0:000:00

0:00

Organizacja Habitat for Humanity Poland opublikowała obszerny raport na temat sytuacji mieszkaniowej w Polsce. Przedstawiamy najważniejsze fakty o polskim mieszkalnictwie.

„Mieszkanie prawem nie towarem”

Słynne hasło środowisk lewicowych odnajduje swoje potwierdzenie w przepisach prawa międzynarodowego i krajowego. W Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka uchwalonej przez ONZ w 1948 roku prawo do mieszkania potwierdza art. 25 ust. 1. Stwierdzono w nim, że każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie i dobrobyt jemu oraz jego rodzinie, włączywszy w to, między innymi, mieszkanie.

Z kolei art. 31 podpisanej przez Polskę w 2005 roku Europejskiej Karty Społecznej zobowiązuje państwa sygnatariuszy do realizacji prawa do dachu nad głową.

Prawo do mieszkania zapisano też w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, która w art. 75 ust. 1 stwierdza: „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”.

Jak mieszkamy

Sytuacja mieszkaniowa Kowalskiego nie wygląda najlepiej, ale z roku na rok się poprawia. W 2008 roku powierzchnia na jedną osobę w przeciętnym Polskim mieszkaniu wynosiła 24,2 m², w 2013 już 26,3 m². Nasze mieszkania są też lepiej wyposażone. I nie chodzi o wyrafinowane sprzęty, ale o podstawowe wygody. W 2008 w łazienki wyposażonych było 86,9 proc. mieszkań, a w 2013 już 91 proc. Nie oznacza to, że osoby biedne dobudowywały do swoich domów sanitariaty. Po prostu część mieszkań o najgorszym standardzie wyszła z użycia.

Według Narodowego Spisu Powszechnego w 2011 roku na jedną izbę (czyli pokój lub kuchnię) przypadało przeciętnie 0,8 osoby, na jeden pokój – 1,08 osoby. Jednak jedynie 8,8 proc. obywateli zamieszkiwało lokale, w których na jedną izbę przypadało mniej niż pół osoby, 32,1% w mieszkaniach zagęszczonych w przedziale 0,5–0,99 osoby na izbę.

W 2013 roku 67 proc. mieszkań znajdowało się w miastach i zamieszkiwało je 60 proc. ludności kraju. Nie powinno być zaskoczeniem, że miejskie mieszkania są również lepiej wyposażone, ale za to mniejsze niż te na wsi.

Aż trudno w to uwierzyć, ale w Polsce wciąż niemała liczba mieszkań pozbawiona jest jakichkolwiek instalacji. Według Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 roku takich mieszkań było ponad 2 proc. Pełne wyposażenie określane przez autorów raportu z Habitat for Humanity Poland jako lokum z wodociągiem, ustępem spłukiwanym, łazienką, gazem z sieci i centralnym ogrzewaniem dotyczyło 51 proc. mieszkań. Większość z nich (67 proc.) znajdowała się w miastach.

W 2013 roku przeciętne gospodarstwo domowe zajmowało mieszkanie o powierzchni 74,5 m², które składało się z trzech pokoi (2,9). Nie dziwi, że wielkość powierzchni mieszkaniowej była uzależniona od pozycji socjo-ekonomicznej. W gospodarstwach domowych robotniczych na jedną osobę przypadało 20 m², a w nierobotniczych 26 m². Co ciekawe – ale też dość oczywiste – wśród rolniczych gospodarstw domowych przeciętna powierzchnia mieszkania wynosiła niemal 122 m², a dom składał się z ponad 4 pokoi.

Czyje są mieszkania i ile na nie wydajemy?

Nie znamy odpowiedzi na najciekawsze pytanie: ile faktycznie mieszkań w Polsce jest wynajmowanych. Musimy bazować na danych z Narodowego Spisu Powszechnego. Ponad 16 proc. badanych deklarowało, że mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Niemal tyle samo deklarowało spółdzielcze prawo do lokalu. Ponad 55 proc. ankietowanych gospodarstw domowych zajmowało własne mieszkania.

Wydatki na mieszkanie przeciętnej Kowalskiej to 21 proc. wszystkich wydatków. Najwięcej przeznaczała na nośniki energii – 12 proc. Wydatki mieszkaniowe rolników było nieco mniejsze niż wydatki innych gospodarstw domowych. Najmniejszą część wydatków mieszkania pochłaniały osom pracującym na własny rachunek – 18,3 proc.

Polacy na bruk

Rocznie w naszym kraju przeprowadza się kilka tysięcy eksmisji, a w sądach toczą się sprawy o kilkadziesiąt tysięcy takich procedur. W 2013 roku dokonano 7633 eksmisje. Orzeczono niemal 16 tys., a w sądzie toczyło się kolejnych 21 451 spraw.

Nie mam mieszkania – nie chcę mieć dzieci

Według zleconego przez Habitat for Humanity Poland badania Millward Brown wśród największych problemów Polaków mieszkalnictwo pojawiło się na trzecim miejscu (52 proc.) za niskimi zarobkami (84 proc.) i bezrobociem (77 proc.).

Problemy mieszkaniowe są jedną z głównych przyczyn odkładania decyzji o posiadaniu dziecka. Aż 65 proc. badanych zna kogoś, kto odkłada taką decyzję z powodu nieustabilizowanej sytuacji mieszkaniowej.

Przeczytaj także:

Brak odpowiednich mieszkań jest również jedną z poważnych przyczyn wyjazdu Polaków z kraju. 72 proc. badanych zna osoby, dla których sytuacja mieszkaniowa była jednym z powodów emigracji.

Jedynie 5 proc. respondentów ocenia swoje warunki mieszkaniowe jako bardzo dobre. 41 proc. jako dobre, 38 proc. jako przeciętne. Niezadowolonych z sytuacji mieszkaniowej jest 16 proc. respondentów, z tego 10 proc. uważało, że mieszka w złych warunkach, a 6 proc. w bardzo złych.

Ilu mieszkań brakuje? W zależności od źródła pojawiają się liczby 1–1,5 mln lokali. Ministerstwo Infrastruktury szacowało w 2014 roku, że w Polsce brakowało ok. 600 tys. mieszkań. Jak podkreślają autorzy raportu o mieszkalnictwie, niezależnie od wielkości oferty mieszkań na rynkowych zasadach, konieczna jest podaż mieszkań dostępnych, takich, które będą w stanie kupić lub wynająć ludzie o relatywnie niższych dochodach. Około 60 proc. potrzeb mieszkaniowych w Polsce pochodzi ze strony osób, które nie są w stanie kupić mieszkania na wolnym rynku.

Polskie mieszkania (prawie) najbardziej przeludnione w Europie

Według Komisji Europejskiej Polska jest trzecim od końca krajem jeśli chodzi o odsetek ludności zajmującej przeludnione mieszkania w krajach UE. W 2013 roku odsetek ten wynosił 44,8 proc. Polaków. Za nami byli tylko Węgrzy (45,7 proc.) i Rumuni (52,9 proc.).

Możemy się za to cieszyć wysokim udziałem sektora własnościowego w strukturze mieszkań. To zjawisko jest typowe dla środkowo-wschodniej części Europy. Jak stwierdzają autorzy raportu: „Prywatyzacja zasobów mieszkaniowych miała stanowić rozwiązanie problemu kosztów utrzymania i remontów zasobów, wielu ekspertów uważało również, że prawo wykupu zajmowanych mieszkań ze znaczną bonifikatą, sięgającą kilkudziesięciu procent wartości nieruchomości, będzie swego rodzaju aktem odszkodowawczym za lata spędzone w niedemokratycznym i nierynkowym systemie.” Boom na wykupowanie mieszkań miał miejsce w drugiej połowie lat 90.

Polski rząd nie kwapi się za to do finansowania mieszkalnictwa. W 2014 roku bezpośrednie wydatki budżetu państwa na ten cel sięgnęły 1,5 mld złotych. Według Eurostatu wydatki budżetu na budownictwo mieszkaniowe sięgały w 2013 roku 2,5 proc. PKB. W tym samym czasie Francja wydatkowała 6,1 proc. PKB, Finlandia 6,0 proc., a Belgia i Niemcy po 5,9 proc. PKB.

;

Udostępnij:

Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze