0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jaroslaw Kubalski / Agencja GazetaJaroslaw Kubalski / ...

"Czuję się, jakby państwo wytoczyło największe działa przeciwko komarowi. Ja jestem komarem, a naprzeciwko mnie jest prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który kwestionuje niezawisłe wyroki sądów" — mówi OKO.press Grażyna Juszczyk, nauczycielka z Krapkowic (woj. opolskie), szykanowana w miejscu pracy za zdjęcie krzyża ze ściany pokoju nauczycielskiego. "To, co mnie spotkało, było jawnym bezprawiem. I sądy trzech instancji bezspornie przyznały mi rację".

Kobieta domagała się zadośćuczynienia za dyskryminację, która spotkała ją ze strony współpracowników i przełożonej. Na publicznym spotkaniu wyzywali ją od złodziejek. Dyrektorka szkoły, zamiast mediować, eskalowała konflikt, mówiąc m.in. że w Polsce nie ma miejsca dla osób, którym przeszkadza krzyż. W lokalnej prasie ukazał się też artykuł szkalujący nauczycielkę. Sędzia Sądu Okręgowego w Opolu, przychylając się do zarzutu szykanowania w miejscu pracy ze względu na bezwyznaniowość,

zachowanie, które spotkało Grażynę Juszczyk nazwała "linczem"

Grażyna Juszczyk zdjęła krzyż ze ściany pokoju nauczycielskiego w 2013 roku. Twierdziła, że jako osoba niewierząca czuła się wykluczona, bo obecność krzyża oznacza, że to miejsce dla wierzących katolików. Inni nauczyciele powiesili go z powrotem, Juszczyk zdjęła ponownie. Na jednej z rad pedagogicznych wyzywano nauczycielkę od złodziejek i grożono policją. W lokalnej prasie ukazał się też artykuł zbudowany z wypowiedzi koleżanek i kolegów, który szkalował kobietę.

Juszczyk zaskarżyła szkołę o szykanowanie w miejscu pracy ze względu na bezwyznaniowość. Sąd Okręgowy w Opolu we wrześniu 2016 uznał, że dyrekcja oraz inni nauczyciele/ki dopuścili się wobec Juszczyk działań dyskryminujących i naruszyli jej godność osobistą. Zasądził przeprosiny w mediach i 5 tys. zł odszkodowania (nauczycielka domagała się 25 tys.).

31 stycznia 2017 sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Monika Kiwiorska-Pająk ogłosiła kolejny wyrok: ”Sąd podziela ustalenia oraz rozważania Sądu Okręgowego w Opolu. W ocenie sądu działania strony pozwanej [dyrekcji szkoły – red.] nie doprowadziły do załagodzenia sporu. Wręcz przeciwnie, doprowadziły do jego eskalacji”.

Ani sąd pierwszej, ani drugiej instancji nie odnosiły się wprost do kwestii obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Chodziło o reakcję dyrekcji, która zamiast rozwiązać problem, wzięła udział w nagonce.

Sprawa zwróciła uwagę prokuratury Zbigniewa Ziobry. Po wyroku Sądu Okręgowego w Opolu prokuratura okręgowa włączyła się do postępowania apelacyjnego, podważając zarzuty dyskryminacji ze względu na bezwyznaniowość.

7 listopada 2018 roku, po skardze kasacyjnej Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, Sąd Najwyższy orzekł, że zachowanie dyrekcji szkoły wobec nauczycielki było przejawem dyskryminacji pracownika w formie molestowania ze względu na wyznawany przez niego światopogląd.

Mimo to sprawa znów wraca na wokandę. 7 lutego 2020 roku "Dziennik.pl" po rozmowie z prokuraturą krajową poinformował, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną w sprawie Grażyny Juszczyk. Domaga się w niej uchylenia w całości wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu oraz orzeczenia Sądu Najwyższego.

Ziobro zarzuca sądom, że dopuściły się "narzucenia zasad prawa, w szczególności wynikającej z zasady demokratycznego państwa prawnego zasady sprawiedliwości proceduralnej". Ze skrawków uzasadnienia, które opinii publicznej udostępniła prokuratura, wynika, że Prokurator Generalny podnosi też błędne ustalenie istoty sprawy i złe zastosowanie przepisu o dyskryminacji.

Przeczytaj także:

Zbigniew Ziobro niezłomnie chroni krzyż

Zbigniew Ziobro od początku wykręcał sens sprawy, stawiając się w roli rzecznika "krzyża". Karolina Kędziora, radczyni prawna i prezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, która uczestniczyła w sprawie Grażyny Juszczyk, mówi, że postępowanie dotyczyło szykanowania w miejscu pracy, a nie obecności symboli religijnych w instytucjach publicznych.

"Znamienne, były słowa sędzi, która uzasadniając wyrok, powiedziała, że na dokładnie takie samo rozstrzygnięcie mogłaby liczyć osoba, która byłaby obiektem linczu w związku z powieszeniem, a nie zdjęciem krzyża ze ściany pokoju nauczycielskiego.

Sąd nie decydował, czy krzyż może wisieć w szkole, czy nie może, ale oceniał czy pracodawca stanął na wysokości zadania i podjął próbę rozwiązania konfliktu, który naruszał godność nauczycielki"

— tłumaczy OKO.press rp. Karolina Kędziora.

Nie pierwszy raz Zbigniew Ziobro prowadzi ideologiczną krucjatę w obronie "wartości chrześcijańskich". Podobnie było w głośnej sprawie drukarza, który powołując się na klauzulę sumienia, odmówił organizacji LGBT wydruku baneru. Gdy Zbigniew Ziobro wyczerpał drogę odwoławczą, postanowił wykorzystać Trybunał Konstytucyjny do usunięcia przepisu, który był podstawą do skazania drukarza. I ten sposób Ziobro ukręcił sprawie łeb, a 30 stycznia 2020 roku, sąd apelacyjny w Łodzi umorzył sprawę.

W sprawie nauczycielki z Krapkowic Zbigniew Ziobro również przeszedł całą, zwyczajową drogę odwoławczą. Jak opisywała OKO.press Lidia Sieradzka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Opolu "polecenie interwencji w sprawie nauczycielki z Krapkowic przyszło z góry". Teraz prokurator generalny wykorzystał uprawnienie, które nadała mu nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym z 3 kwietnia 2018 roku. Zgodnie z art. 89 par. 1 ustawy o SN, skargę nadzwyczajną można wnosić do każdego prawomocnego wyroku z ostatnich 20 lat, jeżeli jest to "konieczne do zapewnienia praworządności i sprawiedliwości społecznej" i

  • orzeczenie narusza zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w Konstytucji;
  • orzeczenie w sposób rażący narusza prawo przez błędną wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie;
  • zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego.

Uprawnieni do wnoszenia skarg, po kolejnej nowelizacji ustawy o SN z czerwca 2019 roku, są wyłącznie Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny.

A sprawy rozpatruje jedna z dwóch nowych izb w SN - Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Kryzys praworządności w pigułce

Sama instytucja skargi nadzwyczajnej od początku budzi wątpliwości. Jak podnosili eksperci prawni Fundacji im. Stefana Batorego, może być ona bowiem niezgodna ze standardem Konstytucji RP oraz Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

"Należy uchylić przepisy o skardze nadzwyczajnej z Ustawy o SN albo znowelizować Ustawę o SN w celu radykalnego ograniczenia przesłanek stosowania skargi nadzwyczajnej"

— apelowali eksperci.

I wskazywali: "Jeśli ustawodawca zdecyduje się pozostawić skargę nadzwyczajną w polskim porządku prawnym, należy ograniczyć jej stosowanie do bardzo wąskiej kategorii spraw, w których orzeczenie naruszyło słuszne interesy jednostek, a ewentualna korekta orzeczenia nie doprowadzi do naruszenia praw innych osób"

Jeszcze większym problemem jest status samej Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która ma rozpatrywać skargi. Zgodnie z uchwałą trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 roku, wszyscy nowi sędziowie powinni wstrzymać się od orzekania ze względu na to, że składy złożone z sędziów powołanych przez nową KRS są wadliwe. Uchwała ma moc zasady prawnej i wiąże wszystkie składy Sądu Najwyższego. Sędziowie zasiadający w Izbie Kontroli, w przeciwieństwie do sędziów Izby Dyscyplinarnej, zastosowali się do uchwały i póki co wstrzymują się od orzekania.

Jednak eksperci podnosili, że jeśli skarga nadzwyczajna zostanie utrzymana w polskim porządku prawnym, to sprawy powinna rozpoznawać Izba, w której wydano zaskarżone orzeczenia, czyli Izba Cywilna, Karna, Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych oraz Wojskowa.

"Dlaczego Prokurator uważa, że nie zasługuję na przeprosiny?"

Sprawa Grażyny Juszczyk nie tylko obnaża chaos prawny, który spowodowała ofensywa sądownicza PiS. Pokazuje też, że obok sędziów i prokuratorów ofiarami podporządkowania wymiaru sprawiedliwości, są zwykli obywatele, którzy przed sądami próbują bronić podstawowych praw.

"Gdy usłyszałam o skardze, pomyślałam, że to nie może być prawda. Byłam przekonana, że to sprawa, o której mogę zapomnieć"

— mówi OKO.press Grażyna Juszczyk.

"Nie rozumiem formułek, których używa Zbigniew Ziobro. Wiem, że linia obrony już dawno się wyczerpała. W trakcie postępowania słyszałam, że zasłużyłam sobie na takie traktowanie; że skoro odważyłam się zdjąć krzyż, to powinnam liczyć się z konsekwencjami. To było porażające. To, co mnie spotkało, było jawnym bezprawiem. I sądy trzech instancji bezspornie przyznały mi rację.

Nie rozumiem, dlaczego Prokurator Generalny uważa, że nie zasługuję na przeprosiny. Bo właśnie tego się domagałam - symbolicznej sprawiedliwości".
;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze