0:000:00

0:00

Amerykańskie gazety ogłosiły zwycięstwo Trumpa wygraną Putina - ale nasza prawica otwiera butelki z szampanem.

“Stosunki polsko-amerykańskie będą nie tylko bardzo dobre, ale jeszcze lepsze” - mówił w TVN24 minister obrony Antoni Macierewicz. Przypomniał list Trumpa do Polonii w USA z czasów kampanii, w którym kandydat Republikanów pisał, że Polska jest “jednym z najważniejszych” sojuszników Stanów Zjednoczonych.

Jesteśmy w głównym nurcie

W portalu “wPolityce” publicysta Piotr Skwieciński wyciąga wnioski z wygranej:

teraz PiS i Jarosław Kaczyński są w głównym nurcie światowej polityki. W praktyce zaś Amerykanie będą się mniej wtrącać w to, co PiS robi z demokracją.

Skwieciński ogłasza koniec połajanek: "Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa USA nie będą naciskać na Polskę w rozmaitych kwestiach polityki wewnętrznej naszego kraju. Chodzi o sprawę Trybunału Konstytucyjnego (...) A jeszcze bardziej w innych kwestiach – wszystkich związanych z forsowaniem na światową skalę idei „społeczeństwa otwartego”, rewolucji feministyczno-gejowskiej itd".

Przeczytaj także:

Konserwatywny nadkatolik Tomasz Terlikowski w nieco pokrętny sposób bronił Trumpa na Twitterze. Rasistowski Ku Klux Klan - który poparł go w wyborach (Trump oficjalnie poparcia nie przyjął) - “zabił w historii mniej czarnych, niż zabijają dziennie kliniki popierającej Clinton PlannedParenthood" (organizacji działającej w obronie praw reprodukcyjnych, czyli m.in. wolnego wyboru).

Krótko mówiąc - w Białym Domu zasiadł ideowy sprzymierzeniec konserwatywnej rewolucji. Skwieciński cieszy się:

"Zwycięstwo Trumpa – cokolwiek o nim sądzić, cokolwiek zrobi, i jakkolwiek zapisze się w historii – oznacza uprawomocnienie w skali całego Zachodu buntu klas niższych i średnich przeciw liberalnemu establishmentowi".

Podobną analogię widzi posłanka PiS, gwiazda mediów niezłomnych, prof. Krystyna Pawłowicz. Widzi w “Wirtualnej Polsce”:

"Trump jest konserwatywnym politykiem i widzę w jego zwycięstwie pewną analogię do zwycięstwa PiS w Polsce. Wyborcy pokazali, że mają dość lewactwa, nieustannego skręcania w lewo i lekceważenia kultury".

Trumputin na horyzoncie

W tle pojawia się jednak nuta niepokoju wywołanego wielokrotnie deklarowanym przez Trumpa podziwem dla “silnego przywódcy”. W “wPolityce.pl” publicysta Łukasz Adamski porównuje Trumpa do “twardzieli w typie Reagana i Johna Rambo”. Pisze jednak:

"Jako mieszkaniec Europy Wschodniej, mający do rosyjskiej granicy niewiele ponad 100 km, czułbym się pewniej, gdyby w Białym Domu zasiadała popierana przez znanych neokonserwatystów polityk z samego jądra waszyngtońskiego establishmentu.

Nie twierdzę, że Donald Trump sprzeda Europę Moskwie. Ma on jednak silne poczucie potrzeby powrotu do XIX wiecznego izolacjonizmu, co może wiązać się z cynicznym zostawianiem sojuszników".

Nuta niepokoju pojawiła się również w wypowiedzi socjologa prof. Andrzeja Zybertowicza, jednego z najbardziej medialnie eksponowanych myślicieli PiS. W TVP Info wyraził myśl, czy wybór Trumpa nie oznacza końca świata.

"Polityka Reagana doprowadziła do końca świata komunizmu, być może prezydentura Trumpa też doprowadzi do końca jakiegoś świata".

Te wątpliwości toną jednak w fali radości i wiary w zwycięstwo populisty nad światową liberalną elitą. W TVP Info dzielił się nią prof. Marek Chodakiewicz, znany historyk o prawicowych sympatiach mieszkający w Waszyngtonie.

"Clinton głębiej siedzi na Wall Street niż Trump. Dostaje krocie od Goldman Sachs, bierze od Rosji więcej niż wszyscy doradcy Trumpa razem wzięci".

Skopani przez Trumpa nareszcie dorośniemy

Jawnie masochistyczne uwielbienie dla Trumpa zaprezentował inny publicysta prawicy, producent filmowy Maciej Pawlicki. Życząc mu zwycięstwa pisał, że silny człowiek jest dobry zwłaszcza kiedy nas kopie, bo w ten sposób zmusza nas do tego, abyśmy byli silni:

"Dla Polski lepszy jest Trump. Bo wciąż mamy pokusę, by szukać w USA „tatusia” i protektora. Clinton będzie nas zwodzić, poklepywać i gładzić po główce, jak Obama. I olewać, jak Obama. Prezydent Trump pozbawi nas złudzeń i zmusi, by przystąpić do twardego handlu. I budowania swojej własnej siły.

Dorośniemy przy Trumpie. Żeby nie być dla USA pimpusiem, ale partnerem".

Prawica z uwielbieniem Trumpa dla Putina radzi sobie więc na kilka sposobów: albo mu zaprzecza (jak Skwieciński), albo je ignoruje i spycha w podświadomość (jak Zybertowicz), albo wreszcie mówi (jak Pawlicki): niech nam Trump przyłoży, jeszcze bardziej go pokochamy.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze