W demokracji mamy władzę taką, na jaką zasłużyliśmy. Jeśli chcemy zasłużyć na więcej, musimy popracować. W Warszawie, w Centrum Nauki Kopernik, zaczął się pierwszy w historii ogólnopolski panel obywatelski. Tematem jest ubóstwo energetyczne. 16 listopada – panel zagłosuje
22 października 2022 rozpoczął się pierwszy w Polsce, zorganizowany na taką skalę proces deliberacji społecznej, podczas którego paneliści i panelistki ocenią i zaproponują systemowe rozwiązania problemu i wspólnie poszukają odpowiedzi na pytanie Jak przeciwdziałać problemowi ubóstwa energetycznego w Polsce?
Organizatorzy mówią: “Eksperyment, Duże ryzyko. Lecimy na Księżyc”.
Mówią też: “Nie wiemy, co wymyślimy i czy władze wezmą nas poważnie. Ale w cywilizowanym świecie panele obywatelskie się sprawdzają”.
Chodzi o to, by najbardziej odpowiadające im rozwiązania energetyczne wskazała reprezentatywna grupa obywateli. Ale obywateli poinformowanych, a nie wyrwanych od codziennych zajęć telefonem ankietera. Co w sprawie tak skomplikowanej jak ta ma kluczowe znaczenie
Zatem grupa prawie 100 losowo wybranych osób - kobiet i mężczyzn, pochodzących z całego kraju, z dużych miast i małych miejscowości, o niskich i wysokich dochodach, młodych oraz starszych ma pracować razem, by na koniec wydać społeczny “werdykt” i rozstrzygnąć m.in. takie dylematy:
Zajmie im to dwa całe weekendy. Pierwszy poświęcą na zdobycie wiedzy, drugi – na dyskusję. Tak stworzą listę propozycji i rozwiązań (w tym propozycji prawnych), a 16 listopada zagłosują na nie i wybiorą najważniejsze.
Władza może być w tym procesie obecna – ale jest od słuchania. Jakub Wygnański z organizującej cały proces Fundacji Stocznia tłumaczy, że chodzi o to, by obywatel stał się nie tylko źródłem głosu w wyborach, ale realnie zabrał głos (“Tym się różni «vote» - głos w urnie od «voice» - głosu zabranego w sprawie publicznej” - tłumaczy).
“Nie jesteśmy w stanie, jak tu siedzimy, ustalić, jakie np. helikoptery ma kupić polska armia. Nie znamy się na tym. Ale jako obywatele mamy prawo powiedzieć, co jest słuszne albo sprawiedliwe – a wyrażanie takich opinii jest istotą demokracji" - mówił Wygnański otwierając panel.
A paneliści w sobotę dopisali. Niektórzy jechali z końca Polski, z kilkoma przesiadkami i w drogę wyruszyli już w piątek. Inni mieli blisko - ”tylko 2,5 godziny pociągiem”.
“Jak Pan tu trafił?” - pytało OKO.press.
“Zadzwonili do mnie, a to ciekawe”. “Bo to ważne”. “Bo chcę się dowiedzieć".
“A Pani?”. “Ja lubię się angażować w sprawy publiczne”.
Panel obywatelski jest uznaną w wielu krajach skuteczną metodą wypracowania umowy społecznej. Pozwala na dochodzenie do wspólnego “werdyktu” poprzez prawdziwy dialog, merytoryczną rozmowę, szczególnie potrzebną w sytuacji mocno spolaryzowanych nastrojów politycznych i społecznych.
Na świecie takie panele obywatelskie organizowane przez instytucje publiczne – we Francji, Niemczech, w Irlandii, gdzie właśnie panel obywatelski (Citizen’s Assembly) pozwolił w latach 2016-2017 wyjść z aborcyjnego koszmaru i wypracować rozwiązanie akceptowalne dla większości i doprowadził do powszechnego zrozumienia tej trudnej problematyki. A następnie do referendum w sprawie zmiany konstytucji.
W Polsce takie panele były organizowane tylko lokalnie (np. w Gdańsku czy Poznaniu), w ramach kontraktu władz samorządowych z obywatelami.
Panel ogólnopolski organizowany jest po raz pierwszy – i jest oddolny. Nie ma wsparcia władz centralnych, choć jest nadzieja, że władze proces zauważą. Zaproszenia dostały wszystkie siły w parlamencie. Mogą przyjść na miejsce albo – jak wszyscy - śledzić przebieg panelu w internecie.
Panel obywatelski organizuje Fundacja Stocznia, od lat wpierająca rozwój dialogu społecznego i innowacyjnych metod deliberacji.
[video width="1920" height="1080" mp4="https://oko.press/images/2022/10/20221022_103354.mp4"][/video]
Do panelu Fundacja Stocznia przygotowywała się półtora roku. Zaczęła prace, zanim koszty energii stały się tematem, na którym zna się każdy (a raczej myśli, że się zna). Panel obywatelski poprzedziły zorganizowane przez Stocznie lokalne narady o kosztach energii i o ubóstwie energetycznym
Ich punktem wyjścia miało być uświadomienie sobie, że w Polsce jeszcze przed kryzysem ubóstwa energetycznego doświadczało 1,3 mln gospodarstw domowych. Nie mogło się ogrzać z powodu niskich dochodów, wysokich kosztów energii i niskiej efektywności energetycznej budynku.
Pisaliśmy o tym w OKO.press.
W ogólnopolskim panelu niesłychana jest skala przedsięwzięcia. Zanim 96 osób reprezentatywnych dla kraju pod względem płci, wieku, poziomu wykształcenia i miejsca zamieszkania zostało wylosowanych i zgodziło się poświęcić czas na wspólną naradę, szukało ich przez 40 dni 111 ankieterów.
I tak wyłoniła się Polska w pigułce.
“Ludzie nie tylko zgodzili się poświęcić swój czas, ale też wyjść ze swoich baniek” - mówi Jakub Wygnański z Fundacji Stocznia.
W czasie panelu mają konfrontować z nowymi i innymi poglądami na problem kosztów energii.
Paneliści zajęli miejsce w sali audytoryjnej CNK. Nigdy wcześniej się nie widzieli. Kobiety – raczej trzymały się razem, a mężczyźni siadali osobno. Ale pierwszym zadaniem panelu było zagadanie do sąsiada i ustalenie, skąd jest. I atmosfera zaczęła się zmieniać. Widać to było w czasie pierwszych wystąpień eksperckich (krótkich, wedle zasady TEDex), wprowadzających do problemu kosztów energii i ubóstwa energetycznego. Najpierw zebrani dziękowali kurtuazyjnymi oklaskami, a potem zaczęli reagować tak na najciekawsze i trafiające do nich wypowiedzi.
Wprowadzenie do prac zrobione przez ekspertów pokazało, z czym mierzą się paneliści. Organizatorom chodzi o to, by przyjrzeć się problemowi ubóstwa energetycznego z perspektywy osób, które go na co dzień doświadczają:
“Nie ma dziś ważniejszego tematu - z punktu widzenia polityki, gospodarki, społeczeństwa - jak kryzys energetyczny, w który wchodzimy. Covid, inflacja, wojna energetyczna Putina i teraz wojna w Ukrainie – to wszystko nawarstwia się i sprawia, że to, co rozumieliśmy przez ubóstwo energetyczne, i to, co nim będzie za 3-4 miesiące, to będą różne rzeczy.
Mamy przed sobą trudną zimę i kolejną, jeszcze trudniejszą. Są sposoby, by było nam trochę lżej, ale bez wspólnej rozmowy nie da się ich użyć. Popatrzmy na liczby: w Europie zużycie gazu z Rosji spadło z 45 do 7 proc. Różnicę trzeba zaoszczędzić albo kupić gdzie indziej. Teraz postawą musi być: “wszystkie ręce na pokład”.
Cześć pieniędzy na radzenie sobie z kryzysem jest w KPO i funduszach unijnych – ale to naprawdę trzeba porządnie poprzesuwać. Na przykład nie budować CPK, tylko wydać to na drzwi, dachy, pompy ciepła [oklaski].
Klimat się zmienia i bez zmiany zachowań, powstrzymania emisji dwutlenku węgla (ze spalania węgla i gazu) i wymyślenia, jak go zabierać z atmosfery, czeka nas gwałtowne pogorszenie warunków życia z powodu ekstremalnych deszczy i powodzi, a w przerwach między nimi – suszy, zabójczych fal upałów i wzrostu poziomu morza.
“Nie pocieszajcie się Państwo, że nie mieszkacie nad morzem – wszyscy za to zapłacimy, już same koszty budowania nowych umocnień i podnoszenia poziomu nabrzeży będą ogromne”.
Wszyscy mamy mentlik w głowie. Nie wiemy, co powoduje wzrost cen energii. Dlatego rolą ekspertów w czasie panelu jest dostarczanie informacji. Bo jeżeli nie będziemy podejmować mądrych długofalowo decyzji, to sytuacja będzie się tylko pogarszać.
Pamiętajmy, jesteśmy trzecim na świecie krajem pod względem uzależnienia od węgla. Był naszym ważnym zasobem, ale się kończy.
Naprawdę powinniśmy stawiać na energię odnawialną (dziś daje nam ona prawie 17 proc. zużywanej energii, same wiatraki – 9 proc.).
Problem ubóstwa energetycznego nie powstał dziś. Są osoby, które już przed tą zimą nie były w stanie ogrzać swoich domów.
30 proc. osób trafiających do Szlachetnej Paczki doświadcza chłodu. To 30 tys. osób. 15 proc. gospodarstw osób w wieku 65+ nie ma komfortu cieplnego.
Program 500 plus sprawił, że Szlachetna Paczka nie musi już pomagać rodzinom wielodzietnym. Ale w skrajnym ubóstwie żyją osoby chore, opiekunowie osób z niepełnosprawnościami, samodzielni rodzice, seniorzy (zwłaszcza kobiety, które nie wypracowały prawa do emerytury). W tym roku kryzys i inflacja sprawią, że grupa ta się powiększy.
A mało kto z nas myśli w takich kategoriach, że - jak wskazują statystyki – w naszej najbliższej okolicy musi być osoba, która po opłaceniu rachunków (bez ogrzewania) ma 4,5 złotego na dzień.
Wygnański: "Problem jest tak trudny, że politykom najłatwiej podsunąć proste, ale fałszywe rozwiązania. To, co to zrobicie, może to zmienić. Zobaczycie mnóstwo różnych metod, które mogą pomóc. Jedne w miarę proste, inne wymagające uważnego przestudiowania i oceny".
Fundacja Stocznia podkreśla, że zorganizowanie przestrzeni do debaty ludzi z całego kraju, z różnych środowisk, o różnych poglądach politycznych, wymagało także od organizatorów wyjścia z bańki. Ale doświadczenie pokazuje, że panel obywatelski jest dobrym sposobem na uzdrawianie demokracji.
“Naprawdę będzie coś z tego?” - zapytało OKO.press
Wygnański: - To zależy też od mediów.
I OKO.press się spłoniło - bo było na konferencji prasowej przed panelem zupełnie samo.
“Nasz panel budujemy od dołu, w oparciu o społeczny potencjał. Z wypracowanym werdyktem chcemy udać się do polityków. Ale panele obywatelskie - tłumaczył dalej Kuba Wygnański - to narzędzie rozwiązywania wielu skomplikowanych i ważnych problemów. Choćby takich jak organizacja służby zdrowia.
A potem, już na panelu, Wygnański dodał tak, jak zawsze to robi, pokazując o jaką stawkę idzie gra:
“W demokracji mamy władzę taką, na jaką zasłużyliśmy. Jeśli chcemy zasłużyć na więcej, musimy popracować. Demokracja nie działa bez demokratów. A ich nie ma bez wspólnej deliberacji.
A że jesteśmy w Centrum Nauki Kopernik, to wzorem patrona tej instytucji zmieńmy patrzenie na świat. Odwróćmy role, niech obywatele mówią. Spróbujmy zobaczyć, czy możemy zrobić coś razem”.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze