0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.plFot. Roman Bosiacki ...

Po wstrząsającym raporcie Narodowego Funduszu Zdrowia Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek podjął interwencję w sprawie ograniczonego dostępu do znieczulenia podczas porodu.

To kolejne wystąpienie instytucji Rzecznika w tej sprawie – problem z niedostępnością znieczulenia okołoporodowego i realizacją ministerialnych Standardów opieki okołoporodowej z 2012 roku znany jest od co najmniej ośmiu lat.

Znieczulenie zewnątrzoponowe to najskuteczniejsza i najczęściej stosowana na świecie metoda farmakologicznego łagodzenia bólu porodowego. Uznawana jest za „złoty standard” i wykorzystywana przez 20-60 proc. rodzących w krajach rozwiniętych. Wiele kobiet nie wyobraża sobie porodu bez możliwości skorzystania ze znieczulenia. I mimo to, że każda powinna mieć do niego dostęp (bo jest prawnie zagwarantowanym świadczeniem przez NFZ od 2015 roku), lekarze podali je tylko

w trakcie 14 proc. porodów

w Polsce w 2022 roku.

Na ponad połowie porodówek nie wykonano

ani jednego znieczulenia zewnątrzoponowego (!)

w trakcie porodów. "W 2022 roku tylko 14 proc. porodów odbyło się ze znieczuleniem refundowanym przez NFZ” – mówi OKO.press Ewa Talma-Pogrzebska z Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego Biura RPO.

Oznacza to, że na polskich porodówkach nagminnie łamie się prawo kobiet do:

  • łagodzenia bólu porodowego;
  • leczenia bólu;
  • poszanowania godności i intymności.

Wykluczenie kobiet z małych miejscowości

Sytuacja jest dramatyczna. Na blisko 348 porodówek w całym kraju 195 nie wykonało ani jednego znieczulenia zewnątrzoponowego w 2022 roku. Wykonywały je 153 porodówki, ale 50 z nich zrobiło zaledwie kilka znieczuleń.

Znieczulenia nie daje się kobietom i w małych szpitalach powiatowych, i w dużych ośrodkach wojewódzkich, gdzie rodzi się najwięcej dzieci (na przykład w Toruniu). Poziom dostępności do znieczulenia podczas porodu jest zróżnicowany terytorialnie. I pokazuje wykluczenie kobiet z mniejszych miejscowości, które często nie mają szansy na znieczulenie.

Przeczytaj także:

„W niektórych województwach znieczulenie jest dostępne tylko w większych ośrodkach miejskich, takich jak Rzeszów w Podkarpackim czy Lublin w Lubelskim. W mniejszych miejscowościach dostępność do znieczulenia jest na znacznie niższym poziomie albo nie ma go wcale” – mówi Talma-Pogrzebska.

Wielkopolska w niechlubnej czołówce

„Szczególnym przypadkiem jest województwo wielkopolskie. Zaledwie 0,2 proc. porodów odbyło się tam ze znieczuleniem” – mówi Talma-Pogrzebska.

Na blisko 17000 porodów w Wielkopolsce

znieczulenie zewnątrzoponowe dostało 39 kobiet.

W Środzie Wielkopolskiej, Jarocinie, Gostyniu, Obornikach czy Szamotułach można znaleźć placówki, w których w 2022 roku nie podano

ani jednego znieczulenia.

Z problemem ograniczonego dostępu do znieczulenia zmaga się nie tylko województwo wielkopolskie. W większości szpitali dostaje je kilka procent kobiet. W zachodniopomorskim i lubelskim – 2 proc. W kujawsko-pomorskim – 1 proc.

Szpital w Krakowie z największą liczbą znieczuleń

Niski odsetek porodów ze znieczuleniem mają szpitale w Puławach (woj. lubelskie); Szczytnie (woj. zachodniopomorskie); Siedlcach (woj. mazowieckie).

Do wyjątków należą placówki, w których nie brakuje anestezjologów i prokobiecego podejścia. Ze znieczuleniem podczas porodu nie ma problemu w większych miastach, takich jak Warszawa, Poznań, Łódź czy Kraków (osiągnął najlepszy wynik).

W krakowskim Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym im. Rafała Czerwiakowskiego znieczulenie do porodu w 2022 roku dostało 83 procent kobiet. To najwięcej w Polsce.

“Kobieta powinna mieć dostęp do znieczulenia podczas porodu i mówi o tym osobny przepis. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej, rodząca ma prawo do łagodzenia bólu porodowego" – mówi Ewa Talma-Pogrzebska.

RPO pisze do Ministerstwa Zdrowia

RPO podkreśla, że o spełnieniu prawa do świadczeń zdrowotnych, możemy mówić, kiedy odpowiadają one wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, gdy pacjent ma realną możliwość skorzystania z nowoczesnego, uznanego przez naukę i praktykowanego świadczenia zdrowotnego.

„Prawne zagwarantowanie przez Narodowy Fundusz Zdrowia jako płatnika możliwości skorzystania z określonego świadczenia, w sytuacji braku realnych możliwości jego uzyskania w wielu szpitalach, może mieć charakter pozorny” – pisze Rzecznik Praw Obywatelskich do Ministra Zdrowia. „Udostępnione dane statystyczne potwierdzają istnienie znacznych nierówności w tym zakresie oraz faktyczny brak dostępu większości kobiet do znieczulenia farmakologicznego” – pisze RPO.

"Raport NFZ pokazuje, że nadal dochodzi do naruszenia podstawowego prawa. Jeżeli kobieta nie ma dostępu do znieczulenia przy porodzie, to łamane jest prawo pacjenta do poszanowania godności i intymności, prawo do leczenia bólu czy też prawo do świadczeń zdrowotnych” – mówi Talma-Pogrzebska.

MZ zapewniało, że będzie inaczej

RPO pyta minister zdrowia Katarzyną Sójkę, jak zamierza poprawić sytuację. I nie robi tego pierwszy raz. Na problem z dostępem do znieczulenia zwraca uwagę od 2016 roku. Minęło osiem lat i nic się nie zmieniło. Mimo że Rzecznik jasno wykazał, że brak dostępu do znieczulenia jest łamaniem praw człowieka („Brak faktycznej możliwości podania znieczulenia, gdy jest ono prawnie gwarantowane, może świadczyć też o naruszeniu praw pacjenta do poszanowania jego godności i intymności oraz prawa do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej. Prawo pacjenta do łagodzenia bólu jest bowiem nierozerwalnie związane z jego poczuciem godności jako człowieka”).

I mimo że zebrane dane od lat pokazują skalę problemu.

„W zakresie dostępu pacjentek rodzących do znieczulenia zewnątrzoponowego dochodzi do naruszeń praw kobiet ciężarnych i rodzących” – stwierdzał RPO w wystąpieniu z września 2016 roku do ówczesnego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Wskazywał, że dysproporcje w dostępie do znieczulenia „wynikały (...) przede wszystkim z niedostępności personelu medycznego – głównie lekarzy anestezjologów. Problem jest szczególnie widoczny w przypadku małych powiatowych szpitali”.

Według danych, zebranych przez Fundację Rodzić po Ludzku, odczuwanie silnego bólu porodowego związanego z wysokim stężeniem hormonów stresu może być czynnikiem ryzyka wystąpienia depresji poporodowej, a silny ból porodowy może prowadzić do wystąpienia zespołu PTSD.

„Znieczulenie zewnątrzoponowe nie tylko zmniejsza odczucia bólowe, ale przynosi również korzyści fizjologiczne matce i tym samym, pośrednio, dziecku. Uważa się, że zastosowanie znieczulenia wpływa pozytywnie na matczyny układ krążenia, układ oddechowy, powoduje lepszy przepływ łożyskowo-maciczny i stan kwasowo-zasadowy płodu” – pisze Fundacja Rodzić po Ludzku.

“Brak dostępu do znieczulenia podczas porodu to problem wielokrotnie podnoszony przez RPO do Ministerstwa Zdrowia. W ostatnim liście MZ zapewniło, że każda rodząca będzie miała dostęp do znieczulenia. Nic się nie zmieniło, problem jest nadal aktualny, dlatego RPO po raz kolejny podejmuje interwencję w tej sprawie” – mówi Talma-Pogrzebska.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze