0:00
0:00

0:00

Media związane z PiS miały w zeszłym tygodniu poważny problem: jak wytłumaczyć wyborcom piruet tej partii w sprawie aborcji. Najpierw większa część posłów PiS poparła skierowanie do komisji projektu Ordo Iuris zakazującego przerywania ciąży. Potem, po masowych protestach kobiet, partia się wycofała - i szybko odrzuciła konserwatywny projekt zarówno w komisji, jak i w głosowaniu w Sejmie.

Następnie trzeba było to objaśnić zdumionym zwolennikom. Ci bardziej konserwatywni mogli być zdziwieni i zawiedzeni. W „Naszym Dzienniku” (6 października 2016 r.) prezes fundacji PRO-Prawo do Życia Mariusz Dzierżawski zarzucił nawet PiS „obłudną dyscyplinę moralną” i poskarżył się, że lepiej traktowała „obrońców życia” nawet Platforma Obywatelska.

Platforma, w czasach kiedy udawała partię prawicową, a więc w 2011 r., miała w swoich szeregach posłów, którzy szczerze popierali nasze inicjatywy. Podczas pierwszej kadencji Platformy nasz projekt został skierowany do komisji. Tam został negatywnie zaopiniowany, ale po dyskusji. Nawet mógł przejść dalej, ale z interwencją wkroczył Donald Tusk, który zdyscyplinował swoich kolegów.

Jak media PiS broniły stanowiska swojej partii? Zadanie miały niewdzięczne: trzeba było przekonać konserwatywnych wyborców, że odrzucenie projektu zakazującego aborcji było nie tylko taktycznie aktem słusznym, ale że w praktyce bardziej służyło „obronie życia” niż jego przyjęcie. Jak to zrobić?

Argument 1: Inaczej PiS by przegrał i caładobra zmiana” poszłaby do kosza

Napisał to publikujący na portalu wPolityce.pl emerytowany polityk Bogdan Pęk - przedstawiający się jako „polityk, zootechnik” - który mniej więcej dekadę temu uchodził za jednego z najbardziej bojowych sejmowych mówców. Pęk wyłożył swoją myśl łopatologicznie:

Graniczące z cudem wielkie zwycięstwo wyborcze patriotycznej prawicy może zostać zaprzepaszczone. Jedyne partie i jedyny od 1990 roku rząd uznający etykę chrześcijańską i oparty na tych wartościach, będą teraz atakowani przez radykałów katolickich za to, że odrzucili projekt wprowadzający karanie kobiet więzieniem! To najlepszy sposób na ponowne dojście lewactwa (SLD, KOD, Razem) i kosmopolitów (PO, Nowoczesna) do władzy. Cyniczni oportuniści z PSL będą jak zawsze do dyspozycji.

Wtedy działaczy Ordo Iuris będą napastować i zamykać, a resztki suwerenności i własności zostaną zlikwidowane!

Krótko mówiąc: „obronę życia” trzeba poświęcić, bo inaczej „lewactwo” dojdzie do władzy na fali oburzenia i wyrzuci całe dotychczasowe dokonania PiS do kosza. Nie jest jasne, dlaczego poseł Pęk uważa, że działaczy Ordo Iuris będzie się zamykać za ich poglądy, skoro nikt wcześniej nawet nie próbował tego robić.

Przeczytaj także:

Tę samą myśl w sposób mniej rozedrgany wyraził także prezes PiS Jarosław Kaczyński:

Jestem przekonany, że to co państwo proponują nie jest właściwym działaniem. Skutek będzie odwrotny - mówił w Sejmie.

Argument 2: PiS będziechronić życie” w inny sposób, który nie budzi takich emocji

Taka była myśl premier Beaty Szydło, która w Sejmie powiedziała

Uważam, że odpowiedzialnością Wysokiej Izby i całej klasy politycznej przed Polkami i Polakami jest dzisiaj studzić emocje i mówić z szacunkiem o ochronie ludzkiego życia. Rząd Rzeczypospolitej zrobi wszystko, żeby życie chronić.

Ma więc powstać program „wsparcia dla rodzin i dla matek, które zdecydują się na wsparcie dla matek i dzieci z tzw. trudnych ciąż”. O szczegółach tego programu nie wiadomo na razie nic. Ponadto premier zapowiedziała „kompleksowa, szeroko zakrojona akcja społeczna wspierająca ochronę życia” - o której także nic nie wiadomo. Wiadomo jednak, że rząd się stara. Natychmiast pochlebnie o programie wypowiedzieli się państwo Elbanowscy, autorzy akcji „ratuj maluchy”, chociaż sami też nic więcej na jego temat nie wiedzieli.

Argument 3: Będziemy uświadamiać Polaków - wtedy przestaną przerywać ciążę także za granicą

To również argument dla środowisk konserwatywnych: opór społeczny jest zbyt duży i zanim Polacy zaakceptują całkowity zakaz przerywania ciąży, trzeba ich będzie „wychować”. Mówił tak m.in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski:

Wiemy już, i to jest wniosek z tego, co się stało, że są potrzebne zmiany mentalne. Dużo więcej wiedzy, dużo więcej informacji i o to będziemy bardzo zabiegać i dbać. (...) Potrzebne jest rozmawianie o aborcjach nie tylko tych, które są wykonywane legalnie, ale i o tych, które są wykonywane nielegalnie bądź legalnie, ale za granicą.

Oto i obietnica dla środowisk katolickich: wychowamy Polaków tak, że przestaną dokonywać aborcji nie tylko w kraju, ale i za granicą.

Argument 4: Nawet biskupi są przeciw karaniu kobiet

Mówił tak w telewizji 6 października 2016 r. Jacek Karnowski z wPolityce: biskupi wiedzą, co robią, a projekt Ordo Iuris był zbyt radykalny.

Słowo „karalność” budziło duże wątpliwości. Ten element napędził wiatr tej złej stronie. Trzeba zdawać sobie sprawę, że to trochę zaszkodziło – dało ten wiatr drugiej stronie.

Argument 5: To wszystko jest młyn na wodę wiadomych kół

Jest to zbliżone do argumentu pierwszego - na całym „czarnym proteście” korzysta tylko opozycja, a jego prawdziwy cel jest antyrządowy (a nie obrona kobiet). Organizatorzy protestów mają w nosie kobiety, zależy im tylko na utrąceniu „dobrej zmiany”.

Antyrządowym środowiskom udało się rozniecić „czarnym marszem” emocje nie związane z III RP czy obroną demokracji i to na skalę znacznie szerszą niż zrobił to KOD. Nie ma więc wątpliwości, że polityczni i medialni przeciwnicy partii rządzącej będą się starali rozbudzony gniew kobiet podtrzymać i skanalizować przeciwko władzy.

Tak pisze w portalu wPolityce dziennikarka Dorota Łosiewicz z tygodnika „wSieci”. Cała linia argumentacji jest tutaj jasna: „obrony życia” nie porzucamy, odrzucenie projektu zakazującego aborcji to zabieg taktyczny. Do sprawy wrócimy wkrótce, w bardziej sprzyjających warunkach.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze