„Kiedy ratownikowi kończy się służba o godzinie 12:00, a kolega się spóźnia, to on nie może opuścić kąpieliska, tylko musi patrzeć, czy ktoś się nie utopi. Ktoś musi patrzeć władzy na ręce" - przekonywał Przyłębską i Piotrowicza Adam Bodnar
„Ja bym prosiła, żeby pan się zwracał do nas Wysoki Trybunale, tak jak zwracał się pan do Trybunału Konstytucyjnego, kiedy jeszcze przewodniczącym, prezesem Trybunału był pan prezes Rzepliński” - strofowała Adama Bodnara Julia Przyłębska, kiedy ten zwrócił się do niej „pani sędzio”.
We wtorek 13 kwietnia przed TK odbyła się druga część rozprawy w sprawie kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich. Oprócz Julii Przyłębskiej w rozprawie brał też udział Stanisław Piotrowicz.
W październiku 2020 Adam Bodnar wnioskował o wyłączenie Piotrowicza ze składu orzekającego. Argumentował, że Piotrowicz nie zachowa bezstronności, gdyż „w swoich wypowiedziach w mediach, a także działając jako Przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka,
sędzia TK Stanisław Piotrowicz niejednokrotnie negatywnie i bardzo emocjonalnie oceniał działalność Rzecznika Praw Obywatelskich, odnosząc się również personalnie do osoby obecnie urzędującego RPO Adama Bodnara oraz zarzucając mu upolitycznienie".
Przyłębskiej to nie przekonało i nie zgodziła się na wyłączenie Piotrowicza. We wtorek to on zadawał Bodnarowi większość pytań.
We wrześniu 2020, tuż po zakończeniu kadencji Adama Bodnara, posłowie PiS Marek Ast i Przemysław Czarnek złożyli wniosek do TK. Pytają w nim, czy konstytucyjny jest przepis z ustawy o RPO, według którego Rzecznik pełni urząd do czasu wyboru następcy.
Jeśli TK uzna, że ten przepis jest niezgodny z Konstytucją, Bodnar przestanie być Rzecznikiem. Co wtedy? Albo urząd będzie funkcjonował dalej, ale bez kierownictwa, albo PiS powoła osobę „pełniącą obowiązki". I w ten sposób ominie zapisany w konstytucji wymóg zatwierdzenia RPO przez Sejm i Senat.
Pierwsza część rozprawy odbyła się w poniedziałek. Politycy PiS nie kryli, że wniosek do TK złożyli z powodów politycznych.
„Te rozwiązania nie powodowały dotąd komplikacji, ale dziś je powodują" - mówił 12 kwietnia 2021 poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), reprezentujący na posiedzeniu Sejm. „Wcześniej nie zachodziło zagrożenie takie, jakie zaistniało w tej chwili: brak wyboru w sytuacji politycznej, jaka zaistniała szczególnie w Senacie” - stwierdził Marek Ast (PiS).
Chodzi po prostu o to, że PiS nie ma w Senacie większości i w związku z tym nie może wybrać takiego Rzecznika, jakiego by chciał. Konstytucja zalicza RPO do urzędów o szczególnym znaczeniu dla państwa i obywateli i daje mu szczególne gwarancje: co do osoby Rzecznika muszą się zgodzić i posłowie, i senatorowie. Takiej zgody nie ma.
PiS albo nie wystawiał kandydata, albo proponuje własnych posłów (najpierw Piotra Wawrzyka, teraz Bartłomieja Wróblewskiego - współautora wniosku do TK w sprawie zakazu aborcji). Jednocześnie trzykrotnie utrącał kandydatkę organizacji obywatelskich, pracującą do niedawna w biurze RPO Zuzannę Rudzińską-Bluszcz.
Wtorkowe posiedzenie rozpoczęło się z 20-minutowym opóźnieniem.
Stanisław Piotrowicz zaczął od pytania, czy mamy teraz Rzecznika Praw Obywatelskich czy osobę pełniącą obowiązki Rzecznika. Adam Bodnar kilka razy w trakcie rozprawy wyjaśniał:
„To nie jest przedłużenie kadencji. Nie możemy używać tego terminu. Kadencja się zakończyła 9 września, obecnie wykonuję zadania na podstawie przepisów, które wynikają z ustawy o RPO, zgodnie z doświadczeniami moich poprzedników i zgodnie z tradycją konstytucyjną, która się w Polsce ukształtowała, która nie była kwestionowana i nie budziła wątpliwości”.
Bodnar argumentuje, że:
Nieoczekiwanie w trakcie rozprawy Stanisław Piotrowicz zadał Bodnarowi pytanie: „Jak pan uważa, czy w świetle tych zapisów, może pan kandydować na przykład do Sejmu?”.
Bodnar był wyraźnie zaskoczony i wprost to przyznał: „Pytanie mnie zaskakuje, bo nigdy o tym nawet nie myślałem”. Dodał, że aby kandydować, musiałby najpierw zrezygnować z wykonywania zadań RPO, bo „straciłby moralny mandat do tego, żeby być RPO". Przyznał też, że głównym powodem, dlaczego nie ubiega się o drugą kadencję, było to, że w trakcie sprawowania funkcji Rzecznika, musiałby jednocześnie zabiegać o poparcie posłów i senatorów, a to zagrażałoby jego niezależności.
Piotrowicz zadawał też Bodnarowi pytania, które miały być chyba pułapkami, ale kompletnie zawodziły w tej roli.
Piotrowicz: „Chciałbym, żeby to pytanie wybrzmiało: czy TK może z własnej inicjatywy dokonywać badania zgodności aktów prawnych z konstytucją?".
Bodnar odpowiedział, że oczywiście nie.
Piotrowicz próbował też przekonywać, że pełnienie dalej urzędu przez Bodnara może działać na niekorzyść obywateli: „Czy nie obawia się, że występując przed sądami jako osoba pełniąca obowiązki, może zaszkodzić obywatelom? Bo może się zdarzyć, że przed sądami będzie kwestionowany pański status? I zamiast pomagać obywatelom może ściągnąć niekorzystne skutki?"
Na to Bodnar przypomniał, że sądy do tej pory nie kwestionowały mandatu RPO.
Piotrowicz: Słusznie, bo jest domniemanie konstytucyjności.
Bodnar jednak przekonywał, że nikt wcześniej nie widział niczego niewłaściwego w tym, że osoba dotąd sprawująca urząd pełni go dalej. Inaczej obywatele byliby skazani na próżnię i pozbawieni ochrony.
Wtedy Piotrowicz zadał kolejne pytanie, które miało wciągnąć Bodnara w pułapkę. Chciał wiedzieć, czy Bodnar widzi możliwość przedłużenia pełnienia obowiązków przez sędziego TK po upływie kadencji.
Usłyszał odpowiedź, że są to inne sytuacje, bo Trybunał to organ kolegialny, a RPO - jednoosobowy.
Bodnar podkreślał, że polski model urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich jest dużym osiągnięciem. Stał się bowiem wzorem dla rozwiązań w wielu krajach Europy, zwłaszcza w krajach wychodzących z systemu sowieckiego. Co ten model charakteryzuje? „Niezależność od władzy i silny mandat konstytucyjny" - przypominał Bodnar.
Inspirowane polskimi rozwiązania dotyczące urzędu RPO funkcjonują m.in. w Czechach, Danii, Łotwie, Serbii, Rumunii.
Piotrowicz: Czy jest jednolity model ombudsmana w państwach UE?
Bodnar: Jednolitego modelu oczywiście nie ma, niektóre państwa w ogóle nie mają, np. Niemcy, ktoś porównywalny to ombudsman ds. wojskowych. W innych państwach jest komisja praw człowieka, np. w Wielkiej Brytanii. RP stworzyła model ombudsmana, który był powtórzony w krajach Europy Wschodniej - Ukraina, Czechy, Słowacja, Serbia, Rumunia.
Piotrowicz: Skoro zakotwiczenie w innych państwach nie ma natury konstytucyjnej, to czy uprawnione jest porównywanie tamtych modeli?
Bodnar: Jest uprawnione, biorąc pod uwagę funkcję, jaką wykonuje ombudsman, oni zajmują się kwestiami związanymi z prawami człowieka.
Są skargi, skargi trzeba rozpatrywać i być niezależnym od władzy.
Mam nadzieję, ze Trybunał nie złamie pewnej tradycji konstytucyjnej wiążącej się z przepisami ustawy o Najwyższej Izby Kontroli czy o Narodowym Banku Polskim”.
Adam Bodnar użył też porównania prof. Marcina Matczaka (TVN24, 12 kwietnia 2021): „Kiedy ratownikowi kończy się służba o godzinie 12, a kolega się spóźnia, to on nie może opuścić kąpieliska, tylko musi patrzeć, czy ktoś się nie utopi".
„Państwo nie przestanie potencjalnych naruszeń w momencie, kiedy kończy się kadencja, ktoś musi patrzeć władzy na ręce” - przekonywał Bodnar.
Orzeczenie TK ma być ogłoszone 15 kwietnia o godz. 09:00 rano.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze