobec kobiet. Sam Patryk Jaki głosował w lutym 2015 roku przeciwko ratyfikacji przez Polskę Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Konwencję jednak przyjęto, co jest solą w konserwatywnym oku polityków PiS. W czerwcu 2018 roku Patryk Jaki uczestniczył w Marszu dla Rodziny, którego jednym postulatów było wypowiedzenie konwencji. Nic dziwnego, w końcu prawica walkę z przemocą wobec kobiet i negatywnych stereotypów płci, które tę przemoc wspierają, uważa za walkę z "tradycyjnym modelem rodziny".

Propozycja nr 5

Badania profilaktyczne wykrywające raka szyjki macicy i raka piersi

"Takie badania skierowane są do kobiet powyżej 50. roku życia. Trzeba objąć nimi kobiety młode, których często nie stać, by poddać się im prywatnie. Czas zrewidować ten program" - deklaruje jedna z działaczek.

Znów, trudno powiedzieć, o co Jakiemu chodzi. Badania przesiewowe w kierunku raka piersi, realizowane w ramach NFZ, obejmują kobiety powyżej 50. roku życia nie ze względów oszczędności, tylko statystyki i specyfiki tej choroby. Profilaktyka dla młodych kobiet skupia się na uświadamianiu, zachęcaniu do samobadania (zdaniem specjalistów - u młodych kobiet mammografia jest mniej skuteczna). Jeśli chodzi o raka szyjki macicy - programem profilaktyki są objęte kobiety między 25. a 59. rokiem życia.

Badań nikt nie zabrania ani nie utrudnia (choć bon na mammografię może nie byłby głupi). Problem jest inny: czy wszystkie kobiety objęte są ubezpieczeniem zdrowotnym? I - jak docierać do kobiet z informacją o tym, żeby myślały o swoim zdrowiu i regularnie się badały i odwiedzały ginekologów? Tego od Patryka Jakiego nie usłyszymy - słowo "ginekolog" nie pojawia się podczas konferencji ani razu. Czy dlatego, że kojarzy się z przepisywaniem antykoncepcji, aborcją i pigułką po?

Skoro "zrewidowanie programu" NFZ, którego domaga się Jaki, zajmuje około 3 minut, pozostaje pytanie: po co jego sztab ten temat w ogóle porusza? To dość zrozumiałe - konkurenci kuszą swoje wyborczynie całodobowymi dyżurami ginekologów, programami in vitro, ułatwianiem dostępu do legalnej aborcji, czy szczepieniami dziewczynek przeciwko HPV. Ten wachlarz usług nie pasuje oczywiście do konserwatywnego wizerunku polityka prawicy, którego partia w dodatku robi zakusy na i tak drastyczny "kompromis aborcyjny". Ale Jaki startuje w liberalnej Warszawie. By nie zostać więc w tyle, a jednocześnie nie narazić się na zarzuty o sprzyjanie Cywilizacji Śmierci, bajdurzy bez ładu i składu o profilaktyce raka.

Propozycja nr 6

"Bezpłatne kursy zakładania działalności gospodarczej"

Ten punkt programu ma fantazję i rozmach dorównujący opowieściom Jakiego o Dubaju i 19. dzielnicy. Zaczyna się to tak:

"Po dłuższym okresie opieki nad dzieckiem kobiety napotykają problemy z zatrudnieniem. A przecież są przedsiębiorcze. Proponujemy, żeby każda warszawska dzielnica opracowała program pomocy tym kobietom - poprzez bezpłatne kursy zakładania działalności gospodarczej, poprzez wprowadzenie zajęć dla tych kobiet ze specjalistą - coachem oraz bezpłatne kursy języka angielskiego - biznesowego".

Z jednej strony Jaki twierdzi, że warszawianki są przedsiębiorcze, z drugiej, że ich problem ze znalezieniem zatrudnienia po okresie opieki nad dzieckiem można rozwiązać, pomagając im być bardziej przedsiębiorczymi. To wizja tak oderwana od jakiejkolwiek myśli społecznej i realiów rynku pracy. Czy Patryk Jaki słyszał kiedyś o tym, jakie pytania czekają na kobietę podczas rozmowy o pracę, gdy dział HR widzi dwuletnią przerwę w CV? "Czy dziecko często choruje?", "czy planuje pani powiększać jeszcze rodzinę?" - to standardowe pytania, która potrafią pogrążyć najbardziej kompetentne kandydatki. Problemy, które dotykają kobiety powracające na rynek pracy, są systemowe, nie uleczą ich "bezpłatne kursy zakładania działalności gospodarczej". Nawet jeśli miałyby polegać na czymś więcej niż pomoc urzędników w wypełnianiu wniosków z CEiDG.

Gdzieś między mówieniem o przedsiębiorczości, coachu i kursach angielskiego majaczy wizja kobiety, którą od sukcesu na rynku pracy dzieli tylko brak pewności siebie i brak odpowiednich kursów doszkalających. Tymczasem jak pokazują badania, kobiety są statystycznie lepiej wykształcone niż mężczyźni. Może problem polega więc nie na braku kompetencji kobiet, tylko na systemowej dyskryminacji?

Przyznanie tego musiałoby być przyznaniem, że jakakolwiek dyskryminacja istnieje, a przecież w Polsce kobiety się szanuje, wielbi, czci!

Z punktu widzenia rachunku ekonomicznego własna działalność gospodarcza jest dla kobiet chyba najgorszym krokiem, gdy myśli się o powiększaniu rodziny. Jaki mógł powiedzieć o czymkolwiek - dyskryminacji w zatrudnieniu, walce z nierównymi płacami za tę samą pracę, nawet o powrocie do starych zasad odprowadzania składek - ale wszystko to brzmiałoby (nie daj Boże!) roszczeniowo i feministycznie.

Wisienką na torcie jest sformułowanie: "proponujemy, żeby każda warszawska dzielnica opracowała program". To określenie, nie bójmy się przyznać, jest szczytowym osiągnięciem wyborczej nowomowy. "Nasza propozycja jest taka, żeby ktoś, najprawdopodobniej niezwiązany z naszym ugrupowaniem, przedstawił konkretny pomysł na rzecz, którą wskazujemy w sposób ogólnikowy".

"Szacunek konserwatywnej aksjologii"

Czym jest więc "Warszawa dla kobiet"? Zamiast walczenia z systemową dyskryminacją, z przemocą wobec kobiet, ostracyzmem wobec publicznego karmienia czy promowaniem opieki ginekologicznej, dostajemy hasła będące dalekim i zniekształconym echem feministycznej debaty. To nie "emancypacja", czy "promowanie równości", ale coś w rodzaju "kurtuazyjnej pomocy w niesieniu krzyża". Którą w dodatku nie wiadomo kto i jak będzie realizował.

Jeden z dziennikarzy pyta pod koniec konferencji:

"Czy Patryk Jaki jest feministą?"

"To jest złe określenie. Myślę, że w tej chwili kłócimy się, czy rozmawiamy o kwestii semantyki. Tak naprawdę ważne jest to, że w aksjologii konserwatywnej szacunek do kobiety jest jednym z fundamentów" - odpowiada elokwentnie kandydat PiS na prezydenta Warszawy.

Zatem, czy Patryk Jaki jest feministą? Jeśli istnieje coś takiego jak ósma fala feminizmu, w którym depcze się prawa reprodukcyjne kobiet, promuje tradycyjny model rodziny kosztem ich bezpieczeństwa, a gwarancje prawa pracy i przywileje socjalne zmienia w neoliberalną ideologię "babskiej zaradności", możemy udzielić na to pytanie odpowiedzi twierdzącej.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze