Na wniosek opozycji u prezydenta Andrzeja Dudy odbyło się spotkanie w sprawie tzw. ustawy represyjnej, która czeka na podpis głowy państwa. Duda podczas rozmowy piętnował represję, które według niego mają spotykać... sędziów wskazanych przez neo-KRS. Politycy PO, Lewicy i PSL apelowali do prezydenta o weto. Na 99 proc. bez skutku
Spotkanie zaczęło się 29 stycznia 2020 o godzinie 17.00 i trwało ponad półtorej godziny. O taką dyskusję z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy apelowali liderzy trzech klubów opozycyjnych (KO, Lewicy i PSL-Kukiz'15) po tym, jak Sejm odrzucił senackie weto w sprawie tzw. ustawy dyscyplinującej.
Ze strony opozycji w rozmowie udział wzięli: Borys Budka (KO), Krzysztof Gawkowski i Włodzimierz Czarzasty (Lewica), Władysław Kosiniak Kamysz i Stanisław Tyszka (PSL-Kukiz'15), Krzysztof Bosak, a także Sylwia Gregorczyk-Abram (Wolne Sądy). Był też Ryszard Terlecki jako przedstawiciel PiS. Inny przedstawiciel obozu władzy - Przemysław Czarnek - spóźnił się 20 minut.
Najpierw prezydent wysłuchał głosów przedstawicieli sejmowych klubów. Głos zabrał każdy z obecnych, a rozmowa dotyczyła nie tylko ustawy dyscyplinującej, która czeka na biurku prezydenta, lecz szerzej - sądownictwa.
Opozycja mówiła mocniejszym językiem, to prezydent tonował dyskusję - relacjonują nam uczestnicy spotkania. "Były emocjonujące momenty, raz czy dwa pojawiły się podniesione głosy" - relacjonuje Krzysztof Gawkowski.
Kiedy głos zabrał Andrzej Duda, powoływał się na indywidualne przykłady. Opowiedział o rodzinie Bajkowskich z Krakowa, której zostały odebrane dzieci. Mówił, że angażował się w tę sprawę i że to jego osobiste doświadczenie, poprzez które ocenia wymiar sprawiedliwości. Wspominał też o sędzim, który ukradł 50 złotych.
Jakub Kulesza z Konfederacji poprosił Andrzeja Dudę, by wstrzymał się z podpisaniem ustawy do czasu opublikowania list poparcia kandydatów do KRS. Prezydent odpowiedział na to, że list nie należy publikować.
"Sędziowie wskazani przez nową KRS są represjonowani. To są ludzkie dramaty" - o tych słowach prezydenta Dudy opowiada OKO.pres inna uczestniczka spotkania - Sylwia Gregorczyk-Abram (Wolne Sądy). Dla prezydenta był to argument przemawiający za tym, że nie należy ujawniać list poparcia.
„Nie widzę pola do tego, że ta ustawa zostanie zawetowana” — podsumowuje Gregorczyk-Abram. „Nie mam wrażenia, które może chciała wywołać Kancelaria Prezydenta, że Andrzej Duda jest otwarty na wszystkie argumenty. W dyskusji było widać, że w pełni podziela stanowisko strony rządowej”.
Podobnie ocenia spotkanie Krzysztof Gawkowski (Lewica): „Można było odnieść wrażenie, że prezydent jest przekonany do podpisania ustawy, choć zapewniał, że nie podjął jeszcze decyzji”.
Kluby przyszły ze swoimi wnioskami. PO i PSL chciały po prostu, żeby prezydent zawetował ustawę. "Przyszliśmy na spotkanie z Andrzejem Dudą z jednym wnioskiem: o weto do ustawy kagańcowej" - mówił po spotkaniu Władysław Kosiniak-Kamysz.
O swoim sukcesie mówi Lewica. Chciała, by prezydent wstrzymał się z powoływaniem nowych sędziów do czasu zakończenia kryzysu wokół wymiaru sprawiedliwości. "Prezydent powiedział, że to rozważy, bo to dobry pomysł. To duża rzecz" - mówi Krzysztof Gawkowski.
Klub Lewicy przekazał też prezydentowi wydrukowane opinie m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Naczelnego Sądu Administracyjnego. "Na wypadek, gdyby prezydent ich nie znał" - mówi Gawkowski.
Tuż po spotkaniu z mediami spotkał się wiceszef Kancelarii Prezydenta, Paweł Mucha: „Prezydent wysłuchał pełnej reprezentacji parlamentu. Podejmie decyzję także z uwzględnieniem głosów, które dziś usłyszał. Wsłuchał się w głos opozycji".
Zaznaczył, że zdaniem prezydenta "status sędziego jest potwierdzony przez odebranie ślubowania przez prezydenta", a także, że "jedynym organem kompetentnym do orzekania w sprawie sporu kompetencyjnego ma Trybunał Konstytucyjny".
Według Muchy jedną z głównych intencji prezydenta jest "zero tolerancji dla przewinień dyscyplinarnych sędziów. Powinni być pociągani do rzeczywistej odpowiedzialności karnej".
„Spotkanie w Kancelarii Prezydenta bez jakichkolwiek konstruktywnych ustaleń. Według mnie PAD już podjął decyzję. Argumenty, którymi się posługiwał prezydent były powtórzeniem narracji ministra Ziobro. Szkoda gdy ponad Konstytucją stawia się interes polityczny” - napisał na Twitterze kilka minut po zakończeniu spotkania szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej i nowy przewodniczący PO Borys Budka.
„Pan prezydent naszym zdaniem jest bardzo przekonany do tych zmian. Nie powiedział czy podpisze, ale po jego wypowiedziach, po jego obronie tej ustawy i stuprocentowym przekonaniu do tego, że te zmiany są konieczne, możemy wnioskować, to są nasze odczucia podkreślę, że podpisze tą ustawę i pogłębi tym samym chaos” – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą.
„Nie było raczej zainteresowania pana prezydenta ponadpolitycznym, szerokim porozumieniem ws. wymiaru sprawiedliwości. Wydaje się, że zawetowanie to nie jest decyzja, którą prezydent jest w tej chwili w stanie podjąć” – dodał prezes PSL.
„Prezydent nie podjął jeszcze decyzji” — mówił we wtorek 28 stycznia prezydencki minister Paweł Mucha po tym, jak Kancelaria Prezydenta ogłosiła, że odbędzie się spotkanie z opozycją.
Jednak ledwo pięć dni wcześniej, 23 stycznia 2020, inny prezydencki minister stwierdził, że decyzja już zapadła: „Pan prezydent powiedział, że podpisze tę ustawę, bo te zmiany są potrzebne” — stwierdził prezydencki minister Andrzej Dera niecały tydzień temu, 23 stycznia 2020.
Kilka godzin przed spotkaniem marszałek Senatu Tomasz Grodzki powiedział z kolei w TOK FM: "Oni zdają sobie sprawę, że zabrnęli o jeden most za daleko. Myślę, że rząd Prawa i Sprawiedliwości się wycofa, bo to nie on się zderzy z europejskim prawem, tylko obywatele dostaną po uszach”.
To czwarte w historii prezydentury Andrzeja Dudy spotkanie z przedstawicielami opozycji. Wypada średnio co rok i pięć tygodni.
Prezydent ma jeszcze dwa tygodnie na podpisanie lub nie ustawy dyscyplinującej. 23 stycznia Sejm odrzucił weto Senatu. Za odrzuceniem weta Senatu głosowało 234 posłów, wyłącznie z Prawa i Sprawiedliwości.
Ustawa zakłada drastycznie poszerzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i prokuratorów, a także wpływa znacząco na funkcjonowanie Sądu Najwyższego, została uchwalona przez Sejm 20 grudnia 2019. Przeciwko pracom nad nią protestowała m.in. Komisja Europejska i kolejne organy Rady Europy: Zgromadzenie Parlamentarne, Komisarz Praw Człowieka oraz Komisja Wenecka.
Przepisom ustawy dyscyplinującej sędziów bacznie przygląda się Komisja Europejska. Była ona tematem spotkań podczas wizyty w Polsce wiceszefowej KE, komisarz Věra Jourová, która apelowała do polskich władz o odrzucenie niebezpiecznego projektu.
Z wypowiedzi Jourovej oraz komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa wynika, że Komisja rozważa kolejną procedurę naruszeniową przeciwko Polsce, właśnie za ustawę „kagańcową”, jeśli ta ostatecznie wejdzie w życie. Może się to skończyć kolejną, czwartą już skargą do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze