Poseł PiS Dariusz Piontkowski twierdzi, że ekshumacja ofiar pogromu w Jedwabnym może być wskazana, żeby „raz na zawsze wszystko wyjaśnić”
„Po pierwsze – liczba ofiar może być znacznie mniejsza od wszelkich dostępnych szacunków, po drugie – że sposób, w jaki ofiary mordu zginęły, nie jest do końca jasny, co może rzucić światło na udział etnicznych Polaków w wydarzeniu. Jeśli bowiem okazałoby się, że ofiary zostały przed spaleniem rozstrzelane, to wtedy wyszłoby na jaw, że cała «sprawa Jedwabnego» jest jedynie propagandowym wymysłem, bo w takim wypadku miejscowa ludność mogła w niej brać udział co najwyżej na wstępnym etapie wydarzeń”.
2 lipca 2016 r. postulat ponownego zbadania sprawy Jedwabnego wysunął w popularnym tygodniku „wSieci” historyk dr Piotr Gontarczyk.
Poseł Piontkowski (podobnie jak minister Anna Zalewska, o której „Oko” pisało) może jednak nie znać rezultatów drobiazgowego śledztwa, przeprowadzonego przez IPN w sprawie Jedwabnego. Przesłuchano w nim ponad stu świadków, którzy nie wspominali o „rozstrzelaniu” Żydów. Przebieg wydarzeń jest zatem znany wystarczająco dokładnie. Z prac historyków powstałych po Jedwabnem wiadomo też, iż mord w Jedwabnem był tylko jednym z wielu pogromów na Żydach, do których doszło latem 1941 r., i których głównymi sprawcami byli polscy sąsiedzi zamordowanych.
Wiadomo zatem, że w Jedwabnem doszło do pogromu i wiadomo również, że jego ofiarą padło kilkaset osób. Kwestią uznania pozostaje to, czy jest to liczba wystarczająco dokładna. Jej uściślenie nie zmieni jednak zasadniczo przebiegu wydarzeń – ani dyskusji o odpowiedzialności za nią.
Udostępnij:
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze