Premier Morawiecki zapowiada ogłoszenie „najpóźniej w czwartek nowych obostrzeń, które pomogą w walce z koronawirusem. Będą obowiązywały w czasie Wielkanocy.
Musimy być gotowi do najtrudniejszych scenariuszy”.
We wtorek 23 marca ministerstwo zdrowia informowało o zatrważającym i rekordowym wzroście, zarówno liczby covidowych pacjentów (aż o 1 438 osób), jak i osób w stanie krytycznym, które wymagały podłączenia do respiratora (o 91). Liczba hospitalizacji jest już o ponad 3 tys. (13 proc.) większa niż w najwyższym punkcie II fali 16 listopada 2020, a wzrost wciąż przyspiesza:
Prof. Andrzej Horban wyjątkowo bez kwiecistych wyrażeń i lapsusów, choć nie do końca precyzyjnie ostrzega, że „całkowity lockdown” jest możliwy „jeżeli już w czwartek, czy w środę będziemy zbliżali się do liczby 30 tys. zakażeń [dobowych – red.;] wyraźnie ją przekraczając”. Nie jest zatem jasne, czy wystarczy 28 tys., czy konieczne byłoby np. 33 tys.
Polowanie na respiratory
Pod względem liczby chorych pod respiratorem jesteśmy już na czwartym miejscu w Europie (za Włochami, Francją i Niemcami), mamy też o prawie 1 000 więcej (18 proc.) zajętych respiratorów więcej niż 22 listopada 2020, kiedy II fala podniosła się najwyżej. Dobowy wzrost o 91 zajętych łóżek respiratorowych należy do trzech największych do tej pory – poprzednie były 8 listopada 2020 i 26 lutego 2021.
System opieki zdrowotnej pracuje na najwyższych obrotach, znacznie ponad możliwości personelu.
Jak informuje wojewoda mazowiecki, na 4 927 łóżek covidowych zajętych jest 4 137 (84 proc.), a na 468 „łóżek respiratorowych” – 431, co daje aż 92 proc. Takie liczby oznaczają, że w wielu miejscach brakuje miejsc, zwłaszcza dla osób w stanie krytycznym.
TVN24 publikuje dramatyczny reportaż z nagraniami z karetek w Warszawie, których personel „poluje na miejsce” dla chorych w ciężkim stanie.
Miejscami po prostu brakuje personelu. Szpital w Grajewie na Podlasiu otworzył nowy oddział zakaźny, ale miejsc dla pacjentów z COVID-19 nie będzie więcej. Jak mówi dyrektor placówki Sebastian Wysocki, „brakuje lekarzy ze specjalizacją chorób zakaźnych, chorób wewnętrznych, intensywnej terapii”.
We wtorek ministerstwo zdrowia podało, że umarło kolejne 396 osób, co oznacza, że średnia 7 ostatnich dni podniosła się do 322. Tu jednak wciąż na szczęście daleko do rekordu średniej kroczącej w czasie II fali (505).
Epidemia zaczyna zwalniać?
W ostatnich trzech dniach notujemy za to niewielki spadek liczby aktywnych przypadków, czyli wszystkich aktualnie zakażonych osób (czerwone pole na wykresie niżej) – z 352 tys. na 346 tys. Oznacza to, że od niedzieli minimalnie więcej osób wyzdrowiało (lub umarło) niż zaraziło się wirusem SARS-CoV-2. W II fali epidemii ta liczba sięgała nawet 440 tys.
Osób naprawdę zarażonych jest oczywiście więcej, zapewne kilkakrotnie, bo wykrywamy ich przy pomocy skrajnie „oszczędnego” systemu testowania:
pod względem liczby testów na milion mieszkańców spadliśmy właśnie na… 87. miejsce na świecie, z krajów UE za nami jest tylko Bułgaria.
Jak ogłoszono we wtorek, liczba zakażeń w ostatniej dobie wyniosła 16 741, czyli o ok. 10 tys. mniej niż w środku poprzedniego tygodnia (17-20 marca).
Czy są to pierwsze oznaki, że trzecia fala zaczyna zwalniać? Tempo zakażeń wolniej rośnie? Ciężkie przypadki to odroczony skutek wcześniejszej fali, ale fala już nie rośnie?
Prof. Gańczak: Poczekajmy do czwartku, czyli artefakty dni tygodnia
Takie nadzieje studzi prof. Maria Gańczak, epidemiolożka, kierowniczka Katedry Chorób Zakaźnych Collegium Medicum Uniwersytetu Zielonogórskiego i wiceprezydent Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego:
„Nie należy wyciągać wniosków z pojedynczych danych, trzeba patrzeć na trendy. Mamy nadal wysoki przyrost dwutygodniowy zakażeń,
zmiana liczby nowych potwierdzonych przypadków w ostatnich 14 dniach w stosunku do liczby z poprzednich 14 dni to aż 72 procent.
A liczba zakażeń SARS-Cov-2 podawana w poniedziałki i wtorki z reguły jest mniejsza, bo dane weekendowe spływają do organów raportujących z opóźnieniem. Żeby ocenić, czy trzecia fala nadal rośnie, czy zwalnia, poczekajmy zatem na wyniki, które zostaną podane w środę i czwartek” – mówi OKO.press prof. Gańczak.
Regułę, o której mówi prof. Gańczak można określić jako artefakty dni tygodnia. Jak widać na ostatnim wykresie, słupki nowych zakażeń skaczą w górę i w dół według stałego wzorca: najwięcej zakażeń pojawia się w środku tygodnia (środa, czwartek), mniej jest w końcówce tygodnia, a najmniej w poniedziałek i we wtorek.
Każdy wynik należy zatem odnieść do tego samego dnia poprzedniego tygodnia: we wtorek 16 marca podano, że zakażeń jest 14 396, teraz jest ich o 2 345 więcej.
Dlatego średnia krocząca ostatnich siedmiu dni (niebieska linia na wykresie) kolejny dzień idzie w górę – do poziomu 22,5 tys. i szybko zbliża się do maksymalnej w II fali wielkości 25,6 tys.
Połowa Polek i Polaków nie zabezpiecza się
Prof. Gańczak: „Na razie nie widać, by coś się zaczęło poprawiać. Wskaźnik R [tzw. współczynnik reprodukcji wirusa wskazujący, ile osób może zakazić osoba zakażona SARS-CoV-2 – red.] wynosi dziś 1,30 – minimalnie więcej niż dzień wcześniej. Trudno zresztą oczekiwać zatrzymania trzeciej fali w dzień czy dwa po wprowadzeniu przez rząd kolejnych ograniczeń.
Zwłaszcza, że mamy duży problem z ich przestrzeganiem. Moi studenci przeprowadzili w sobotę 20 marca badanie – w całym kraju obserwowaliśmy, ile osób nosi maseczki zarówno w przestrzeni otwartej, jak i zamkniętej.
Wyniki na próbie ponad 1100 osób są zasmucające. Jedna czwarta rodaków w ogóle nie zakłada maski, a wśród tych osób, które je miały aż 37 proc. nosiło je nieprawidłowo” – mówi prof. Gańczak.
Oznacza to, że nieco ponad połowa obserwowanych Polek i Polaków (52-53 proc.) nie zabezpieczała siebie i innych przed zakażeniem.
Szczepienia nieco szybciej
Po raz pierwszy od dwóch tygodni przestała za to spadać tygodniowa średnia krocząca liczby szczepień – a nawet minimalnie wzrosła do 77 tys. (ale 9 marca było już 88 tys.). Może to oznaczać, że obawy przed zaszczepieniem AstraZeneką maleją. Według sondażu Kantara dla OKO.press i Wyborczej, tylko 17 proc. badanych zadeklarowało gotowość szczepienia się tym preparatem „bez obaw”, a aż 39 proc. stwierdziło, że nie stawiłoby się na szczepienie.
Obecne tempo szczepień pozwoliłoby uzyskać odporność (70 proc. zaszczepionych dorosłych)… w sierpniu 2022 roku. Tymczasem UE rekomenduje, by skończyć szczepienia do końca wakacji 2021.
Jak skuteczne mogą być szczepienia widać na przykładach dwóch krajów „prymusów”. Oto wykresy ze strony Worldometer pokazujące liczbę nowych przypadków w Izraelu, gdzie 100 osobom podano już 110 dawek szczepionki (pełne zaszczepienie oznaczałoby 200 dawek):
A tak wygląda spadek dobowych zakażeń w Wielkiej Brytanii (46 dawek szczepionki na 100 osób):
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Analizując zachowanie społeczeństwa oraz liczby, nadal obstawiam spadek zakażeń. Ten mocny "pik" był przynajmniej częściowo związany z nową możliwością zgłaszania się na testy. Oczywiście to tylko moja teoria, bo w końcu nie jestem doradcą rządowym ^^
A z ciekawiących mnie spraw, których absolutnie nie traktuję jako pewniaka, tylko coś "do sprawdzenia" to naprawdę chciałabym wiedzieć, ile osób hospitalizowanych jest już zaszczepionych. Oczekiwałabym, że znikoma ilość, jednak tu i ówdzie docierają do mnie inne komentarze. Traktuję je w kategoriach plotki, bo nie mam pojęcia, czy w ogóle takie dane byłyby do uzyskania…
W życiu… to by dopiero był dym gdyby przypadkiem okazało się na niekorzyść szczepionek….
Jak dobrze pamiętam, Moderna obniża o okolo 80%, Pfizer 85% zmniejsza prawdopodobieństwo jakiegokolwiek zakażenia – objawowego lub bezobjawowego. Astra Zeneca podobnie. Proszę nie pisać głupot.
jak widać od dawna polityka "loockdown nie działa = zróbmy więcej loockdownu" okazała się nieskuteczna. Dlatego dzisiaj zespół doradczy i ich sponsorzy zapowiadają: "więcej loockdownu".
Pytam ja: kiedy w końcu przestaniemy płacić tzw. ekspertom za ich nietrafione opinie i wywiady?
Pytam dalej: kiedy wreszcie zrozumiemy, że nieustanne epatowanie alarmem budzi znieczulenie na kolejny alarm?
Pytam nieśmiało: co jeszcze musi się wydarzyć, żebyście zrozumieli, że rozsądne zalecenia działają lepiej, niż bezsensowne, a później częściowo sensowne nakazy i zakazy?
I wreszcie pytam: jakich jeszcze danych potrzeba, żeby pokazać, ze model szwedzki to spektakularny sukces walki z pandemią wbrew głównej narracji? My jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie w nadmiarowej śmiertelności niezwiązanej z Covid. Szwedzi na ostatnim!
Oni przyznają się do błędu niedostatecznej ochrony ludzi najbardziej narażonych (DPS-y i 80+), my chwalimy się, że u nas wśród osób starszych śmiertelność była nie większa, niż w Szwecji.
My nadal zakazami i nakazami próbujemy ustrzec obywateli przed zakażeniem Sars Cov2 nawet wbrew ich własnej woli i narazić ich na zakażenie groźniejszą mutacją. Oni pozwolili obywatelom nabrać odwiecznej odporności stadnej w sposób naturalny.
niestety wygląda na to że poza Szwedami cały świat zidiociał…
najgorsze jest to że uparcie tkwią przy swoich racjach, pomimo ewidentnych doświadczeń rocznych – najwyraźniej było by to przyznaniem się do kompletnej porażki i głupoty co dla polityka jest pewnie niedopuszczalne
czytałem kiedyś że robione są badania regularne na świecie dotyczące inteligencji ludzi – wychodzi że jest coraz gorzej
w/g mnie mamy dużo gorszą epidemię od lat – głupoty – piszę serio, bo zostało zbadane że niedobór jodu w trakcie ciąży prowadzi do słabszego rozwoju mózgu na etapie płodowym a w gorszej wersji do choroby zwanej debilizmem
a jak wiadomo ilość spożywanego jodu jest drastycznie mniejsza niż kilkadziesiąt lat temu
……………
Panu naprawdę nie przychodzi do głowy, że maski nic nie dają? Proszę podać jedno randomizowane badanie, dowodzące skuteczności masek. Nie ma takiego. Jedyne randomizowane badanie Danmask robione w Danii na 6 tysiącach osób wykazało brak skuteczności masek. O tym zaś, że lockdown nie działa, piszą naukowcy z Uniwersytetu Stanforda, pokazują to liczne przykłady państw, stanów, które nie wprowadzały obostrzeń, a sytuację mają lepszą niż u nas. Zadziwiająca jest ta wiara oko.press w zabobony.
Tych badań było jeszcze kilka… każdy wykazał to samo, czyli brak skuteczności masek, ale… u nas nikt nie nakazuje noszenia masek, tylko "maseczek". Więc jeżeli maska to np. maska chirurgiczna, to czym jest "maseczka"? I dlaczego takiego zdrobnienia używa nawet prasa?
Proszę autora tekstu o źródło z którego mogę się dowiedzieć, jaka jest definicja prawna "maseczki". Ew. z jakiego języka jest ten wyraz zapożyczony i jakie ma pierwotne znaczenie.
Nie ma randomizowanego badania konkretnie na SARS-CoV-2, ale jest wiele RCT dotyczących innych wirusów zakażających układ oddechowy, badania na populacji, personelu szpitalnym, itp, itd… Maski działają. Przekonanie, że działają to nie zabobon, zabobon to pęknięte lustro, a nie wyciąganie wniosków na temat działania masek na podstawie badań naukowych, oświadczeń organizacji naukowych zajmujących się epidemią i wywiadów z epidemiologami.
https://files.fast.ai/papers/masks_lit_review.pdf#2e
Sprawdziłem dokument z linku, a w szczególności bibliografię i losowo wybierałem podane badania dotyczące wpływu masek na skuteczność i każde z badań potwierdza, że nie ma żadnego wpływu lub ma nieistotny wpływ.
No i bardzo ciekawy jest ten tekst:
"moderate certainty evidence shows that the use of handwashing plus masks probably reduces the spread of respiratory
viruses."… Prawdopodobnie?
No i pozostaje najważniejsze badanie, czyli wpływ długotrwałego noszenia maski na zdrowie, czyli np. 8 godzin dziennie przez rok.
Aha. "house-hold transmission of influenza can be reduced by the use of non-pharmaceutical interventions, namely the use of facemasks"; "hand hygiene and face masks in an RCT that seemed to prevent household transmission of influenza virus" "A review (42) of 67 studies including randomized controlled trials and observational studies found that simple and low cost interventions would be useful for reducing transmission of epidemic respiratory viruses. The review recommended that "the following effective interventions should be implemented, preferably in a combined fashion, to reduce transmission of viral respiratory disease: 1. frequent handwashing with or without adjunct antiseptics; 2. barrier measures such as gloves, gowns, and masks with filtration apparatus; and 3. suspicion diagnosis with the isolation of likely cases"; "surgical and N95 masks were equally effective in preventing the spread of PCR-detectable influenza";
"Public mask wearing is most effective at stopping spread of the virus when compliance is high. The decreased transmissibility could substantially reduce the death toll and economic impact while the cost of the intervention is low. Thus we recommend the adoption of public cloth mask wearing, as an effective form of source control, in conjunction with existing hygiene, distancing, and contact tracing strategies. We recommend that public officials and governments strongly encourage the use of widespread face masks in public, including the use of appropriate regulation."
Z tego odnośnika nr. 42. Warto zwrócić uwagę na fragment "może być skuteczne", to oznacza brak wystarczającego zbadania. Pełny tekst:
"Włączyliśmy 67 badań, w tym badania z randomizacją oraz badania obserwacyjne o zróżnicowanym ryzyku błędu systematycznego. Łączna liczba uczestników nie została oszacowana, ponieważ całkowity wynik obejmowałby zróżnicowane formy obserwacji: osoby uczestniczące w badaniach oraz obserwacje uczestników i krajów (przedmiot niektórych badań). Zatem każda całkowita liczba byłaby myląca. Rozprzestrzenianie się wirusa oddechowego można ograniczyć poprzez zastosowanie środków higieny (np. mycie rąk), zwłaszcza u młodszych dzieci. Częste mycie rąk może również ograniczyć przenoszenie zanieczyszczeń z dzieci na innych członków gospodarstwa domowego. Wdrażanie barier utrudniających przenoszenie choroby ‐ takich jak izolacja, oraz środków higienicznych (noszenie masek, rękawic i fartuchów) może być skuteczne w powstrzymywaniu epidemii wirusów oddechowych lub na oddziałach szpitalnych. Nie znaleźliśmy żadnych danych naukowych wskazujących, że droższe, drażniące i niewygodne maski N95 są bardziej skuteczne niż proste maski chirurgiczne. Niejasne jest, czy dodanie do normalnego mycia rąk mydłem środków wirusobójczych lub antyseptycznych jest bardziej skuteczne. Nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie prowadzenia badań przesiewowych w portach wjazdu na teren danego kraju (tzn. na lotnisku przylotu ‐ przyp. tłum.) i społecznego dystansowania (utrzymywanie odległości co najmniej jednego metra między osobami zakażonymi i niezakażonymi) jako metody ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa podczas epidemii."
"może być skuteczne" oznacza, że badali kilka rzeczy jednocześnie, to nie znaczy, że nie działają. Ogólnie bardzo ciekawe jest, że "losowo wybiera[ł Pan] podane badania dotyczące wpływu masek na skuteczność i każde z badań potwierdza, że nie ma żadnego wpływu lub ma nieistotny wpływ", a naukowcy, którzy sporządzili badanie przeanalizowali dokładnie WSZYSTKIE i jakoś nie doszli do tego samego wniosku, wręcz przeciwnie, uznali, że maski są skuteczne i zalecają ich noszenie. Wybieranie losowych fragmentów, bo jest napisane "może" albo "prawdopodobnie" i podważanie na tej podstawie całej pracy jest absurdalne. "Nie ma wystarczających danych naukowych" ale "prawdopodobnie" przyczynia się to powstrzymania wirusa to bardzo zachowawcze sformułowanie, bo to język naukowy, ale ogólnie oznacza: ludzie, to działa, zbieramy więcej danych, ale już wiemy, że to działa, korzystajcie z tego i z innych rzeczy, które uchronią was przed zakażeniem.
Nie wybieram losowo. Nie mam czasu przejrzeć wszystkich tych dokumentów, ale w poprzednim komentarzu odniosłem się do tego, co Pani napisała, a tam było o odnośniku 42. Sprawdziłem to badanie i przeczytałem większość, ale najbardziej mnie zainteresowała tabelka na końcu badania, oraz podsumowanie, które wkleiłem. Polecam tę tabelkę obejrzeć, bo jest to opis całego przeglądu badań, gdzie np. z ponad 3000 badań znaleźli tylko jedno kwalifikujące się do przeglądu i akurat RCT wyszło "1 trial: surgical masks no effect". Proszę przejrzeć tę tabelkę odnośnie maski oraz N95. W razie czego opis tego badania dostępny jest tu:
https://www.cochranelibrary.com/cdsr/doi/10.1002/14651858.CD006207.pub4/full/pl#CD006207-abs-0021
Na tej podstawie też WHO twierdzi, że nie ma dowodów na skuteczność masek (to samo źródło) tutaj:
https://apps.who.int/iris/rest/bitstreams/1319378/retrieve
na stronie 8 pierwsze zdania.
Poproszę więc jednoznaczne badanie, które stwierdzi, że maski są skuteczne, bo "wydaje mi się" lub "prawdopodobnie są skuteczne" nie ma żadnej wartości.
Czy ewolucja przez miliardy lat nie mogła wymyślić innego blokowania dróg oddechowych przed wirusami, niż włosy w nosie? A przypomnę, że wirusy i bakterie powstały przed człowiekiem.
Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś, bo tylko się ośmieszasz, a w tym konkretnym temacie dodatkowo narażasz na śmierć lub chorobę, każdego, który się nie zorientuje, że jesteś zwykłym głąbem i ci zaufa.
Wpływ długotrwałego noszenia masek jest znany. Przy prawidłowym korzystaniu z nich nie ma problemów. Jakoś bowiem nic nie wiadomo aby na grzybicę płuc czy inne choroby zapadały osoby korzystające stale z masek w związku z wykonywaną pracą: chirurdzy, spawacze, malarze i inni.
Chirurdzy nie operują całymi dniami, spawacze nie spawają całymi dniami, malarze też nie malują 8 godzin dziennie.
Wpływ masek jest znany gdyż, przed wyborami na wiecach ludzie chodzili bez masek i się nie zarażali, a po wyborach, gdzie maski trzeba nosić ciągle, wszyscy je noszący się zarażają.
"Nie wybieram losowo" ale jednocześnie "Nie mam czasu przejrzeć wszystkich" – wybierz jedno. WHO stwierdza, żeby z jak najbardziej nich korzystać razem z innymi środkami, naukowcy z badania, które podałam, również zalecają noszenie masek, ponownie, po dokładnej analizie wszystkich podanych badań, znowu jakieś cherry picking tu wychodzi, bo ja znalazłem tam taki przykład i mi on pasuje na poparcie mojej tezy… WHO zaleca noszenie masek, CDC zaleca noszenie masek, badania w szanowanych czasopismach naukowych, naukowcy i epidemiolodzy zalecają noszenie masek… A osoby noszące maski typu chirurdzy, personel służby zdrowia, noszą je czasem po 8 godzin, chirurg w trakcie operacji kilkugodzinnej nie robi sobie przerwy i nie zostawia otwartego pacjenta na stole, póki nie skończy… Argument "bo na wiecach ludzie nie nosili i się nie zarażali" jest absurdalny. Odrzuca pan ogólne wnioski z badań i zalecenia badaczy i wybiera pojedyncze dane a na koniec jeszcze dowód typu "bo mi się tak wydaje…".
Podałem Pani dokument WHO na temat zaleceń co do masek. Proszę przeczytać w jakich sytuacjach rekomendują maski i wtedy dyskutować. Wycinek z dokumentu omawiający rekomendacje "na zewnątrz":
"In outdoor settings:
where physical distancing of at least 1 metre cannot be
maintained;
individuals/people with higher risk of severe
complications from COVID-19 (individuals ≥ 60 years
old and those with underlying conditions such as
cardiovascular disease or diabetes mellitus, chronic lung
disease, cancer, cerebrovascular disease or
immunosuppression) should wear medical masks in any
setting where physical distance cannot be maintained. "
Rozumiem, że według Pani wybranie oficjalnego dokumentu wystawionego przez WHO, czyli największą organizację medyczną świata to cherry-picking? Ja nie wstawiam linku do jakiegoś oszołoma z YT, albo artykułu z jakiejś strony anty-szczepionkowców lub innych stron podważających naukę, ale z WHO.
Czytanie odpowiedzi też wybiórcze i bez zrozumienia zdecydowanie… Z badania przytoczonego na wstępie, będącego podsumowaniem wielu innych, meta-analizą, którego ogólne wnioski były takie, żeby nosić maseczki, wybrał pan jedną pozycję z bibliografii i jakąś z niej tabelkę i parę zdań i na tej podstawie doszedł do zupełnie innego wniosku, niż naukowcy analizujący całość. Nie odrzuciłam WHO, gdzie niby tak wynika z mojej wypowiedzi? Napisałam wyraźnie, że zalecają noszenie masek, tak samo CDC, takie są zalecenia tych organizacji. Cytowany fragment też zaleca noszenie masek, precyzując warunki i osoby, dla których jest to zalecane szczególnie. "Ja nie wstawiam linku do jakiegoś oszołoma z YT, albo artykułu z jakiejś strony anty-szczepionkowców…." Może nie, ale na razie wygląda, jakby był pan po podobnej stronie: ogólne wnioski z meta-analizy z ponad 90 źródłami mówią, żeby nosić maski? A ja znajdę tam jedno źródło, które mówi, że nie, albo że gdzieś jest napisane "prawdopodobnie" a dla mnie to za mało, chociaż w języku naukowym ma to inny wydźwięk niż w języku potocznym, albo zapytam co z ludźmi, którzy noszą maski ponad 8h a jak ktoś spróbuje się do tego odnieść i przytoczy przykład, to powiem: Ha! A wcale nie noszą tyle godzin!
Z mojej strony EOT, walka z wiatrakami, szkoda czasu. Pozdrawiam.
Nie da się czytać tego, co Pani pisze, ale nie przekonam kogoś, kto "Prawdopodobnie" uznaje za język naukowy.
Proszę znaleźć różnice w zdaniu:
Ziemia kręci się wokół słońca.
Ziemia prawdopodobnie kręci się wokół słońca.
Wirusy istnieją.
Wirusy prawdopodobnie istnieją.
2+2=4
2+2= prawdopodobnie 4
Przykład użycia słowa prawdopodobnie w zdaniu:
Ojciec wziął gazetę do kibla – prawdopodobnie będzie defekował, bo czytać nie umie.
Dam jeszcze jeden przykład. Kask motocyklowy.
Jeżeli naukowcy wzięli manekina i sprawdzili, że w przypadku uderzenia z jednakową siłą głową o krawężnik bez kasku i w kasku, to nie mówią, że kask "prawdopodobnie" chroni przed urazami głowy, ale, że kask chroni przed urazami głowy i ew. w jakich przypadkach chroni.
W związku z tym, że stwierdzili jednoznacznie, że chroni, doszli na pewno też do wniosku, że chroni także pieszych oraz kierowców innych pojazdów, a mimo to nikt nie nakazuje nosić kasku każdej osobie w celu uratowania kogoś lub zmniejszenia zajętych łóżek w szpitalach, mimo, że badania są pewne i na pewno takie zachowanie przyniosłoby skutek.
Pani słowo "prawdopodobnie" uznaje za "pewne".
Minął już rok, przez rok naukowcy i analitycy mogą dokładnie określić, na podstawie już zebranych danych, jakie restrykcje działają, a jakie nie i w jakim stopniu. Ciągle mamy tylko "prawdopodobnie", "wydaje nam się", "powinno pomóc", zamiast powiedzieć wprost: "Zebraliśmy takie dane, dostępne są do obejrzenia tutaj, na podstawie tych danych wyciągnęliśmy takie wnioski i te dane wskazują na to, że to coś, co wprowadziliśmy działa." Dlaczego nikt tego nie zrobił?
Tylko wyznawcy bogów wszelakich nie mają wątpliwości co do ich istnienia – normalnie nauka jest ostrożna w ocenach, ponieważ być może wynalezione zostaną lepsze narzędzia, które podważą najnowsze bieżące badania… Natomiast bogowie są nieomylni kiedyś-teraż-ina-zawsze… i tu nigdy i nie będzie "probably"
Zupełnie nie mam o tym pojęcia, więc moja uwaga to uwaga całkowitego ignoranta.
Skoro w XXI wieku naukowcy mają problem z ustaleniem czy maseczki coś dają, czy nie, to jakim cudem doszli do wniosku, że szczepionka mRNA jest raczej bezpieczna, skoro to o wiele bardziej złożone i skomplikowane.
i tu i tu – prawdopodobnie jest duże prawdopodobieństwo. Jednak poziom prawdopodobieństwa może graniczyć z pewnością… lub z prawie-pewnością, prawdopodobnie nie jest prawdopodobnym aby ludzie mogli wyznaczyć koniec zakresu prawdopodobności.
Tak mi przyszło do głowy… Po co lekarze w trakcie oeracji mają maski? Hm… Zatem, czy przysłowiowy Kzimierz, Anżej… chciałby, żeby jego zjarane płyc operował kaszlący lekarz bezzz maski… skoro maski nie działają… hmmmm… _Panie doktorze, pan nie ma maski…- panie, a widział pan wirusa? Poztym już tylko kaszlę, ale nie zarażam… pan leży na leżance, bo tnem koło ałorty… yhm, yhm, hrrrr yyhhmm! … kaszelll… po co rzucałem palenie…
Aby wiedzieć, że maseczki działają i są skuteczne, wystarczy ogólna orientacja w naukach ścisłych na poziomie szkoły podstawowej. Badania naukowe nie są możliwe, za wyjątkiem testów laboratoryjnych (jak wyobraża sobie pani badanie, gdzie grupę kontrolną narażamy na zarażenie śmiertelną chorobą, na którą nie mamy żadnego skutecznego remedium??). Dane laboratoryjne pokazują dużą skuteczność maseczek. O tym, że lockdown działa, wie każde dziecko, bo do tego wystarczy wiedza na temat sposobów przenoszenia wirusa.
Proszę nie zasłaniać się "naukowością" tam, gdzie w istocie idzie pani o dogadzanie własnym emocjom poprzez wyszukiwanie w Internecie bajek dla potłuczonych.