Rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik, znany z wytaczania masowych dyscyplinarek dla niepokornych sędziów, trafi do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Awans w nowej KRS przepchnęła dla niego grupa „jastrzębi”. Można go podważyć, bo część sędziów nie wyłączyła się z głosowania
Nowa Krajowa Rada Sądownictwa awans dla Przemysława Radzika przegłosowała w czwartek 29 października. W głosowaniu udział wzięło 13 członków Rady. Za jego kandydaturą głosowało 11 osób, jedna była przeciw, jedna wstrzymała się od głosu. Część członków Rady nie wzięła jednak udziału w głosowaniu. Teraz sprawa trafi do prezydenta Andrzeja Dudy, który wręcza nominacje sędziowskie.
Głosowanie nad kandydaturą Radzika do Sądu Apelacyjnego w Warszawie podzieliło nową KRS. Z informacji OKO.press wynika, że awans przeszedł dzięki frakcji tzw. jastrzębi. Po raz kolejny pokazało to, że nowa KRS jest podzielona na twardych zwolenników „dobrej zmiany” w sądach i członków Rady, którzy decyzje chcą podejmować krytycznie i bardziej niezależnie.
Awans dla Przemysława Radzika będzie można jednak w przyszłości podważać. Bo w głosowaniu nad jego kandydaturą wzięli udział sędziowie, wobec których toczą się postępowania u rzecznika dyscyplinarnego. „W takiej sytuacji powinni byli się oni wyłączyć z głosowania ws. Radzika. Nie zrobili tego przez co narażają się na zarzuty dyscyplinarne" – mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy nowej KRS.
Przemysław Radzik jest na zdjęciu na górze tekstu – pierwszy z prawej. W środku stoi Michał Lasota, drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów, a z lewej główny rzecznik Piotr Schab. Wszyscy są nominatami ministra Ziobry. Zdjęcie wykonano na jednej ze spraw w Izbie Dyscyplinarnej przy SN.
Przemysław Radzik znany jest jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów. Funkcję tę dostał w połowie 2018 roku od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. I szybko pokazał, że razem z głównym rzecznikiem dyscyplinarnym Piotrem Schabem i drugim zastępcą Michałem Lasotą będą przede wszystkim ścigać sędziów znanych z obrony wolnych sądów. Na ich liście jest już ponad 100 niepokornych sędziów. Tę listę opublikowaliśmy w OKO.press:
Radzik na współpracy z resortem ministra Ziobry dużo zyskał. Z małego Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, w którym sądził, trafił do Warszawy. W dodatku Ziobro powołał go na prezesa macierzystego sądu. Potem dzięki decyzji resortu sprawiedliwości zaczął orzekać na delegacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie, największym sądzie w Polsce. Radzik robił karierę za władzy PiS mimo, że w przeszłości miał wyrok dyscyplinarny i jeszcze nie tak dawno pisał po terminie uzasadnienia do wyroków. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
O awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie Radzik zaczął się starać rok temu. Dostał nie najlepsze opinie o swojej pracy orzeczniczej. Sędziowie wizytatorzy wytknęli mu pisanie uzasadnień do wyroków po terminie. Podkreślili, że sądził raczej proste sprawy karne, a w sądzie apelacyjnym są sprawy skomplikowane. Zaś Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie jednomyślnie głosowało za negatywną opinią dla Radzika. Dlaczego więc dostał od nowej KRS rekomendację do awansu?
Zdecydowały głównie głosy tzw. jastrzębi, czyli członków nowej KRS, którzy są kojarzeni z byłym wiceministrem sprawiedliwości sędzią Łukaszem Piebiakiem. To on był głównym kadrowym w sądach i awansował swoich ludzi. Piebiak musiał odejść z resortu sprawiedliwości rok temu po wybuchu afery hejterskiej.
Według naszego rozmówcy – znającego kulisy pracy nowej KRS, z Piebiakiem i twardym kursem w sądach kojarzeni są m.in.:
Inni członkowie Rady chcą pracować niezależnie i krytyczniej oceniać kandydatury do awansów sędziowskich. W tej grupie jest m.in.:
Jeszcze inni są pośrodku tych dwóch frakcji. Pisaliśmy o tym podziale w OKO.press:
W czwartek 29 października ten podział było widać podczas głosowania nad kandydaturą Przemysława Radzika. W głosowaniu nie wzięło udziału kilku członków Rady, m.in.:
Część z nich świadomie nie głosowała. Ale nie zablokowało to głosowania, bo było kworum. Głosowało 13 członków Rady. Gdyby było ich 12, głosowanie nie mogłoby się odbyć.
Awans dla Radzika będzie można jednak w przyszłości podważać, bo z głosowania powinny wyłączyć się dwie osoby. Dlaczego? Chodzi o to, że w biurze rzecznika dyscyplinarnego, w którym pracuje Radzik, toczy się kilka postępowań obejmujących członków nowej KRS.
Z tego powodu nad kandydaturą Radzika sami się wyłączyli:
Z głosowania nad awansem Radzika nie wyłączyli się jednak:
Tymczasem zgodnie z ustawą o KRS członkowie rady muszą wyłączać się w sprawach, w których można posądzić ich o stronniczość. Postępowania u rzecznika dyscyplinarnego są takim powodem, bo można posądzać członków Rady, że w sprawie dotyczącej rzecznika dyscyplinarnego głosują na jego korzyść (by uniknąć w ten sposób postawienia zarzutów dyscyplinarnych) lub przeciwko niemu (w zemście za postawione zarzuty).
„Z tego powodu będzie można podważać rekomendację KRS dla Radzika. Zaś sędziowie, którzy nie wyłączyli się z głosowania, a mieli postępowania u rzecznika dyscyplinarnego, sami narażają się na zarzuty dyscyplinarne" – mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy nowej KRS.
Ale nie tylko awans Radzika podzielił nową KRS. Podział widać od kilku miesięcy. Podobna sytuacja była w czerwcu 2020 r. gdy rada decydowała o rekomendacji dla żony Radzika, czyli Gabrieli Zalewskiej-Radzik. Była dotąd radczynią prawną, ale startowała w konkursie do NSA, który statusem równy jest SN. I awans od nowej KRS dostała, bo znowu z głosowania wyłączył się szef KRS i sędzia Łąpińska (z uwagi na toczone wobec nich postępowania u rzecznika dyscyplinarnego). Mogło to mieć wpływ na wynik głosowania, bo żona Radzika przeszła przewagą tylko jednego głosu. Pokonała doświadczonego prezesa Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Podobna sytuacja nastąpi zapewne również za kilka miesięcy, gdy będzie oceniana kandydatura byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Jak ujawnił „Dziennik Gazeta Prawna” złożył on niedawno swoją kandydaturę w konkursie do NSA. Piebiak pracuje teraz w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości, który podlega Ministerstwu Sprawiedliwości.
Z awansu cieszy się nie tylko Przemysław Radzik. Jego koledzy z biura rzecznika dyscyplinarnego ministra Ziobry dostali je już wcześniej – Piotr Schab do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a Michał Lasota do Sądu Okręgowego w Elblągu.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze