Komisja Europejska uznała odpowiedź Polski za niesatysfakcjonującą i uruchomiła drugi etap procedury dyscyplinującej – tzw. „uzasadnioną opinię” o ustawie o SN. Jeśli rząd nie zastosuje się do zaleceń, już we wrześniu może zacząć się proces przed luksemburskim Trybunałem Sprawiedliwości UE. Komisja powtarza, że Polska pogwałciła standardy niezależności sądów
"Komisja przeprowadziła dogłębną analizę odpowiedzi udzielonej przez władze polskie na wezwanie do usunięcia uchybienia przesłane przez Komisję 2 lipca 2018 roku w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Odpowiedź władz Polski nie rozwiała wątpliwości prawnych Komisji" - głosi komunikat z 14 sierpnia.
Komisja nadal kwestionuje wymuszenie przejścia w stan spoczynku 27 sędziów, w tym zwłaszcza sprzeczne z Konstytucją RP skrócenie kadencji Pierwszej Prezes SN, a także arbitralność decyzji prezydenta o przedłużaniu mandatu sędziom. Konsultacje z nową KRS nie stanowią tu zabezpieczenia, bo została ona powołana "z pogwałceniem europejskich standardów niezależności sądów".
Dlatego Komisja wydała tzw. uzasadnioną opinię. Oznacza to przejście do kolejnego etapu postępowania w sprawie uchybienia przez Polskę zobowiązaniom państwa członkowskiego UE. Możliwość prowadzenia takiego postępowania daje art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu UE.
W "uzasadnionej opinii", Komisja podtrzymuje stanowisko, że
polska ustawa o Sądzie Najwyższym jest niezgodna z prawem UE, ponieważ narusza zasadę niezależności sądownictwa, w tym zasadę nieusuwalności sędziów.
W ocenie Komisji, Polska nie wypełnia przez to swoich zobowiązań wynikających z
Trybunał Sprawiedliwości UE w marcu 2018 roku potwierdził, że jest kompetentny do odpowiedzi na tak postawione zarzuty. Luksemburski Trybunał orzekł, że jeżeli sądy krajowe mogą mieć styczność z wykładnią lub stosowaniem prawa unijnego, to ustawodawstwo krajowe powinno gwarantować tym sądom niezawisłość zgodną ze standardem skutecznej ochrony sądowej.
O krok od ścieżki sądowej
Polska ustawa o Sądzie Najwyższym była przedmiotem dyskusji w ramach "dialogu na rzecz praworządności", prowadzonego między Komisją a polskimi władzami od grudnia 2017 roku. Ta polityczna ścieżka rozwiązywania konfliktu w UE, w której kluczowe decyzje zapadają w Radzie Europejskiej przy jednomyślności państw członkowskich, nie przyniosła jednak satysfakcjonujących Komisję wyników.
Dlatego 2 lipca 2018 roku Komisja Europejska podjęła pierwszy krok, by wejść z Polską na ścieżkę sądową – czyli skierować ustawę o Sądzie Najwyższym do luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości. Komisja wcześniej korzystała skutecznie z tej samej procedury blokując wycinkę Puszczy Białowieskiej.
Polski rząd ma teraz miesiąc na zastosowanie się do zaleceń KE dotyczących ustawy o Sądzie Najwyższym.
Jeśli tego nie zrobi, Komisja we wrześniu 2018 roku może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
W takim wypadku Polska będzie musiała "uzdrowić" sytuację, którą spowodowały art. 37, 39 i 111 ustawy o SN. Rozwiązaniem będzie np. wprowadzenie ustawy w sprawie uchylenia skutków prawnych tych artykułów.
Orzeczenia Trybunału są wiążące i państwa członkowskie są zobowiązane się do nich zastosować. Jeśli Polska tego nie zrobi, Trybunał Sprawiedliwości może nałożyć na nasz kraj kary finansowe.
Dr Agnieszka Frąckiewicz-Adamska tłumaczyła tę kwestię w Archiwum Osiatyńskiego:
"Państwa mają obowiązek wykonania wyroku Trybunału (zgodnie z art. 260 ust. 1 Traktatu o UE), a niedopełnienie tego obowiązku może skutkować poważnymi sankcjami finansowymi. W razie niewykonywania wyroku Komisja musi przeprowadzić przeciwko państwu ponowne postępowanie, którego przedmiotem jest niewykonanie wyroku.
Konieczność przeprowadzenia drugiej procedury zdarza się rzadko. W praktyce większość państw wykonuje wyrok Trybunału – dostosowuje swoje prawodawstwo do prawa Unii."
Podobne wątpliwości wobec ustawy o SN ma sam Sąd Najwyższy. Dlatego 2 sierpnia 2018 także Sąd Najwyższy zdecydował się wejść na „luksemburską ścieżkę” i skierował do Trybunału Sprawiedliwości UE pięć tzw. pytań prejudycjalnych. Wszystkie dotyczą kwestii przechodzenia w stan spoczynku sędziów powyżej 65. roku życia.
Jak wyjaśnialiśmy, sądy krajowe często zadają pytanie prejudycjalne, kiedy pojawi się wątpliwość, co do zgodności prawa krajowego z prawem unijnym.
Do czasu wydania przez Trybunał Sprawiedliwości orzeczenia, KRS i prezydent Duda nie powinni podejmować czynności wobec sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia i wyrazili wolę dalszego orzekania, np. KRS nie powinna opiniować złożonych przez nich podań.
W odpowiedzi na ruch Sądu Najwyższego, Kancelaria Prezydenta wydała jednak stanowisko, w którym zarzuca SN działanie bez umocowania w prawie, a sam prezydent i politycy PiS twierdzą, że Sąd Najwyższy nie ma prawa "zawieszać ustawy". Rzecz w tym, że decyzja SN nie oznacza zawieszenia całej ustawy a jedynie wstrzymanie jej działania wobec grupy sędziów w wieku 65 plus, a to nie jest to samo.
Sądownictwo
Jacek Czaputowicz
Mateusz Morawiecki
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Unia Europejska
spór Polski z Brukselą
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze