0:000:00

0:00

Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana potocznie ustawą antyaborcyjną, dopuszcza przerywanie ciąży w trzech przypadkach:

  • gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, w wypadku,
  • gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu,
  • gdy zachodzi podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Liczba legalnych aborcji 1994-2016
Liczba legalnych aborcji 1994-2016

Takie obostrzenia powodują, że legalnych aborcji przeprowadza się niewiele. Według danych Ministerstwa Zdrowia w 2015 roku - 1040 (i tak więcej niż w poprzednich latach). Z powodu zagrożenia życia matki wykonano 43 aborcje, ze względu na uszkodzenie płodu – 996. Tylko jedna usunięta ciąża była z gwałtu.

Zespół Downa?

Jak widać, znaczna większość aborcji, to zabiegi wykonywane z powodu uszkodzenia płodu. Wielu polityków prawicy powtarza, że 80 proc. (a wiceminister Patryk Jaki powiedział nawet, że 99 proc.) to zabiegi ze wskazań genetycznych, głównie po stwierdzeniu zespołu Downa? Prof. Romuald Dębski, kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie, stwierdza, że takich danych nie ma. W rozmowie z portalem gazeta.pl szacuje, że ze wskazań genetycznych przerywa się 40–50 proc. ciąż.

Przeczytaj także:

Liberalne pół roku 1997

Pod koniec 1996 roku weszły w życie przepisy ustawy z 30 sierpnia 1996 r. dopuszczające przerywanie ciąży, gdy "kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej". Przepis ten był ostro krytykowany przez polityków prawicy i Kościół. Utrącił go Trybunał Konstytucyjny orzeczeniem z 28 maja 1997 roku.

Zliberalizowane prawo działało realnie przez pół roku. Wykonano w tym czasie 2524 aborcji ze względu na ciężkie warunki życiowe, a w całym 1997 roku -3047 zabiegów. Oznaczało to sześciokrotny wzrost do roku 1996.

Te wyniki dowodzą, że aborcji nielegalnych musi znacznie więcej niż legalnych. Ile dokładnie? Odpowiedzialnie mówiąc, nie wiemy. Organizacje antyaborcyjne mówią o kilku–kilkunastu tysiącach przypadków rocznie, organizacje pro-choice szacują tę liczbę na kilkadziesiąt, 100 tys. a nawet 200 tys. aborcji.

Gdyby Polska była Hiszpanią

Sugestie mogą dać porównania. W podobnej pod względem ludności Hiszpanii (46 mln) w 2011 roku liczba aborcji wyniosła 118 tys. W Hiszpanii od 2010 roku prawo pozwala przerywać ciążę na życzenie do 12 tygodnia.

Jeżeli przyjąć, że potrzeby seksualne w obu krajach są zbliżone i podobna jest dostępność środków antykoncepcyjnych, to możnaby wnioskować, że w Polsce ok. 100 tys. kobiet rocznie musi przerywać ciążę. Zwłaszcza, że dzieci rodzi się u nas mniej. Dzietność w Hiszpanii w 2014 roku (1,48) była większa niż w Polsce (1,33).

To oznaczałoby, że aborcji dziennie jest ok. 250, z tego pewna część za granicą.

Młodsze rzadziej przerywają ciąże

Wnioskowanie przez analogie może być jednak mylące. Zdaniem dr hab. Wiktorii Wróblewskiej z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej: „Szacowanie liczby aborcji jest trudne. Nie mamy twardych podstaw. Robienie założeń, że odsetek aborcji jest w Polsce taki sam jak u naszych sąsiadów, jest nieuzasadnione. Trzeba wziąć pod uwagę choćby kulturotwórczą rolę prawa”.

Potwierdzają to badania CBOS z 2013 roku. Wyniki analiz wykazały, że liczba(deklarowanych) aborcji jest zdecydowanie większa wśród kobiet starszych. CBOS zobserwował, że szczególną różnicę robi tu wieku 35 lat: kobiety starsze przyznawały się do aborcji w 36 proc., młodsze - w 13 proc.

Ta różnica może się łączyć z zaostrzeniem prawa aborcyjnego w 1993 roku (35 latki z badania CBOS miały wtedy 15 lat). Restrykcyjne prawo kształtowało postawy i w jakimś stopniu zachowania młodszych kobiet.

Pozostaje oczywiście pytanie, dlaczego te młodsze kobiety rodzą tak drastycznie mniej dzieci niż starsze Polki.

Podziemie aborcyjne nie dla ubogich

Tak czy inaczej, liczba kobiet w Polsce, które dokonały aborcji jest ogromna. W tych samych badaniach CBOS, prowadzonych na dużej próbie 3,5 tys. kobiet, przy pomocy metod sprzyjających szczerym deklaracjom, liczbę Polek, które dokonały zabiegu przerwania ciąży oszacowano na 4,13 mln - 5,78 mln.

Format badania nie pozwalał na stwierdzenie, ile aborcji dokonywanych jest w Polsce rocznie.

Wiadomo, że pomimo zakazu nie jest trudno w Polsce przerwać ciążę. Barierą - dla mniej zamożnych kobiet - może być jej koszt w tzw. podziemiu aborcyjnym - ok. 4 tys. zł.

Kwitnie również turystyka aborcyjna, która jest częścią tzw. turystyki kontrowersyjnej. Zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w 1992 r., organizowanie i korzystanie z takich usług jest legalne.

To powoduje, że zakazem aborcji w Polsce de facto dotknięte są kobiety uboższe, których nie stać ani na zabieg w podziemiu w Polsce, ani na wyjazd za granicę w celu przerwania ciąży.

Udostępnij:

Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Przeczytaj także:

Komentarze