0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: In this handout photograph taken and released by Ukrainian presidential press service on January 22, 2024, Ukraine's President Volodymyr Zelensky (R) attends a meeting with Poland's Prime Minister Donald Tusk (L) in Kyiv. (Photo by Handout / UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE / AFP) / RESTRICTED TO EDITORIAL USE - MANDATORY CREDIT "AFP PHOTO / HANDOUT / UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE " - NO MARKETING NO ADVERTISING CAMPAIGNS - DISTRIBUTED AS A SERVICE TO CLIENTS - RESTRICTED TO EDITORIAL USE - MANDATORY CREDIT "AFP PHOTO / HANDOUT / UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE " - NO MARKETING NO ADVERTISING CAMPAIGNS - DISTRIBUTED AS A SERVICE TO CLIENTS /In this handout phot...

Dziś, 22 stycznia 2024, Donald Tusk przybył z wizytą do Kijowa. Są to jego pierwsze oficjalne odwiedziny Ukrainy od czasu objęcia rządu. Wizyta przypadła na ważny dla Ukraińców dzień – Jedności Ukrainy. Ponad 100 lat temu w tym dniu został ogłoszony Akt Zjednoczenia Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Natomiast 10 lat temu podczas Rewolucji Godności na Majdanie zginęli pierwsi demonstranci.

W Ukrainie Donald Tusk jest znany ze swojej proukraińskości. Jak komentowano wizytę nowego polskiego premiera w ukraińskich mediach?

Przeczytaj także:

Na zdjęciu u góry prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Polski Donald Tusk w Kijowie, 22 stycznia 2024. (Zdjęcie: służby prasowe Prezydenta Ukrainy/ AFP)

Polska – to partner strategiczny

Według dyplomaty Rusłana Osypenki Ukraińcy już odczuli zmiany w stosunku do Ukrainy wraz z przyjściem nowego rządu w Polsce (chociażby skończyły się protesty na polsko-ukraińskiej granicy). Ekspert dodaje jednak, że problemy polsko-ukraińskie szybko się nie rozwiążą. Osypenko mówi o „bombie zegarowej”, którą podłożył poprzedni rząd nowemu. Takie działania (albo czasami w niektórych kwestiach ich brak) poprzedniego rządu mogą być wykorzystane podczas wyborów lokalnych. Politycy PiS będą mogli mówić: „Broniliśmy naszych przewoźników, rolników, a wy zdjęliście blokadę na życzenie Komisji Europejskiej i Ukrainy”.

Osypenko mówi o kontynuacji rywalizacji politycznej, która trwa w Polsce. Jego zdaniem, potrwa jeszcze rok-dwa. Ukraina powinna z tym się liczyć i reagować na to bez emocji.

„Najważniejsze, co trzeba pamiętać jest to, że

odporność Ukrainy zależy od tego, jakie będziemy mieć stosunki z Polską.

To jest nasz partner strategiczny. Jeśli razem z Polską przetrwamy w tej wojnie, to zupełnie zmieni się sytuacja geopolityczna. Będą zupełnie inne stosunki i wojskowo-polityczne sojusze, euroazjatycki system bezpieczeństwa będzie inny” – mówił Osypenko na antenie kanału telewizyjnego Priamyj. Dodał, że podczas wojny nie wolno zajmować się małymi rzeczami. „Warto bronić swoich interesów, ale trzeba pamiętać o rzeczach strategicznych. A jest to partnerstwo z Polską, która jest lokomotywą i naszym adwokatem w UE” – mówi dyplomata.

Polska powinna być bardziej stanowcza wobec Rosji

Witalij Portnikow, ukraiński dziennikarz, w podobnym tonie wspominał o problemach w stosunkach polsko-ukraińskich jako o „politycznym dziedzictwie prawych populistów z partii Prawo i Sprawiedliwość”. Chodzi o zakaz importu ukraińskich produktów rolnych oraz blokadę granicy polsko-ukraińskiej przez przewoźników (niedawno polskiemu rządowi udało się dojść do porozumienia z przewoźnikami i strajki zostały tymczasowo wstrzymane).

Kwestia embarga pozostaje. Zdaniem Portnikowa Polska stara się przekonać swoich partnerów w UE, że trzeba przywrócić ograniczenia, które zostały odwołane na okres wojny.

„Dużo będzie zależało od tego, na ile Warszawa będzie wykonywać decyzje Komisji Europejskiej” – mówi Portnikow. Dodając, że poprzedni rząd ignorował wspólne ustalenia europejskie oraz ustalenia pomiędzy Polską, Ukrainą oraz KE.

Premier Polski zapowiedział nowy pakiet obronny dla Ukrainy. Portnikow mówi, że wszystkie siły polityczne w Polsce mają tu podobne zdanie. Negatywnie ocenił jednak polską reakcję na incydent z rosyjską rakietą, którą wleciała do Polski: „Według wyjaśnień polskiego MON zdecydowano się tylko prześledzić drogę rakiety, ale nie zestrzeliwać. Potem tylko ostrzeżono Moskwę, że w przyszłości takie rakiety będą zestrzeliwane. To mówi dużo o nastrojach i ogromnym strachu z powodu możliwej eskalacji stosunków pomiędzy Federacją Rosyjską a Polską. A prezydent Rosji, Putin, jak dobrze wiemy z własnego doświadczenia [ukraińskiego – red.], reaguje jak drapieżnik właśnie na strach. To może wywołać nieoczekiwane dla Polski oraz innych sąsiednich krajów skutki w stosunkach z Federacją Rosyjską” – uważa dziennikarz.

Duda i Tusk powinni działać razem

Portnikow mówił też, że Ukraina mogłaby oczekiwać od Tuska, że pomoże jej w naprawie stosunków ze swoimi sąsiadami. Wygrana demokratycznej opozycji w Polsce zmniejszyła ambicje polityczne premiera Węgier oraz Słowacji. (Tandem Orbán – Fico jest mniej skuteczny niż, gdyby w nim znalazłby się jeszcze przedstawiciel Polski).

Dla Ukrainy ważne jest, żeby Polska działała razem z Ukrainą w kwestii wsparcia integracji europejskiej i euroatlantyckiej Ukrainy.

Według Portnikowa zamiast wsparcia „przyspieszonej integracji europejskiej Ukrainy” dla Ukrainy, które zadeklarował Tusk, ważniejsze jest, by nie blokować dalszych procesów negocjacji między UE a Ukrainą (co mogą robić i Węgry, i Słowacja). To samo dotyczy euroatlantyckiej integracji Ukrainy.

„Donald Tusk, który jest znany ze swoich sympatii do Ukrainy i mając znaczącą pozycję na arenie międzynarodowej, swoim autorytetem w europejskich kołach politycznych [...] mógłby sprzyjać międzyregionalnemu dialogowi na poziomie krajów Europy Środkowej. Żeby Ukraina stała się jej częścią, co pomogłoby przyszłej integracji naszego państwa do UE i NATO.

Ta wizyta oczywiście jest tylko pierwszym krokiem do normalizacji stosunków Kijowa i Warszawy w płaszczyźnie gospodarczej oraz w kontynuacji wojennej współpracy pomiędzy Ukrainą i Polską, którą teraz będzie opiekować się nie tylko prezydent Andrzej Duda, a też premier Donald Tusk” – mówił Portnikow, dodając, że ważne jest, żeby pomimo napięć w stosunkach pomiędzy prezydentem Dudą i premierem Tuskiem (inni komentatorzy wspominają o rywalizacji pomiędzy nimi) do końca kadencji pierwszego, politycy działali razem w sprawach dotyczących Ukrainy. „Jeśli tak będzie, to już można będzie nazwać niezłym rezultatem tej pierwszej wizyty w trudnych czasach”.

Gwarancje bezpieczeństwa powinny być realne, a nie tylko w słowach

Mykoła Dawydiuk, ukraiński politolog, komentując słowa premiera Tuska o tym, że Polska dołączy do deklaracji G7 o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy mówił, że „jest to dobry sygnał, ale nie jest to wstęp do NATO”. Według Dawydiuka Duda i Tusk są konkurentami. Wcześniej prezydent Polski mówił, że Ukrainie trzeba przygotowywać wejście do NATO, natomiast premier Tusk mówi, że „póki co trzeba podpisać umowę G7”.

„Widzimy konkurencję dwóch polityków o Ukrainę, ale niech ona będzie nie tylko w słowach. Niech będzie w praktyce” – powiedział Dawydiuk.

Zgodził się z wypowiedzią Tuska o tym, że „nie ma niczego ważniejszego od wojskowego wsparcia Ukrainy”.

„Wierzymy w to. Widzimy, że polski naród rzeczywiście tak uważa, że ludzie chcą nam pomagać, bo zdają sobie sprawę z tego, że jeśli przepuszczą tego faszystowskiego potwora to mogą stać się następnymi” – wnioskuje ekspert.

W swojej analizie politolog też pozytywnie odebrał powołanie komisarza ds. odbudowy Ukrainy, którym będzie Paweł Kowal. Dawydiuk mówił o nim jako o „porządnym, niezawodnym, proukraińskim i dobrym człowieku”. Skomentował jednak nieco ostrzej słowa Tuska, że „ci, którzy zachowują neutralne podejście [w wojnie ukraińsko-rosyjskiej – red.] zasługują na najciemniejsze miejsce w piekle politycznym”.

„Ładna deklaracja. Nam się podoba, ale jest pytanie, co za nią realnie stoi. Broń, pieniądze, pomoc?".

Według politologa nie można określić, czy wizyta Tuska czymś się wyróżniła. Dawydiuk uznaje, że to wstępna rozpoznawcza wizyta. Podkreślił, że „Tusk jest wielkim fanem Ukrainy, jest przyzwoitym, dobrym człowiekiem, rozmawiał po ukraińsku, pomagał, ale póki co nie widać, żeby przyjechał z jakimś realnie mocnym pakietem pomocy”. Na koniec politolog apeluje do polskich polityków, żeby „wstrzymali wyborcze sentymenty i zabrali się do realnej pracy”.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze