0:000:00

0:00

Wyniki głosowania nad uchwałą „w sprawie upamiętnienia rewolucji 1905 roku oraz poprzedzającego ją zrywu polskich robotników w walce z carskim zaborcą” mówią same za siebie - „za” głosowali senatorowie Koalicji Obywatelskiej (wstrzymał się Andrzej Kobiak, przeciwko był Antoni Mężydło), Lewicy (inicjatorzy uchwały), niezależni oraz PSL.

PiS nie chciał uczcić jednego z najważniejszych polskich zrywów narodowych - a przy okazji momentu walki o Polskę nie tylko niepodległą, ale też demokratyczną i sprawiedliwą. Przeciw głosowało 37 senatorów Prawa i Sprawiedliwości (we wcześniejszej wersji podaliśmy błędne statystyki głosowania, przepraszamy za pomyłkę).

W tekście uchwały senatorowie przypomnieli, czym była rewolucja 1905 roku:

„była zrywem społeczeństwa w obronie wartości narodowych i praw społecznych, zwróciła się przeciwko carskiemu absolutyzmowi oraz wyzyskowi ze strony kapitalistów i obszarników”

- napisali senatorowie.

Uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie upamiętnienia rewolucji 1905 roku oraz poprzedzającego ją zrywu polskich robotników w walce z carskim zaborcą

Senat Rzeczypospolitej Polskiej, przekonany o szczególnym znaczeniu rewolucji 1905 roku i poprzedzających ją wydarzeń rozgrywających się na ziemiach polskich objętych zaborem carskiej Rosji, składa hołd bohaterom, bojownikom o odrodzenie państwa polskiego, niepodległość i suwerenność Polaków.

Rewolucja 1905 roku była zrywem społeczeństwa w obronie wartości narodowych i praw społecznych, zwróciła się przeciwko carskiemu absolutyzmowi oraz wyzyskowi ze strony kapitalistów i obszarników. Wydarzenie to wymusiło zmiany ustrojowe w Rosji, było zarzewiem rewolucji lutowej, a następnie październikowej 1917 roku. Na terenach Królestwa Polskiego rewolucja przybrała formę uwspółcześniającą świadomość narodową społeczeństwa, a jedną z jej długofalowych konsekwencji stało się odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku.

Bezpośrednią przyczyną tego społecznego sprzeciwu był wybuch wojny rosyjsko-japońskiej. Konflikt ten, będący efektem imperialistycznych dążeń obydwu zaangażowanych państw, skutkował nasileniem przez rosyjski carat terroru i znacznym pogorszeniem warunków życia, co szczególnie dotknęło ludność rosyjskiego imperium.

Wydarzeniem, które bezpośrednio poprzedziło rewolucję 1905 roku na ziemiach Królestwa Polskiego, była zainicjowana przez PPS manifestacja warszawskich robotników na placu Grzybowskim w Warszawie 13 listopada 1904 roku, będąca sprzeciwem wobec branki do carskiej armii. Manifestację osłaniała Organizacja Bojowa PPS. W jej szeregach znajdował się Stefan Okrzeja, który niósł sztandar z napisem „PPS. Precz z wojną i caratem! Niech żyje Wolny Polski Lud!”. Rok później, z wyroku carskich władz, stracił on życie na stokach Cytadeli Warszawskiej.

Manifestacja robotników rozpoczęła się po południowej mszy odprawionej w kościele Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim. Mimo energicznej akcji carskiej policji na placu gromadzili się robotnicy, nieśli czerwony sztandar, śpiewali „Warszawiankę”. Demonstracja zmieniła się w regularną bitwę z policją z użyciem broni, pojawiły się oddziały kozaków. Część demonstrujących robotników znalazła schronienie w kościele, ale policja aresztowała kilkaset osób i rozpoczęła się obława na uczestników. Mimo to nastroje rewolucyjne ogarnęły całe miasto, do zamieszek i starć z policją dochodziło do późnych godzin wieczornych. Wydarzenia te miały także wymiar tragiczny: jak podają niektóre źródła, zginęło 10 demonstrantów, a 43 zostało rannych. Jednak w środowisku robotników obudził się duch rewolucyjny i rozprzestrzenił się na wszystkie ziemie polskie okupowane przez zaborcę. Sama zaś manifestacja przeszła do historii jako pierwsze od upadku powstania styczniowego wystąpienie Polaków z bronią w ręku przeciwko okupantowi.

Rewolucja 1905 roku na ziemiach Królestwa Polskiego wywołała liczne protesty, ale też akty czynu rewolucyjnego inicjowane przez środowiska lewicowe. W Warszawie w styczniowych starciach demonstrantów z wojskiem śmierć poniosło 100 osób. Warszawska demonstracja pierwszomajowa pociągnęła za sobą 32 ofiary carskiego aparatu przemocy. W proteście łódzkich włókniarzy w dniach 22–24 czerwca, który przerodził się w regularne starcia z policją, liczba ofiar śmiertelnych i rannych sięgnęła 2 tysięcy. Kulminacją ruchów rewolucyjnych na ziemiach Królestwa Polskiego było ogłoszenie strajku powszechnego i proklamowanie w Ostrowcu Republiki Ostrowieckiej. Wydarzenia na ziemiach polskich, zainicjowane przez klasę robotniczą i lewicę, miały charakter niepodległościowy i społeczny, a zwalczały je środowiska endeckie, obszarników i kapitalistów.

Mimo tragedii ofiar i poświęcenia życia bojowników rewolucja 1905 roku przyniosła pozytywne zmiany na ziemiach polskich będących pod rosyjskim zaborem. Pojawiły się polskie instytucje – m.in. Polska Macierz Szkolna, ruch spółdzielczy – a język polski powrócił do urzędów gminnych. Wydarzenia 1905 roku pokazały, że świadome swych dążeń społeczeństwo, pomimo represji i wynikających z nich strat, jest w stanie wymusić na władzy daleko idące zmiany bieżącej polityki, a w perspektywie czasowej – doprowadzić do zwycięstwa głoszonych przez siebie idei.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej wzywa do przypomnienia i uczczenia wydarzeń związanych z rewolucją 1905 roku w Warszawie i w całym kraju. Wzywamy także do wsparcia obywatelskich inicjatyw mających na celu ich upamiętnienie.

Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”

Nie pozostawili także wątpliwości, kto stał wówczas po której stronie.

„Wydarzenia na ziemiach polskich, zainicjowane przez klasę robotniczą i lewicę, miały charakter niepodległościowy i społeczny, a zwalczały je środowiska endeckie, obszarników i kapitalistów”

- czytamy w uchwale.

I jest to prawda - włącznie z językiem z epoki ("obszarnicy" nie są słowem z propagandy komunistycznej, używali go wówczas socjaliści).

Prawica przeciw walkom o wolność

Przypomnijmy krótko historię rewolucji 1905 roku.

  • Była częścią rewolucji, która ogarnęła Imperium Rosyjskie (a także polskie ziemie będące pod zaborem Rosji), kiedy carat zaczął przegrywać wojnę na Dalekim Wschodzie z Japonią, a pobór do armii carskiej budził ogromne niezadowolenie.
  • Na ziemiach polskich główną siłą rewolucji była Polska Partia Socjalistyczna, której przywódcą był Józef Piłsudski. W październiku 1904 roku socjaliści zdecydowali o podjęciu walki. „W takiej chwili, kiedy przewrót jest możliwy, my milczymy i sami dobijamy kwestię polską. Nam milczeć teraz nie wolno! Polityka nie jest matematyką. Obliczyć i przewidzieć wszystkiego niepodobna. Ale dopóki społeczeństwo jest bierne, spodziewa się wszystkiego od wypadków, od innych, tylko nie od siebie - nic nie nastąpi” - mówił wówczas Piłsudski podczas konferencji partyjnej.
  • 13 listopada 1904 roku podczas manifestacji na placu Grzybowskim w Warszawie doszło do walk pomiędzy bojowcami PPS oraz wojskiem i policją, które dziś uznawane jest za początek rewolucji.

Jak wyglądała ta demonstracja? Historyk Andrzej Garlicki w biografii Piłsudskiego pisał:

„Na podwórkach przy placu Grzybowskim i w okolicy rozlokowano kozaków i policję. Usiłowano powstrzymać napływających na plac ludzi, lecz bezskutecznie. W południe na placu i sąsiednich ulicach były już tłumy. Wezwania policji do rozejścia się nie dawały żadnych rezultatów. Gdy o 13 ludzie zaczęli wychodzić z kościoła, do stojącej przy wyjściu grupy około 60 bojowców podeszła siostra Stefana Okrzei i wyjęła spod bluzki czerwony sztandar z napisem »PPS. Precz z wojną i caratem. Niech żyje wolny, polski lud!«. Okrzeja wzniósł sztandar i zaintonowano »Warszawiankę«. Pochód ruszył w stronę ul. Bagno. W tym momencie z pobliskiej bramy wybiegło kilkudziesięciu policjantów. Płazując szablami tłum przedzierali się do sztandaru. Gdy jeden z policjantów sięgał już po sztandar, bojowcy zaczęli strzelać.

Strzały były chaotyczne i niezbyt celne, ale wystarczyło to, by policjanci rzucili się do ucieczki. Po chwili szarża konna rozpędziła tłum. Przy sztandarze zostało około 20 bojowców, którzy ostrzeliwując się przedarli się do rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Tam sztandar zwinięto i grupa się rozproszyła. Na placu Grzybowskim trwała nadal strzelanina, ale wojsko i policja szybko odzyskały przewagę. Aresztowano 413 osób. Bardzo wielu demonstrantów schroniło się do kościoła. Opuścili go dopiero po wielu godzinach uzyskawszy od oberpolicmajstra Karla Nolkena słowo honoru, że nic im nie grozi. Mimo to aresztowano jeszcze około 250 osób”.

  • Rewolucja nie była jednym wielkim powstaniem (jak np. powstanie listopadowe 1830), ale pasmem strajków, starć z policją i wojskiem, zamachów na szpicli, policjantów i urzędników. W 1906 roku w Królestwie Polskim według danych policji dokonano 678 zamachów na życie przedstawicieli władz.
  • Socjaliści walczyli nie tylko o wolną Polskę, ale także o republikę demokratyczną - z nowoczesnym prawem pracy, prawem do zrzeszania się w związkach zawodowych, powszechną i darmową edukacją itd.
  • Rewolucja objęła także wieś: wybuchło wówczas 750 strajków rolnych, tłumionych przez policję i wojsko na wezwanie (polskich zazwyczaj) właścicieli majątków.

Nacjonaliści w sojuszu z caratem

Przeciwko rewolucji wystąpili nacjonaliści, których przywódcą był Roman Dmowski. Jego narodowi demokraci uważali Niemcy za największe zagrożenie dla Polski, a sam lider zamierzał wynegocjować z władzami carskimi większy zakres swobód dla ziem polskich w zamian za pomoc w stłumieniu rewolucji.

Prawica organizowała własne związki zawodowe i własne bojówki. „Szpicel na ulicy, a endek w fabryce - to jedno” - pisała SDKPiL, druga partia socjalistyczna (znacznie słabsza od PPS) w jednej z odezw.

Historycy szacują dziś liczbę zabitych w walkach partyjnych - jak wówczas mówiono, „bratobójczych” - na ponad 1000 osób. M.in. dzięki udziałowi narodowej demokracji rewolucja upadła.

O tej roli prawicy przypomniał w czasie debaty w senacie Michał Kamiński (KO):

„Nawet dziś, gdy zobaczymy, choćby w Wikipedii, jak jest opisana rewolucja 1905 roku w Królestwie Polskim, mamy zestawienie, widzimy, kto był po której stronie. Po jednej stronie mamy polski ruch robotniczy, Polską Partię Socjalistyczną Józefa Piłsudskiego, a po drugiej stronie - to jest w Wikipedii - przeciwnicy: carat, Ochrana, polscy konserwatyści i Narodowa Demokracja. Dodajmy do tego wielu biskupów wzywających wtedy Polaków do walki z rewolucją, razem z carem. I znowu czynili to w poczuciu, że są patriotami”.

Przeczytaj także:

PiS pamięta wybiórczo

Ta przeszłość może stanowić kłopot dla polityków PiS, czczących dziś Dmowskiego (i często ustawiających go obok Piłsudskiego, którego był wielkim politycznym rywalem). Przyznanie, że polityk, którego umieścili na polskim paszporcie oraz któremu poświęcili specjalny instytut (pisaliśmy o nim m.in. tutaj i tutaj), mógł współpracować z Rosjanami w stłumieniu walki o niepodległość, może być dla polityków prawicy trudne.

Ich postawa pokazuje zresztą podejście PiS do polskiej tradycji lewicowej w ogóle. Politycy PiS przyznają niekiedy i z rzadka, że w przeszłości istniała „lewica niepodległościowa” (w odróżnieniu do dzisiejszej, która rzekomo taka nie jest). Równocześnie jednak systematycznie wymazują tradycję PPS ze społecznej pamięci, a politycy partii rządzącej wolą składać kwiaty pod pomnikami skrajnie nacjonalistycznych formacji zbrojnych kolaborujących w czasie II wojny światowej z hitlerowskimi Niemcami — jak w lutym 2018 roku zrobił w Monachium premier Morawiecki.

Pamięć w ogóle jednak nie jest najmocniejszą stroną polityków PiS. Uczczenie rewolucji 1905 roku senator Stanisław Karczewski nazwał na Twitterze "neobolszewizmem". Tymczasem rewolucjoniści z tamtego czasu ani z oryginalnym bolszewizmem (rewolucja rosyjska miała miejsce dwanaście lat później), ani tym bardziej z "neobolszewizmem" - czymkolwiek on jest - nie mieli nic wspólnego.

View post on Twitter

Inny senator PiS Rafał Ślusarz twierdził, że "twórczy spadkobiercy" rewolucji 1905 roku "wsadzili do więzienia Prymasa Tysiąclecia". I to również jest nieprawda - niektórzy rewolucjoniści z 1905 roku zostali komunistami, ale inni (w tym większość PPS) nie mieli z komunizmem nic wspólnego.

View post on Twitter
;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze