0:000:00

0:00

W Brukseli trwają przygotowania do stworzenia wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2020–2025 lub 2020–2027. Pieniędzy w europejskiej kasie będzie mniej, bo w wyniku Brexitu z Unii odchodzi jeden z największych płatników netto. Wielka Brytania co roku do wspólnego budżetu wpłacała około 10–12 mld euro. To mniej więcej 15 proc. całego budżetu. Wiadomo też, że zmienią się priorytety. Dojdzie konieczność finansowania polityki migracyjnej i zwiększonych nakładów na obronność (w związku z tworzeniem Europejskiej Unii Obronnej). Pieniądze będą też potrzebne na rozwój programów naukowych.

W rozmowie z OKO.press, prof. Danuta Hübner podkreśla, że rywalizacja o środki będzie duża. "Powstaje problem, czy ograniczyć środki na inne polityki, czy umówić się na większy budżet. Od dawna pojawiają się takie pomysły, by wstydliwie niski budżet Unii Europejskiej w wysokości 1 proc. dochodu narodowego państw członkowskich, powiększyć. Jednak gdy przychodzi do dyskusji, chętnych do dołożenia pieniędzy nie ma. W związku z tym rozpoczęło się szukanie oszczędności" - mówi prof. Danuta Hübner.

Jednym z głównych obszarów cięć ma być polityka spójności - inaczej nazywana polityką regionalną (dokładnie OKO.press opisało to tutaj). Prof. Hübner mówi OKO.press: "Komisarz Gunther Oettinger odpowiedzialny za budżet wielokrotnie wyrażał uznanie dla polityki spójności. To ważne środki, bo Europa wciąż jest bardzo zróżnicowana, jeżeli chodzi o poziom rozwoju. Przymierzamy się też do działań mobilizujących państwa członkowskie, które nie są w strefie euro, do dołączenia do unii monetarnej. Także z tego punktu widzenia istotne jest przyspieszenie zmian strukturalnych, poprawienie konkurencyjności i zmniejszenie różnic rozwojowych. Polityka spójności na pewno przetrwa, ale będzie miała mniej środków niż obecnie. W związku z tym

Polska, która historycznie jest bezprecedensowym, największym odbiorcą środków europejskich na pewno będzie jednym z tych państw, które dostaną mniej".

Przeczytaj także:

Z informacji, do których dotarł „Deutsche Welle”, wynika, że niemal wszystkie kraje będące płatnikami netto naciskają na powiązanie wypłat pieniędzy europejskich z praworządnością. Jednym z pomysłów jest zawarcie takiego zapisu w zaleceniach Rady Unii Europejskiej, które co roku przygotowuje dla każdego kraju członkowskiego. Zalecenia Rady UE – w przeciwieństwie do sankcji związanych z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej – przyjmowane są w głosowaniu większościowym, a nie jednomyślnym. Prof. Hübner mówi OKO.press: "Faktycznie trwają rozmowy o tym, co dla Europy dziś kluczowe, czyli przywrócenie szacunku dla wartości europejskich i przestrzegania traktatów.

Państwa członkowskie zamawiają ekspertyzy prawne, które pokazałyby, w jaki sposób można powiązać zasadę praworządności z wypłatami unijnych pieniędzy".

Brak szacunku dla wspólnych wartości

Skąd taki ruch? Prof. Hübner uważa, że do eskalacji doprowadziła przede wszystkim bezskuteczność nawiązania dialogu z polskim rządem. "Zmiany w instytucjach publicznych, które stoją na straży prawa idą pod prąd zasad i wartości europejskich. Są także sprzeczne z polską Konstytucją. Mimo to polski rząd próby nawiązania dialogu odbiera jako atak, a jako argument podaje brak kompetencji Komisji Europejskiej do interwencji. Przypomnijmy, że Traktat o Unii Europejskiej wymienia Komisję Europejską jako najważniejszą instytucję, która stoi na straży traktatów. Jest zobowiązana do działania, gdy łamane są zawarte w nich zasady. Oczy instytucji europejskich są zwrócone nie tylko na stosowanie prawa europejskiego, ale także zmiany w prawie krajowym, które naruszają prawa obywateli Unii Europejskiej. Chodzi tu też o wszystkie wydarzenia, które mają wpływ na jedność Europy".

"Dyskusje o budżecie zawsze były trudne, ale teraz są dodatkowe argumenty. Brak szacunku dla wspólnych europejskich wartości, może doprowadzić do kar finansowych" - dodaje prof. Hübner.

Czy można karać obywateli za nieodpowiedzialną politykę rządu?

Prof. Hübner zaznacza, że mimo silnej woli politycznej, nie wiadomo czy od strony prawnej możliwe jest powiązanie funduszy z zasadą praworządności. „Zawsze miałam wątpliwości czy można to zrobić. Przy poprzednim budżecie walczyłam, by nie dopuścić do warunkowości makroekonomicznej dla polityki regionalnej. Innymi słowy, aby nie można było wprowadzić sankcji poprzez zabieranie lub ograniczanie funduszy społecznościom lokalnym, w sytuacji, w której to rząd prowadzi nieodpowiedzialną politykę. W pracach nad poprzednim budżetem chodziło głównie o dyscyplinę finansów, czyli odejście od polityki deficytów budżetowych. Teraz sytuacja jest podobna. Karano by tych, którzy nie zawinili - obywateli, społeczności lokalne i regionalne”- mówi prof. Hübner.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze