0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Photo by Anatolii Stepanov / AFPPhoto by Anatolii St...

W ostatnich dniach nie doszło do bardziej znaczących zmian w przebiegu linii frontu. W Ukrainie trwa odwilż - pogoda po raz kolejny uniemożliwia prowadzenie działań ofensywnych o bardziej manewrowym charakterze. Kluczową batalią tej fazy wojny pozostaje bitwa pod Bachmutem – Rosjanie osiągnęli tam pewne nowe postępy przebijając się przez ukraińskie linie obronne w rejonie miejscowości Kliszczijiwka i uderzając na podbachmucką miejscowość Krasne, w której ich dalszy marsz został powstrzymany. Natarcie w tym kierunku ma służyć obejmowaniu Bachmutu pierścieniem okrążenia od południowego zachodu. Pod Bachmutem oraz na południe i północny wschód od miasta trwa bardzo intensywna wymiana ognia artyleryjskiego. Na północ od rzeki Doniec i na południu Ukrainy w ostatnich dniach walki miały charakter wyłącznie pozycyjny.

Niemiecki wywiad alarmuje, że pod Bachmutem Ukraińcy ponoszą coraz większe straty – codziennie mają być one „trzycyfrowe” – co może niestety być zgodne z realnym stanem rzeczy.

Ramstein bez Leopardów 2, ale...

Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie Niemcy zablokowały kluczową decyzję, która mogła dziś (20 stycznia 2023) zapaść podczas odbywającego się w amerykańskiej bazie lotniczej w niemieckim Ramstein szczytu ministrów obrony 50 państw (w tym całego NATO) wspierających militarnie Ukrainę. Tam właśnie – w Ramstein – rozegrała się polityczna batalia dotycząca pomocy dla walczącego kraju, która będzie miała wpływ na przebieg wojny w Ukrainie.

Rząd Olafa Scholza poinformował, że nadal nie podjął decyzji w sprawie przekazania Ukrainie czołgów Leopard 2. Nie ogłosił też, czy wyda zgody eksportowe na przekazanie ich przez inne kraje NATO. Jedynym ustępstwem ze strony Niemiec w sprawie Leopardów – być może stanowiącym furtkę do bardzo daleko idących interpretacji – było wydanie przez ten kraj zgody na szkolenie ukraińskich żołnierzy w obsłudze tych czołgów. Szkolenia mogą rozpocząć się niezwłocznie.

O całej poprzedzającej szczyt w Ramstein politycznej międzynarodowej batalii dotyczącej Leopardów 2 – pisała w OKO.press w oddzielnym obszernym materiale Agata Szczęśniak. Szczególnie ważną rolę odegrała tu Polska – która jako pierwszy kraj NATO zapowiedziała, że jest gotowa przekazać czołgi Leopard 2 Ukrainie, a następnie – wobec sceptycyzmu Niemiec – ogłosiła, że zrobi to nawet bez niemieckiej zgody eksportowej. Skutkowało to wstępnymi deklaracjami o gotowości do przekazania Ukrainie Leopardów 2 przez kilka innych krajów – a całą sprawę należy dziś traktować jako co najmniej niedomknięta, jeśli nie nierozstrzygniętą. Już pod koniec szczytu szef polskiego MON Mariusz Błaszczak informował, że wciąż ma nadzieję, że sprawa budowy międzynarodowej koalicji na rzecz przekazania Leopardów 2 Ukrainie zakończy się sukcesem w nieodległej przyszłości.

„Nadzieja bierze się z tego, że ministrowie obrony 15 krajów spotkali się w tej sprawie na marginesie dzisiejszej konferencji” – mówił Błaszczak.

Przeczytaj także:

Potężne dostawy BWP i transporterów opancerzonych

Gdy stało się jasne, że szczyt w Ramstein zakończy się bez konkluzji dotyczących Leopardów 2, w mediach i mediach społecznościowych posypały się komentarze o wręcz katastrofie, jaką ma to oznaczać w polityce Zachodu wobec wspierania Ukrainy. Owszem, to, że Ukraina nie otrzymała dostępu do najpowszechniej używanego przez europejskie kraje NATO typu czołgów podstawowych, pozostaje niewątpliwą klęską Sojuszu – a opór Niemiec powinien zostać jak najszybciej przełamany.

Nie zmienia to jednak faktu, że i tak mamy do czynienia z nową ogromną falą bardzo wydatnej pomocy militarnej udzielanej przez Zachód Ukrainie.

Od ostatnich dni 2022 roku niemal codziennie pojawiają się ze strony najróżniejszych państw NATO i Zachodu nowe deklaracje o przekazaniu Ukrainie kolejnego wartościowego sprzętu wojskowego. Stany Zjednoczone oddają Ukrainie nową baterię Patriotów, kolejny transport pocisków do HIMARS-ów, aż 350 pojazdów HMMV oraz gąsienicowe wozy bojowe piechoty M2-Bradley (prawie 100) i kołowe transportery opancerzone Stryker (90) – dokładnie takie, na których opiera się współczesna amerykańska piechota zmechanizowana.

Szwecja przekazuje Ukrainie znakomite kołowe armatohaubice samobieżne Archer i 50 uznanych bojowych wozów piechoty CV-90.

Niemcy – wciąż nieugięte w sprawie Leopardów – wyślą do Ukrainy 40 bojowych wozów piechoty Marder, kolejne baterie przeciwlotnicze IRIS-T oraz baterię Patriotów. Dania podjęła decyzję o oddaniu Ukrainie wszystkich 19 zamówionych we Francji armatohaubic Caesar. Ten sam typ armatohaubic oraz ciężko uzbrojone kołowe opancerzone wozy rozpoznawcze AMX-10 RC (zwane w mediach lekko na wyrost „lekkimi czołgami”) przekazuje Ukrainie Francja. Paryż głośno zastanawia się również nad wysłaniem Ukrainie nowoczesnych czołgów podstawowych Leclerc. A przekazanie Ukrainie kompanii czołgów Challenger II oficjalnie ogłosiła już Wielka Brytania. Ten kraj wyśle też Ukrainie 100 transporterów opancerzonych różnych typów, aż 600 doskonałych pocisków przeciwpancernych Brimstone, kolejne systemy przeciwlotnicze Starstreak, oraz armatohaubice AS90 (za sprawą tej samej wieży dość blisko spokrewnione z polskimi krabami).

Być może najmocniejszy akord w całym tym koncercie wsparcia dla Ukrainy należy jednak do Holandii. Rząd tego kraju ogłosił właśnie, że jeśli Ukraina się o to do niego zwróci, „poważnie rozważy” przekazanie walczącemu krajowi myśliwców F-16. Polska natomiast (nie licząc deklaracji dotyczących Leopardów) zapowiedziała, że do końca marca wyposaży i wyszkoli pełną ukraińską brygadę zmechanizowaną (prawdopodobnie w grę może wchodzić uzbrojenie jej w będące głęboką modernizacją T-72 czołgi PT-91 Twardy i wozy bojowe BWP-1). Estonia odda Ukrainie m.in. kilkadziesiąt haubic ciągnionych różnych typów, Litwa 40 dział przeciwlotniczych i dwa śmigłowce Mi-2, Łotwa dwa Mi-17.

Są też i deklaracje o charakterze mocno zastanawiającym. Np. Finlandia ogłosiła, że przekaże Ukrainie sprzęt o wartości 400 mln dolarów – jednak ze względów bezpieczeństwa nie ujawni, co wchodzi w skład tego pakietu. To o tyle ciekawe, że wcześniej Finlandia deklarowała wstępną gotowość do oddania Ukrainie Leopardów.

500 pojazdów bojowych

Ta fala pomocy dla Ukrainy ma bezprecedensowy charakter i bez czołgów Leopard 2. Walczący kraj otrzyma do końca marca (mniej więcej tego czasu sięgają deklarowane terminy dostaw) łącznie około 500 bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych – co pozwala na uzbrojenie około 9-10 batalionów piechoty zmechanizowanej. Oprócz tego Ukraina dostanie około 100 armatohaubic samobieżnych, kilka baterii zaawansowanych wyrzutni przeciwlotniczych i antyrakietowych i niemało innych typów broni. Nie zmienia to jednak faktu, że bez wystarczającej liczby czołgów podstawowych (za pewnik można uznać tylko 14 obiecanych już Ukrainie brytyjskich Challengerów 2 i zapewne kilkadziesiąt „Twardych” od Polski) cały ten pakiet będzie miał mocno niepełny charakter.

W tej sprawie warto więc trzymać kciuki za przebieg dalszych rozmów zarówno z Niemcami, jak i pomiędzy partnerami nieformalnej „koalicji” państw NATO skłonnych do przekazania Leopardów 2 Ukrainie. Ten typ czołgu podstawowego pozostaje tym najpowszechniej używanym przez europejskie państwa Sojuszu – łącznie w arsenałach europejskich armii znajduje się około 2500 egzemplarzy Leopardów. To główny powód, dla którego to właśnie Leopardy byłyby tym najbardziej odpowiednim typem nowoczesnego zachodniego czołgu do przekazania Ukrainie bez nadmiernego uszczuplania sił państw NATO i z perspektywą długotrwałego zaopatrywania walczącego kraju w części zamienne i amunicję.

***

Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.

MAPA przebiegu działań wojennych w Ukrainie

O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.

Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek.

*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze