„Wnosimy o pilną interwencję i decyzję dotyczącą ustalenia zasad czasowego wzrostu wynagradzania pielęgniarek i położnych świadczących pracę przy zwalczaniu zagrożenia epidemicznego spowodowanego działaniem koronawirusa SARS-Cov-2”, pisze w liście do premiera Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
„Aktualna sytuacja jest niespotykana na skalę światową. Przepływ informacji, jaki zapewniają media elektroniczne działa paraliżująco na obywateli. Obawa narasta także wśród naszej grupy zawodowej, która z jednej strony jest świadoma swoich obowiązków związanych z ratowaniem życia i zdrowia pacjentów, ale z drugiej strony widzi braki w przygotowaniu technicznym do walki z koronawirusem SARS-Cov-2.
Pielęgniarki i położne pracować teraz będą w trudnym czasie, będzie to praca ponad siły i w ciągłym stresie, związana z ewentualną koniecznością odizolowania po kontakcie z osobą zakażoną”.
Premier do tej pory nie odpowiedział na pismo. Pielęgniarki dowiedziały się jedynie, że mają czekać na odpowiedź.
Zobacz pismo do Premiera RP z 19 marca 2020
Ile zarabiają pielęgniarki
„Wszystko sie zmieniło. Zawsze ta praca była bardzo trudna. Ale teraz jesteśmy dodatkowo narażone na zakażenie, niezależnie od tego, w jakiej placówce pracujemy, wirusem który powoduje na świecie wysoką śmiertelność.
Jest coraz gorzej z podstawowymi środkami ochrony osobistej.W tej trudnej sytuacji pielęgniarki będą nadal zarabiały tyle ile dotychczas – przypomnę że niektóre z nas zarabiają 2600 brutto, bo tyle wynosi minimalna pensja. Wiele państw zdecydowało się na takie ekstra ordynaryjne wynagrodzenia z budżetu państwa. Dlatego apelujemy o czasowe – na czas epidemii – podniesienie wynagrodzeń wszystkich pracowników medycznych zaangażowanych w walkę z koronawirusem”, mówi OKO.press Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP.
Z danych Ministerstwa Zdrowia z lutego 2019 roku wynika, że przeciętne wynagrodzenie zasadnicze pielęgniarek z najwyższymi kwalifikacjami (tytuł magistra + specjalizacja) w sektorze publicznym wynosi 4 585 zł brutto. Za to wypłata pielęgniarki bez wyższego wykształcenia i specjalizacji to średnio 3 506 zł brutto. Zarobki różnią się też w zależności od ośrodka (jednostka naukowa, specjalistyczna czy zwykła), miejsca zatrudnienia (duże, małe miasto), a także systemu pracy (jedno- lub dwuzmianowy).
Pisaliśmy o tym tutaj:
Od 1 stycznia 2020 pensja pielęgniarki nie może być niższa niż 2600 zł brutto.
Problemem, który poruszają pielęgniarki w piśmie do premiera, jest więc także dysproporcja w zarobkach osób pracujących w tej samej placówce:
„Mamy już sygnały z kraju, że może dojść do przedziwnej dysproporcji w wynagrodzeniach, bowiem osoby skierowane do zwalczania epidemii na podstawie decyzji wojewodów podejmowanych na podstawie art. 47 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi otrzymają wyższe uposażenie niż osoby zatrudnione w danym podmiocie”.
„Z badań, które robiliśmy w 2019 roku wynika, że różnice w zarobkach w zależności od placówki są duże – na niekorzyść pielęgniarek pracujących w szpitalach powiatowych. Teraz w okresie epidemii pielęgniarki mogą być kierowane przez wojewodów do szpitali zakaźnych często są to szpitale powiatowe. Ich wynagrodzenie w nowym miejscu nie może być niższe niż 100 proc. wynagrodzenia z poprzedniego miesiąca. A to oznacza, że może być nawet dwukrotnie wyższe niż pielęgniarek, które wcześniej pracowały w tej placówce powiatowej. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych wnioskuje aby takie ekstraordynaryjne rozwiązania jak za granicą dotyczące wynagradzania medyków przyjąć również w Polsce”, mówi Ptok.
Brak środków ochrony osobistej
O dramatycznej sytuacji osób pracujących w ochronie zdrowia podczas epidemii koronawirusa pisaliśmy już wielokrotnie m.in. tutaj:
Pielęgniarki z całej Polski alarmują m.in. o braku środków ochrony osobistej i braku jasnych instrukcji postępowania. Informacje od pielęgniarek i położnych zamieszcza portal pielegniarki.info:
„Wszystkie oddziały pracują, jak gdyby nic się nie działo – wstrzymane są jedynie odwiedziny. Nie mamy kombinezonów, masek. Maseczki chirurgiczne można policzyć na palcach jednej ręki. Wykonywane są wszystkie planowe zabiegi – liczy się sztuka.
Brakuje środków do dezynfekcji – istnieje nakaz odgórny, aby chować z sal pacjentów środki do dezynfekcji. W 80% obsada to pielęgniarki zlecone pracujące w innych placówkach – w tym w szpitalu zakaźnym, na SOR-ach czy w PR. Wszyscy milczą, dyrekcja zniknęła i „nabrała wody w usta”. Nikt nie myśli o problemie potencjalnego zarażenia. Te same osoby nocny dyżur mają na SOR, a dzienny na ZOL”, pisze jedna z pielęgniarek.
„Toaleta dla nas znajduje się w składziku odpadów wszelakich, jak również brudnej pościeli. W mojej opinii jest to niedopuszczalne nawet poza zagrożeniem epidemii wirusa. Nie posiadamy wydzielonej przestrzeni do zjedzenia posiłku i wykorzystujemy do tego przestrzeń przeznaczoną do prowadzenia dokumentacji. Nie dysponujemy prysznicami dla położnych i pielęgniarek (lekarze takowe mają!), a szatnie pracownicze nie spełniają jakichkolwiek standardów, jak choćby możliwość odseparowania odzieży zewnętrznej od tej szpitalnej”.
Za mało głosów szanowne Panie. W pierwszej kolejności rekompensaty dostanie kk, potem górnicy. Wy jesteście dla władzy NICZYM. Pogódźcie się z tym albo solidarnie odejdźcie z zawodu bo nie raz w pis mówili że was nie potrzebują. PIS się wyleczy.
Te głosy pokazują najdobitniej czym dla aktualnie rządzących jesteśmy. To nie do uwierzenia. Byłam przekonana, że na czas epidemii dla wszystkich pracowników służby zdrowia narażonych na zarażenie, wprowadzono dodatkową rekompensatę finansową za ryzyko, ogromny wysiłek i niewyobrażalny, codzienny stres. Jak widać władza stwierdziła, że – excusez les mots – to ich psi obowiązek i zajęła się sobą. Swoim bezpieczeństwem oraz tym, by jeszcze umocnić własne wpływy we wszystkich dziedzinach. Czy naprawdę chcemy, żeby oni nadal kierowali krajem?
Nauczyciele też są nic nie warci dla rządzących, przeszkadzają, mają źle poukładane z wgłowach, chcą pieniędzy nie wiadomo w sumie za co. Wam pielęgnarkom za chwilę też wmówią że macie misje i inne duperele. Proponuję nie słuchac i nie czytać. Gdybym ja sie przejmowała co o nauczycielach np. na tym forum mówia niektórzy to bym sobie w łeb strzeliła. Usłyszałam np, że to, że rządzą debile to wina nauczycieli- bo jy mówimy na kogo głosować, a dzieci nasze 10-13 letnie chodzą na wybory…. nprawdę nie wiadomo śmiac się czy płakać…
W nawiazaniu do wypowiedzi Pani Zofi (pielegniarki) i Pani (Jeleni) nauczycielki, proponuje zebyscie faktycznie szczelily sobie w leb, bo wam wiecznie malo, szkoda ze nie mowicie o innych dodatkach jakie dostajecie do pensji, tylko o podstawie, nie mowicie o tym jaki macie wymiar czasu pracy i ile przespicie czasu pracy na nocnej zmianie, a jak pacjent lub uczen cos potrzebuje to wielki problem. Wiedzialyscie na co sie decydujecie wybierajac taka droge w swoim zyciu, wiec lepiej wezcie sie wkoncu do roboty bo jak narazie to nawet na to co macie nie zaslugujecie, albo zmiencie prace.
Pozdrawiam
Skąd w młodym człowieku tyle nienawiści? nie, nie jestem pielęgniarką, ale w ostatnim czasie sporo chorowałam i miałam wiele okazji, by na własne oczy zobaczyć, jak wygląda polska służba zdrowia. O ludziach z którymi się zetknęłam mogę się wyrazić tylko z największym szacunkiem i uznaniem. Myślę, że dopiero takie doświadczenie – a każdego może ono spotkać – Panu również pozwoli cokolwiek w tym względzie zrozumieć.
Ale skoro nauczyciele i pielęgniarki mają tak wspaniale, tak wysokie pensje za kilka godzin tygodniowo (nauczyciele) albo w ogóle za spanie (pielęgniarki), to dlaczego się nie przekwalifikujesz?
Niesamowite, że nawet w czasach kryzysu polaczkowość i tak wygra. Wiecznie prawdziwa modlitwa Polaka z Dnia Świra "dla siebie o nic nie proszę, ale dowal sąsiadowi".
Pamiętajmy, że ten kraj tworzy nie tylko władza, ale właśnie i przede wszystkim – my. I nigdy w tym kraju nie będzie dobrze, dopóki wiekszość społeczeństwa stanowią ludzie pokroju autora powyższego komentarza, a zawiść wobec sąsiada, kolegi, szwagra jest wpisana w geny.
Najsmutniejsze jest to, że osoby jak Kamil Nowicki i tak tego nie rozumieją, będą pluć, szczekać i topić się w swojej żółci, wypinając przy tym pierś z dumy.
Niczego Panie Nowicki zmieniać nie będę a i w łeb sobie nie strzelę. Natomiast będę sie domagać wyższych pensji dla pielęgniarek, nauczycieli i innych grup zawodowych, które tego potrzebują. Panu tłumaczyć tego nie będę bo nie ma sensu pereł przed wieprze rzucać. Szkoda na Pana prądu.