Kiedy liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem w Polsce przekroczyła 10 tys. dziennie, politycy rządzącej prawicy nagle przypomnieli sobie o zgodzie narodowej.
Potrzebujemy dzisiaj zgody ponad podziałami, by wspólnie wygrać walkę z pandemią. #CzasNaZgodę#WspólniePrzeciwWirusowi
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) October 21, 2020
Na twitterze hashtag #CzasNaZgodę pojawia się wraz z wezwaniami o „zgodzie ponad podziałami”.
Mamy więc wezwania do kompromisu, przypominanie, co stało się z Rzecząpospolitą „jak wszyscy ciągnęli swój kawałek sukna” oraz wysyp zachęt do dogadywania się, porozumienia i „wspólnego działania”.
Pandemia to egzamin dla całej klasy politycznej. W walce z koronawirusem nie ma rozwiązań prawicowych czy lewicowych. Są tylko skuteczne lub nieskuteczne. Wiele razy w historii naszego narodu udowodniliśmy, że kiedy jesteśmy solidarni to stawiamy czoła największym wyzwaniom. pic.twitter.com/sZ5coMPKwI
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) October 20, 2020
„Pandemia to egzamin dla całej klasy politycznej. W walce z koronawirusem nie ma rozwiązań prawicowych czy lewicowych. Są tylko skuteczne lub nieskuteczne. Wiele razy w historii naszego narodu udowodniliśmy, że kiedy jesteśmy solidarni to stawiamy czoła największym wyzwaniom”
– mówił Mateusz Morawiecki w nagraniu umieszczonym na Twitterze.
Jak PiS widzi zgodę naprawdę
OKO.press wielokrotnie pisało o naruszeniach podstawowych reguł demokracji i praworządności przez PiS – o demontażu Trybunału Konstytucyjnego czy o atakach na podstawowe wolności obywatelskie. Od początku naszego istnienia odnotowujemy także obelgi i kłamstwa rządzących wymierzone w opozycję. Celuje w tym sam prezes Jarosław Kaczyński: nazywał ją m.in. chamską hołotą, najgorszym sortem, kanaliami, mordami zdradzieckimi oraz „ludźmi chorymi”. (Przypominamy tylko te najbardziej kwieciste, żeby Czytelników nie zanudzać.) Opozycji PiS zarzucał rutynowo zdradę Polski i polskich interesów.
Trzeba mieć tupet, żeby po pięciu latach traktowania opozycji nie jako partnerów czy przeciwników, ale jako wrogów, których trzeba zmarginalizować i zniszczyć, oczekiwać, że wezwania do „solidarności” i „współpracy” w obliczu epidemii padną na korzystny grunt.
Politycy PiS wiedzą zresztą doskonale, że nie mogą na to liczyć. Cała operacja #CzasNaZgodę ma więc wyłącznie charakter zabiegu z kategorii public relations.
O co tu naprawdę chodzi?
Po pierwsze — jest to pośrednie przyznanie się do słabości i nieprzygotowania rządzących do walki z epidemią koronawirusa. Teraz media PiS będą pokazywać palcem opozycję i mówić: „proszę, jest katastrofa, a oni nie chcą współpracować”. W ten sposób władza próbuje zrzucić część politycznej ceny, którą przyjdzie jej zapłacić za zaniedbania, na opozycję. „Oni są współodpowiedzialni” – będą mówili politycy PiS i ich media.
Po drugie – to próba podkreślenia, w jak nadzwyczajnej sytuacji się znajdujemy. Władza nie wzywa do porozumienia wówczas, kiedy czuje się silna – wtedy opozycją pogardza i wymyśla jej od zdrajców. Wzywa do porozumienia wówczas, kiedy czuje się słaba.
Po trzecie – rządzący próbują zyskać punkty w oczach opinii publicznej przedstawiając się jako ludzie odpowiedzialni za Polskę, którzy w obliczu narodowego kryzysu pierwsi wielkodusznie wyciągają rękę na zgodę. Ma to pokazywać format i klasę rządzących.
Władza zyskuje na tym zabiegu niezależnie od tego, czy jej wezwanie do zgody narodowej zostanie wysłuchane (to nieprawdopodobne) czy odrzucone (to prawie pewne). Jeśli zostanie wysłuchane, wówczas opozycja przejmie część odpowiedzialności za katastrofę koronawirusa, ale nic nie dostanie w zamian. Poniesie polityczny koszt, ale nic nie zyska.
Jeżeli opozycja odrzuci wezwanie do zgody, wówczas władza powie: „proszę, popatrzcie, drodzy Polacy, jacy oni są nieodpowiedzialni”. Media rządowe przedstawią opozycyjnych polityków jako małostkowych i takich, którzy nie potrafią zrezygnować ze swoich małych politycznych ambicji nawet w wyniku narodowego kryzysu.
Co w takim razie powinna zrobić opozycja, żeby nie dać się złapać w taką pułapkę? Zgodzić się na współpracę z PiS w kwestii epidemii, ale postawić warunki – w postaci np. cofnięcia zmian w Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym czy zaakceptowania kandydatury Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
Wtedy się okaże, że oczywiście PiS o żadnym kompromisie nawet nie myśli – a wszystkie wezwania do „zgody” i „współpracy” oznaczają wyłącznie bezwarunkowe poparcie dla rządzących. Gdyby opozycja dała się na nie nabrać, równie dobrze mogłaby się sama rozwiązać.
Cała akcja prowadzona od kilku miesięcy wskazywania na opozycję, że przeszkadza rządowi i obarczania jej odpowiedzialnością jak widać nie wypala i teraz kolejny etap wciągnięcia opozycji w przynajmniej współodpowiedzialność. Jak nie można obciążyć w 100% to przynajmniej podzielić się odpowiedzialnością. Ciekawe kto to kupi?
Morawiecki obrzydliwie łże : "W walce z koronawirusem nie ma rozwiązań prawicowych czy lewicowych. Są tylko skuteczne lub nieskuteczne. "
Tenże Morawiecki wraz ze swoim właścicielem Kaczyńskim i resztą grai niszczącej państwo i społeczeństwo nieustannie i ordynarnie, łamiąc przy tym konstytucję i ustawy, przepychał przez parlament ustawy wbrew uwagom, ostrzeżeniom i żądaniom opozycji by móc poważnie procedować nad projektami ustaw, właśnie po to, by były "skuteczne". Skuteczne w poprawianiu stanu Polski, bo nie w znaczeniu skuteczności takim, jaki ma w głowie kłamca Morawiecki: skuteczność, czyli nasza wygrana i klęska "totalnej opozycji" i "Polaków najgorszego sortu".
W tej podłości brał i bierze udział wybrany niekonstytucyjnie niejaki Duda który udaje prezydenta.
PiS musi zapłacić pełną cenę za swoje łajdactwa i przestępstwa jako grupa przestępcza trzymająca władzę oraz wszyscy z nazwiska winni łajdactw i łamania prawa. Z Kaczyńskim na czele.
Przez kilka ostatnich lat koalicja PiS+Krk planowo i systematycznie niszczą demokrację i postęp cywilizacyjny w Polsce. Podjęcie współpracy z obecnymi członkami rządu nic nie zmieni w sprawach walki z epidemią. Sprawy zaszły zbyt daleko, a rząd w obecnym składzie nie jest mentalnie w stanie zgodzić się na działania, jakch można się spodziewać w żądaniach opozycji. Bo to powinny być nie tylko sprawy związane z reorganizacja działania służby zdrowia, zaopatrzenia w leki i odczynniki itp. Równie ważna jest odbudowa moralna administracji, rezygnacja z kłamliwej propagandy i robienia nieuczciwych interesów na epidemi. Do takiej zmiany postępowania rząd nie jest zdolny.
Zgodę? No nie, z niektórymi ideologiami i ludźmi je wygłaszającymi nie prowadzi się dyskusji – bezcelowe bicie piany PiS do takich należy
Ta większość, wybrana demokratycznie również przez większość, lubi rządzić bez mniejszości. Na tym polega demolkracja. Dumna ze swej większości, większość, ma za sobą staż paru dziesięcioleci w szukaniu winnych. Za to, że mniejszość nie mogła nawet słowa pisnąć i tylko coś tam zblokowała i tym zaszkodziła rządzącej większości. Większościowy trybunał w imieniu większości reprezentującej większość, osądzić może mniejszość jako winną. Mniejszość może zostać ukarana i przegnana. Jak już nie będzie mniejszości – większość, która ostatecznie została sama, przestanie nią być. Wtedy zapanuje raj, którego nigdy jeszcze nie znał ten kraj. A jak już cały naród się porządnie wyświętuje, to zrobi powstanie styczniowe przeciwko Unii Europejskiej, które wygra.
Wtedy to, Polska będzie rządzić w Europie, jak nikt dotąd nawet w Afryce nie rządził.
Jaka władza, uzależnia los swoich obywateli od łaski i niełaski "szkodzącym Polsce i Polakom", "lewackiego chamstwa", "gorszego sortu" i "antypolskich wrogów Ojczyzny"? Skoro zmuszona jest już do proponowania zgody "kanaliom i mordom zdradzieckim", to sytuacja musi być poważna. Czy elektorat Zjednoczonej Prawicy nie boi się, że "totalna opozycja" przyjmując wielkoduszny gest "zgody ponad podziałami", znanej z honorowej walki, władzy, podstępnie go wykorzysta by zaszkodzić Polakom i państwu? Nie tylko dzięki wystawionym przez władzę fatalnym referencjom, jako sojusznik w wojnie przeciw pandemii, opozycja powinna być ostatecznym wyborem władzy. Nieprawdaż?
Jednak, katolicki, gorliwie wierzący elektorat prawicy, parokrotnie dowiódł, siły swej wiary pokładanej w dążeniach swych polityków. Od opozycji, propozycja władzy wymaga wiary silnej jak skała, lub ślepej jak kret.
W apelu premiera, nie ma nic o "zgodzie" o b o p ó l n e j. Równocześnie jest mowa o zgodzie, "by w s p ó l n i e wygrać walkę z pandemią". Czy opozycję stać na tak wielki akt wiary? Czy, może potwierdzi opinię władzy, o niej jako "ludziach małej wiary"?
Silniejszy, kopiący zwykle słabszego, nienawidzący, poniżający go i nim gardzący, wyciągając nagle do niego dłoń, na znak zgody, trzyma drugą rękę za plecami.
Mówiąc o wspólnym zwycięstwie, nie mówi co z tyłu trzyma. Pewno, milcząc o szczegółach "zgody", chce zrobić słabszemu niespodziankę nagrodą za przyszłą, wspólną wygraną. Zachęcić niejasnościami i niedomówieniami, słabszego doskonale znającego charakter silniejszego, do tego by na nim ślepo polegać i mu podlegać wykonując jego polecenia (ryzykowne i odpowiedzialne), to bardzo ambitny plan apelującego o zgodę.
Hej słabiutki! Nic tak nie łączy jak wspólny wróg! – motywuje słabszego, już nie najsilniejszy. Hydra pandemii, którą chwalił się nawet i po wyborach, jak muchą zamkniętą w jego słoju, przewyższyła nie tylko jego. Ten kto ją ubije, ma precedensową szansę zostać nie tylko krajowym, ale i globalnym bohaterem! Czy za plecami silniejszego kryje się rehabilitacja i uznanie dla słabszego, ryzykującego kooperację z silniejszym by pokonać hydrę pandemii? Czy niespodzianka silniejszego po udanym "wspólnym zwycięstwie", to może wspólne władanie królestwem ponad podziałami?
A może to zupełnie inna n i e s p o d z i a n k a?
Brzytwa. Jak u Lenina.
Jak u Lenina.
Brzytwa, którą trzymał za plecami dla anarchistów i mieńszewików, by ich wyciąć w pień, paranoicznie bojąc się o to że staną się jego konkurencją, co wogóle nie było im potrzebne. Władza i to absolutna mierziła ich.
Problemem byłaby sama możliwa popularność i posłuch, ze strony ludu. Najpóźniej wtedy byliby nieporządani. Czymże jest jednak dyktatura bez paranoi? Dlatego każda dyktatura, prewencyjnie trzyma za plecami brzytwę wyciągając jednocześne dłoń "na zgodę".
Viva Анархия!!!
Zgoda oznacza współudział. Brak zgody zdradę. Znowu ta sama pułapka. Ja bym w to nie wchodził. PiS udowodnił niejednokrotnie, że dialog to tylko hasło. Sprawa jedna z wielu – kryształowy Banaś – namaścili go sami a potem płakali, że opozycja nie chce pomóc go odwołać. Swołocz dla niepoznaki nazwana elitą.
@T. Mazan Pułapka z współudziału i zdrady, jest stara jak ludzkość.
Możnaby jej uniknąć, lub przynajmniej jako taką zdemaskować stawianiem pytań, które powyżej przedstawiłem.
Tylko merytorycznie i precyzyjnie, bez emocji i kiczu.