0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), zamiast pomagać w rozkwicie branży kosmicznej i promować naukę, pogrąża się coraz większym chaosie. Tak można podsumować treść „listu sygnalistów” – anonimowych pracowników Agencji. Uderza on przede wszystkim w prezes instytucji, dr Martę Ewę Wachowicz.

Wachowicz objęła kierownictwo nad agencją w marcu, pod koniec przygotowań do misji Ignis, w ramach których na orbitę okołoziemską wyleciał Sławosz Uznański-Wiśniewski. Zastąpiła prof. Grzegorza Wrochnę, zwolnionego przez nadzorującego POLSA ministra rozwoju po tym, jak na Polskę opadły części rakiety Falcon 9.

„Był problem komunikacyjny z Polską Agencją Kosmiczną, która nie przekazała nam skutecznie tych informacji wcześniej” – mówił wtedy szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Wrochna rzecz jasna nie miał wpływu na to, gdzie spadły elementy rakiety, które w normalnych warunkach powinny spłonąć w atmosferze. Został jednak obwiniony o brak odpowiedniej reakcji i zastąpiony przez Wachowicz.

Pracownicy POLSA podnoszą alarm

Przeprowadzanie tak dużych zmian w Agencji niedługo przed wylotem Uznańskiego-Wiśniewskiego mogło napawać niepokojem. Zdaniem anonimowych autorów listu rozesłanego do mediów, był to fatalny wybór. W apelu wskazują między innymi na:

  • „paraliż komunikacyjny” misji Ignis, brak pełnej informacji o jej przebiegu i skutecznej promocji jej efektów;
  • nieobecność prezes Wachowicz na ważnych wydarzeniach związanych z sektorem, w tym podczas spotkania sygnatariuszy niezwykle ważnych porozumień Artemis Accords (regulują one zasady eksploracji kosmosu, między innymi w czasie misji na Marsie i Księżycu, a polskie firmy, jako dostawcy sprzętu, uczestniczą między innymi w działaniach ESA na Marsie);
  • problemy w komunikacji z polskim sektorem kosmicznym i brak odpowiedniego wsparcia dla przedsiębiorców;
  • niechęć do kontaktów z dziennikarzami, „opryskliwe” zachowanie wobec przedstawicieli mediów i popularyzatorów nauki, również podczas oczekiwania na start Uznańskiego-Wiśniewskiego na Florydzie;
  • chaos w przygotowaniu i przeprowadzeniu tak zwanego „post-flight tour”, czyli trasy Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego popularyzującej jego dokonania;
  • duże zmiany personalne w POLSA, w tym zwolnienie dr Aleksandry Bukały, jednej z najbardziej doświadczonych polskich naukowczyń zajmujących się kosmosem, która z ramienia POLSA odpowiadała za kontrolę misji Ignis;
  • prezes POLSA miała umniejszać randze misji Ingnis, zwracając uwagę na inne działania POLSA.

Sławosz kontra Doda

Niektóre z punktów trudno zweryfikować, inne opierają się na prywatnych opiniach autorów. Ale część zarzutów z pewnością wygląda zasadnie. W mediach trudno było znaleźć wypowiedzi przedstawicieli Agencji, które przystępnie wyjaśniałyby efekty misji – nawet jeśli niektóre z eksperymentów nie były łatwe do opisania prostym językiem.

W rozmowie z OKO.press kilka tygodni po lądowaniu Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego prezes Agencji dawała do zrozumienia, że misje eksploracyjne i załogowe są głównie źródłem prestiżu, a prawdziwe efekty dają inne działania w kosmosie.

Być może w związku z tym poglądem Wachowicz, misja rzeczywiście nie doczekała się właściwej promocji.

W mediach przebijały się przede wszystkim lekkie tematy – jak sprawa wyniesionych na orbitę liofilizowanych pierogów.

Według krytyków działań POLSA agencja zbyt mocno skupiła się na obecności naszego astronauty w telewizji śniadaniowej, mniej było za to czasu na rozmowę z popularyzatorami nauki i dziennikarzami popularnonaukowymi.

Czarę goryczy mogła przechylić reprymenda od Doroty „Dody” Rabczewskiej, której Uznański-Wiśniewski doczekał się podczas imprezy masowej w Łodzi. Wreszcie spóźnione, jesienne spotkania z astronautą odbywają się bez widocznego udziału POLSA – logo Agencji nie pojawia się nawet na plakatach promujących wydarzenia, choć szefowa Agencji była obecna na przykład na spotkaniu na Politechnice Warszawskiej.

Kryzys wizerunkowy POLSA w fatalnym momencie

O wszystkie te kwestie zapytaliśmy Agencję. Przedstawiciele POLSA odbijają zarzuty sygnalistów i twierdzą, że współpraca z sektorem przebiega wzorowo, a misja Ignis jest wciąż traktowana priorytetowo.

„Agencja współpracuje w tym zakresie z licznymi partnerami krajowymi i międzynarodowymi, wspierając komunikację naukową, popularyzację polskich osiągnięć technologicznych oraz współpracę z Europejską Agencją Kosmiczną. Podkreślamy, że Agencja z pełnym zaangażowaniem realizuje swoje zadania w zakresie rozwoju i promocji sektora kosmicznego w Polsce, budowania potencjału badawczego oraz wspierania działań na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa” – przekazuje nam POLSA.

Zapytaliśmy również o zwolnienie dr Bukały. Agencja potwierdza, że jej umowa została zerwana „ze skutkiem natychmiastowym, w związku z negatywną oceną sposobu realizacji obowiązków służbowych”, jednak nie ujawnia powodów.

Odezwaliśmy się również do samej Bukały, która stwierdziła, że na jej komentarz w sprawie działań POLSA jest zbyt wcześnie.

Rozmowy odmówił również poprzedni prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, prof. Grzegorz Wrochna – choć podkreślił, że pozostaje do dyspozycji w innych tematach dotyczących polskiego sektora kosmicznego. Od jego przedstawicieli słyszymy, że w Agencji rzeczywiście pod wieloma względami nie dzieje się dobrze, choć nie wszyscy zgadzają się, że jest to wyłącznie wina Wachowicz.

Możliwy bunt na pokładzie POLSA przychodzi w najgorszym możliwym momencie. Pod koniec listopada Polska ma zdecydować o wysokości swojej składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), do której nasz kraj należy od 2012 roku. ESA odpowiada za organizację misji, działanie europejskich konstelacji satelitów, kontakty z zewnętrznymi firmami i innymi agencjami, w tym SpaceX i NASA. Polska Agencja Kosmiczna i kosmiczna Polska ogółem, bez ESA nie znaczy nic. Możliwość udziału w działaniach ESA zależy od wysokości składki do Agencji. Jej zwiększenie w ostatnich latach pozwoliło na wysłanie w kosmos Uznańskiego-Wiśniewskiego.

Przeczytaj także:

„Brak spójnej narracji”

„To, co obserwujemy dziś wokół misji Sławosza, jest w dużej mierze efektem braku spójnej narracji o jej znaczeniu i konsekwentnych działań ze strony POLSA” – mówi nam Maciej Myśliwiec, szef działającej w marketingu i promocji firm i instytucji powiązanych z kosmosem Space Agency, którego zapytaliśmy o promocję misji Ignis. „Widać to również w sygnałach płynących z samej Agencji. Trudno zbudować skuteczną komunikację, kiedy w trakcie projektu zmieniają się osoby odpowiedzialne za jej prowadzenie. Ograniczenie aktywności informacyjnej po jej zakończeniu, a także zastąpienie planowanego ogólnopolskiego touru jedynie wydarzeniami naukowymi – mimo dobrej woli ministerstwa – sprawiło, że wiele osób poczuło niedosyt. To szczególnie przykre, bo misja IGNIS była ogromną szansą – nie tylko dla POLSA, ale dla całego sektora kosmicznego, nauki i edukacji” – mówi nam Myśliwiec, jeden z organizatorów jesiennej trasy Uznańskiego-Wiśniewskiego.

„Wspólnie ze Stowarzyszeniem Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA) i Związkiem Pracodawców Sektora Kosmicznego zaproponowaliśmy organizację otwartych spotkań w całej Polsce. Dzięki zaangażowaniu Aleksandry Bukały i jej zespołu udało się realizację części z tych planów. Najbliższe spotkania w Kielcach czy Krakowie pokazują, jak duże jest społeczne zainteresowanie – zapisy kończą się w kilka minut, a sale wypełniają się po brzegi. I ludzie chcą więcej!” – zauważa przedsiębiorca.

Pracy przybywa, rozproszenie obowiązków ją utrudnia

Czy jednak można zarzucić prezes POLSA niekompetencję, która szkodzi polskiemu sektorowi kosmicznemu? Opinie są bardzo różne – mówi nam Krzysztof Kanawka, szef firmy Blue Dot Solutions, zajmującej się analizą danych satelitarnych.

„W ostatnich dniach w branży kosmicznej dużo się działo – linie telefoniczne rozgrzewały się do czerwoności, wymieniano się opiniami na temat współpracy z POLSA. Zdania na ten temat są podzielone, a wiele opinii nie jest jednoznacznych. Są podmioty, które wskazują na problemy z komunikacją z Agencją, ale też takie, które chwalą jej responsywność. Większość jednak zwraca uwagę na fakt, że ciężko się odnieść do zarzutów podniesionych w liście, które dotyczyły albo jednostkowych wypowiedzi albo też wydarzeń na Florydzie” – mówi nam Kanawka, który zwraca też uwagę na rozproszenie kompetencji wśród podmiotów, które odpowiedzialne są za polski „space”. Od 2019 roku, gdy znowelizowano ustawę o POLSA, Agencja jest ciałem doradczym do rządu. Zależy w dużym stopniu od resortów rozwoju i technologii, edukacji oraz obrony. To może wpływać na kłopoty z decyzyjnością i komunikacją z branżą.

„To jeden z podstawowych problemów, z jakimi się borykamy – rozmycie odpowiedzialności, która spoczywa na różnych podmiotach. Wiele z tych podmiotów administracyjnych nadal nie jest wystarczająco przygotowanych do współpracy z sektorem, pomimo że np. w dokumentach takich jak Polska Strategia Kosmiczna podkreśla się, że polski sektor powinien zaspokajać potrzeby polskiej administracji w zakresie dostępu do zaawansowanych danych kosmicznych. Sytuację może jeszcze komplikować fakt, że składka Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej wyraźnie wzrosła w 2023. Co za tym idzie – wzrosła także ilość zapytań czy zgłoszeń ze strony przemysłu i nauki. W konsekwencji niektóre podmioty branży kosmicznej uważają, że czas oczekiwania na odpowiedź czy decyzje wyraźnie się wydłużył. Sektor liczy, że ministerstwa i POLSA wprowadzą szybko wiele usprawnień” – mówi nam Kanawka.

POLSA zawiodła informacyjnie

Szef Blue Dot Solutions potwierdza: rzeczywiście były sygnały o tym, że prezes Agencji opuszcza niektóre spotkania z branżą, co odróżnia ją od mocno zaangażowanego i dostępnego poprzednika. Z drugiej strony Kanawka chwali zorganizowane przez jeden z departamentów POLSA spotkanie dotyczące wysokości polskiej składki w ESA. Mimo to przyznaje: okazji do rozmowy powinno być więcej.

„Być może trzeba poczekać, aż prezes, powołana pod koniec kwietnia 2025, dokończy zmiany administracyjne w Agencji” – zastanawia się Kanawka, który odniósł się też do promocyjnej klapy misji Ignis. Według niego wynikała ona w dużej mierze z powierzchowności mediów, zainteresowanych głównie łatwymi tematami. Trudno jednak nie zauważyć, że POLSA nie pomogła im w sięgnięciu dalej.

„Moim zdaniem ważnym niedociągnięciem była rezygnacja POLSA z zakupu zewnętrznych usług medialnych – zapewne Ministerstwo Rozwoju uznało, że nie będzie to zasadne. Teraz widzimy efekty. Na przygotowanie strategii informacyjnej były dwa lata, bo od drugiej połowy 2023 roku było wiadome, że Polak poleci w kosmos. Można było przygotować »mediapaki«, zestawy pytań i odpowiedzi, zorganizować wydarzenia informacyjne dla mediów, nawiązać bliższą współpracę z blogerami aktywnymi w tej branży albo też dopracować i opublikować zasady korzystania ze znaków stworzonych na potrzeby misji (np. logo misji IGNIS). Tego typu działania są standardem w sektorze kosmicznym, także w Europie” – twierdzi Kanawka. "Jednocześnie jednak można zastanawiać się, czy autorzy listu nie uczestniczyli w przygotowaniu misji Ignis, co czyni ich współodpowiedzialnymi niedociągnięć – zaznacza przedsiębiorca.

Nadzorujące działanie POLSA i kierowane przez Krzysztofa Paszyka z PSL ministerstwo rozwoju i technologii wsłuchuje się w krytyczne głosy, ale kryzysu na razie nie dostrzega. Jest też pewne, że na czele Agencji stoi właściwa osoba.

„Nabór na stanowisko Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej był przeprowadzony zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a wybrany kandydat spełnia wszystkie warunki określone ww. ustawą. Ministerstwo zawsze szczegółowo analizuje wszystkie sygnały, w tym wpływające skargi, dotyczące jednostek nadzorowanych” – przekazało nam MRiT.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze