Media trzeba przejąć, bo są one "najważniejszą władzą”. Dlatego nie ma co „opowiadać dyrdymałów” o ich nieograniczonej wolności - mówi posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Prezes Onet-RASP Mark Dekan: "Ideą wolnych mediów na całym świecie jest służyć społeczeństwu, a nie osobom będącym u władzy"
Wypowiedź posłanki PiS, prof. prawa Krystyny Pawłowicz, dotyczyła rzekomej instrukcji, wysłanej do pracowników Grupy Onet-RASP przez prezesa Marka Dekana w firmowym newsletterze.
Co znalazło się w „instrukcji”?
Dekan apelował m.in. do dziennikarzy, by "podpowiedzieli czytelnikom, jak zostać na pasie szybkiego ruchu i nie skończyć na parkingu".
Prorządowe media natychmiast uznały list za zamach na wolność polskich mediów, a "Wiadomości" TVP wielokrotnie podkreślały w swoim materiale z 16 marca, że RASP to niemiecki koncern (niemiecko-szwajcarski). „Eksperci zwracają uwagę, że przekaz (…) jest zgodny z wizją zjednoczonej Europy, prezentowaną przez niemiecki rząd” – mówił autor materiału TVP.
(Reakcję Marka Dekana czytaj niżej).
Głos zabrała posłanka Pawłowicz, w absurdalny sposób wykorzystała rzekomą instrukcję do usprawiedliwiania polityki medialnej PiS.
"To jest skandal i zamach na polską suwerenność. Jestem zdumiona i wściekła na brak reakcji Polaków. W mediach albo będzie Polska, albo będziemy myśleć po niemiecku. Media w moim przekonaniu są najważniejszą władzą. Sejm, ministrowie mogą sobie mówić co chcą, ale o tym co dojdzie do ucha i oczu Polaków decyduje niemiecki przekazior"
Z tego względu posłanka PiS uznała, że "mówienie dzisiaj, że mamy chronić wolność mediów, jest absolutnie fałszywym podejściem".
Mówienie dzisiaj, że mamy chronić wolność mediów jest absolutnie fałszywym podejściem, bo przede wszystkim podważa się bezpieczeństwo państwa polskiego poprzez podjudzanie Polaków na swoje demokratycznie wybrane władze
Czyżby posłanka PiS nawoływała do łamania Konstytucji RP? Art. 14 polskiej Ustawy Zasadniczej jasno formułuje zasadę wolności mediów:
„Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu”
Gwarancje wolności prasy zawarte są także w obowiązującej ustawie Prawo Prasowe z 1984 r., zaś w Karcie Prawa Podstawowych Unii Europejskiej znajduje się zapis:
"Szanuje się wolność i pluralizm mediów"
Posłanka Pawłowicz wydaje się jednak uważać, że ponieważ „żyjemy w czasach radykalnych”, „potrzebujemy radykalnych rozwiązań”. Podobnie, po nieudanym zamachu stanu w lipcu 2016 r., uznał prezydent Turcji Recip Erdogan – i wsadził do więzienia ponad 40 dziennikarzy. Zamknął też sto redakcji. „Radykalne rozwiązania” na radykalne czasy.
Posłanka uważa, że „jesteśmy” obiektem wojny informacyjnej. Dlatego „mamy walczyć”. Z kim? Z wolnymi mediami. Czyli tymi, na które PiS nie ma wpływu. Przypomnijmy, że z przejętych przez PiS mediów publicznych wyrzucono lub zmuszono do odejścia ponad 200 nieprawomyślnych dziennikarzy, co było działaniem niespotykanym w polskich mediach po 1989 r.
Media trzeba przejąć, bo są one – w przekonaniu posłanki Pawłowicz – „najważniejszą władzą”. Dlatego nie ma co „opowiadać dyrdymałów” o ich nieograniczonej wolności.
"Z pewnością znana Wam jest agresywna i pełna manipulacji reakcja mediów publicznych na mój newsletter. Niektóre powoływały się na coś, czego w tym komunikacie w ogóle nie było: rzekomą instrukcję wskazującą naszym dziennikarzom, jak pisać i zachowywać się, by wywrzeć negatywny wpływ na Polskę i Polaków, w imię niesienia korzyści niemieckiej polityce i interesom. Zarzuty te są oczywiście absurdalne i nie warte dalszej dyskusji" - napisał prezes Dekan w liście do pracowników. Fragmenty podał w środę portal Press.
Dekan tłumaczył, że w newsletterze nie było nic tajnego, był skierowany do wszystkich zatrudnionych.
"Stoimy w obronie wolności, praworządności, demokracji oraz idei zjednoczonej Europy. Tym samym odrzucamy jakąkolwiek formę religijnych i politycznych skrajności.
To fundament naszej firmy, te wartości określają zasady pracy wszystkich naszych dziennikarzy, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Rolą wolnych mediów jest informowanie społeczeństwa poprzez oparte na faktach, rzetelne dziennikarstwo. Każdy z Was wie, że niezależność pracy naszych dziennikarzy stanowi podstawową zasadę naszej firmy i naszej Grupy" - napisał.
I dalej: "Dla nas jako wydawcy, zjednoczona Europa oznacza zbiór powszechnie akceptowanych wartości – wartości, które łączą i definiują, czym jest Europa. Wartości, takie jak praworządność i wolność słowa, są w istocie fundamentem demokracji. Stanowią podstawę naszej działalności, bo bez nich niezależne i krytyczne dziennikarstwo byłoby niemożliwe."
"Opowiadamy się właśnie za taką zjednoczoną Europą, nie tylko za Unią Europejską w swej obecnej formie. Unia Europejska to najbardziej ambitny projekt wolnościowy w historii ludzkości. Od 60 lat jest gwarantem wolności w Europie, kontynencie przez wiele stuleci nękanym rozmaitymi wojnami i konfliktami. Zbyt łatwo zdarza nam się o tym zapominać w kontekście panującego obecnie w Unii kryzysu i niewątpliwej potrzeby reform."
"Ideą wolnych mediów na całym świecie jest służyć społeczeństwu, a nie osobom będącym u władzy. W tym sensie, mam nadzieję, że trwająca obecnie ostra debata publiczna stanie się przyczynkiem do merytorycznej dyskusji" - kończy Dekan.
Komentarze