Politycy PiS mówią o „przymusowych przesiedleniach” migrantów do Polski, które ma nam narzucić Unia Europejska. Używają skojarzenia z sowieckimi i niemieckimi wywózkami, żeby straszyć wyborców – skojarzenia bez sensu.
W ostatnich dniach czerwca 2023 politycy partii rządzącej zaczęli mówić o „przymusowych przesiedleniach”, które rzekomo grożą Polsce. Była to kontynuacja kampanii, o której pisaliśmy już w OKO.press, wyliczając 6 głównych kłamstw i manipulacji rządzących w tej sprawie. Omawialiśmy projekt Unii Europejskiej w sprawie uchodźców i wyjaśnialiśmy m.in., że według projektu Komisji Europejskiej żadne państwo nie będzie zmuszone do przyjmowania uchodźców. „Według wniosku Rady państwa członkowskie mogą same wybrać rodzaj działań solidarnościowych (…) Żadne z nich nie będzie zobowiązane ani do przeprowadzenia relokacji, ani nawet do uiszczania wkładu finansowego”.
Praktycznie nic, co mówią na ten temat rządzący, nie jest zgodne z prawdą. Chodzi tu o osoby, którym zostanie przyznana jakaś forma ochrony międzynarodowej – czy to status uchodźcy, czy azyl, ochrona czasowa lub uzupełniająca – i którzy w związku z tym będą mogli przebywać na terenie UE, w momencie jej nadania stają się legalnymi imigrantami.
Relokacja będzie dotyczyła zatem wyłącznie osób przebywających na terenie UE legalnie.
Politycy i polityczki PiS w kilka dni po rozpoczęciu kampanii w tej sprawie – być może wyczuwając, że temat „nie chwycił” – zaczęli mówić jednym głosem o „przymusowych przesiedleniach”, które rzekomo ma narzucić Polsce Unia.
19 czerwca 2023 o „przymusowych przesiedleniach” mówiła w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” prezydencka ministra Grażyna Ignaczak-Bandych, szefowa Kancelarii Prezydenta.
„Polska od 2015 roku stoi na stanowisku, że przymusowe przesiedlenia są wbrew prawom człowieka. W Polsce bardzo źle się one kojarzą – z totalitaryzmami: komunistycznym i nazistowskim.
Wtedy przesiedlenia odbywały się na masową skalę. Przypomnijmy także, że Polska przyjęła około półtora miliona uchodźców wojennych z Ukrainy. Spójrzmy na liczby: UE chce relokować 120 tys. nielegalnych imigrantów rocznie. Zaś polską granicę dziennie przekracza 25-30 tys. uchodźców wojennych z Ukrainy. Warto postawić pytanie, czy UE ma problem relokacji w skali roku, takiej liczby uchodźców, która przekracza polską granicę w skali tygodnia?” – mówiła prezydencka ministra.
21 czerwca 2023 grupa senatorów PiS złożyła projekt uchwały „w sprawie propozycji wprowadzenia unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów”.
„Przymusowa relokacja grup ludzi jest praktyką totalitarną i redukującą do roli przedmiotów, a nie podmiotów, zarówno tych, których obejmuje się programem przymusowego przesiedlenia, jak i gospodarzy tego miejsca i rodzi skojarzenia z ponurymi rozdziałami w historii naszego kontynentu” – napisali senatorowie PiS.
22 czerwca w rozmowie z portalem „wPolityce” o wywózkach na Syberię wspominał b. minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
„W 2016 roku, gdy jako minister spraw zagranicznych rozmawiałem o tym z Niemcami, zapytałem, jak oni wyobrażają sobie przymusowe przesiedlenie grup ludzi, bo nam w Polsce kojarzy się to z Syberią czy wywózkami do Auschwitz. W XXI w. mielibyśmy zafundować ludziom to samo? Może jeszcze w tych samych wagonach, w których Niemcy 78 lat temu nas »relokowali«. I to zamykało dyskusję”.
Tego samego dnia w PR24 użył tego samego sformułowania Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PiS.
„(…) dzisiaj tysiące imigrantów, jutro miliony. (…) Dziś mamy podejście do tego, aby przymusowe przesiedlenia zainstalować na stałe”.
23 czerwca 2023 o „przymusowych przesiedleniach” mówił jeszcze w PR1 ambasador przy ONZ, Krzysztof Szczerski: „przymusowe osiedlanie ludzi (…) jest absolutnie niezgodne ze standardami wolności indywidualnej”.
Podobnych wypowiedzi moglibyśmy cytować więcej.
Problematyczne w tych wypowiedziach jest właściwie wszystko: nie ma mowy ani o „nielegalnych imigrantach”, ani o przymusie.
„Nam w Polsce kojarzy się to z Syberią czy wywózkami do Auschwitz” – mówił cytowany już wcześniej Waszczykowski.
Jest to skojarzenie niezbyt fortunne, bowiem w ten sposób porównał Polskę pod rządami PiS do Auschwitz czy Syberii.
Bowiem to do Polski mieliby być przesiedlani pod przymusem uchodźcy (powtórzmy od razu, że to nieprawda).
Nie jest jasne, jak bardzo pamięć historyczna wywózek z czasów II Wojny Światowej pozostaje żywa w społeczeństwie polskim.
Przymusowe przesiedlenia stosowali na dużą skalę w czasie okupacji (1939-1945) zarówno niemieccy naziści, jak i Sowieci. Ludność polską wypędzano z jej domów pod przymusem, często nie dając czasu na spakowanie się, niekiedy w środku nocy.
Np. w czasie okupacji wschodnich terenów RP przez ZSRR w latach 1939-1941 w czterech wielkich falach wywózek na Syberię i do Kazachstanu wywieziono co najmniej 320 tys. osób (według danych NKWD). Wywózki odbywały się w strasznych warunkach – zimą, przy wielkich mrozach (przekraczających -30 st.), w towarowych wagonach, które często podróżowały przez wiele dni do miejsca osiedlenia.
Na miejscu wywiezionych czekała niewolnicza praca i głód.
„Zapamiętałam również jeden z najbardziej dramatycznych dni w naszym życiu. Przez kilka dni nie jedliśmy zupełnie nic. Była zima. Lepianka była całkowicie zasypana śniegiem. Jedynie tunel wykopany przez kogoś z zewnątrz umożliwiał wydostanie się z niej. Ktoś nam to zrobił i mama mogła pójść do pracy. Była równie głodna jak my. Leżeliśmy na pryczy przytuleni do siebie, aby było cieplej. W oczach migotały światełka. Nie mieliśmy siły, aby zejść z pryczy. W lepiance, mimo otuliny ze śniegu, było bardzo zimno. Spaliśmy, wciąż spaliśmy. Brat od czasu do czasu budził się i wołał »jeść« – już więcej nic nie mógł mówić – albo »Mammmo, umieram«. Mama płakała. Poszła do sąsiednich lepianek do znajomych z prośbą o pomoc. (…) I chyba stał się cud. Z sąsiedniej lepianki przyszła znajoma z garsteczką zboża. To był dla nas ratunek”.
(cyt. za: „Tryptyk kazachstański. Wspomnienia z zesłania”, wybór i oprac. Wiktoria Śliwowska, Małgorzata Giżejewska, Janusz Ankudowicz, Instytut Studiów Politycznych, Warszawa 1992, s. 239).
Oczywiście takie skojarzenia nie mają sensu: uchodźców w Polsce nie czeka ani śmierć z głodu, ani z zimna, nawet jeśli ich traktowanie często łamie przyjęte przez nasz kraj międzynarodowe konwencje – o czym OKO.press pisało wielokrotnie. Nikt nie będzie przesiedlał pod przymusem w bydlęcych wagonach.
Zabieg PiS jest więc desperacki: nie dość, że mówią nieprawdę o projekcie Unii Europejskiej, to chcą „skleić” w świadomości odbiorców „relokację” z „przesiedleniami” – przywołując skojarzenie cierpiących ludzi wywożonych w nieznane w bydlęcych wagonach.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze