Negatywny stosunek do Ukraińców przebywających w Polsce deklaruje zaledwie 5 proc. badanych, do Rosjan 35 proc., ale to wciąż mniejszość - wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press
Sondaż Ipsos został przeprowadzony na zlecenie OKO.press dwa tygodnie po napaści na Ukrainę, w dniach 8-10 marca. Dwa tygodnie to już czas, kiedy ugruntowują się emocje i opinie, ale ciągle należy pamiętać o tym, że wyniki badania to przede wszystkim fotografia chwili.
Zwłaszcza, że brutalna i krwawa agresja Rosji wciąż trwa, widzimy ataki na cywili, do Polski przybyło już ponad 2 miliony uchodźców z Ukrainy. Coraz bardziej widoczna jest ksenofobiczna, antyukraińska narracja, a dziś - w piątek 18 marca - media na całym świecie obiegło nagranie z moskiewskiego wiecu poparcia dla Putina i wojny, w którym wzięło udział co najmniej 90 tys. osób (według oficjalnych danych rosyjskich - 200 tys.).
To wszystko może wpływać również na nasz stosunek do Ukraińców i Rosjan przebywających w Polsce, wyniki naszego sondażu należy więc traktować jako swego rodzaju stan wyjściowy - tak myśleliśmy w pierwszych tygodniach wojny, ale nie jest pewne, że podobnie będziemy myśleli za miesiąc.
Nasz sondaż potwierdza to, co wszyscy widzieliśmy (lub w czym uczestniczyliśmy - wg Ipsos aż 61 proc. badanych zadeklarowało, że wzięło udział w akcjach pomocy uchodźcom z Ukrainy): fala pozytywnych emocji w stosunku do Ukraińców przebywających w Polsce jest ogromna i obejmuje niemal wszystkich Polaków, bo aż 90 proc. z nas:
Wśród mężczyzn nieco mniej jest osób deklarujących "zdecydowanie pozytywny" stosunek, niż wśród kobiet (39 proc. do 48 proc.). Podobnie rzecz się ma ze zwolennikami Konfederacji (21 proc. wskazań "zdecydowanie pozytywnych"), którzy tę odpowiedź wybierali ok. 2 razy rzadziej niż zwolennicy PiS i Polski 2050 oraz niemal trzy razy rzadziej, niż osoby głosujące na KO, Lewicę i PSL.
Ale w ogólnym bilansie ocen pozytywnych i negatywnych, słupki są prawie identyczne, niezależnie od sympatii partyjnych:
Niemal żadnych różnic nie zauważyliśmy w podstawowym podziale na wiek badanych:
Te wyniki pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość: jedyne alarmujące dane to relatywnie niski odsetek wskazań "zdecydowanie pozytywnych" wśród mężczyzn (głównie najmłodszych, w wieku 18-29 lat) i zwolenników Konfederacji. To dwie grupy - jak wiemy z innych badań, w dużym stopniu tożsame - mogą w przyszłości być podatne na antyuchodźczą retorykę.
Notabene posłowie skrajnej prawicy już zaczęli przemycać takie wątki w swoich wystąpieniach, na razie w aksamitny sposób: deklarują się jako zwolennicy pomocy dla Ukraińców uciekających przed wojną, ale nie godzą się na ich "uprzywilejowanie" w stosunku do Polaków.
Trzeba również wskazać, że pewna grupa badanych mogła deklarować pozytywny stosunek do Ukraińców w Polsce zobligowana efektem społecznego dowodu słuszności - innymi słowy, kiedy wydaje nam się, że zdecydowana większość osób wokół nas wyraża pogląd X, trudno - zwłaszcza wobec ankietera - wyrazić pogląd Y.
Jednak jak duża to grupa, będziemy mogli oszacować dopiero za kilka miesięcy, kiedy entuzjazm wokół przyjmowania uchodźców opadnie, a pojawią się pierwsze problemy i konflikty.
O ile stosunek badanych do Ukraińców w sondażu Ipsos nie zaskakuje, to opinie o Rosjanach przebywających w Polsce już tak - negatywny stosunek ma do nich 35 proc. ankietowanych. Niby sporo, ale to jednak wciąż wyraźna mniejszość.
To ciekawe również dlatego, że w odpowiedzi na to pytanie rolę odgrywać mógł efekt odwrotny niż w przypadku Ukraińców: w sytuacji wojny wywołanej przez Rosję respondentom mogło być trudniej deklarować pozytywny stosunek do Rosjan.
W przypadku tego pytania widzimy też sporą różnicę w opiniach młodszych i starszych badanych. Taka różnica może wskazywać, że oprócz sytuacji bieżącej na stosunek Polaków do Rosjan przebywających w Polsce mocno wpływają doświadczenia z przeszłości, zapewne głównie doświadczenie PRL, gdy Związek Radziecki sprawował polityczną kontrolę nad Polską.
Skoro odnotowaliśmy więcej niechęci wśród starszej połowy Polaków, było niemal pewne, że przełoży się to na poglądy zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Następuje tu zapewne sprzężenie zwrotne między osobistym doświadczeniem badanych a narracją PiS, która deklaratywnie ustawia Rosję jako głównego (i obok Niemiec odwiecznego) wroga Polski. Po agresji Rosji na Ukrainę wśród wielu zwolenników PiS wzmocnił się również z całą pewnością łącznik między wojną a katastrofą smoleńską, którą PiS przedstawia jako zamach zorganizowany przez Rosjan.
Zwraca uwagę również bardzo pozytywny stosunek do Rosjan wśród wyborców Lewicy, który naturalnie można łączyć z PRL-owskim rodowodem części polityków (oraz ich wyborców) tworzących lewicową koalicję. Natomiast taką hipotezę nieco osłabia fakt, że Lewica ma ponad dwukrotnie wyższe poparcie wśród osób do 40. roku życia, niż wśród starszych. Trzeba też pamiętać, że wskazania wśród zwolenników Lewicy i PSL są mniej istotne statystycznie ze względu na małą liczebność próbek.
Wysoce prawdopodobna wydaje się hipoteza, że stosunek do Rosjan przebywających w Polsce będzie się zmieniał, jeśli agresja na Ukrainę, wciąż identyfikowana głównie z Władimirem Putinem, w świadomości Polaków zmieni się w wojnę popieraną masowo przez zwykłych Rosjan mieszkających w Rosji. Jeśli taka interpretacja się utrwali (głównie w przestrzeni medialnej), zapewne wpłynie również negatywnie na stosunek do Rosjan przebywających w Polsce.
Sondaż Ipsos dla OKO.press metodą CATI (telefonicznie), 8-10 marca 2022 na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze