0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Piotr Skórnicki / Agencja GazetaPiotr Skórnicki / Ag...

PiS znów obniża podatki! - chwalą się w mediach przedstawiciele rządzącej partii. Od 1 lipca zmieniło się kilka stawek VAT. Spadają stawki m.in. na:

  • Owoce tropikalne i cytrusowe
  • Zupy, buliony, żywność homogenizowana
  • Artykuły higieniczne, np. podpaski i tampony
  • Przyprawy przetworzone, np. musztarda
  • Pieczywa i ciastka
  • Orzechy
  • Produkty dla niemowląt, np. pieluchy

Ale kilka rodzajów produktów będzie miało większy VAT:

  • Owoce morza
  • Drewno opałowe
  • Przyprawy nieprzetworzone – np., kumin, kurkima

Zeszłoroczna reforma

Warto dodać, że nie jest to nowa inicjatywa, która ma ulżyć Polakom w kryzysie. Chodzi o kontynuowaną od zeszłego roku reformę i przygotowanie tzw. „matrycy VAT”, która ujednolica stawki podatkowe na towary i usługi. Przykładowo, wcześniej pieczywo mogło być objęte trzema różnymi stawkami - 5, 8 i 23 proc. Teraz wszystkie rodzaje pieczywa będą obłożone stawką 5 proc. Podobny chaos mieliśmy w przyprawach. Musztarda może stanieć, bo była obłożona stawką 23 proc. Teraz wszystkie przyprawy będą miały ośmioprocentowy VAT, przez co ich część podskoczy z 5 proc. na 8 proc.

Ustawa miała wejść w życie 1 kwietnia, ale została opóźniona ze względu na epidemię - aby firmy w ciężkim okresie miały więcej czasu na przygotowanie się.

Kto da mniej?

Częścią kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów prezydenckich jest licytacja na to, kto bardziej nie podwyższy podatków, jeśli wygra wybory. I kto bardziej je podwyższał - PO czy PiS. PiS oskarża PO o podniesienie stawek VAT i w dużej mierze ma rację - rząd PO podwyższył podstawową stawkę VAT do 23 proc. od 1 stycznia 2011. PO oskarża PiS, że nowe podatki wprowadza, udając, że podatkami nie są. I to też prawda - czego przykładem jest choćby danina solidarnościowa.

To populistyczny spór. Sprawne państwo potrzebuje podatków, a nieustanne uleganie opinii publicznej (i wszechobecnym w mediach komentatorom z antypodatkowych think-tanków) prowadzi do sytuacji, w której o żadnej podwyżce podatku nikt nie chce nawet wspomnieć.

Nie wchodząc teraz w tę dyskusję (poświęcimy jej osobny artykuł) warto przyjrzeć się, jakie korzyści - i dla kogo - płyną z lipcowych zmian w VAT.

Przeczytaj także:

300 mln złotych w rok

1 lipca na spotkaniu w Drawsku Pomorskim prezydent Andrzej Duda mówił do swoich zwolenników:

"Ja wielokrotnie mówiłem, myśmy obniżali podatki. Te, które były najważniejsze dla zwykłego obywatela, obniżaliśmy".

„Generalnie stawki spadną, co oznacza, że rocznie w kieszeniach konsumentów zostanie ponad 300 mln złotych” - powiedział w wywiadzie dla PAP wiceminister finansów Jan Sarnowski.

300 milionów złotych rocznie brzmi abstrakcyjnie. Sprowadźmy więc tę liczbę na ziemię. Oznacza to przeciętną oszczędność w wysokości 65 groszy na osobę miesięcznie. Jeśli dalej jest zbyt abstrakcyjnie (małe dzieci nie rozporządzają pieniędzmi) można to też odnieść do gospodarstwa domowego. Mamy ich w Polsce 14,7 mln. Czyli - na nowej matrycy VAT przeciętne polskie gospodarstwo domowe zaoszczędzi 1,70 złotego.

Obniżka symboliczna

Jak nie liczyć, trudno uznać to za silne wzmocnienie portfeli Polaków. Ale warto też na liczby uważać - to biedniejsi wydają na żywność większą część dochodów niż zamożni. Jedną z przyczyn wyborczego sukcesu PiS po 2015 roku jest polepszenie sytuacji najbiedniejszych Polaków. Pisaliśmy niedawno, że według najnowszych danych liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie (czyli z wszystkimi wydatkami poniżej ok. 550 złotych miesięcznie na osobę) zmniejszyła się do najmniejszego poziomu w ciągu prowadzenia takich statystyk - w 2019 roku było ich 4,2 proc. A to spadek o 3,2 pkt proc. przez pięć lat.

Obecna obniżka stawek VAT będzie miała jednak dla najbiedniejszych dużo mniejsze znaczenie niż np. 500 plus. Przyda się PiS przede wszystkim do kontynuowania opowieści o dbaniu o portfele Polaków, nie do znaczących zmian.

Ile zyskają najbiedniejsi?

Ostatnie badanie budżetów gospodarstw domowych GUS pochodzi z września 2019 i dotyczy roku 2018. Odnieśmy się do niego, pamiętając, że obecnie te wyniki są zapewne nieco większe. W 2018 roku średnie polskie gospodarstwo domowe wydawało na towary konsumpcyjne 1187 złotych na osobę.

W najbiedniejszych gospodarstwach domowych wydaje się większą część domowego budżetu na żywność, ale w liczbach bezwzględnych mniej. Pierwsza grupa kwintylowa (20 proc. najbiedniejszych Polaków) w 2018 roku wydawała przeciętnie na osobę 228 złotych na żywność i napoje alkoholowe. W czteroosobowej rodzinie będzie to 912 złotych przez miesiąc.

Duże sieci handlowe mówią zgodnie, że w związku z niższymi stawkami na niektóre produkty, obniżą ceny. Na podstawowych produktach spożywczych oznacza to zwykle kilkanaście groszy oszczędności. Sieć Biedronka chwali się, że jej klienci zaoszczędzą w związku z obniżką 300 milionów złotych, czyli tyle, ile zakłada ogółem ministerstwo finansów. Ktoś więc podaje błędne szacunki, ale trzeba pamiętać, że takim komunikatem sieć chce zachęcić swoich klientów do zakupów w swoich sklepach. Cena bananów w sieci spada z 4,99 do 4,85 złotego, drożdżówka z serem – z 2,19 do 1,99 złotego.

Lidl również obniża ceny, według sieci – na ponad sto produktów, chociaż na stronie internetowej chwali się tylko małym ułamkiem z całego tysiąca. Rogal maślany spada z 1,29 na 1,25 złotego, chleb na maślance z 2,99 na 2,91. Są to więc minimalne obniżki. Można podejrzewać, że kilkuosobowa rodzina zaopatrująca się przede wszystkim w takim dyskoncie, zyska nieco więcej niż 1,70 złotego. Ale będą to zapewne najwyżej kwoty kilku-kilkunastozłotowe, niż np. sto złotych. Nie wiemy też, jak zareagują małe sklepy.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze