Nowa, niekonstytucyjnie obsadzona KRS zaopiniowała dziś oświadczenia 12 sędziów SN, którzy przekroczyli 65. rok życia, ale chcą dalej orzekać. Negatywną opinię dostało też oświadczenie Józefa Iwulskiego, który zastępuje I Prezes. Pozytywnie zarekomendowali tylko pięcioro sędziów. Jakie były kryteria? Nie wiadomo. Posiedzenie zostało utajnione
W czwartek 12 lipca 2018 nowa Krajowa Rada Sądownictwa obradowała nad opiniami o tym, czy 12 sędziów Sądu Najwyższego, którzy osiągnęli 65. rok życia, może dalej orzekać. Sędziowie ci zgodnie z nową ustawą "przechodzą w stan spoczynku", chyba że złożą prezydentowi oświadczenia woli dalszego orzekania wraz z zaświadczeniem lekarskim. To rozwiązania wprowadza art. 37 par. 1 nowej ustawy o SN. Na podstawie niejasnych kryteriów KRS opiniuje takie wnioski i przekazuje je prezydentowi, który podejmuje ostateczną decyzję. Od opinii KRS nie ma procedury odwoławczej.
Oświadczenia zgodne z art. 37 par 1 nowej ustawy złożyło dziewięciu sędziów SN:
Oświadczenia woli dalszego orzekania z powołaniem się na inne przesłanki, m. in. zasadę nieusuwalności sędziów, czyli art. 180 ust. 1 Konstytucji, złożyło 3 sędziów:
Treść wszystkich oświadczeń dostępna jest na stronie Sądu Najwyższego.
Bezpośrednio przed rozpoczęciem obrad KRS zdecydowała o wyłączeniu jawności obrad. Z wnioskiem wystąpił sędzia Rafał Puchalski, na co dzień prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie, którego na to stanowisko powołał Zbigniew Ziobro. Argumentacja: "Może dojść do naruszenia ważnego interesu prywatnego", "możliwe jest naruszenie ochrony danych osobowych".
Transmisję przerwano.
Po mniej więcej godzinie posiedzenie odtajniono. Członkowie KRS dostali karty do głosowania, na których mieli zaznaczać krzyżykiem, których sędziów chcą pozytywnie zaopiniować. Kilka minut później przewodniczący wezwał do oddania kart. Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz i rzecznik KRS Maciej Mitera zawzięcie ze sobą dyskutowali, zwlekając z oddaniem głosów.
Pozytywnie zaopiniowano oświadczenia tylko pięciu sędziów: Zbigniewa Myszki, Anny Kozłowskiej, Rafała Malarskiego, Mariana Kocona, Bogumiły Ustjanicz. Oznacza to, że czterech pozostałych sędziów z dziewięciu, którzy złożyli pisma zgodne z art. 37 par. 1, nie dostało rekomendacji KRS.
Oficjalnie w swojej decyzji KRS "bierze pod uwagę interes wymiaru sprawiedliwości lub ważny interes społeczny, w szczególności racjonalne wykorzystanie kadr Sądu Najwyższego lub potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych izb Sądu Najwyższego". Trudno powiedzieć, co to oznacza. Jedno jest pewne - sytuacja kadrowa w Sądzie Najwyższym już jest dramatyczna i usuwanie kolejnych sędziów, w tym prezesów izb, ten kryzys tylko pogłębia.
Niejasne jest nadal, co zrobi Andrzej Duda. Zgodnie z art. 37 prezydent zasięga opinii KRS, ale nie wygląda na to, by był nią związany.
Sprawa jest kluczowa, bo negatywną opinię dostał sędzia Józef Iwulski, który od poniedziałku zastępuje Pierwszą Prezes SN Małgorzatę Gersdorf na czas jej urlopu. Zgodnie z deklaracją prezydenta z 3 lipca - Duda uznał Iwulskiego niejako za p.o. Pierwszej Prezes aż do czasu wyznaczenia swojego komisarza. Dodać tu trzeba, że tym samym złamał własną ustawę, ponieważ powinien był zastosować art. 111 par. 4.
Na wydanie ostatecznej decyzji w sprawie sędziów prezydent ma... aż 3 miesiące. Niewykluczone, że z przeniesieniem w stan spoczynku sędziego Iwulskiego, a może i pozostałych sędziów, będzie czekał aż wakaty w SN zostaną obsadzone. Nieoficjalnie mówi się, że prezydent nie wyznaczył do tej pory własnego p.o. prezesa jedynie z braku chętnych.
Tymczasem wczoraj posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt, który ma m.in. przyspieszyć obsadzanie stanowisk w SN.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze