1 stycznia 2021 wchodzi w życie umowa „o wolnym handlu i bezpieczeństwie między Unią Europejską a Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej”. Tak zwaną „umowę brexitową” UE i Wielka Brytania wynegocjowały dosłownie na ostatnią chwilę – 24 grudnia 2020, kilka dni przed końcem okresu przejściowego.
W umowie zawarte są szczegółowe wytyczne regulujące współpracę między Unią a Londynem po brexicie – w tym zapalne kwestie granicy między Irlandią a Irlandią Północną, paszportów i wiz, rybołówstwa, czy udziału Brytyjczyków we wspólnym rynku.
W umowie zabrakło przepisów dotyczących udziału Brytyjczyków w programie wymian studenckich Erasmus+.
„Rząd [Wielkiej Brytanii – red.] zadecydował, że nie będzie uczestniczył w programie Erasmus” – poinformował unijny negocjator umowy Michel Barnier.
Tym samym polscy studenci (podobnie jak ich koledzy i koleżanki z całej UE) stracą dostęp do dotowanych przez Unię wymian na najlepszych uczelniach świata takich jak Oksford czy Cambridge. Po brexicie mało kogo będzie już też stać, by rozpocząć na nich właściwe studia.
Erasmus już nie na Wyspach
Rząd Borisa Johnsona miał nie dogadać się z Unią co do kosztów przyjmowania w Wielkiej Brytanii studentów Erasmusa.
W 2019 roku na wymianę studencką w ramach tego programu pojechało 18 tys. Brytyjczyków. Brytyjskie uczelnie przyjęły 29 797 osób, w tym niemal 500 obywateli Polski (dane Komisji Europejskiej). Z raportu grupy Universities UK International z marca 2020 wynika jednak, że zamknięcie się na Erasmusów nie tylko nie wzmocni brytyjskiej gospodarki – będzie kosztować Wielką Brytanię 234 mln funtów rocznie.
Mimo to Johnson – którego partia jeszcze niedawno zapewniała, że udział w Erasmusie nie jest zagrożony – przekonywał, że Brytyjczycy tracili na programie. „To była trudna decyzja” – przyznał po podpisaniu umowy.
Dla studentów brytyjskich rząd szykuje już program stypendialny im. Alana Turinga (100 mln funtów), by sfinansować wyjazdy na uczelnie w Europie i na całym świecie. Ale studenci z UE – w tym Polacy – z tych pieniędzy nie skorzystają.
Wyjazd na wymianę do Wielkiej Brytanii będzie więc znacznie utrudniony. Polskie uczelnie zapewne podpiszą z częścią brytyjskich umowy bilateralne – tak jak robią to np. w przypadku uczelni amerykańskich. Studenci nie będą jednak wtedy mogli skorzystać z finansowego wsparcia, jakie oferowała im UE. Erasmusowe stypendia w wysokości kilkuset euro miesięcznie pomagały Europejczykom pokryć koszty życia za granicą przez semestr lub dwa.
Poza wymianą studencką program Erasmus to także dofinansowane przez UE praktyki zawodowe, szkolenia i wymiana kadr uniwersyteckich. Wszystkie te rodzaje współpracy nie będą od 2021 roku dotyczyć wyjazdów do Wielkiej Brytanii.
Wyjątkiem pozostanie Irlandia Północna, która zgodnie z umową brexitową zachowa dostęp Erasmusa z pomocą rządu Irlandii. Szkocja uznała decyzję Londynu za „ogromny cios” i zapowiedziała, że będzie szukać alternatywnych rozwiązań. Eksperci tłumaczą jednak, że skopiowanie w Szkocji rozwiązań z Irlandii Północnej jest mało prawdopodobne
Studia za granicą nie na polską kieszeń
Wraz z brexitem wzrosną też czesne dla studentów studiów stacjonarnych pochodzących z Unii Europejskiej.
Dotychczas Unia nakazywała Wielkiej Brytanii, by studentów z UE traktować tak samo, jak obywateli brytyjskich – opłaty były więc równe. Bo brexicie Polacy – podobnie jak inni Europejczycy – będą płacili za studia tyle samo, co np. Chińczycy czy Amerykanie.
Różnica jest kolosalna. Dla Brytyjczyków (poza Szkotami, którzy traktowani są w Szkocji preferencyjnie) rok studiów np. rachunkowości na Uniwersytecie Edynburskim to koszt maksymalnie 9 250 funtów. Od 2021 roku studenci z UE będą płacić ponad trzy razy tyle – 28 950 funtów. Niektóre oblegane kierunki będą kosztować nawet do 40 tys. funtów.
Według obecnego kursu funta daje to oszałamiające 200 tys. zł za rok studiowania.
Dla większości Polek i Polaków już poprzednie stawki były poza finansowym zasięgiem. Ale wówczas polscy studenci mieli – jako obywatele UE – dostęp do brytyjskich rządowych pożyczek. Te były przyznawane większości aplikujących i spłacane dopiero po osiągnięciu odpowiednio wysokich dochodów.
Teraz rządowe kredyty nie będą już przyznawane polskim studentom. Pozostaną pożyczki z banków, stypendia i prywatne granty, znacznie słabiej dostępne.
Zmiany wejdą w życie 1 sierpnia 2021, więc studenci, którzy rozpoczęli naukę w roku akademickim 2020/2021 i wcześniej – będą mogli ją dokończyć na dotychczasowych zasadach. Nic nie zmieni się także dla posiadaczy irlandzkich paszportów i osób, które mają na Wyspach status rezydenta.
Reszta UE nadrobi straty po UK?
Koszty studiów na Wyspach wzrosły w ostatnich latach niemal trzykrotnie. Rosnące czesne, a także stosunkowo wysoki koszt życia, jeszcze przed brexitem zniechęcały część młodych Polaków do studiowania właśnie tam.
Na Erasmusa najchętniej wyjeżdżali do Hiszpanii – 2 677 studentów w 2019 roku, Niemiec – 1 819, Włoch – 1 762 i Portugalii – 1 548.
Co innego jednak w przypadku wymiany, a co innego, gdy w grę wchodzi cały program studiów. Tutaj kluczowe znaczenie ma język wykładowy i prestiż. Z danych OECD wynika, że w 2018 roku aż 28 proc. polskich studentów na zagranicznych uczelniach uczyło się w Wielkiej Brytanii. Na drugim miejscu były Niemcy – z 20 proc., na trzecim Holandia – 6 proc., a na czwartym Włochy i Dania – po 5 proc.
W wyniku brexitu proporcje te ulegną szybkiej zmianie. Uczelnie w innych krajach UE – np. właśnie w Holandii czy Danii – coraz częściej oferują studia w języku angielskim. Czesne jest tam też znacznie niższe niż w Wielkiej Brytanii (w Danii studia I stopnia są darmowe).
Mimo to
Brexit uniemożliwi wielu Polkom i Polakom studiowanie na brytyjskich uczelniach klasyfikowanych w pierwszej dwudziestce najlepszych na świecie.
Poza Oksfordem (5. miejsce) i Cambridge (7. miejsce) znalazły się tam też Imperial College London (8. miejsce), University College London (10. miejsce) i Uniwersytet Edynburski (20. miejsce). W roku akademickim 2018/2019 uczyło się na nich w sumie niemal 900 studentów z Polski.
Najlepszy w Niemczech Uniwersytet Techniczny w Monachium jest w światowym rankingu na 50. miejscu, Uniwersytet Amsterdamski na 61., a Uniwersytet Kopenhaski na 76.
Cześć panowie, jesteś wolnym mężczyzną, czujesz się samotny, chciałbyś to zmienić ? Nie czekaj odezwij się. Samotna, wolna, bez nałogów i niezależna. Nie dawno wróciłam z Anglii do kraju. Poznam Pana do wspólnych spotkań, wspólnych spacerów, wspólnie spędzania czasu, a jak zaiskrzy to może i więcej 🙂 Naturalnie przed spotkaniem chciałabym się lepiej poznać, wymienić się numerami telefonów i zdjęciami jeżeli jesteś zainteresowany kontakt i moje zdjęcia znajdziesz na moim profilu randkowym https://milepanie.pl/monika89
No cóż można się było tego spodziewać. Brytyjczycy dalej uważają że są pępkiem świata a przynajmniej rząd brytyjski. Inne równie dobre uczelnie z unii europejskiej tylko na tym skorzystają.
W UK już zacierają rączki, uruchamiają już swój program na który będą zbijać nie mały ekstra dochód. Trudno się dziwić że UK nie chciała przedłużać programu skoro mają najlepsze uczelnie w Europie i mnóstwo ludzie jest w stanie zapłacić kupę kasy by posłać dzieci na te uczelnie…. po to własnie między innymi Brytyjczykom potrzebny był Brexit.
…to dość wąski i krótkowzroczny sposób pojmowania uczelni. Na kilku (dosłownie kilku) najlepszych uniwersytetach Europejczyków zastąpią Amerykanie i Azjaci, co poskutkuje jeszcze dalszym dryfem Wyspy od kontynentu. Kilkadziesiąt nie-najlepszych-ale-ciągle-niezłych po prostu straci \'international students\' i wyjdą na tym, jak ongiś miasteczko o nazwie Jaśliska, w Beskidzie Niskim, na szlaku handlowym z Węgier, wyszło na podobnie pojmowanej skrzętności. Ojcowie owego wystarali się o królewski przywilej nakazujący kupcom zatrzymanie się w Jaśliskach i wystawienie towarów na sprzedaż. W efekcie kupcy zaczęli Jaśliska omijać, bo jest którędy. Polecam wycieczkę do Jaślisk.
"Europejczyków zastąpią Amerykanie i Azjaci, co poskutkuje jeszcze dalszym dryfem Wyspy od kontynentu … w efekcie kupcy zaczęli Jaśliska omijać"
Dlaczego ma UK na tym stracić? Azja plus Ameryka chyba są trochę większe od "kontynentu"?
Dlaczego? Odpowiedź jest na mapie. Dokładnie, jak w przypadku Jaślisk…
Popatrzyłem się na mapę. Londyn to nie Jaśliska.
Hey Zbigniew, to chyba dobrze Amerykanie i Azjaci mają więcej kasy niż Europejczycy…. To tylko na plus dla UK, tak samo studenci z Chin czy Japonii bardzo często zostają w UK, wystarczy pójść do lekarza, 1/3 to Azjaci. To samo jest z Amerykanami nie dojść że najbliższy sojusznik to jeszcze język ten sam. Według mnie jest zupełnie odwrotnie i o tym mówią sami Brytyjczycy po to chcieli tego wyjścia własnie żeby im lepiej było i kasy mieli więcej.
@Konserwatywny Socjalista
"Popatrzyłem się na mapę. Londyn to nie Jaśliska."
—————————————————————
Jeszcze nie; kilka lat to zajmie.
@A Skalski
———————
I beg to differ here. Większość lekarzy-Azjatów w UK pochodzi z Subkontynentu Indyjskiego, nie z Chin czy Japonii, i w zdecydowanej większości są to ludzie po studiach 'u siebie'. Osobiście nie mam nic przeciw studentom-Chińczykom czy Japończykom (wykładam też i dla nich, a jeden był całkiem fajnym przeciwnikiem w szermierce na szpady, w uniwersyteckim klubie). Natomiast żałuję, że nasze uczelnie przestaną być dostępne dla Europejczyków w takim stopniu, jak do dzisiaj były. Może to zabrzmi śmiesznie, ale jestem zdeklarowanym eurofilem. Trochę świata widziałem i wierzę w takie banały jak 'europejskie wartości', 'europejska tożsamość' czy 'europejska przestrzeń kulturalna'. Łączy nas naprawdę więcej, niż niejeden Eurosceptyczny Europejczyk chciałby przyznać. Teraz jest to niszczone. UE to nie organizacja. To wielka idea i projekt cywilizacyjny. Przykro patrzeć, jak jest biorą go diabli, przy udziale Borysa i płk. Putina.
Dziękuje za odpowiedz Zbigniewie, widać długo cię nie było w UK ponieważ w służbie zdrowia pracuje mnóstwo osób z Chin i Japonii właśnie. Oczywiście że Hindusów jest więcej, jednak osób z dalszego wschodu ostatnimi latami napłynęło dojść sporo. Też żałuje że Polscy studenci będą mieli ciężej z dostaniem się na studia na wyspach, lecz patrzę z perspektywy UK w której mieszkam od 10 lat i się już zaklimatyzowałem, Anglicy po to wyszli z UE by właśnie wziąć się za swój kraj i jego modernizacje, wielkie plany inwestycyjne oraz kontrola nad przepisami i regulacjami musiała pociągnąć i zrezygnowanie z programu Erasmus który po prostu nie był tak korzystny jak będzie nowy program. Co do samej UE cieszę się twoim optymizmem i nadzieją, jednak ja jej nie podzielam. Nie widzę w tym wielkiej idei a raczej próbę podporządkowania sobie krajów Europejskich przez Niemcy do spółki z Francją, i stworzenie pseudo państwa. Mam wielką nadzieje że wkrótce po Anglikach będą się budzić inne narody i cały projekt zostanie porzucony i wrócimy dla prawdziwej Unii równych państw i wolnego handlu. Bo według mnie tego Europie trzeba.
I bardzo dobrze. Angole nie wpuszczali Korwina, no to umierajcie.