Piotr Duda, szef NSZZ „Solidarność” znów dał się poznać jako prorządowy bojówkarz, choć chwilowo nie trzeba opozycji "nakrywać czapkami". Duda powtarza PiS-owski przekaz, że demokracja = wybory. Slogan, że demokracja jest teraz dla wszystkich a nie tylko dla wybranych, oznacza tak naprawdę odebranie demokratycznych praw przeciwnikom PiS
"wPolityce" zapytało Dudę: „Kilka tygodniu temu, w czasie protestów KOD i całej opozycji, zapowiadał Pan, że 'Solidarność' nakryje te manifestacje czapką. Nie było jednak takiej potrzeby?"
Według „Wielkiego Słownika Języka Polskiego” zwrot „nakryć kogoś czapką” oznacza "przejęcie nad kimś kontroli dzięki przewadze liczebnej". W kontekście protestów KOD, o których mówi Duda – oznaczało to pacyfikację opozycji przemocą.
Duda odpowiedział:
Dokładnie, potrzeby nie było. Nie chcieliśmy podgrzewać atmosfery, skoro widzieliśmy, że jest szansa, by nastąpiło otrzeźwienie z drugiej strony i dojdzie do porozumienia. Dlatego niepotrzebne było dawanie im pretekstu.
W ten sposób Duda po raz kolejny ustawił „Solidarność” po stronie obozu władzy przeciwko "im", czyli szeroko rozumianej opozycji.
Duda potępiający antyrządowe manifestacje ma kłopot, ponieważ sam takie organizował, gdy rządził ktokolwiek inny niż PiS. Przewodniczący "Solidarności" znalazł zaskakujące wyjaśnienie tej sprzeczności.
Nie podobał mi się rząd Platformy i PSL, [...] ale na ulice wychodziliśmy w konkretnych sprawach. Sejm blokowaliśmy nie dlatego, że nie podobał nam się rząd, protestowaliśmy przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. Zawsze mieliśmy konkretne postulaty.
Najwyraźniej umknęło uwadze Piotra Dudy, że protesty opozycji od momentu objęcia władzy przez PiS zawsze dotyczyły konkretnych spraw i postulatów. Przypomnijmy kilka powodów, dla których tysiące Polek i Polaków gotowych było wyjść na ulice:
Blokada Sejmu 16 grudnia 2016, o której wspomina Duda, także nie była wyrazem ogólnej postawy, że komuś "nie podoba się rząd". Bezpośrednią przyczyną było niezgodne z regulaminem sejmowym wykluczeniem z obrad 16 grudnia przez marszałka Marka Kuchcińskiego (PiS) posła PO Michała Szczerby. Dodatkowym powodem - niezgodny z regulaminem sejmowym sposób, w jaki PiS uchwalił ustawę budżetową.
Jeżeli komuś dziś po prostu nie podoba się rząd, to za trzy lata będą wybory i będą mogli głosować za swoimi partiami. W Polsce jest dziś demokracja i jest dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych i ci, którzy protestują muszą to zrozumieć.
To zaskakujące, że Piotr Duda powtarza tu narrację PiS, że o wszystkim w demokracji decydują wybory i że zwycięstwo wyborcze partii X zobowiązuje wszystkich obywateli do zaniechania protestów przeciw poczynaniom partii X. Jest wręcz przeciwnie, protesty opozycji oraz niezadowolonych obywatelek i obywateli są zagwarantowaną w Konstytucji częścią życia politycznego.
Aktywność obywatela w państwie demokratycznym nie ogranicza się tylko do wrzucenia kartki do urny wyborczej. Może "nawet" domagać się ustąpienia rządu czy prezydenta.
Można się oczywiście nie zgadzać z intencjami czy hasłami protestującej opozycji i sporej części obywateli. Piotr Duda ma do tego pełne prawo, ale nie powinien odmawiać ludziom takiego prawa, zwłaszcza w kontekście używania związku zawodowego do obrony władzy.
Swoimi słowami przewodniczący "Solidarności" wpisuje się niestety w hasło propagandystów PiS, sformułowane obrazowo przez Marcina Wolskiego: „Wygrała ta partia, więc morda w kubeł”.
Ustawianie związku zawodowego jako bojówki partyjnej unieważnia dwa ważne historyczne określenia związku "Solidarność" - że jest Niezależny i Samorządny.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze