0:000:00

0:00

“Aerokluby mają swoje zadanie. Może warto je przypomnieć. To jest nie tylko szkolenie pilotów szybowcowych, ale to wkrótce już będzie codzienne wsparcie, obowiązek codziennego wsparcia powstających Wojsk Obrony Terytorialnej kraju, które przecież muszą mieć także komponent lotniczy" - mówił Antoni Macierewicz w Łososinie Dolnej.

Aerokluby rzeczywiście odegrały szczytną rolę w historii polskiego lotnictwa, również wojskowego, a próby oderwania się od ziemi od wieków rozpalały wyobraźnię wojskowych, ale to tylko pieśń przeszłości.

Współcześnie rola lotnictwa sportowego w konfliktach zbrojnych jest - najdelikatniej mówiąc - niewielka. W powszechnym użyciu są wojskowe drony i nie ma potrzeby, aby loty zwiadowcze wykonywali żywi piloci w awionetkach, czy szybowcach. Skończyły się też czasy szkolenia pilotów wojskowych na samolotach sportowych, bezpieczniej i skuteczniej szkoli się ich na specjalistycznych symulatorach.

Przeczytaj także:

Joseph Montgolfier, prekursor eksploatacji przestworzy, fantazjował o używaniu balonów bojowych do obserwacji, a nawet desantu na trudne do zdobycia pozycje wroga. I rzeczywiście wojskowe balony stosowano w trakcie wojen napoleońskich.

Związki lotnictwa amatorskiego i wojskowego były silne aż do drugiej wojny światowej. Samoloty cywilne i wojskowe pilotowało się w podobny sposób, brakowało też ludzi, którzy mieli kompetencje związane z lataniem.

Tak było również w Polsce - losy lotnictwa wojskowego i sportowego często się przeplatały, co opisuje m.in. Aeroklub Polski.:

Do najważniejszej decyzji podjętej wówczas przez ARP [Aeroklub Polski] należała uchwała o powołaniu 12 grudnia 1921 r. Ligi Obrony Powietrznej, która w maju 1923 r. przyjęła nazwę Ligi Obrony Powietrznej Państwa, a w lutym 1928 r., po połączeniu się z Towarzystwem Obrony Przeciwgazowej – Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP). Również 12 grudnia 1921r. ARP podjął uchwałę o utworzeniu swych oddziałów terenowych w Lublinie, Krakowie, Łodzi, Bydgoszczy i w Toruniu. W następnych latach, na tle prężnie rozwijającej się LOPP, działalność pierwszego Aeroklubu RP zaczęła słabnąć, a w lotniczej działalności sportowej coraz bardziej dominowali piloci wojskowi. We wrześniu 1926 LOPP powołała Komisję Polityki Lotniczej.

Aerokluby wraz z Ministerstwem Spraw Wojskowych rozpoczęły szkolenie dla pilotów sportowych - Przysposobienie Wojskowe Lotnicze - przygotowujące ich do działań wojskowych. Powołano także Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, a;e jej rola we wrześniu 1939 roku była właściwie żadna. Z militarnego punktu widzenia program ocenić należy jako klapę.

Bohaterstwem w walce z wrogiem wykazywało się jednak wielu adeptów przedwojennych aeroklubów. Jak podaje strona warszawskiego aeroklubu (AW):

Grupa pilotów AW ewakuowała sprzęt lotniczy z oblężonej Warszawy, który transportowano na południe kraju lub do Rumunii. Duża grupa członków AW – ze względu na niemożność prowadzenia walki z powietrza – zorganizowała spieszony oddział lotniczy (!), który z bronią w ręku walczył z wojskami hitlerowskimi, m. in. pod Kockiem. Tam właśnie zginął na stanowisku, przy karabinie maszynowym, pilot samolotowy Henryk Jackowski. Wielu pilotów walczyło w eskadrach bojowych, wielu wykonywało loty łącznikowe. Np. Jerzy Różański niemal codziennie latał na trasie Warszawa-Łuck-Warszawa przewożąc władzom, które się tam ewakuowały, meldunki i materiały o charakterze obronnym.

W PRL sytuacja była inna. Samolot stał się niebezpiecznym narzędziem, które umożliwiało ucieczkę z socjalistycznej ojczyzny, dlatego nie można było posiadać własnego samolotu. Jak wiele innych dziedzin życia, lotnictwo sportowe w czasach komuny poddane było ścisłej kontroli politycznej.

Z czasem drogi lotnictwa wojskowego, cywilnego i amatorskiego coraz bardziej się rozchodziły - przede wszystkim ze względu na rozwój technologii, która wymagała od pilotów wojskowych opanowania zupełnie innych umiejętności. Do dziś jednak wielu pilotów zawodowych (wojskowych i cywilnych) uprawia lotnictwo sportowe, jako pasję i rywalizację.

;

Udostępnij:

Filip Konopczyński

Zajmuje się w regulacjami sztucznej inteligencji, analizami polityk cyfrowych oraz badaniami biznesowego i społecznego wykorzystania nowych technologii. Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego, pracował w IDEAS NCBR, NASK, OKO.press, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Polityce, Krytyce Politycznej, Przekroju, Kulturze Liberalnej, Newsweeku czy Visegrad Insight. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.

Komentarze