0:000:00

0:00

OKO.press dotarło do informacji o kosztach działalności głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i dwóch jego zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasoty (na zdjęciu). Wszyscy są nominatami ministra Ziobry, który powołał ich w połowie 2018 roku.

Do tej pory mało było wiadomo jak działa ich biuro. Tym bardziej, że rzecznicy dyscyplinarni raczej nie udzielają informacji o swojej pracy. Udało nam się jednak uzyskać dane pokazujące, ile kosztuje podatników ich „praca” polegająca głównie na ściganiu niezależnych sędziów.

Jak rosła ekipa Schaba, Radzika i Lasoty

Z danych, które posiada OKO.press wynika, że w biurze rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów w październiku 2020 roku pracowało 12 osób. To przede wszystkim Schab, Radzik, Lasota i rzecznik dyscyplinarny dla sędziów wojskowych, mjr Andrzej Wilczewski.

Dla porównania, w 2017 roku biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów sądów powszechnych, przed powołaniem Schaba i jego zastępców, pracowały tylko trzy osoby. Był to główny rzecznik dyscyplinarny Marek Hibner, rzecznik dyscyplinarny dla sędziów wojskowych Andrzej Wilczewski i starszy specjalista (pracuje w sekretariacie od 1989 roku).

Obecny aparat ścigania sędziów rozrastał się stopniowo. Gdy minister Ziobro w czerwcu 2018 roku powołał Schaba, Radzika i Lasotę na stanowiska rzeczników dyscyplinarnych w ich biurze pracowała tylko jedna osoba. Był to starszy specjalista, który pracuje tam od wielu lat. Pod koniec 2018 roku pojawiły się trzy nowe osoby – dwóch asystentów sędziego i kolejny starszy specjalista.

Wiosną 2019 roku rzecznicy dyscyplinarni dostali mocne wsparcie merytoryczne. Bo minister Ziobro delegował do pracy w biurze rzecznika dyscyplinarnego dwie sędzie Beatę Adamczyk-Łabudę i Edytę Dzielińską (obie z Sądu Rejonowego dla M.St. Warszawy) oraz kolejnego asystenta sędziego. Oprócz tego w biurze zaczął też pracować starszy radca. Pisaliśmy w OKO.press o proteście warszawskich sędziów, którzy skrytykowali pracę swoich koleżanek dla rzeczników dyscyplinarnych Ziobry:

Przeczytaj także:

Ile kosztuje podatnika utrzymanie rzeczników dyscyplinarnych Ziobry

Rozrosła się nie tylko ekipa Schaba, Radzika i Lasoty. Rosły też koszty ich utrzymania. W 2018 roku, gdy zaczynali swoją działalność, utrzymanie głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego biura kosztowało 232 tysiące złotych. W tym roku 103 tys. zł wydano na pensje, 53,7 tys. zł na koszty przejazdów i zakwaterowanie rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców. Kolejne 44 tys. zł wydano na najem powierzchni biurowej i 27 tys. zł na umeblowanie.

W 2019 koszty wzrosły do 529 tys. zł. Aż 156 tys. zł wydano na koszty przejazdów i zakwaterowanie głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców, a 77,5 tys. na osoby delegowane do pracy w biurze. Wynagrodzenia osób z sekretariatu i zastępców rzecznika kosztowały 222 tys. zł. Na wydatki bieżące na utrzymanie biura poszło 9,6 tys. zł, a na najem powierzchni biurowej 63 tys. zł.

Do września 2020 utrzymanie rzeczników dyscyplinarnych Ziobry kosztowało już 346 tys. zł.

Dla porównania w 2017 roku utrzymanie głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego biura kosztowało 174 tys. zł. Zajmował on 3 pokoje o powierzchni 68,5 metra kwadratowego.

Teraz rzecznicy Ziobry mają do dyspozycji 8 pokoi o powierzchni 190 metrów kwadratowych, na których utrzymanie w tym roku wydali już 80 tys. zł.

Jak rzecznicy dyscyplinarni Ziobry rozkręcili represje dyscyplinarne wobec niezależnych sędziów

Z danych, jakie posiada OKO.press wynika więc, że utrzymanie rzeczników dyscyplinarnych Ziobry kosztuje budżet państwa trzy razy więcej niż ich poprzednika sędziego Marka Hibnera.

Wynika to z faktu, że mają oni więcej pracy. Schab, Radzik i Lasota sami jednak dołożyli sobie tej pracy. Dostali więcej kompetencji i skupili się na mnożeniu postępowań dyscyplinarnych wymierzonych w niepokornych sędziów. Ścigają ich za obronę wolnych sądów, niezależne orzeczenia, które nie podobają się władzy, krytykę „dobrej zmiany” w mediach, czy za spotkania z obywatelami.

Najbardziej znani ścigani przez nich sędziowie to Waldemar Żurek, były rzecznik starej i legalnej KRS, Igor Tuleya, który jest już symbolem wolnych sądów, czy Paweł Juszczyszyn, który jako pierwszy wykonał w Polsce wyrok TSUE dotyczący nowej KRS. Na liście rzeczników dyscyplinarnych Ziobry jest już ponad 100 ściganych sędziów. Opublikowaliśmy tę listę w OKO.press, wkrótce ją zaktualizujemy, bo wciąż trafiają na nią nowi sędziowie:

Jak rzecznicy dyscyplinarni Ziobry robią „kariery”

Schab, Radzik i Lasota korzystają na współpracy z ministrem Ziobro. Radzik z nominacji ministra Ziobry jest prezesem macierzystego Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, a Michał Lasota w Nowym Mieście Lubawskim. Obaj też dzięki decyzji resortu sprawiedliwości orzekali na delegacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie, największym sądzie w Polsce.

Wszyscy zaś awansują. Dzięki rekomendacjom nowej KRS Piotr Schab dostał awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Michał Lasota taki awans dostał do Sądu Okręgowego w Elblągu. A Przemysław Radzik nie dawno dostał awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (choć jest sędzią rejonowym). Awansowała też żona Radzika, czyli Gabriela Zalewska-Radzik. Choć była do tej pory radczynią prawną, dostała awans aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jej kandydaturę i Radzika poparła m.in. grupa tzw. jastrzębi w nowej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

To nie koniec apanaży. „Dziennik Gazeta Prawna” napisał, że resort ministra Ziobry rozważa kilkutysięczne dodatki dla sędziów „dobrej zmiany”. Dzięki temu główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab mógłby dostać dodatkowo 5 tys. zł.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Przeczytaj także:

Komentarze