Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie oczerniającej sędziów kampanii „Sprawiedliwe sądy”, zorganizowanej przez Polską Fundację Narodową. Choć sąd orzekł, że była niezgodna ze statutem PFN, śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa, bo nie dostrzegł go nadzorujący fundację minister Gliński – wynika z uzasadnienia, do którego dotarło OKO.press
Prokuratura Okręgowa w Warszawie 23 grudnia 2019 roku wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie pieniędzy wydanych na kampanię “Sprawiedliwe sądy”. Kosztowała ona ponad 8,4 milionów złotych. Pieniądze wyłożyła Polska Fundacja Narodowa, którą powołano z inicjatywy ministerstwa Skarbu Państwa, między innymi po to, by “promowała i chroniła wizerunek Rzeczpospolitej oraz polskiej gospodarki”.
Tymczasem kampania “Sprawiedliwe sądy” nie promowała Polski, lecz wspierała zmiany wprowadzane w wymiarze sprawiedliwości przez Zbigniewa Ziobrę, uzależniające Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa od władzy polityków.
Robiła to, oczerniając sędziów oraz używając kłamstw i manipulacji w sponsorowanych materiałach w telewizji, internecie, prasie i na bilbordach w całej Polsce. Kampanię zainaugurowała ówczesna premier Beata Szydło, a marszałkowi Ryszardowi Terleckiemu wypsnęło się nawet, że zamówił ją rząd. Wiadomo też, że wykonała ją spółka założona przez PR-owców z kancelarii premiera. Oficjalnie jednak politycy PiS zaprzeczali, że maczali w niej palce.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa 20 września 2019 złożył przedstawiciel prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który zgodnie z ustawą o fundacjach nadzoruje PFN. Jak podkreślił w zawiadomieniu, podjął czynności kontrolne w sprawie fundacji na wniosek oburzonych obywateli i organizacji społecznych.
W piśmie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, do którego dotarło OKO.press, wykazywał, że prokuratura powinna ustalić, czy sfinansowanie przez PFN kampanii oczerniającej sędziów nie było przestępstwem, skoro statutowym celem fundacji było promowanie Polski za granicą.
Prezydent Warszawy chciał, by prokuratura sprawdziła, czy władze PFN przeznaczając wydatki na “Sprawiedliwe sądy” nie wyrządziły tej organizacji szkody majątkowej i czy nie nadużyły przy tym swoich uprawnień.
Byłoby to przestępstwo opisane w art. 296 kodeksu karnego, za które grozi od roku do 10 lat więzienia, o ile wyrządzona szkoda wynosiła minimum 2 mln zł. Tymczasem według sprawozdania finansowego PFN z 2017 roku kampania “Sprawiedliwe sądy” kosztowała przeszło 8,4 mln zł, czyli ponad cztery razy więcej.
Prezydent wnioskował także o sprawdzenie, z czyjej inicjatywy sfinansowano kampanię. Nie wiadomo, czy zrobiono to na zlecenie rządu, zasiadających w radzie fundacji przedstawicieli spółek Skarbu Państwa, czy samego zarządu fundacji lub jego części.
1 września 2017 roku, na tydzień przed rozpoczęciem kampanii, z zasiadania w zarządzie zrezygnował Paweł Kozyra, były rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa. Oprócz niego byli w nim Cezary Jurkiewicz, warszawski radny PiS i Maciej Świrski, założyciel Fundacji Reduta Dobrego Imienia.
Według prezydenta Warszawy zarząd PFN, zlecając sfinansowanie “Sprawiedliwych sądów”, wykorzystał swoje kompetencje w sposób przeciwny do celu fundacji określonego w jej statucie.
Z postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa, do którego dotarliśmy, wynika, że zarzut wyrządzenie szkody majątkowej w PFN, badała już Prokuratura Regionalna w Warszawie, w 2017 roku. O nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii “Sprawiedliwe sądy” zawiadomili wtedy posłowie Adam Szłapka z Nowoczesnej oraz Jan Grabiec, Marcin Kierwiński, Cezary Tomczyk i Mariusz Witczak z PO. Prokuratura w styczniu 2018 roku odmówiła wszczęcia śledztwa, bo nie doszukała się w finansowaniu “Sprawiedliwych sądów” znamion przestępstwa.
W międzyczasie jednak prezydent Warszawy, jako organ nadzorujący Polską Fundację Narodową, złożył wniosek do sądu o stwierdzenie niezgodności jej działań z jej statutem. 15 listopada 2018 warszawski sąd rejonowy wydał postanowienie, według którego
„podejmowane w trakcie tej kampanii [“Sprawiedliwe sądy” - red.] działania nie tylko promują i nie chronią wizerunku Rzeczpospolitej, ale wręcz przeciwnie, wizerunek ten znacznie osłabiają,
skoro kreują wyłącznie negatywny, oparty na jednostkowych przypadkach obraz władzy sądowniczej, która obok władzy ustawodawczej i wykonawczej jest jednym z filarów ustroju RP (art. 10 konstytucji RP)”.
Fundacja zaskarżyła je do sądu okręgowego, który oddalił apelację 26 czerwca 2019 r. Postanowienie SO w Warszawie jest prawomocne, ale - jak dowiedziało się OKO.press - PFN złożyła na nie skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, gdzie rozpatrzyć ma ją Izba Cywilna.
Uznanie przez sąd, że sfinansowanie “Sprawiedliwych sądów” było niezgodne ze statutem Polskiej Fundacji Narodowej, powinno oznaczać kłopoty dla członków jej zarządu.
Wydanie ponad 8,4 milionów złotych na cel inny, niż ten, którym przyświecał fundatorom, jest karane podobnie jak ich przywłaszczenie. W 2015 roku Jakub Śpiewak, założyciel fundacji Kidprotect, za roztrwonienie należących do niej 296 tys. zł, został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu i 100 tys. zł grzywny.
Prokurator Magdalena Zbierada z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, w działaniu zarządu PFN nie dopatrzyła się jednak przestępstwa. W uzasadnieniu w ogóle nie uwzględniła postanowienia sądu o niezgodności kampanii “Sprawiedliwe sądy” ze statutem Fundacji.
Zamiast na wyroku sądu, swoją decyzję oparła na stanowisku Polskiej Fundacji Narodowej:
“Polska Fundacja Narodowa wskazała także, iż (...) kampanie medialna osiągnęła założenia i cele statutowe. Z tytułu sfinansowania przedmiotowej kampanii nie poniosła jakiejkolwiek szkody finansowej czy też majątkowej” - czytamy w uzasadnieniu prokuratury.
Kolejnym argumentem było odwołanie się do autorytetu Piotra Glińskiego, czyli ministra kultury, który tak samo jak prezydent Warszawy, pełni nadzór nad PFN:
“W ramach obowiązujących przepisów prawa i obowiązków nadzorczych właściwy minister (MKiDN) wykonując czynności nadzorcze, w tym zakresie badania sprawozdania z działalności nie dopatrzył się nieprawidłowości czy naruszeń” - napisała prokurator Zbierada.
Prokuratura powołała się także na opinię Rady Fundacji, składającej się z przedstawicieli spółek Skarbu Państwa zależnych od rządu. Uzasadniała, że kampania "zgodna była z przedmiotem działalności PFN, a środki przeznaczone na jej sfinansowanie były prawidłowo i kontraktowo wydane, co zostało potwierdzone m.in. przez Radę Fundacji, a wszelkie czynności podejmowane w ramach kampanii był zgodne z prawem”.
Oba argumenty Prokuratury Okręgowej wskazują na to, że zignorowała przepisy ustawy o fundacjach. Zgodnie z art. 12 o zgodności działań fundacji z jej statutem nie decydują władze fundacji lub nadzorujący ją minister albo starosta, ale sąd.
Prokuratura stwierdziła także, że Polska Fundacja Narodowa nie mogła ponieść żadnej straty czy szkody majątkowej, bo “w ramach prowadzonego projektu PFN zleciła wykonanie określonych usług na jej rzecz, które zostały zrealizowane zgodnie z zamówieniem”.
Innymi słowy, według prokuratury cokolwiek zleci zarząd Polskiej Fundacji Narodowej, będzie to legalne.
8 stycznia serwis Polskiego Radia poinformował, że postanowienie prokuratury, dotyczące "Sprawiedliwych sądów" jest prawomocne. Jak wyjaśnił nam jednak rzecznik PO w Warszawie, była to błędna informacja. Warszawski ratusz 14 stycznia 2020 roku przekazał do sądu zażalenie od postanowienia prokuratury. Jeśli sąd się do niego przychyli, prokuratura będzie musiała wszcząć śledztwo.
Platforma Obywatelska 2 stycznia 2020 roku, zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury także w związku z wydatkami Polskiej Fundacji Narodowej w 2018 roku. Z kolei klub Lewicy 23 stycznia zapowiedział złożenie wniosku o zbadanie wydatków do Najwyższej Izby Kontroli. Problematyczna jest jednak kwestia tego, czy PFN w ogóle podlega jej kontroli. Jeszcze w 2018 roku Fundacja wydała stanowisko, według którego nie podlega NIK, ponieważ nie dysponuje publicznymi środkami. NIK co prawda wypowiedział się o wydatkach na PFN, ale tylko w ramach kontroli spółek Skarbu Państwa, które były jej fundatorami.
Według sprawozdania finansowego fundacji w ciągu 2018 roku wydała ona 111 milionów złotych, z czego 105 mln na cele statutowe. To niemal sześć razy więcej niż w 2017 roku, gdy wydała łącznie 19,2 mln zł, z czego 8,4 mln zł na "Sprawiedliwe sądy".
W 2018 r. najwięcej PFN przeznaczyła na projekt o niewiele mówiącej nazwie "Promocja Rzeczypospolitej Polskiej za granicą, w tym ochrona jej wizerunku, a także przeciwdziałanie rozpowszechnianiu w kraju i za granicą informacji i publikacji o nieprawdziwych treściach historycznych, krzywdzących lub zniesławiających Rzeczpospolitą Polską i Naród Polski - Reputacja". Nie wiadomo, na co dokładnie wydano te pieniądze. Podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury posłowie opozycji próbowali wydobyć szczegółowe informacje o tych wydatkach od ministra Piotra Glińskiego. Bezskutecznie.
We wrześniu 2019 roku Onet ujawnił kulisy umowy, którą w 2018 roku Polska Fundacja Narodowa zawarła z amerykańską firmą PR-ową. Jej celem miała być promocja Polski w Stanach Zjednoczonych. Okazało się, że PFN zapłaciła 5,5 mln dol. za stworzenie kont w mediach społecznościowych, które obserwuje kilkanaście osób. Potem Andrzej Stankiewicz pisał również o innych kontrowersyjnych wydatkach pokrywanych ze środków PFN, m.in. lotach i noclegach współpracownika Antoniego Macierewicza – Edmunda Jannigera.
Sądownictwo
Władza
Piotr Gliński
Maciej Świrski
Prawo i Sprawiedliwość
Prokuratura
Polska Fundacja Narodowa
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze