0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

„Czy o tym zamachu na niezależność trzeciego sektora nie powinien być poinformowany Parlament Europejski?” - ironizował wicepremier i minister kultury Piotr Gliński po tym, jak upadł wniosek o kontrolę NIK w Polskiej Fundacji Narodowej.

Jako minister kultury Gliński z urzedu nadzoruje PFN.

O kontrolę wnioskowała wiceprzewodnicząca komisji kultury i środków przekazu, posłanka PSL-Kukiz'15 Bożena Żelazowska. „Panie premierze, obroniliśmy praworządność” — żartowała inna wiceprzewodnicząca, Joanna Lichocka z PiS.

To właśnie na tej komisji we wtorek 21 stycznia 2020 przez prawie dwie godziny wicepremier Piotr Gliński tłumaczył, co zawiera sprawozdanie PFN. Wyjaśnień domagała się opozycja, sprawozdanie Fundacji jest bowiem nadzwyczaj lakoniczne.

Jako pierwszy analizował je portal Konkret24. Choć kwoty są znaczne, wydatki zostały opisane nader ogólnikowo, np.:

  • „Debata dziennikarzy” (prawie 1 mln zł),
  • „Konferencja naukowa” (ponad pół miliona zł),
  • „Kampania społeczna w Polsce i w innych krajach” (prawie 1,5 mln zł).

Wcześniej Andrzej Stankiewicz z Onetu ujawnił, jak Fundacja wydała miliony złotych („wyrzuciła w błoto” - pisał Stankiewicz) na działania firmy PR-owej White House Writers Group: „Amerykanie wzięli pieniądze m.in. za stworzenie w mediach społecznościowych profili o Polsce, które na całym świecie obserwuje po kilkanaście czy kilkadziesiąt osób”.

W OKO.press nazwaliśmy ją Polską Fundacją Nieszczęścia:

Przeczytaj także:

„Polska Fundacja Propagandowa”, „wydajecie pieniądze na własną zabawę”, „pieniądze prymitywnie zainwestowane w promocję Polski”, używane do „walki politycznej z opozycją”, Fundacja „poza jakąkolwiek kontrolą” — mówili na komisji posłowie i posłanki opozycji. Paulina Matysiak z Lewicy poprosiła o rozliczenie wszystkich wydatków na piśmie.

Gliński: „Tu nie ma absolutnie czego się wstydzić”

„W 100 procentach jestem w stanie bronić tych wydanych pieniędzy PFN” - mówił wicepremier Gliński. I bronił. Przez ponad 100 minut opowiadał, co się kryje za ogólnikami ze sprawozdania. Omówił wszystkie 48 projektów, na które w sumie wydano kwotę 104 955 722,22 zł. Wielokrotnie podkreślał, że jest dumny z tego, co robi Fundacja.

„Świat nie wie, co to są maki na Monte Casino”, „świat nie wiedział o tym, że w Polsce zginęło 6 milionów ludzi, nie wiedział i nie wie do dzisiaj”.

Choć podkreślał, że nie musi, Gliński wziął na siebie odpowiedzialność za obronę działań Fundacji, gdyż jest ona „wyrazem celowych działań naszego środowiska politycznego”.

„Ja się nie tłumaczę, nikomu łaski nie robię, uważam, że to jest naturalne, że wicepremier tłumaczy punkt widzenia polskiego rządu. Tu nie ma absolutnie czego się wstydzić. Ja jestem dumny, że tak wiele działań, zadań, książek, konferencji, owocnych kontaktów, programów edukacyjnych, stypendialnych, filmów udało się zrealizować. A przede wszystkim zmienić ten klimat i nastawienie do Polski”.

Co mówił wicepremier o kilku najgłośniejszych projektach Fundacji?

Reputacja

Najdroższy projekt w zestawieniu - ponad 33 miliony złotych. To tutaj padły słowa „mogę sto godzin mówić, na co wydano”. A wydano między innymi na 60-minutowy film promujący Polskę "Poland Royal Tour", którego głównym bohaterem jest Mateusz Morawiecki.

Według Glińskiego pokazały go 354 stacje telewizyjne: „zasięg do 100 mln odbiorców”. W innym filmach w ramach projektu wzięli udział Liam Neeson i Mel Gibson. O tym drugim pisaliśmy w tekście „Bił partnerkę, wygłaszał antysemickie uwagi. Dziś Mel Gibson promuje Polskę”.

„To wszystko kosztuje, to prawda, ale dzięki temu mamy możliwość promocji Polski w sposób wyjątkowy. Dobrze, że Polska też się w końcu promuje, razem z Izraelem, Nową Zelandią i Meksykiem, bo wcześniej się nie promowała” - bronił zainwestowanych pieniędzy Gliński.

Rejs jachtem „I love Poland”

Kosztował ponad 5,5 milionów złotych. „Pewnie wszyscy są podekscytowani” - zaczął Gliński. Poinformował, że on sam jako żeglarz był entuzjastą tego projektu. Projekt się nie udał, bo miał „podwójnego pecha”: Kusznierewicz nie uprzedził, że ma problemy komornicze, a potem złamał się maszt. „Możemy się z tego naigrywać, ja się cieszę, że potrafili [załoga] bezpiecznie wrócić do portu i nikomu nic się nie stało”.

Dekomunizacja

Prawie 2 mln zł kosztowały w sumie dwa projekty: „Kampania informacyjna dot. zmian nazw ulic - Dekomunizacja (Warszawa)” i „Kampania informacyjna dot. zmian nazw ulic - Dekomunizacja (Polska)”.

Dlaczego Fundacja, która miała się zajmować wizerunkiem Polski zagranicą, zorganizowała kampanię w Warszawie? Gliński tłumaczył: „W związku z ustawą dekomunizacyjną następowała zmiana ulic, natomiast Polacy bardzo często nie znali patronów tych ulic, które były zmieniane, ani tych, które były nadawane z uwagi na zakłamanie polskiej historii w okresie wspomnianego tutaj PRL-u. Taka działalność edukacyjna w tym obszarze wydaje się zupełnie oczywista i naturalna”.

Polska w Ameryce

23 miliony złotych. To o tym projekcie pisał Onet. Zdaniem Glińskiego Andrzej Stankiewicz wszystko pomylił, bo White House to nie firma PR-owa, ale odpowiedzialna za „komunikację strategiczną”: „nawiązywanie relacji z tymi, którzy decydują o kształtowaniu opinii”.

O kogo chodzi? O dziennikarzy, polityków, członków administracji, „często to jest bogaty sąsiad zza płota”. A co te relacje nam dały? Gliński przekonywał:

„Udało się bronić polską rację stanu w wielu krytycznych momentach. Mam nadzieje, że nie byliście zwolennikami tej drugiej strony ani broń Boże nie inspirowaliście ich, ja mówię w tej chwili do polskiej opozycji, ale które reprezentowały tę drugą stronę narracji w sporze tożsamościowo-historycznym, który do tej pory się toczy na świecie, a jak państwo wiecie miał swoje odsłony bardzo ostre w ostatnich latach”.

Pieniądze poszły też na różne konferencje, m.in. tę o Janie Pawle II i Ronaldzie Reaganie. Gliński: „Wyśmiewana przez różnych dziennikarzy, niech tam będzie, że dziennikarzy, ja uważam, że propagandystów”.

Tutaj wicepremier odniósł się do zarzutów, że PFN sfinansowała przeloty i zakwaterowanie w USA Edmunda Jannigera, byłego doradcy szefa MON Antoniego Macierewicza. Według wicepremiera nie ma niczego dziwnego w tym, że na konferencję do Stanów Zjednoczonych zapraszany jest "wybitny polski polityk, intelektualista" Antoni Macierewicz, a on zabiera ze sobą, kogo chce.

„Robienie z tego jakiejś sprawy? Matko Boska!” - unosił się Gliński.

100 x 100

Ponad 12 mln zł. PFN zapraszała do Polski znanych ludzi, którzy mieli później opowiadać, że jesteśmy wspaniałym krajem. Na zaproszenie Fundacji odwiedził nasz kraj kierowca Formuły I Mika Häkkinen oraz współtwórca firmy Apple Steve Wozniak. „No jednak warto” - mówił o jego wizycie Gliński. „Był w Polsce i był zobowiązany, żeby polską narrację przekazywać”.

A jednak projekt nie będzie kontynuowany: „Okazał się za drogi”.

W swojej długiej wyliczance wicepremier wspomniał też o filmie dokumentalnym „Walka o głos”: „Nie opowiedziały tego polskie fundacje feministyczne, ale ja nie mam pretensji, bo nikt tego nie opowiedział”. Chodzi o to, że Polki jako jedne z pierwszych na świecie wywalczyły sobie prawo głosownia w wyborach.

Z ust Glińskiego usłyszeliśmy tylko jeden krytyczny argument pod adresem Fundacji:

„Ja tych sprawozdań nie przygotowuję, zgadzam się, że trzeba natrzeć uszy zarządowi, który już nie istnieje, bo został zmieniony personalnie, żeby to sprawozdanie było bardziej przejrzyste”.

Opozycja: Polska Fundacja Propagandowa

Posłanki i posłowie opozycji nie byli usatysfakcjonowani wyjaśnieniami wicepremiera Glińskiego. Na komisji stawili się licznie przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, również osoby, które nie zasiadają w komisji kultury.

„Jako przedstawiciel biznesu nie zgodziłbym się podpisać pod takim gniotem, jak to 14-stronicowe sprawozdanie” — mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Konrad Frysztak. A Małgorzata Kidawa-Błońska uznała, że sprawozdanie jest „lakoniczne, banalne” i niczego nie wyjaśnia.

„W Polsce mamy bardzo dużo organizacji pozarządowych, ale jest tylko jedna fundacja w Polsce, która ma takie dofinansowanie”

- Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica) odniosła się w ten sposób do słów Glińskiego, który mówił, że sprawuje nadzór resortowy nad tysiącami fundacji.

Krzysztof Mieszkowski (KO) przekonywał, że lepiej niż PFN Polskę promują polscy artyści, m.in. Agnieszka Holland i Krzysztof Penderecki. A Michał Szczerba (KO) zwrócił uwagę, że oskarowe polskie produkcje były wielokrotnie tańsze niż niektóre filmy wyprodukowane przez PFN, „Ida” kosztowała 6,2 mln zł, a „Boże ciało" - 1 mln - mówił. „Złe wiadomości pan ma” - wtrącił się Gliński.

Opozycja chciała wiedzieć między innymi:

  • dlaczego „tak fatalnie działa strona PFN”, na której w zakładce „Piszą o Polsce” ostatnie wpisy są z połowy 2018 roku? (Joanna Scheuring-Wielgus, Lewica).
  • Z którym celem statutowym Fundacji można połączyć wydanie pieniędzy na billboardy w kampanii „Sprawiedliwe sądy”? (Iwona Śledzińska-Katarasińska, KO).
  • Czy pokazywanie pewnej grupy zawodowej - sędziów - w złym świetle to dbanie o wizerunek Polski? (Dariusz Joński, KO) (To jest zadanie PFN, bo „polskie sądownictwo nie zostało do dzisiaj mentalnie zdekomunizowane, panie przedstawicielu Lewicy” - ripostował Gliński).
  • „Dlaczego nie zajęliście się promowaniem Marii Skłodowskiej-Curie? Czy Fundacja wspierałaby naszą noblistkę Olgę Tokarczuk?” (Małgorzata Kidawa-Błońska, KO).
  • Dlaczego Fundacja dofinansowuje Marka Chodakiewicza i jego rodzinę? (Joanna Scheuring-Wielgus, Lewica; Gliński uznał, że to pytanie sprowadza dyskusję na „poziom tabloidowy”, o Chodakiewiczu pisaliśmy w tekście „To on opowiadał w IPN o chomiku w odbycie”).
  • Ile pieniędzy kosztowało dotarcie do osób, które dowiedziały się o działaniach Fundacji, jaki był koszt dotarcia do jednej osoby? (Małgorzata Kidawa-Błońska, KO).
  • Dlaczego liczba zatrudnionych w Fundacji się podwoiła, a kwota wynagrodzeń potroiła? (Iwona Śledzińska-Katarasińska, KO).
  • Jakie były rzeczywiste przyczyny zmiany zarządu Fundacji? (Iwona Śledzińska-Katarasińska, KO).
  • Jak Fundacja rekrutuje pracowników? (Michał Szczerba, KO).

Suski: „A Obama nie wiedział, gdzie jest Polska”

„Ta totalna krytyka, jaką tutaj wysłuchaliśmy, wynika z tego, że wszystko, co robi rząd PiS, dla opozycji jest złe, kompromitujące, fatalne, skandaliczne” — zaczął swoją obronę Polskiej Fundacji Narodowej wiceprzewodniczący komisji, poseł PiS Marek Suski. „Zazdrość was spala, że PiS gospodarczo się udaje rozwijać Polskę i budujemy też pozytywny wizerunek Polski w innych krajach” - wytykał opozycji.

Suski bowiem nieco inaczej definiuje cele Fundacji niż wicepremier Gliński: PFN jest potrzebna, żeby prostować to, co zagranicą opowiada o Polsce opozycja. „Szczególnie źle mówi się o Polsce w tych gremiach, gdzie występują posłowie opozycji, bo to oni mówią źle o Polsce, a te ataki są często echem słów naszych europarlamentarzystów. Byliśmy w Strasburgu, gdzie eurodeputowani powtarzali kłamstwa o Polsce, że jest gorzej niż w Aleppo, że w więzieniach siedzą ludzie za noszenie kwiatów po ulicach”.

Według Suskiego wcześniej nikt nie dbał o wizerunek Polski, „a sam niestety się taki wizerunek nie zbuduje”. Nie tylko nie widział niczego złego w przeznaczaniu setek milionów na działalność PFN, ale zastanawiał się, czy nie należałoby jeszcze zwiększyć środków na promocję Polski.

I tu pojawił się wątek Obamy: „Za waszych czasów, jak był prezydent Obama, to za bardzo nie wiedział, gdzie jest Polska. A dziś prezydent USA przyjeżdża na obchody rocznicy Powstania Warszawskiego i opowiada o historii Polski lepiej nieraz niż wy, za co powinniście się wstydzić. Pozycja Polski wzrasta, a za waszych czasów była ona po prostu pod psem”.

Obama krytykuje, Trump wychwala

Przypomnijmy: prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama odwiedził Polskę przy okazji szczytu NATO 8 lipca 2016 roku. Stojąc obok prezydenta Andrzeja Dudy Obama mówił: „Przekazałem prezydentowi Dudzie nasze zaniepokojenie pewnymi działaniami i impasem w sprawie polskiego Trybunału Konstytucyjnego”.

Całe przemówienie Obamy można zobaczyć tutaj:

A tłumaczenie OKO.press przeczytać tutaj:

Nic nam nie wiadomo o tym, żeby Obama nie wiedział, gdzie leży Polska. Zwłaszcza, że jest to człowiek nie tylko gruntownie wykształcony, ale też od dzieciństwa wiele podróżował po świecie.

Suski ma natomiast rację, że w zupełnie innym tonie wypowiadał się o Polsce Donald Trump.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze