Kasprzak mógłby uniknąć kary – jego kompanów uniewinniano – ale nie chciał. To jego protest przeciwko absurdom wyroków nakazowych, jakimi demonstrujący przeciwko poczynaniom władzy są zasypywani przez sądy.
To było 8 grudnia 2017 roku. Rządzący przepychali ustawy upolityczniające Sąd Najwyższy, a pod Sejmem była kolejna demonstracja. W nocy ok. 200 osób ruszyło w kierunku siedziby PiS. Policja zamknęła ich na kilka godzin w kotle na Wilczej. Jednej z kobiet interweniujący wyłamali palce. Zrobiło się nerwowo.
Gdy protestanci wrócili pod Sejm, tak bujali barierkami, że kilka z nich przewrócili. To rozsierdziło mundurowych. Atak skupił się na liderach protestów, m.in. Pawle Kasprzaku z Obywateli RP. „Potem dowiedziałem się, że mieliśmy być wtedy zatrzymani” – opowiada w materiale Video-Kodu już po wydarzeniach.
Po kolejnej, popołudniowej manifestacja tego dnia, lidera odprowadzało do auta kilka osób – obawiali się, że służby go zatrzymają. W policyjnych radiach słyszeli: „Uwaga, idzie Kasprzak”. Za nimi kroczył oddział. „Mówiłem Pawłowi, że oni nam nie odpuszczą. To było polowanie” – wspomina teraz Robert Hojda, aktywista prodemokratyczny, organizator Kongresu Obywatelskich Ruchów Demokratycznych (KORD).
Na ulicy Górnośląskiej lewą stronę wzdłuż kampusu Sejmu blokował rząd suk i dziesiątki mundurowych. Musieli iść prawą stroną. Chcieli przejść kładką nad ulicą. „Policjanci mówili, że wejścia nie ma” – opisuje Hojda. „Proszę sobie przejść przez jezdnię” – na nagraniu Video-Kodu wyraźnie słychać, jak funkcjonariusz na kładce instruuje Andrzeja Majdana i inne osoby, które tam dotarły tuż po Kasprzaku i Hojdzie.
Więc przeszli.
Kurator: Kasprzak oświadczył, że nie zamierza wykonywać kary
Od razu otoczyło ich kilkunastu mundurowych. Mandat 50 zł za przejście w niedozwolonym miejscu. Hojda i Kasprzak odmówili przyjęcia. Majdana policja nawet nie spisała – nie byli zainteresowani jego ściganiem.
Kasprzak nie okazał dowodu osobistego dopóki policjant nie przedstawił się prawidłowo i nie podał faktycznego powodu interwencji (protokół: zachowanie „aroganckie i lekceważące”). Potem nie podał policjantowi dowodu do ręki, a trzymał go, pokazując.
Za to dołożono mu absurdalny zarzut z art. 65.2 Kodeksu Wykroczeń („karze podlega, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu (…) dokumentów”). „To już czysty Kafka” – komentuje lider Obywateli RP. Na komendzie był przesłuchiwany, trzymali go co najmniej 4 godziny.
Aktywiści dostali wyroki nakazowe. Sąd uniewinnił Hojdę. „Uznał, że przechodziliśmy zgodnie z przepisami. Z jednej i drugiej strony do przejścia dla pieszych było ponad 100 m, a na jezdni była linia przerywana” – Hojda z pamięci przywołuje argumentację sądu.
Kasprzak nie wniósł sprzeciwu wobec wyroku nakazowego. Miał już ich dość.
„Ta praktyka jest stosowana na świecie w sprawach nie budzących wątpliwości, ale u nas jest nadużywana. Bo jeśli nie przyjmę mandatu, to trudno uznać, bym nie sprzeciwiał się tej karze” – tłumaczy. Szerzej pisze o tym w swoim oświadczeniu.
Wyrok nakazowy na Kasprzaka wydano 10 stycznia 2020 – 25 miesięcy po wydarzeniach. 300 zł kary + 100 zł kosztów sądowych. Nie zapłacił. Umyślnie. „Jestem nieściągalny, mam puste konta” – tłumaczy.
25 maja 2020 sąd zamienił mu więc sankcję na karę ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin.
Kurator: „Kasprzak podczas rozmowy oświadczył, że nie zamierza wykonywać kary w związku z konsekwentnie przyjętą przez niego postawą obywatelskiego nieposłuszeństwa”.
23 grudnia 2020 sąd zamienił karę na 48 godzin aresztu.
Kasprzak dostał pismo – ma się stawić w Zakładzie Karnym w Siedlcach 25 stycznia o 10:00 rano.
„To jest areszt z powodów politycznych” – mówi. Szacuje, że wyroków nakazowych mógł już nazbierać ze 30. „Mogą mnie osadzić już na miesiąc” – wyjaśnia.
Ale chce kontynuować sprzeciw wobec wyroków nakazowych, które podpisują nawet niezależni sędziowie.
Czasami mundurowi podchodzą do niego z życzeniami
Ta sprawa to czubek góry lodowej – lider Obywateli RP jest jedną z najbardziej gorliwie tropionych przez organy państwa osób z tzw. opozycji ulicznej. Do domu tygodniowo przychodzi kilka pism. Z policji, sądów, prokuratur. Listonosz – pan Stasio – nie może się nadziwić ich liczbie. „A mnie już szkoda czasu na ich otwieranie” – mówi Kasprzak.
Nie wszystkie więc odbiera. Jeśli ma go przesłuchiwać dzielnicowy w jego wsi („To porządny chłop”), idzie, by odmówić złożenia wyjaśnień. Deklaruje, że chce zeznawać przed sądem, ale i tak dostaje wyrok nakazowy. Zawsze. To absurd, przeciwko któremu się buntuje.
Ma teraz kilkadziesiąt spraw w toku. Tylko w 2020 roku w czasie pandemii razem z Obywatelami RP brał udział w kilkudziesięciu zgromadzeniach. Prawie każde policja traktowała jako zakazane. To kolejne sprawy. Policjanci co najmniej 5 razy w minionym roku informowali go, że wysyłają wnioski o kary do sanepidu. Nie wie, by coś dostał.
Gdy z Obywatelami RP organizował przed pandemią kontrmiesięcznice smoleńskie, szykanowano ich notorycznie. Legitymowano czasem wiele godzin, np. za trzymanie białej róży. Policja blokowała im dostęp do miejsc legalnie zgłoszonych zgromadzeń. Próbowali wlepiać mandaty za udział w nich.
Za każdym razem stawiano im zarzuty: organizowanie i uczestnictwo w nielegalnym zgromadzeniu. Często też zakłócanie „cyklicznego” zgromadzenia. Policja prawie zawsze apelowała od przegranych spraw, więc jedno takie wydarzenie to co najmniej dwie rozprawy sądowe. A bywało nawet po sześć w pierwszej instancji.
Podobne zarzuty policja stawia Obywatelom RP, gdy próbują protestować przeciwko marszom nacjonalistycznych ugrupowań. Te organizowane są kilka razy w roku (1 marca, 15 sierpnia, 11 listopada, 1 sierpnia, luty – marsz Burego w Hajnówce). Na większości z nich Kasprzak był. To kolejne postępowania.
Gdy jeszcze chodził do sądów na rozprawy, to miewał ich po jednej, dwie w tygodniu. Zawsze był uniewinniany. Z jednym wyjątkiem – za przeklinanie na kontrmiesięcznicy 10 marca 2017.
To ostatnie takie zgromadzenie, które odbywało się bez uprzywilejowania manifestacji „cyklicznych”. Obywatele RP zgłosili je dokładnie tam, gdzie Jarosław Kaczyński stawał na drabince. Policja z żandarmerią odcięła ich od miejsca legalnego zgromadzenia. Stanęli więc po drugiej stronie ulicy, pod Kordegardą. Policja agresywnie spychała ich na chodnik, by zrobić miejsce dla miesięcznicy smoleńskiej. Ktoś z tyłu ciął żyletką kurtki Obywateli.
Przy głosach modlitwy („Święta Mario Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej…”) setki policjantów w potrójnym kordonie dosłownie wgniatają Obywateli RP w ściany budynków. Ci mają w rękach białe róże – symbol ruchu antyfaszystowskiego.
„Kur…a, wynieśliście mnie z mojego zgromadzenia” – zakrzyknął Kasprzak do funkcjonariuszy. A potem: „W tył zwrot do cholery” – by policja nie zmiażdżyła Obywateli. Odstąpili. Na procesie mówił sędziemu Łukaszowi Bilińskiemu, że za przeklinanie publiczne powinien zostać skazany, ale zrobiłby to drugi raz. Bo inaczej by nie dotarł do funkcjonariuszy jego przekaz.
Dostał pouczenie i naganę. Pozostałe dwa zarzuty sędzia uchylił. Kasprzakowi trudno zliczyć ile spraw z zarzutami z Kodeksu karnego umarzała wobec niego prokuratura czy potem sądy. Znane były sprawy karne o naruszenie miru domowego za wejścia na teren Sejmu. Umarzane.
Sprawa z oskarżenia TVP, za wypowiedź, że telewizja Jacka Kurskiego jest współwinna śmierci Pawła Adamowicza – zarzut z art. 212 Kk – także umorzona.
Raz policja chciała go oskarżyć o kradzież. Mundurowi wyrwali z tłumu jego koleżankę Ankę Szmel. On trzymał jej torebkę, by jej nie zabrali. „Bandycie w mundurze nie oddam” – odmówił wydania.
Czasami mundurowi podchodzą do niego z życzeniami. Prywatnie i szczerze. Widuje, jak uprawiają wobec przełożonych „strajk włoski”. „Halo, halo, nic nie słyszę” mówią do radia, choć wyraźnie słychać co gada przełożony.
Ale jeszcze nie spotkał takich, którzy odmówiliby wykonania rozkazów jawnie łamiących prawo.
Kasprzak jako programowy frajer
Uważa, że już od 2015 roku jest rozpracowywany przez służby. I są na to dowody.
Jeszcze w 2015, do byłego współpracownika Kasprzaka, z niedziałającej już fundacji edukacyjnej, nagle zgłosił się sponsor. Na numer, który dawno temu zostawili w urzędzie skarbowym w Gdańsku na wypadek niejasności księgowych.
„To był pierwszy objaw operacyjnego zainteresowania mną przez służby” – uważa. Dziwne rzeczy zaczęły się dziać z jego kontem mailowym – dwa razy ktoś skasował mu zawartość. Kasprzak dywaguje, że może ktoś ze służb chciał mu dać znać, że jest „na widelcu”.
„Gdy zbliżała się miesięcznica smoleńska, bateria w telefonie, która standardowo działała przez 24 h, wtedy wyczerpywała mi się w ciągu godziny. Rozgrzane były okolice kamer i mikrofonu. Czasami traciłem kontrolę nad smartfonem” – dodaje.
Organizując kontrmiesięcznice, próbowali robić rzeczy nieoczekiwane, ale z wyjątkiem jednego razu policja o ich planach zawsze wiedziała – byli przygotowani.
Zdarzało się, że nagrywali śledzących go topornie tajniaków. W 2018 roku OKO.press ujawniło nagrania rozmów między tajniakami, którzy w 2017 roku przez wiele dni non-stop śledzili opozycję, m.in. właśnie Kasprzaka.
Do tych akcji użyto setek funkcjonariuszy. Śledzili Kasprzaka nawet gdy szedł do Bricomana kupić pęk białych róż. Raportowali o tym. Policja twierdziła, że dbali tylko m.in. o jego bezpieczeństwo.
Wtedy inwigilowali go nawet w jego domu, na wsi pod Mińskiem Mazowieckim. Na jego prywatnej leśnej drodze dojazdowej stawały wozy operacyjne – takie do podsłuchów. Odjeżdżały, gdy tylko próbował do nich podejść.
„Bawiło mnie to, żonę też” – wspomina. Czasami otwarcie wysyłali za nim grupę mundurowych. Zapamiętał przypadek, gdy pięciu wsiadło za nim i Obywatelami RP do tramwaju przy Nowogrodzkiej. Bo widział ich zażenowanie tą sytuacją.
W PRL-u jeszcze się nauczył, że „przeświadczenie, że konspirują skutecznie jest gównem”. Należy założyć, że to nie działa. Dlatego jest „programowym frajerem” – nie chroni się przed inwigilacją.
To ja szykanuję TO państwo!
Spisywano go setki razy. Legitymowania trwały po 4-5 godzin. Sądy już orzekały – to łamanie prawa. Na jednej z kontrmiesięcznic otoczyło go 30 funkcjonariuszy („Sam liczyłem”), którym dwie godziny zajęło sprawdzenie jego tożsamości. Którą doskonale znali.
W Sylwestra 2020, gdy w centrum Warszawy Obywatele RP protestowali przeciwko niekonstytucyjnej godzinie policyjnej, trzymano ich, także Kasprzaka, w najdłuższym kotle – ponad 6 godzin.
Wynoszono go też setki razy. Tylko w jeden dzień lata 2017 roku przez barierki pod Sejmem policja przerzucała go 7 razy. Czasami zdarza się gliniarz sadysta, który zakłada taką dźwignię, że Kasprzak wyje z bólu. Od interwencji policyjnych ma wyłamane obydwa stawy barkowe.
Raz dostał od mundurowego pałą w krtań. Ale nie użala się. Mówi, że nie ma poczucia krzywdy. „To są represje, które świadomie sprowadzamy na własne głowy. Na tym polega obywatelskie nieposłuszeństwo. Uważamy, że koszty polityczne, które ponosi aparat władzy, są wyższe niż nasze koszty” – tłumaczy. „To ja robię wszystko, by szykanować TO państwo” – dodaje.
Rozmawiamy pięć dni przed tym, gdy pierwszy raz od czasów PRL pójdzie do więzienia. „Mam tremę, jakiej nie miałem w tamtych czasach” – przyznaje.
Odważny człowiek, trochę taki nasz Nawalny.
Chyba Namolny he..he..
grzegorz D. PISSdzielski troll
W PRL, szczególnie w czasie "karnawału Solidarności" i w latach 80., zatrzymywano opozycjonistów pod byle pretekstem na 48 h. Po tym czasie (bez postawienia zarzutów) ich wypuszczano, a za rogiem czekał patrol i znów zgarniał delikwenta na 48, a potem historia się powtarzała, nawet kilka razy. Dziś wchodzenie na maila albo manipulowanie smartfonem to szykany z tej samej półki co te rodem z PRL opisane wyżej, tyle że metodami na miarę XXI wieku.
A zatrzymywanie za przeklinanie na ulicy to metoda białoruska – od początków reżimu Łukaszenki aż do protestów po ostatnich wyborach. Tak czy owak, pogratulować władzy wzorców…
Towarzyszu już nie przesadzaj z tą oblężoną twierdzą. Kasprzak zrobił wszystko żeby trafić do tego aresztu. Nie przyjął mandatu w kwocie 50 zł i nie był zainteresowany pracami społecznymi. Każdy z nas niezależnie od rządów zostałby potraktowany dokładnie tak samo za to wykroczenie. Wiara w to co pisze oko.press niczym się nie różni od wiary w to co jest mówione w TVP. To jest dokładnie ten sam poziom propagandy tylko wektor przeciwny.
Gdybyś przeczytał artykuł, towarzyszu, wiedziałbyś, że zarzut jest sfingowany, na zamówienie polityczne. Przejście przez ulicę odbyło się zgodnie z prawem, w miejscu dozwolonym, a wręcz na polecenie funkcjonariuszy.
No jasne bo przecież, jak oko press coś napisze to zawsze jest prawda. To, że walą chamską propagandą w jedną stronę to tylko zbieg okoliczności.
Troll?
bo oko zawsze pozostanie najmądrzejsze we wsi. Nawet gdyby teraz np. Japonia ogłosiła prawdę o tym całym pandemicznym cyrku, Chiny czy ktokolwiek i powiedział że ma dowody, to oko będzie wiedziało swoje. Oko to oko. Jakoś oko nigdy nie publikuje informacji oficjalnych ogłaszanych, które nie są akurat na rękę. Już nawet nie mówię o pandemii. Po prostu udają, że nic nie wiedzą, nic nie słyszeli, a jak nie słyszeli to 100% nieprawda
A dlaczego miałby przyjąć mandat w wysokości 50 zł? Bo tak chce ta komunistyczna władza?
Nie zrozumiałeś albo nie masz najmniejszego pojęcia jak działa polskie prawo. Nie przyjmując mandatu sprawia trafia do sądu, gdzie za takie drobne wykroczenia zasądza się tzw. odróbki. Jełki nie wykonasz prac społecznych i nie wyrażasz chęci zapłaty twoje przewinienie zostaje zamieniona na krótkotrwałe pozbawienie wolności. Dzieje się tak niezależnie od tego czy u władzy jest PiS czy PO. Mam nadzieję, że udało mi się uzupełnić twoje braki w podstawowej wiedzy.
Obawiam się że to Panu brak podstawowej wiedzy. Sąd może zasądzić prace spoleczne itd. ale tylko wtedy gdy oskarżony był winny, co(być może umknęło Panu) tutaj nie miało miejsca. Mając to na uwadze sprzeciw wobec wyroku był sprzeciwem wobec sytuacji, w której człowiek protestuje a następnie jest prześladowany przez władze demokratycznego kraju do tego stopnia że nie może przejść przez przejście dla pieszych wracając z protestu.
marcin T. PISSdzielski troll
Czytając komentarze utwierdzam się w przekonaniu, że przeciętny polak to debil. To, że krytykuje kłamliwą propagandę wymierzoną w partię rządzącą nie oznacza z automatu, że jestem jej zwolennikiem. Bardzo często krytykuje też PiS bo ich propaganda jest równie żenująca co ta tutaj. Zrozumcie w końcu impotenci intelektualni, że świat nie jest czarno biały. Polityka pomyliła się wam z kibicowaniem drużynie piłkarskiej, tu nie ma tych naszych. Politycy kłamią, tworzą propagandę i naginają rzeczywistość pod własne tezy niezależnie od opcji. Patologię należy piętnować niezależnie, od jej źródła.
NAJWYRAŹNJEJ TRUDNO CI ZREZYGNOWAĆ Z DAWNYCH NAWYKÓW – ZWRACANIA SIĘ DO LUDZI PER TOWARZYSZU. DLATEGO ZAPEWNE TAK BRONISZ BANDZIORÓW Z PIS – W WIĘKSZOŚCI BYŁYCH POPLECZNIKÓW PZPR-u.
CIEKAWE CO TY ZROBIŁEŚ DLA TEGO KRAJU ?
Drogi impotencie intelektualny to, że krytykuje propagandę oka nie znaczy z automatu, że jestem zwolennikiem PiSu. Naginanie rzeczywistości, kłamstwa i propagandę należy tępić niezależnie od jej źródła.
Jak widać, są obywatele starsi wiekiem, którzy zamiast siedzieć w mieszkanku, wolą narażać swoje zdrowie dla dobra ogółu.
I są starsi obywatele, dla których jedyną opcją nie jest otaczanie chałupy kordonem suk tylko zamknięcie w ośrodku na przymusowym leczeniu psychiatrycznym.
Szkoda że nie przeczyta tego żaden z pisiorów. Policjanci to gorzej niż śmieci.
qrwa co się dzieje z tymi ludźmi?, mam na myśli policyjnych. Jakim trzeba być tchórzem i bydlakiem . Nic dziwnego że są porównywani do zomo, omon i gestapo.
W latach 80 i 90 krzyczeliśmy na zadymach " mo gestapo" , ale prawdę mówiąc czułem się osobiście bezpieczniej na tych zadymach niż teraz przechodząc tylko koło zgromadzenia.
Nie przyjmują mandatu za rządów PO sprawa skończyłaby się dokładnie tak samo. Tak mocno oblężona twierdza.
Za PO oddział policji nie maszerował za obywatelem, po to żeby zagrodzić mu kładkę przez ulicę i kazać przechodzić przez jezdnię, aby chwilę potem wręczyć mu mandat za przechodzenie przez jezdnię (w miejscu dozwolonym nota bene). Tylko dlatego, że obywatel był sceptyczny wobec Partii. I jeszcze przy okazji oskarżyć go o nieudzielenie dokumentów, mimo że zostały okazane.
Racja, za PO policyjni tajniacy kopali ludzi po głowach. Piękne czasy dla każdego niespełnionego społeczniaka. 😀
Prawdopodobnie to ty kopałeś gdy innym się w głowach nie mieściło, że tak wolno. Może nawet jesteś mentalnym kumplem tego bydlaka, który teleskopową pałką lał kobiety. I jak te wszystkie śmieci z pisiackiej hołoty, własne wyczyny przypisujesz ofiarom.
marcin T. PISSdzielski troll
Wow widzę, że piszesz tak do wszystkich, którzy nie krytykują bezmyślnie partii rządzącej. Więcej można by wynieść z dyskusji z małpą niż personą twojego pokroju.
przestawiłeś wyrazy w zdaniu, powinno być:
którzy bezmyślnie nie krytykują partii rządzącej.
najgorsze szumowiny idą na krawężników i przyzwoici ludzie są tam w mniejszości
Faktycznie w policji jest sporo patologii jednak wcale nie wygląda to tak, że każdy tzw. krawężnik to bandzior. Dla większości policjantów jest to pierwszy stopień kariery w zawodzie. Problemem są ci którzy zostają na zawsze krawężnikami. Przeważnie to osoby niezbyt inteligentne z tzw. syndromem szeryfa. Jednak nawet oni są niewspółmiernie lepsi od zomo czy gestapo. Takie porównania to oderwane od rzeczywistości bajdurzenia.
Skąd tu tyle pisowskich trolli? Przecież opisane sytuacje są podobne jak za PRL. Z tą różnicą, że jeszcze nie strzelają do ludzi ostrą amunicją. Ale poziom zidiocenia wyznawców Pislamu jest tak duży, że nikomu z nich nie przyjdzie do głowy protestować gdy policja zacznie to robić. Przecież będą strzelać do zdrajców, targowiczan, niepolaków, agentów, bezbożników. Wydaje się, że idzie to w złą stronę i może dojść do rozlewu krwi. Płone są nadzieję na to, że PiS straci władzę. Rzesze otumanionych wyznawców i ich zidiocialych popleczników zapewnią im jeszcze długie lata rządzenia.
Pierdzielisz gościu. Policjant nieposłuszny przełożonym nie może awansować. Ma ślepo wykonywać rozkazy, wtedy awanse i premie. Nie jest istotne czy rozkazy z góry są zgodne z prawem czy nie. Pies ma być posłuszny a nie mądry.
Wykonywanie rozkazów to jeden z podstawowych obowiązków policji na całym świecie. Nie mam pojęcia co chciałeś udowodnić tymi "mądrościami"?
Rozmawiałeś kiedykolwiek z byłymi policjantami? Bo jak widać nie bardzo. Po prostu uwielbiam, jak ktoś zabiera głos nie upewniając się, że sprawdził co gada. Kto w ogóle dziś sprawdza co gada.
Rozmawiałem zarówno z obecnymi jak i byłymi policjantami.
marcin T. PISSdzielski troll
Mam wiele szacunku dla takich ludzi. Dzięki nim dojna zmiana połamie sobie zęby. Trollowanie to trochę za mało panie Dąbrowski. Wypad stąd …..
Anarchistyczny kolektyw… tzn. dziennikarze😘 "OKO press" nie wspomnieli w nagłówku, że Kasprzak po prostu dostał 50 zł mandatu, ale go nie przyjął, a od wyroku nakazowego umyślnie nie wniósł sprzeciwu, następnie gdy dostał możliwość zapłaty za wykroczenie umyślnie nie zapłacił, gdy dostał prace społeczne oznajmił kuratorowi, że "nie zamierza wykonywać kary" w ramach "obywatelskiego nieposłuszeństwa", więc finalnie ma odsiedzieć… 48 godzin.
No ale nie byłoby tego dramatyzmu pasującego do przejmujących ujęć zza krat.
Niewiele zrozumiał Pan z tego tekstu. Poczekamy, aż Danielowi Morawskiemu policjant przywali pałką w głowę a następnie złamie rękę, a za atak na policjanta wystawi mandat 500 zł, no i zrobi to z kolegami, gdy Daniel Morawski będzie sam. W notatce służbowej wpisze, że Daniel Morawski się awanturował, obrażał i że przeszedł na drugą stronę nie po pasach, i potknął się o krawężnik, stąd te "obrażenia", a policjanci próbowali mu pomóc i wtedy doszło do ataku Morawskiego na funkcjonariuszy.
Gdyby złożył odwołanie, to ani winy, ani kary by nie było. Ale wolał coś udowodnić przez zostanie męczennikiem.
Od wyroku nakazowego nie ma odwołania. Zresztą gdy otrzymujesz kilkanaście pism tygodniowo z sądu, policji czy z innych instytucji, to można coś przeoczyć. PRL BIS.
Zapoznaj się z pojęciami "biernego oporu" i "nieposłuszeństwa obywatelskiego", mają bogatą tradycję, historię i wypracowane metody. Odkryjesz kawał fascynującej rzeczywistości i nie będziesz się następnym razem dziwować, gdy dowiesz się o oczywistościach.
Świetna wiadomość. Szkoda tylko, że zaledwie na 2 dni…
obszczany bohater-pissdzielski troll
Poziom optymizmu i nadziei u czytelnikmów OKO.PRESS bije kolejne rekordy.
Tylko tak talej!
Dacie radę!
Piękne!
Zleceniodawcy trolli, typu bohaterów: Heroł i Podomka muszą być jeszcze bardziej tępi, niż ci których wysyłają, właśnie tu, gdzie jeszcze przetrwał inteligentny dyskurs. Rozrzutność to nic, w porównaniu do beznadziejności mrzonek, że instalowanie tu trolli, może nas zniechęcić, przekonać, przestraszyć lub zniszczyć nam dyskusję.
Wręcz przeciwnie. Dzięki nim podtrzymują oni naszą spójność i solidarność. W izolującej i nudnej pandemicznej codzienności – jak znalazł.
Dobra zmiano, to właśnie dzięki wam te nowe posady opłacane przez was z pieniędzy podatników mają sens. Tak można podsumować ten wasz fundusz wzmacniający naszą konsolidację przeciw waszej destrukcji. Dzięki!
Swoją drogą, to gdzie znaleźliście takie talenty? Nawet mimo obślizgłości swej tępo granej uprzejmości i tak lepsi od Jakimowicza. Jasne że to nie sztuka. Doceniamy w pełni wasze d o b r e intencje. Wy, jak nikt inny wiecie co przymiotnik "D O B R Y" tak na prawdę U WAS znaczy.
Cieszcie się, póki jeszcze możecie. Kiedy wywołacie w waszym RPRL-u drugą Francję i Holandię naraz, to będziecie wspominać te wasze sielankowe, obecne czasy, kiedy wreszcie będziecie musieli pokazać, co tak naprawdę umiecie.
Chciał to pójdzie, pewnie ma już ustawione grono wywiadów za hajs, i zrobi z siebie męczennika i sporo zarobi…. Jak Leperzyca…. A ludzie dalej się będą nabierać…..
Szacun, panie Pawle.
Oczywiście, że motywacje Pana Kasprzaka mogą budzić wątpliwości, no bo kto normalny tak nadstawia du.ę, w którą policjanty walą jak im się podoba. No może nie do końca podoba, ale mają w tym swoją "radość", bo co im będzie jakiś dziadek fikał! Bez wątpienia presja na funkcjonariuszy "krawężnikowych" jest, ale zauważcie Państwo (wniosek na podstawie wielu relacji TV), że najbardziej sqrwysyńskie sposoby uciszania niepokornych realizują szarże w stopniach podoficerskich i przedoficerskich (kiedyś chorążych). Są to okrzepli na "służbie" funkcjonariusze, którzy nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać. Nic nowego, to mechanizmy tej służby tak wpływają na zachowania. Ja póki co, wspieram (słowem i kieszenią) takich Kasprzaków i choć dotąd tym się nie chwaliłem, to czynię to od lat i z wielką satysfakcją. Ze względu na wiek i stan zdrowia mogę tylko tyle..
No to wrócił PRL w swojej najgorszej postaci. W tamtych czasach Służba Bezpieczeństwa i milicja też czyhała na opozycjonistów nieprawidłowo przechodzących przez jezdnię i ich za to karała, tj. szykanowała i dręczyła. Było to prostackie, ale skuteczne. Obecnie jest to jeszcze bardziej prostackie – bo po doświadczeniach skompromitowanego m.in. z powodu tego typu działań PRL żaden szanujący się polityk nie powinien sięgać po tamte rozwiązania – ale wcale nie skuteczne, bo obecnie o tym, że władza się świni na sposób PRLowski natychmiast informują niezależne media i tym bardziej narasta opór wobec reżimu. Tym bardziej, że owo ześwinienie się władzy idzie dalej, niż miało to miejsce w okresie PRL: o ile wtedy za tego typu "przestępstwo" jak nieprawidłowe przejście przez jezdnię krytycy/przeciwnicy władzy dostawali jedynie mandaty, o tyle "podła zmiana" orzeka karę aresztu czy wręcz więzienia. I jednocześnie prezes ma czelność opowiadać, że on i jego PIS nie są po tej stronie, po której kiedyś było ZOMO. Są nawet jeszcze bardziej…
Kasprzak to sumienie Polski, żeby więcej takich było, nie było tego, co mamy