0:000:00

0:00

Climate Action Network (CAN) Europe 22 maja w Brukseli ogłosiła wyniki europejskiego plebiscytu "Fossil Fuels Subsidy Awards". Polska została "nagrodzona" za niewłaściwe wykorzystanie unijnych ulg dla sektora energetycznego. Polski rząd wykorzystuje je w sposób odwrotny niż ten, na który zostały przyznane. Dotuje węgiel, zamiast wspierać odchodzenie od tego paliwa kopalnego.

CAN to światowa sieć organizacji pozarządowych działających w ponad 120 krajach. Zajmuje się promowaniem rządowych i prywatnych inicjatyw, które mają na celu ograniczenie zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka. W Polsce do CAN należą trzy organizacje: Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju, Fundacja Rozwój Tak - Odkrywki Nie i WWF - Polska.

"W europejskim plebiscycie na najbardziej szkodliwe sposoby wspierania paliw kopalnych, polskie władze zajęły niechlubne pierwsze miejsce" - czytamy w komunikacie prasowym Polskiej Zielonej Sieci. Zdaniem Sieci, unijne ulgi dla sektora energetycznego polski rząd wykorzystuje w sposób dokładnie odwrotny niż ten, na który zostały przyznane. To znaczy, zamiast wspierać odchodzenie od węgla, po prostu go dotuje.

"To jest oczywiście antynagroda" - mówi OKO.press Marek Józefiak, koordynator programu Klimat i Energia w Polskiej Zielonej Sieci.

"Od wielu lat mówi się, że węgiel jest tani. Ale on jest tani tylko z tego powodu, że państwa UE dotują go na różne sposoby. I ten plebiscyt ma pokazać, ile jest tych dotacji w Europie i jaki mają one charakter".

Przeczytaj także:

"Wizją CAN jest ochrona atmosfery, a jednocześnie umożliwienie zrównoważonego i sprawiedliwego rozwoju na całym świecie" - czytamy na stronie CAN.

Pierwszy taki plebiscyt

Plebiscyt "Fossil Fuels Subsidy Awards" w tym roku został zorganizowany po raz pierwszy. Ma on na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na różne mechanizmy stosowane przez europejskie rządy by wspierać eksploatację paliw kopalnych. Czyli właśnie tych, których użytkowanie w energetyce jest przyczyną zmian klimatycznych.

"Nagrody" są przyznawane w trzech kategoriach:

  1. "Deadly Funding Award" (pol. „Zabójcze Subsydia”),
  2. "Dirty Tax Gift Award" (pol. "Brudne Ulgi Podatkowe"),
  3. "Sneaky Special Treatment Award" (pol. "Podstępne Przywileje").

Polska "wygrała" w pierwszej z wymienionych kategorii. "Doceniono" sprzeczne z przeznaczeniem wykorzystanie unijnych ulg dla sektora energetycznego, które przyznaje się od 2013 roku na podstawie Dyrektywy o Europejskim Systemie Handlu Emisjami (EU ETS).

Uprawnienia dla niezamożnych trucicieli

Artykuł 10c Dyrektywy o Europejskim Systemie Handlu Emisjami daje możliwość - w drodze wyjątku - przyznawania przedsiębiorstwom energetycznym w dziesięciu mniej zamożnych krajach członkowskich UE darmowych uprawnień do emisji gazów cieplarnianych o określonej wartości finansowej.

Ale jest jeden warunek:

należy przeznaczyć taką samą kwotę na inwestycje związane ze zróżnicowaniem struktury energetycznej i źródeł dostaw energii elektrycznej oraz ograniczanie emisji dwutlenku węgla.

Ostatecznie z ulgi skorzystało 8 krajów: Bułgaria, Rumina, Czechy, Estonia, Węgry, Cypr, Litwa i Polska.

(Nie)ekologiczne projekty

Unia Europejska przyznała Polsce - na lata 2013-2019 - pozwolenia na emisję o szacunkowej wartości 7,4 miliarda euro. To 60 proc. z całej puli pozwoleń o szacunkowej wartości 12 mld euro. Tymczasem - jak informuje Polska Zielona sieć - powstały w latach 2010-2011 Krajowy Plan Inwestycyjny (KPI), zawierający listę projektów zgłoszonych w ramach darmowych uprawnień do emisji, w ponad 82 proc. składa się z inwestycji... w węgiel.

"Zaledwie 8,5 proc. wymienionych w KPI projektów dotyczy inwestycji w odnawialne źródła energii, z czego jednak niemal wszystkie (29 z 31) to inwestycje we współspalanie biomasy z węglem - kontrowersyjną technologię, która w praktyce jest ukrytym subsydium dla węgla" - czytamy w komunikacie Sieci.

Polska Zielona Sieć za szczególnie kontrowersyjne uznaje to, że wśród projektów z listy KPI można znaleźć np. modernizację przeznaczonych do wyłączenia węglowych bloków energetycznych. A także budowę największego w Europie bloku na węgiel brunatny w elektrowni w Bełchatowie.

"Polski rząd marnuje ogromną szansę na modernizację naszej energetyki. Unijne wsparcie nie przyczynia się ani do transformacji w kierunku zielonej energii, ani do realizacji naszych zobowiązań międzynarodowych, ale jest wręcz przeciwskuteczne - pogłębia uzależnienie polskiego sektora energetycznego od węgla"

– komentuje Marek Józefiak z Polskiej Zielonej Sieci.

KPI krytykowała już NIK

Co ciekawe, CAN nie jest pierwszą organizacją, która zgłaszała zastrzeżenia dotyczące projektów zawartych w KPI. Kilka miesięcy temu krytycznie na ten temat wyraziła się Najwyższa Izba Kontroli (omówienie raportu czytaj tu).

"Raport NIK wskazał m.in. na totalny brak transparentności przy układaniu listy projektów KPI" - mówi OKO.press Józefiak. - "Zwracał uwagę również na to, że za stworzenie listy nie był odpowiedzialny polski rząd, ale prywatna firma konsultingowa na zlecenie Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie". A to znaczy, że Ministerstwo Rozwoju nie miało decydującego wpływu na kształt listy.

Kto w Polsce najbardziej korzysta na ulgach?

W Polsce największe korzyści z art. 10c Dyrektywy ma Polska Grupa Energetyczna. To państwowa spółka, która zarządza m.in. elektrownią w Bełchatowie. I nie rezygnuje z inwestycji węglowych. Buduje dwa bloki energetyczne na węgiel kamienny w elektrowni Opole, a także kolejny blok na węgiel brunatny w Elektrowni Turów.

"Darmowe uprawnienia do emisji dwutlenku węgla przyznawane największym trucicielom w Europie, planującym nowe kopalnie odkrywkowe w XXI wieku, to zwykłe oszustwo pozwalające udziałowcom spółek energetycznych napychać sobie kieszenie kosztem polskiego społeczeństwa"

– krytykuje Kuba Gogolewski z Fundacji Rozwój TAK - Odkrywki NIE.

Prawo do zmiany

Również casus Polski sprawia, że UE rewiduje Dyrektywę o Europejskim Systemie Handlu Emisjami. Chodzi o takie uszczelnienie art.10c, by wykluczyć nadużycia.

"Ponadto Parlament Europejski zaproponował utworzenie nowego Funduszu na rzecz sprawiedliwej transformacji (tzw. Just Transition Fund), który miałby zostać wykorzystany do wsparcia społeczności z regionów najbardziej uzależnionych od wysokoemisyjnych gospodarek"

- informuje Polska Zielona Sieć.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze