Wojewoda małopolski Piotr Ćwik (PiS) w ostatni dzień marca wypowiedział umowy wszystkim jednostkom, które pobierały wymazy od osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. „30 marca wyjechaliśmy ostatni raz” – informuje 5 Szpital Wojskowy w Krakowie. Zamiast szpitali próbki będą pobierać 11. Małopolska Brygada Obrony Terytorialnej i 16. Batalion Desantowy
W całej Małopolsce potwierdzono już 421 zakażeń koronawirusem. To daje czwarte miejsce wśród województw o najwyższym wskaźniku zachorowalności. Dziennie wykonuje się kilkaset testów. Część wymazów trzeba pobierać wyjazdowo – czyli wysyłając specjalną karetkę, która przewiezie później próbkę do laboratorium.
W marcu wyznaczono trzy jednostki, które miały pobierać takie wymazy – 5 Szpital Wojskowy w Krakowie, Szpital Powiatowy w Myślenicach i podlegająca pod urząd marszałkowski Małopolska Kolumna Transportu Sanitarnego (MKTS).
31 marca 2020 wojewoda małopolski wypowiedział wszystkie trzy umowy. Od początku kwietnia próbki ma pobierać Wojsko Obrony Terytorialnej i 6 Brygada Desantowo-Szturmowa. Jak się dowiedzieliśmy, po interwencji urzędu marszałkowskiego, została również podpisana nowa umowa z MKTS. Wszystkie zawirowania spowodowały przestój w pobieraniu wymazów.
„W Łapanowie (niedaleko Bochni – od aut.) jedna osoba na kwarantannie domowej nie doczekała pobrania próbki. Zmarła. A przez to, że nie wykonano testu, nie ma jej w żadnej ewidencji zgonów z powodu koronawirusa” – mówi poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa, który z posłem Aleksandrem Miszalskim i posłanką Jagną Marczułajtis-Walczak złożył interpelację do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego w sprawie testów w Małopolsce.
Przypadek z Łapanowa nie jest zresztą odosobniony. W Drwini (powiat bocheński) zmarł zakażony koronawirusem proboszcz. Policja znalazła go na plebanii w ciężkim stanie. Mimo długiej reanimacji nie udało się go uratować. Nie trafił jednak do rejestru osób, które zmarły z powodu COVID-19.
Umowy z dwoma szpitalami i MKTS obowiązywały do 3 kwietnia. Jednostki były przypisane do poszczególnych części regionu, każda z nich wykonywała codziennie kilkadziesiąt wymazów. Krakowski szpital wojskowy informuje, że liczba pobranych próbek przez ich zespół na dzień wahała się między 20 a 40.
Karetka z tej placówki wyjechała po raz ostatni 30 marca. Dzień później dostała informację od urzędu wojewódzkiego o wypowiedzeniu umowy ze skutkiem natychmiastowym. Takie same wiadomości dostali MKTS i szpital w Myślenicach. Jeszcze 31 marca pobrano kilka ostatnich wymazów, które były umówione wcześniej.
„Decyzja wojewody była dla tych jednostek szokiem” – mówi Marek Sowa. „Z tego co wiem, spodziewali się zwiększenia liczby składów (czyli karetek wyjeżdżających po wymazy – od aut.), a nie zakończenia pracy” – dodaje.
Każda z jednostek, które zostają wyznaczone do pobierania wymazów, na mocy umowy dostaje dofinansowanie. Koszty wyjazdów do pacjentów z podejrzeniem koronawirusa nie obciążają więc szpitala, ani nie są rozliczane jak standardowy wyjazd karetki. Dla placówek taki układ może być korzystny – pomaga utrzymać etaty dla pracowników wyznaczonych do pobierania próbek w momencie, kiedy przyjęcia i zabiegi są odwoływane. A więc wtedy, kiedy zmniejszone są przychody z NFZ, przez co szpital może mieć finansowe kłopoty.
Dokładne powody zerwania umów jednak nie są znane. 1 kwietnia krakowska „Wyborcza” zapytała rzeczniczkę urzędu wojewódzkiego Joannę Paździo o przyczyny zerwania współpracy ze szpitalami i MKTS. Ta odpowiedziała krótko, że jest to „optymalizacja systemu”.
W mailu do OKO.press Paździo informuje z kolei, że „gdy pojawiła się możliwość sięgnięcia do jednostek wojskowych, skorzystaliśmy z niej. Wojsko to również personel medyczny w mundurze, który dodatkowo może zostać przeszkolony w konkretnym obszarze (i został przeszkolony)”.
Zapytaliśmy, na czym polegało przeszkolenie oraz czy między 31 marca a 3 kwietnia były pobierane jakiekolwiek próbki wyjazdowo. Rzeczniczka na te pytania nie odpowiada, odsyłając do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
WSSE informuje jedynie, że wojsko obrony terytorialnej już zaczęło pracę. We wtorek (7 kwietnia) Sanepid podał, że dziennie pobieranych jest od 8 do 20 wymazów. Czyli przynajmniej trzy razy mniej niż przed wypowiedzeniem umów ze szpitalami i MKTS.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, urząd marszałkowski interweniował w sprawie zerwanej umowy z Małopolską Kolumną Transportu Sanitarnego. Choć urzędnicy tego nie potwierdzają, to od czwartku 9 kwietnia karetka MKTS wraca do pobierania wymazów.
„Od dziś wymazy pobierać będą 3 karetki: z Małopolskiej Kolumny Transportu Sanitarnego, 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej i 16 Batalionu Powietrznodesantowego. Planowany jest pobór 20 wymazów przez jeden zespół, czyli 60 przy obecnej liczbie karetek” – mówi rzeczniczka WSSE w Krakowie, Dominika Łatak-Glonek.
„Przez wszystkie zawirowania tracą pacjenci” – mówi Marek Sowa. „Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Nowym Sączu między 27 marca a 4 kwietnia zleciła 61 testów u osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Przez osiem dni pobrano zaledwie 19 wymazów. Do 4 kwietnia wyniki dostało tylko troje pacjentów” – wylicza poseł w rozmowie z OKO.press.
Na początku kwietnia zahamowało nie tylko pobieranie wymazów, ale także wykonywanie samych testów w laboratoriach. W Krakowie jest ich sześć. Badają próbki z całego regionu. Cztery z nich: w Szpitalu Uniwersyteckim, w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ, Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II i 5 Szpitalu Wojskowym współpracują z Sanepidem.
Szpital im. Rydygiera w Nowej Hucie robi badania na własny użytek. Testy przeprowadza też firma Diagnostyka, ale nie ma rekomendacji wojewódzkiego inspektora sanitarnego.
1 kwietnia miejski radny i kierownik oddziału administracyjnego krakowskiego Sanepidu Andrzej Hawranek napisał na Twitterze: „Śmiech przez łzy, w Krakowie, prawie milionowym mieście, wykonuje się ok. 270 testów/dzień, dane z WSSE i nie jest to 1 kwietnia...”.
Kilka godzin później poinformował, że ta liczba jest już nieaktualna, bo „obecnie nie wykonuje się ich w ogóle” przez brak odczynnika.
Szpital Uniwersytecki wstrzymał przyjmowanie próbek i badał jedynie wymazy od swoich pacjentów i pracowników. WSSE po dwóch dniach podało na swojej stronie, że 1 kwietnia wykonano 206 testów na obecność koronawirusa. Nie jest jednak jasne, ile z nich to badania z laboratorium uniwersyteckiej placówki.
Andrzej Hawranek, jak donosi „Wyborcza”, za upublicznienie informacji o odczynnikach dostał od dyrektora WSSE w Krakowie Jarosława Foremnego naganę.
Między 2 a 3 kwietnia wykonano już 357 testów. Jednocześnie w Szpitalu Uniwersyteckim uruchomiono maszynę wydzierżawioną od firmy Roche, która może wykonywać do 1400 testów dziennie. Od 2 kwietnia do wtorku 7 kwietnia zbadano dzięki niej 600 wymazów, czyli wszystkie, które trafiły do Szpitala Uniwersyteckiego.
„W ubiegłym tygodniu brak odczynnika wytwarzanego przez producenta koreańskiego dla praktycznie całej Europy (więc problem ten nie dotyczył tylko Małopolski) spowodował spowolnienie laboratoriów, ale od piątku laboratoria wróciły do pracy w pełnej wydajności. Badania wykonywane są na bieżąco” – mówi rzeczniczka WSSE.
W poniedziałek 6 kwietnia wykonano 396 testów, a we wtorek – 579. W czwartek 9 kwietnia o 08:00 rano Sanepid podał, że w ciągu ostatnich 24 godzinach przebadano 474 próbki. COVID-19 potwierdzono u 421 pacjentów. Zmarło 8 osób, 17,5 tysiąca objęto kwarantanną, a ozdrowieńców w całym regionie jest zaledwie sześciu. (stan na 9 kwietnia 2020).
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze