0:000:00

0:00

22 października 2020 Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej ma wydać wyrok w sprawie konstytucyjności przerywania ciąży ze względu na ciężkie i nieuleczalne wady płodu. Zawnioskowało o to jesienią 2019 roku 119 posłów i posłanek. Jeśli Trybunał Przyłębskiej uzna ich argumenty i tak już restrykcyjne prawo antyaborcyjne stanie się bezprecedensowo drakońskie - w praktyce aborcja w Polsce będzie całkowicie zakazana. Wniosek do upolitycznionego TK to również próba zmiany prawa na skróty - bez proponowania i bronienia ustawy w Sejmie.

Przeczytaj także:

Zmiana, która wyniknie z wyroku uznającego przesłankę embriopatologiczną do aborcji za niekonstytucyjną, skaże kobiety na piekło. Legalna aborcja stanie się w Polsce jeszcze bardziej niedostępna - będzie dopuszczalna tylko w wypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety oraz gwałtu. W 2019 roku te dwa wyjątki stanowiły zaledwie 2 proc. legalnych aborcji.

O tym, co tak naprawdę oznacza przymus rodzenia dzieci z wadami płodowymi, pisaliśmy w OKO.press:

W geście solidarności z polskimi kobietami 111 europarlamentarzystów wystosowało apel do Sejmu, który jest uczestnikiem postępowania przed TK.

"Nalegamy na wycofanie wniosku tak szybko, jak to możliwe. Polskie obywatelki to europejskie obywatelki i będziemy dalej bronić ich podstawowych praw" - napisała niemiecka europosłanka z Partii Zielonych Terry Reintke.
View post on Twitter

Ani kroku wstecz ws. prawa do aborcji

W swoim apelu europarlamentarzyści powołują się między innymi na zasadę zakazu retroakcji, czy prościej mówiąc: zasadę niedziałania wstecz.

Doktryna, która obowiązuje m.in. w odniesieniu do międzynarodowych przepisów dot. praw człowieka, ma na celu ochronę praw nabytych: zakazuje wprowadzania środków, które podważają, ograniczają albo usuwają istniejące prawa gwarantowane w prawie narodowym.

Na przykład przewidziane w polskich przepisach prawo do legalnej aborcji w przypadku wad płodu. Zdaniem europarlamentarzystów unieważnienie części gwarancji dotyczących aborcji wyrokiem Trybunału, byłoby właśnie niedozwoloną retroakcją - likwidowałoby już istniejące środki ochrony praw kobiet.

Autorzy petycji zwracają też uwagę, że ograniczając w ten sposób dostęp do legalnej aborcji, Polska pogwałciłaby międzynarodowe prawa człowieka i wynikający z nich obowiązek zagwarantowania kobietom podstawowych praw, takich jak prawo do życia, zdrowia, prywatności, równości, braku dyskryminacji i wolności od nieludzkiego traktowania.

"Międzynarodowe organy zajmujące się prawami człowieka wielokrotnie wyrażały zaniepokojenie polskim restrykcyjnym prawem aborcyjnym i barierami napotykanymi przez kobiety w opiece zdrowotnej"

- przypominają europarlamentarzyści.

Podkreślają też, że międzynarodowe organy wyraziły się już jasno, że kobiety muszą mieć zagwarantowane prawo do aborcji w celu ochrony życia, zdrowia i wolności od nieludzkiego traktowania i nie mogą być zmuszone do dokonywania nielegalnej aborcji w niepewnych warunkach.

Bez praworządności, nie ma kontroli

Na zakończenie autorzy apelu ponawiają "poważne obawy wyrażone przez cały Parlament i Komisję Europejską dotyczący respektowania praworządności w Polsce", precyzując, że chodzi konkretnie o funkcjonowanie obecnego Trybunału Konstytucyjnego z nieprawomocnie wybranymi sędziami.

Europarlamentarzyści przytaczają opinię Komisja Europejskiej, która uznała, że "tak długo, jak uniemożliwia się Trybunałowi zapewnienie pełnej i skutecznej kontroli konstytucyjnej, tak długo nie będzie skutecznego sprawdzania zgodności aktów legislacyjnych z podstawowymi prawami".

"W świetle tych poważnych obaw, nalegamy na wycofanie wniosku tak szybko, jak to możliwe" - piszą autorzy apelu, wzywając również do zrezygnowania z kolejnych prób ograniczania dostępu kobiet do legalnej aborcji - w tym do odrzucenia projektu Kai Godek, który wciąż czeka w Sejmie na rozpatrzenie. Pod apelem do Sejmu podpisało się 111 europarlamentarzystów, w tym Robert Biedroń.

Protesty w Polsce

W Polsce również trwa mobilizacja w obronie praw kobiet. „Nie lekceważymy pandemii ani środków ostrożności, ale nie przymykamy też oczu na to, jak obecna władza wykorzystuje tę pandemię do łamania naszych praw” - mówiła podczas konferencji prasowej Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, zapowiadając poniedziałkowy strajk samochodowy, który odbył się między innymi w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie.

Do kolejnych wydarzeń można dołączyć na Facebooku.

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze