0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sebastian Rzepiel / Agencja GazetaSebastian Rzepiel / ...

Pracownik oczyszczalni ścieków w Ząbkowicach w sobotę 12 czerwca 2021 roku w pomieszczeniu na ścieki nazywanym „kratownicą” zauważył szczątki płodu i postanowił zgłosić to na policję. Pod alarmowy numer 112 zadzwonił o godz. 19:30.

Na miejsce przyjechała ekipa dochodzeniowo-śledcza. Policja dokonała oględzin i sprawę przekazała do prokuratury.

Następnego dnia, czyli 13 czerwca 2021 roku na stronie komendy powiatowej policji w Ząbkowicach Śląskich pojawił się komunikat w sprawie poszukiwań „matki płodu znalezionego na terenie oczyszczalni ścieków”.

Policja szuka "matki płodu"

Policja wymieniła w nim miejscowości, z których oczyszczana jest woda w oczyszczalni ścieków w Ząbkowicach Śląskich i podała numery, pod które mogą zgłaszać się świadkowie wydarzenia.

„Wiek oraz płeć płodu zostanie ustalona po sekcji zwłok. Nie wiadomo jeszcze, jaka jest przyczyna zgonu dziecka” – napisała policja. "(...) Apelujemy o przekazywanie wszelkich informacji mogących pomóc w ustaleniu tożsamości matki, o zgłaszanie się osób, które w ostatnim czasie zauważyły kobietę będącą wcześniej w ciąży, a która obecnie nie ma dziecka”.

OKO.press zapytało ząbkowicką policję, czy nie uważa, że sformułowanie komunikatu, który pojawił się na stronie, jest - delikatnie mówiąc - niefortunne. Chodzi szczególnie o fragment, w którym policja apeluje „o zgłaszanie się osób, które w ostatnim czasie zauważyły kobietę będącą wcześniej w ciąży, a która obecnie nie ma dziecka". Zapytaliśmy, czy policja nie obawia się szkalowania kobiet, które były w tym czasie w ciąży i poroniły.

15 czerwca 2021 roku zdanie, na które zwróciliśmy uwagę, zniknęło z komunikatu umieszczonego na stronie ząbkowickiej policji.

Teraz policja prosi o "przekazywanie wszelkich informacji mogących pomóc w ustaleniu tożsamości matki, o zgłaszanie się osób, które posiadają informacje w przedmiotowej sprawie".

"Każdy, kto ma pewne podejrzenia dotyczące tożsamości kobiety, proszony jest o jak najszybsze skontaktowanie się z organami ścigania" - pisze policja.

Tylko dlaczego policja szuka świadków, skoro kobieta, która poroniła, nie podlega karze przestępstwa?

Do 22. tygodnia poronienie jest legalne. I samoistne i wywołane

Przypomnijmy. Poronienie to jedno z typowych naturalnych zakończeń ciąży. Według raportu UNICEF, WHO, Banku Światowego oraz Departamentu Spraw Gospodarczych i Społecznych Organizacji Narodów Zjednoczonych, który został opublikowany w październiku 2020 roku, do poronienia dochodzi co 16 sekund.

Według danych z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia opracowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli, w Polsce w latach 2017-2019, każdego roku około 1700 kobiet urodziło martwe dziecko, a u ok. 40 tys. kobiet ciąża zakończyła się poronieniem. Szacuje się, że około 10-15 proc. wszystkich ciąż kończy się poronieniem.

Poronienie samoistne lub wywołane do 22. tygodnia ciąży nie jest w Polsce karalne.

„Osoba w ciąży może zatem spontanicznie poronić lub sama wywołać poronienie. Obie te rzeczy są legalne” – mówi OKO.press prawniczka Karolina Więckiewicz, działaczka "Aborcyjnego Dream Teamu".

Wyjaśnia, że kodeks karny przewiduje karę dla osób, które przerywają ciążę innej osoby lub pomagają ją przerwać. "Osoba, która przerywa własną ciążę, nie podlega odpowiedzialności. Ale po 22. tygodniu może już odpowiadać karnie, bo nie wywołuje poronienia, tylko poród i w jego wyniku może urodzić się martwe dziecko”. Mówi o tym art. 152 Kodeksu karnego.

Dz.U.2020.1444 t.j.

| Akt obowiązujący

Wersja od: 5 grudnia 2020 r. do: 21 czerwca 2021 r.

Art. 152. [Aborcja za zgodą kobiety]

§ 1.

Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy,

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2.

Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.

§ 3.

Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej,

podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

"Policja została wezwana na miejsce i to ona decyduje czy przekazać sprawę prokuraturze. Może uznać, że sprawa wymaga wszczęcia postępowania lub nie. Jednak nie każda sprawa musi być zgłaszana do prokuratury. Nie może twierdzić na podstawie znalezionego w oczyszczalni ścieków płodu, że doszło do przestępstwa. Jakaś osoba poroniła (intencjonalnie lub nie) i spuściła szczątki płodowe w toalecie" - mówi Więckiewicz.

"Policja może podejrzewać, że zostało popełnione przestępstwo tylko w sytuacji, w której ktoś nakłonił do aborcji lub udostępnił środki do jej wykonania. Ale tu wygląda na to, że po znalezieniu płodu jest domniemanie, że coś takiego się wydarzyło?".

Przeczytaj także:

"Kobieta będzie w stanie wyjaśnić"

O to, dlaczego policja szuka świadków zdarzenia OKO.press zapytało rzeczniczkę prasową st. asp. Katarzyna Mazurek z ząbkowickiej komendy policji. Katarzyna Mazurek zapewnia, że policja nie zakłada, że doszło do przestępstwa, a sprawę przekazała prokuraturze, która ma to rozstrzygnąć.

„Policja podjęła czynności w ramach artykułu 308 Kodeku postępowania karnego (postępowanie w niezbędnym zakresie). Zabezpieczyliśmy miejsce wydarzenia, dokonaliśmy oględzin i wszystkie zebrane materiały przekazaliśmy do prokuratury. Teraz wszystko zależy od prokuratury, która przeprowadzi sekcję zwłok, ustali, w jakim wieku był płód, a następnie rozstrzygnie, czy doszło do przestępstwa czy nie" – mówi Mazurek. "Takie czynności wykonujemy pod kątem zgłoszonej interwencji przez obywatela”.

Dlaczego zatem policja opublikowała komunikat w sprawie płodu znalezionego w oczyszczalni ścieków?

"Szukamy świadków zdarzenia, osób, które cokolwiek o tym wiedzą. Policja szuka świadków przy wielu zdarzeniach - interwencjach zgłoszonych przez obywateli, nie tylko w tym jednym przypadku” – mówi Mazurek. “Zakładamy, że to kobieta będzie w stanie wyjaśnić, co się wydarzyło. Zapewne ciężko będzie nam do niej dotrzeć, dlatego poszukujemy świadków”.

Płód miał mniej niż 22 tygodnie

We wtorek 15 czerwca 2021 roku prokuratura poinformowała "Wyborczą", że ze wstępnych ustaleń wynika, iż płód mógł mieć od 18 do 22 tygodni. Oznacza to, że poronienie było legalne.

Prokuratura twierdzi jednak, że policja szuka świadków zdarzenia, bo chce wyjaśnić, w jakich okolicznościach do niego doszło. A, żeby dowiedzieć się, czy kobiecie nic nie jest i nikt nie zmusił jej do przerwania ciąży - musi ją znaleźć. Prokuratura nie wyklucza jednak, że do poronienia mogło dojść w sposób samoistny.

"Nie jesteśmy w stanie wykluczyć czy doszło do przestępstwa czy nie" - mówi OKO.press prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy prokuratury w Świdnicy. "Znalezienie płodu w oczyszczalni ścieków to nietypowe miejsce, podobnie jak ulica czy wysypisko śmieci, dlatego musimy ustalić okoliczności, w jakich doszło do wydarzenia".

"To patriarchalne myślenie"

"Uważam, że wypuszczanie komunikatu przed ustaleniem wieku płodu, a tym samym ustaleniem, czy jakiekolwiek przestępstwo mogło zostać popełnione, jest nieuzasadnione. Finalnie wszystko sprowadza się do tego, że ściga się osobę, która poroniła" - mówi OKO.press Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu.

"To pokazuje podejście, które świadczy o myśleniu według schematu: jest płód, to jest przestępstwo. Nie powinno tak być, że jeżeli widzimy płód, to zakładamy, że ktoś popełnił przestępstwo" – mówi Karolina Więckiewicz. Zwraca uwagę, że obciążanie kobiety, która poroniła dodatkowymi zeznaniami, może doprowadzić do traumy.

"Takie myślenie zakłada, że kobieta nie ma własnej woli i przerywając ciążę, nie wie, co robi. Tylko ktoś inny wie lepiej od niej. Policja szuka świadków, aby dowiedzieć się, czy przypadkiem nie ma kogoś, kto nakłaniał kobietę do aborcji. To reprezentacja patriarchalnego podejścia do kobiet".

My, kobiety boimy się już teraz

"Teraz mamy aferę na całą Polskę, a kilkanaście redakcji publikuje komunikaty z nagłówkami o poszukiwaniu »matki płodu«. To niezwykle intymna sprawa. Przykro mi z powodu osób, które rzeczywiście poroniły w ostatnim czasie w pobliżu Ząbkowic, muszą przeżywać teraz ogromny stres. To nagonka na osoby, które ronią ciążę" - mówi Broniarczyk.

"Dlaczego w tak intymnej sytuacjach tyle mediów organizuje ogólnopolską akcję poszukiwawczą? To obrzydliwe. To stygmatyzacja i ostracyzm, które sprawiają, że kobiety będą bały się jeszcze bardziej. A my boimy się już teraz. Sytuacja i tak jest trudna. Nie możemy liczyć na pomoc państwa w takich sytuacjach, które utrudnia zarówno aborcję jak i podjęcie decyzji o zajściu w ciążę".

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze