"Gdyby Orlen był spółką prywatną, to mamy normalną operację w ramach strategii biznesowej. Tyle że Orlen nie jest prywatnym koncernem. To bardzo niebezpieczna okoliczność" – kupno Polska Press przez państwową firmę komentuje prof. Tadeusz Kowalski
Sebastian Klauziński, OKO.press: Prezes Orlenu Daniel Obajtek ogłosił, że jego koncern kupuje Polska Press. Do wydawnictwa należy 20 spośród 24 lokalnych dzienników wydawanych w Polsce, a także 120 tygodników lokalnych oraz 500 witryn internetowych. Co oznacza to przejęcie?
Prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca, wykładowca Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW: Że jest już właściwie po repolonizacji. Bo co tu jeszcze repolonizować?
Gdyby Orlen był spółką prywatną, to mamy normalną operację w ramach jakiejś strategii biznesowej. Koncert paliwowy decyduje się zainwestować w sektor medialny, a ponieważ wcześniej kupił już dystrybutora – Ruch – i tworzy własny dom mediowy, to kupienie mediów jest logicznym dopełnieniem. Tyle że Orlen nie jest prywatnym koncernem. To bardzo niebezpieczna okoliczność.
Dlaczego?
Po pierwsze Orlen nie ma żadnej kompetencji, jeśli chodzi o media, przejęcie tego wydawnictwa nie jest elementem żadnej przemyślanej strategii.
Po drugie szef Orlenu, pan Daniel Obajtek nie został prezesem w wyniku jakiegoś międzynarodowego albo nawet krajowego konkursu menadżerskiego. Jest prezesem, bo inny prezes tak postanowił.
Kluczowe decyzje nie są podejmowane z punktu widzenia biznesowego, tylko politycznego. To oznacza albo wymianę kadrową w przejętych mediach, albo wydawanie centralnych dyspozycji dotyczących linii redakcyjnej: o tym piszemy, o tym nie piszemy, a o tym piszemy tak i tak.
Dobrze to widać na przykładzie ostatniej głośnej sprawy z węgierskim europosłem Jozsefem Szajerem. Z węgierskich mediów niewiele można się było o tej aferze dowiedzieć. Jeśli już, to pojawiały się niewiele mówiące komunikaty o złożeniu przez pana Szajera rezygnacji z mandatu. O okolicznościach tej rezygnacji cicho sza. Można sobie wyobrazić podobną sytuację w Polsce. Rząd ogłasza weto w sprawie budżetu Unii Europejskiej, a media piszą o naszym wielkim sukcesie.
Media należące do Polska Press czeka los TVP?
Przykład TVP pokazuje, co można zrobić z mediami. Można je zniszczyć doszczętnie, pozbawić tę działalność sensu. Zrobić z tego pałkarską propagandę, zdaje się, że można już tak oficjalnie mówić.
PiS ma w ogóle dosyć proste wyobrażenie o mediach. Weźmy przekazy dnia, które codziennie bezmyślnie wygłaszają politycy prawicy w różnych stacjach. Wydaje się, że to jest ich wyobrażenie, na czym polega idealna polityka mediowa: damy przekaz dnia i potem tabuny ludzi powtarzają to samo. Do tego konferencje prasowe bez pytań albo takie, gdzie politycy obrażają się na dziennikarzy, bo zadali niewłaściwe pytania.
W przypadku przejęcia Polska Press przez Orlen obawiam się podobnych praktyk.
Już widzę, jak lokalni partyjni kacykowie będą dzwonić do centrali PiS, bo jakiś redaktor za bardzo wierzga i może trzeba znaleźć kogoś innego na jego miejsce.
To przejęcie daje też pole dla rządów, które przyjdą po PiS. Obawiam się, że perspektywa wpływu na lokalne media będzie zbyt kusząca, żeby od tak z tego zrezygnować.
W komentarzach do tego przejęcia cały czas przewija się porównanie do Węgier. Słusznie?
Moim zdaniem to nie są porównywalne sytuacje. Na Węgrzech media przejmowali prywatni inwestorzy zaprzyjaźnieni z rządzącą partią. Dzięki przychylnej władzy linii redakcyjnej dostawali lukratywne państwowe kontrakty. Poza tym na Węgrzech jest jeden czy dwa duże ośrodki miejskie. W Polsce jest dużo średnich i dużych miast, które zachowują spory zakres autonomii, są tam różne lokalne media. Poza tym wciąż mamy jednak sektor niezależnych mediów prywatnych, które mają się nie najgorzej.
Nie przychodzi mi natomiast do głowy przykład z innego kraju zachodniego, gdzie państwowy gigant przejmuje media. W jakimś momencie telewizja hiszpańska była finansowana z budżetu państwa, ale to miało przyczyny ekonomiczne.
Sposób PiS na media to nie są Węgry, to jest PRL-bis.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze