0:00
0:00

0:00

Maciek Rauhut jest uczniem ósmej klasy Szkoły Podstawowej nr 1 w Krapkowicach (woj. opolskie). 18 listopada, gdy uczestniczył w lekcjach online, do jego domu weszła policja. Funkcjonariusze straszyli go odpowiedzialnością karną i sądem rodzinnym za udostępnienie w sieci informacji o lokalnej manifestacji Strajku Kobiet.

"Mam nadzieję, że te szykany szybko się skończą, a ja oczywiście, dalej będę udzielał się społecznie. Nie dam się zastraszyć policji i prokuraturze Zbigniewa Ziobro" - mówi OKO.press 14-latek.

Poniżej cały wywiad z Maćkiem.

Anton Ambroziak, OKO.press: Jak się czujesz?

Maciek Rauhut: Bardzo dobrze, dostałem niesamowite wsparcie. Najpierw z interwencją poselską w mojej sprawie wystąpiła posłanka Lewicy Marcelina Zawisza. Dzień później dołączyła do niej Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej. Dzwonią do mnie znajomi, ich rodzice. Mówią, że szanują moją postawę. Może bym się bał, gdybym miał sobie coś do zarzucenia, ale wiem, że jestem niewinny.

Za co dokładnie policja chce cię pociągnąć do odpowiedzialności?

Za to, że skopiowałem grafikę z wydarzenia "Krapkowicki spacer" i udostępniłem ją w sieci wraz z opisem wydarzenia. Policja zarzuciła mi, że w ten sposób nawoływałem do nielegalnej manifestacji i że jestem współorganizatorem.

Przeczytaj także:

W oficjalnym oświadczeniu policja poinformowała, że interwencja miała charakter "profilaktyczno-informujący". Jak dokładnie wyglądała wasza rozmowa?

W środę, po godzinie 10:00, gdy byłem w trakcie lekcji zdalnych, do domu weszło dwóch funkcjonariuszy. Jeden z nich, wicekomendant, był w stroju cywilnym. Poinformowali mnie, że za moją działalność na facebooku może grozić mi odpowiedzialność karna.

Powiedziałem im, że nie od dziś jestem aktywistą społecznym, ale pierwszy raz ktoś nachodzi mnie z tego powodu w domu. Mówiłem, że nie obraziłem nikogo tym wpisem, więc nie rozumiem, skąd ich wizyta.

Potem w zasadzie nie dali mi dojść do głosu. Wielokrotnie powtarzali mojej mamie, że za współorganizację takich wydarzeń może grozić mi 8 lat więzienia, a dokładnie 4 lata poprawczaka i 4 lata więzienia. I żebym lepiej nie pojawił się w środę na spacerze Strajku Kobiet, bo będę traktowany jako organizator.

Przestraszyłeś się?

Zdziwiłem się, gdy przyszli, ale jak usłyszałem o co chodzi, to wiedziałem, że zarzuty są wyssane z palca. Poza tym, od dawna obracam się w środowisku lewicowym, działam w młodzieżówce socjaldemokratycznej. Wiedziałem, że dostanę wsparcie.

A mama?

Boi się i nic dziwnego. Z Marceliną Zawiszą tłumaczymy jej, że to tylko groźby; że policji chodzi o to, żebyśmy się bali. Mimo strachu wspiera mnie i mówi, że jest dumna.

Co się działo po wizycie policji?

Policjanci pojechali do szkoły, by poinformować dyrekcję, że jestem organizatorem manifestacji. To naturalnie nie jest prawdą. Zresztą w rozmowie z nami twierdzili, że w zasadzie nie wiedzą, kto jest organizatorem.

Jak zareagowała szkoła?

Zadzwoniła do mnie wychowawczyni i poinformowała o wizycie funkcjonariuszy. Tłumaczyłem jej, że policja bezczelnie ją okłamała, ale nie uwierzyła mi. Trochę się nie dziwię, bo kto by się spodziewał takiej manipulacji ze strony poważnych służb. Tłumaczyła mi, że nie warto mieć problemów. I nie po to uczymy się zdalnie, żeby chodzić na manifestacje.

Trochę mnie podłamało, gdy dodała, że skoro obywatele wybrali władzę w demokratycznych wyborach, to nie ma co organizować protestów. To jak inaczej mamy wyrażać swój sprzeciw, gdy władza demoluje państwo i nami gardzi?

Tak właśnie widzisz rząd PiS?

Tak, ta władza łamie praworządność, dyskryminuje mniejszości, obrzydliwie kłamie. Wkurza mnie też kolesiostwo, wkurza mnie, że promuje skrajną prawicę. Na tych protestach walczymy też w końcu o wolność słowa, którą teraz ktoś próbuje mi odebrać.

Co dzieje się teraz?

Do sądu wpłynęły już akta sprawy. Od lokalnego dziennikarza, który poprosił o wgląd w dokumenty, wiem, że uzasadnienie wniosku o ukaranie jest komiczne.

Na pierwszej stronie można przeczytać, że mogę być zdemoralizowany, bo posiadam profil na facebooku.

Dziś złożę wniosek o udostępnienie akt. Potrzebują ich posłanki, które interweniują w mojej sprawie. Myślę jednak, że policja tylko się ośmieszy. Mam wrażenie, że liczyli na to, że sprawa zostanie na lokalnym podwórku. Ale dziś o ukaraniu 14-latka mówi już cała Polska. Mam nadzieję, że te szykany szybko się skończą, a ja oczywiście dalej będę udzielał się społecznie. Nie dam się zastraszyć policji i prokuraturze Zbigniewa Ziobry.

Byłeś na środowym spacerze w Krapkowicach?

Tak. Przeszliśmy w dwóch 5-osobowych grupkach z Rynku pod Komendę. Największe wydarzenie odbyło się tu w październiku.

W 20-tysięcznym miasteczku na ulice wyszło 2,5 tys. osób. Rodzice mówili, że nawet oni nie widzieli takich protestów.

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się ani takiej frekwencji, ani teraz tak dużego wsparcia ze strony mieszkańców. Zawsze myślałem, że żyją tu głównie ludzie starsi, wyborcy PiS, a teraz widzę, że to nieprawda.

A jest też hejt?

Zawsze jest, ale najmocniej odczułem niechęć ze strony lokalnej TVP, która manipuluje moją działalnością. Opublikowali parszywy tekst o mojej rzekomej wulgarności. Powycinali słowa na "w", żeby pokazać jaki to jestem okropny. Zapomnieli dodać, że wpis dotyczył podpalenia mieszkania przez kiboli i nacjonalistów w Warszawie.

Prawnik mówił mi, że możemy ich pozwać za naruszenie dóbr osobistych. Poważnie to rozważam, a odszkodowanie chętnie przeznaczę na Ogólnopolski Strajk Kobiet.

O Krapkowicach ostatnio było tak głośno, gdy pani Grażyna Juszczyk zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim za co spotkały ją szykany. Przed sądami walczyła o ochronę przed dyskryminacją. Pamiętasz tę sprawę?

Jasne, zresztą pani Grażyna wysłała mi słowa wsparcia. Wtedy też do sprawy przyłączył się prokurator, by stanąć po stronie tych, którzy szykanowali. Polska jest krajem świeckim na papierze. To musi się zmienić, nikt nie ma prawa nikomu narzucić żadnej religii.

Mówisz, że od lat udzielasz się społecznie. Chciałbyś kiedyś być posłem?

Chciałbym zajść w polityce jak najwyżej, bo to w taki sposób można skutecznie naprawiać kraj.

I co byś zmienił?

Poprawił relacje z Unią Europejską, zadbał o mniejszości i prawa zwierząt, a także dofinansował ochronę zdrowia.

A powiesz coś jeszcze o sobie? Poza tym, że jesteś działaczem społecznym i być może przyszłym politykiem.

Mam w domu zwierzyniec: cztery koty i psa. Jest u nas całkiem wesoło. Interesuję się muzyką, szczególnie polskim rockiem z lat 80., czyli Lady Punk czy Maanam. Lubię czytać, głównie książki społeczno-polityczne albo biografie. Z życiorysów innych można sporo wynieść, nawet, a może szczególnie wtedy, gdy nie pasują ci czyjeś poglądy.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze