Największa grupa w Europarlamencie - Europejska Partia Ludowa - zdecydowała się na bezprecedensowy krok: zawiesiła węgierski Fidesz. Specjalna komisja sprawdzi, czy spełnia jeszcze warunki członkostwa u chadeków. „Gdybyśmy całkiem wyrzucili Orbàna, zostałby męczennikiem, poszedłby do skrajnej prawicy i by rozrabiał" - komentuje dla OKO.press Róża Thun
Fidesz - rządząca na Wegrzech partia Viktora Orbàna - trafia do europarlamentarnego czyśćca. W środę 20 marca 2019 Europejska Partia Ludowa (European People’s Party, EPP) zawiesiła Fidesz w prawach członka. Nie będzie odtąd brać udziału spotkaniach EPP, np. w tym tygodniu przed szczytem Rady UE, a w konsekwencji nie będzie uczestniczyć w podejmowaniu decyzji (głosować ani wybierać kandydatów na stanowiska).
Za głosowało 190 osób, przeciw zaledwie 3.
Fidesz pozostanie zawieszony aż do czasu, gdy komisja pod kierownictwem byłego szefa Rady Europejskiej Hermana van Rompuya oceni, czy partia spełnia kryteria członkostwa w EPP. Rompuyowi będą pomagać były szef europarlamentu Hans-Gert Pöttering i były austriacki kanclerz Wolfgang Schuessel.
Orbàn początkowo groził, że w razie zawieszenia jego partia sama opuści EPP, ostatecznie jednak zgodził się zaczekać na wynik prac komisji. EPP pozwoliła mu wyjść z twarzą: Orbàn sam zgodził się na zawieszenie, by nie powstało wrażenie, że to grupa nakłada na niego jakieś sankcje. Tak przedstawił to m.in. wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Jyrki Katainen.
Na wyrzucenie Orbana i jego Fideszu najsilniej naciskali m.in. Niemcy, Szwedzi, Finowie, Holendrzy, Belgowie i Luksemburczycy (łącznie 13 partii). Bronili go Włosi (Forza Italia Silvia Berlusconiego), Czesi, Słoweńcy i Rumuni.
Sam Orbàn na konferencji prasowej po posiedzeniu mówił: "Przed wyborami do PE nasi przeciwnicy nie mogli dostać lepszego prezentu niż podziały w EPL". Zapewniał też, że Fidesz będzie prowadził kampanię na rzecz jak największego zwycięstwa EPP w eurowyborach. Węgry mają 21 miejsc w europarlamencie, z czego 12 ma Fidesz.
Pojawiają się też komentarze, że Orban poczeka na wynik majowych eurowyborów i wtedy zdecyduje, czy chce pozostać w EPP, czy poszuka nowej politycznej rodziny. Chętnie przyjąłby go PiS do swojej niewielkiej grupy ECR, która bardzo osłabnie po Brexicie.
Sala była pełna, a na korytarzu tłumy mediów — relacjonuje OKO.press europosłanka PO Róża Thun. Dyskusja była gorąca, bo chociaż stanowisko ogromnej większości grupy było jasne, europosłowie wykorzystali tę szansę, by powiedzieć, „co im leży na sercu”. W trakcie debaty jeden z europosłów zacytował słowa Donalda Tuska z kongresu eurogrupy w Helsinkach w 2018 roku:
„Jeśli jesteś przeciwko rządom prawa, wolnej prasie, to nie jesteś chrześcijańskim demokratą. Jeśli chcesz zastąpić zachodnią, liberalną demokrację wschodnim modelem nieliberalnej demokracji, to nie jesteś chrześcijańskim demokratą” — mówił Tusk. Te słowa zostały odebrane wówczas jako skierowane przeciwko Orbànowi.
Rafał Trzaskowski, jeden z wiceprzewodniczących EPP, mówił w trakcie debaty, że czas szans się skończył.
Zdaniem Róży Thun, Orbàn liczył na to, że uda mu się przeciągnąć na swoją stronę większą liczbę członków EPP. Nie był jednak w stanie zbudować szerszej koalicji. Głosowanie pokazało, że ma niewielkie poparcie.
„EPP nie jest skłonne do drastycznych kroków. Poza tym chce pozostać najsilniejszą grupą w Parlamencie Europejskim” - mówi OKO.press Róża Thun. Skoro jednak Orbàn tak ewidentnie łamie zasady EPP, może należało go wyrzucić? Na pytanie OKO.press, czy nie jest to zbyt łagodne potraktowanie, Róża Thun odpowiada:
„Gdybyśmy go wyrzucili, zostałby męczennikiem, poszedłby do skrajnej prawicy i by rozrabiał.
Nie mam ochoty wzmacniać populistów, a ta decyzja zahamuje populistyczne wrzaski Orbàna. On robi trzy kroki do przodu i dwa do tyłu, gdyby był poza EPP, nie robiłby tych kroków do tyłu. Uważam, że w tej sytuacji to jest dobre rozwiązanie”.
Thun uważa też, że wyrzucenie Fideszu byłoby gorszym rozwiązaniem dla węgierskiego społeczeństwa: „To jest wyraźny sygnał dla Węgrów, Orbàn traci wpływ, to nie jest byle co. Gdybyśmy go wyrzucili, Węgrzy nic z tego by nie mieli, bo żadnego bicza by nad nim nie było. Teraz jedzie na Węgry specjalna grupa wysłanników. Do Van Rompuya, który jej przewodzi, mam zaufanie, to prawdziwy demokrata. A dla Fideszu to ostatnia szansa. Orbàn będzie powtarzał Węgrom, że wciąż jest w sercu Europy. Wiadomo, że będzie chciał to rozegrać na własną korzyść, ale niech opozycja też rozgrywa na własną korzyść. To wyzwanie dla węgierskiej opozycji, żeby wytłumaczyć ludziom tę sytuację”.
Ostatecznie Thun jednak przyznaje:
„EPP za długo dawała mu szansę. Za długo ta cierpliwość trwała, są poważne zniszczenia”.
Obszerne fragmenty rezolucji, którą przyjęła Europejska Partia Ludowa 20 marca 2019:
"Europejska Partia Ludowa jest partią opartą na wartościach: chrześcijańskim wizerunku ludzkości, społecznej gospodarce rynkowej, zasadzie subsydiarności i jasnym zaangażowaniu na rzecz Unii Europejskiej. Każda partia, która zamierza zostać członkiem EPP, musi poprzeć Platformę EPP przyjętą w Bukareszcie w 2012 — zarysowuje ona te wartości.
W wyjątkowej rezolucji «Broniąc wartości UE i gwarantując demokrację» przyjętej na kongresie EPP w Helsinkach 7—8 listopada 2018 Europejska Partia Ludowa potwierdziła przywiązanie do Unii Europejskiej ufundowanej na wartościach: szacunku dla ludzkiej godności, wolności wyznania, ekspresji i stowarzyszania się, demokracji, równości, praworządności oraz szacunku dla praw człowieka, łącznie z respektowaniem praw osób należących do mniejszości.
Te wartości to zasadnicze elementy społeczeństwa, w którym dominują: pluralizm, brak dyskryminacji, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność i równość kobiet i mężczyzn. Całkowite poszanowanie dla tych zasad jest podstawowym warunkiem budowania zaufania wśród obywateli Unii Europejskiej. Znajdują się one w centrum Traktatów podpisanych przez państwa członkowskie w momencie akcesji.
Oczekujemy, że wszystkie partie i stowarzyszenia należące do EPP szanują, bronią i promują te zasady i wartości.
Niektóre partie członkowskie kwestionują oddanie partii Fidesz tym wartościom i zasadom i domagają się ponownego rozpatrzenia członkostwa Fideszu w EPP.
Jesteśmy rodziną, dlatego taka decyzja nie może zostać podjęta pochopnie.
Kierownictwo EPP potraktowało zastrzeżenia członków bardzo poważnie (…)
Jako polityczna rodzina nie możemy jedynie mieć zasad i mówić o wartościach, musimy również dawać przykład. Oczekujemy od siebie i naszych członków, że będą stosować się do tych wartości i zasad."
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze