„Pracownicze Plany Kapitałowe są programem, który daje możliwość zabezpieczenia godnej emerytury i życia oraz gwarancję ze strony państwa” – mówił premier Morawiecki inaugurując PPK w styczniu 2019 roku. I dodawał: „Uwzględniliśmy głos społeczny, by pracownicy, którzy zarabiają mniej, mogli wziąć udział w tym programie, w sposób jak najmniej obciążający ich portfele”.
Równo dwa lata później wygląda na to, że Polacy nie uwierzyli w rządowe gwarancje.
77 proc. zrezygnowało
Jesteśmy już po trzech etapach wdrażania Państwowych Planów Kapitałowych. Do dziś PPK wdrożono już w firmach do 20 pracowników. Zostaje czwarty etap – najmniejsze firmy i instytucje publiczne. Według danych Polskiego Funduszu Rozwoju aż 77 proc. uprawnionych osób wypisało się z PPK. Tylko 23 proc. z prawie 7,4 mln dotychczas uprawnionych pracowników podjęło decyzję, żeby w programie zostać.
Im mniejsza firma, tym mniejszy odsetek zapisanych do PPK:
- W firmach zatrudniających ponad 250 osób to 30,5 proc.
- Od 50 do 249 pracowników – 16,4 proc.
- W firmach z 20-49 pracownikami – 9,7 proc.
Te liczby nie wróżą dobrze dla objętych etapem czwartym firm mniejszych niż 20 pracowników.
PPK to wprowadzony przez rząd program oszczędnościowy. Czasem reklamowano go jako emerytalny, ale jest on daleki od klasycznych emerytur, natomiast w założeniu chodzi o oszczędzanie na starość. Do oszczędności co roku dokłada państwo i pracodawca. Pracownik musi się sam dołożyć z własnej pensji, przez co netto co miesiąc otrzymuje mniej pieniędzy. Nie jest to znaczna część wypłaty – obowiązkowo należy do konta PPK co miesiąc odprowadzić 2 proc. Ale być może właśnie to przestraszyło sporą część pracowników.
Oszczędzanie? Tak. Emerytura? Niekoniecznie
„Z punktu widzenia pojedynczego pracownika wydaje mi się, że to jest opłacalne rozwiązanie” – mówi OKO.press dr Janina Petelczyc ze Szkoły Głównej Handlowej, ekspertka ds. zabezpieczenia społecznego i międzynarodowej porównawczej polityki społecznej. „Oczywiście musimy zdecydować się na oddanie części pensji, ale dopłaca też pracodawca i państwo.
Ale czy to jest system emerytalny? Nie do końca. Owszem, to dodatkowa oszczędność na czas, gdy przechodzimy na emeryturę, ale nie ma – tak jak w przypadku emerytury – wypłat do końca życia. Według ustawy założenie jest takie, że w momencie przejścia na emeryturę dostajemy 25 proc. zgromadzonej kwoty. Reszta dzielona jest na 120 miesięcznych rat. A można też te pieniądze wykorzystać przed wiekiem emerytalnym, np. z powodu choroby, czy budując dom. Można też pieniądze wypłacić wcześniej, ale płacąc podatek, tracąc część od państwa i przekazując sporą część od pracodawcy na subkonto w ZUS”.
Nie ufamy państwu
Pomijając ocenę samego programu, trzeba uznać, że liczba uczestników jest rządową porażką. W 2018 roku zakładano, że w PPK zostanie 75 proc. uprawnionych. I tę liczbę przekroczono, ale na odwrót. Ludzie woleli wycofać się, zamiast zostawić swoje pieniądze w rządowym programie. To szczególnie zaskakujące, bo domyślnie wszyscy uprawieni pracownicy byli zapisani – rząd chciał wykazać się tutaj pewnym sprytem. Nie trzeba być ekonomistą behawioralnym by wiedzieć, że ludzie często zostają przy domyślnej opcji.
Aby zrezygnować, trzeba było złożyć wniosek, czyli podjąć w tym celu jakiś wysiłek. A jednak zdecydowana większość to zrobiła. Dlaczego?
Dr Petelczyc: „Mamy czas kryzysu i pracodawcy nie są nadmiernie chętni, żeby zwiększać swoje koszty zatrudnienia. W ustawie mamy zapis, że nie wolno zniechęcać do PPK, ale znamy przypadki, gdzie to robiono. Myślę, że ludzie rezygnowali, bo nie ufają państwu – mieliśmy w ciągu ostatnich 30 lat bardzo dużo zmian w systemach emerytalnych. Skoro ludzie zewsząd słyszą, że nie będzie emerytur, to dlaczego mają być z jakiegoś nowego programu? A w dodatku pensja jest niższa”.
Mniej w portfelu
Pracodawca jest zobowiązany wpłacać na konto PPK swojego pracownika 1,5 proc. jego pensji. Dobrowolnie może zwiększyć tę wpłatę do 4 proc., ale można się domyślić, że większość pracodawców tego nie zrobiła. Teoretycznie zniechęcanie przez pracodawców do uczestnictwa w PPK jest nielegalne. Grozi za to kara do wysokości 1,5 proc. funduszu płac w firmie. Ale w praktyce kontrolowanie tego jest bardzo trudne.
Dla osoby zarabiającej pensję minimalną uczestnictwo w PPK to na start kilkadziesiąt złotych mniej w portfelu. Może to się wydawać niedużą ceną, ale po pierwsze przy niskich zarobkach każda złotówka jest istotna, po drugie – nikt nie chce zarabiać mniej. Szczególnie że w zamian otrzymujemy być może nawet sensowny instrument oszczędnościowy, ale zysk jest silnie odsunięty w czasie, a szczegóły skomplikowane. Natomiast obietnicę sprzedawał nam rząd, a kwestii emerytur mamy bardzo niskie zaufanie do rządu, bez względu na to, kto akurat jest przy władzy.
OFE bis?
Dr Petelczyc spotkała się z dwoma rodzajami przeciwników PPK:
„Pierwszy to ludzie, którzy mówią, że nie ufają państwu i że państwo z pewnością te pieniądze zabierze i znacjonalizuje. To jest mało prawdopodobny scenariusz. Padają porównania do OFE. Tymczasem to był zupełnie inny przypadek. Tam mieliśmy publiczną składkę, która była podzielona i częściowo zarządzana przez prywatne instytucje. Tak też orzekł Trybunał Konstytucyjny: to nie były prywatne pieniądze.
W PPK mamy po prostu prywatną składkę, pieniądze zarządzane przez prywatne instytucje. Oczywiście zdarzają się najróżniejsze rzeczy, po poprzednim kryzysie na Islandii czy Cyprze, gdzie nacjonalizowano lokaty bankowe, ale to ekstremalne sytuacje, w przypadku PPK takie ryzyko jest bardzo niskie”.
W 2014 roku rząd Donalda Tuska przeniósł do ZUS-u ponad połowę środków zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Choć był to ruch nieunikniony – a zdaniem wielu nawet niewystarczający – w obliczu generowanego przez OFE długu państwa, to Platforma Obywatelska zapłaciła za niego wysoką cenę polityczną. Zmiany były niepopularne – według badania CBOS z 2013 roku 40 proc. proponowane zmiany w OFE oceniało źle, pozytywnie – zaledwie 9 proc. Bez względu na realne skutki decyzji, wielu ludzi zostało z przekonaniem, że tym ruchem rząd PO zabrał im własne oszczędności.
Zasady PPK nie są skomplikowane, ale ani ich, ani OFE nie można wytłumaczyć jednym zdaniem. Stąd zbitka słów „rządowy program oszczędnościowy” nie kojarzy się nikomu dobrze.
PFR w raporcie z grudnia napisał, że na decyzje pracowników o przystąpieniu lub wypisaniu się z PPK wpływ miały pandemia, „upolitycznienie i przekaz medialny”, „stabilność regulacyjna (zwłaszcza OFE)” i „zaufanie do prywatności (po OFE)”
Ruletka
Co z drugim typem przeciwników PPK?
Dr Petelczyc: „Drugi rodzaj przeciwników to osoby, którym nie podoba się wykorzystywanie tych pieniędzy na rynkach kapitałowych. »To ruletka« – mówią. I po części można się z tym zgodzić. Jeśli nastąpi dramatyczny krach na giełdzie, to nie ma gwarancji, że odzyskamy te pieniądze. Ale jest zasada, że im jesteśmy starsi, tym nasze pieniądze są bezpieczniej alokowane. Na razie wyniki wszystkich 20 instytucji, które funkcjonują w PPK, mimo roku covidowego, są dosyć dobre”.
Osobiście dodałbym trzecią grupę, do której sam należę, jak również moi znajomi czy współpracownicy. Uważam, że lepiej zagospodaruję te pieniądze niż jakikolwiek rząd. Nie jesteśmy Norwegią niestety.
Zgadzam się przy założeniu, że ktoś obraca tymi pieniędzmi świadomie. Mnie osobiście PPK nie dotyczy, ale żona chyba pozostanie w programie, że względu na dopłaty pracodawcy. Przy 2% wkładu własnego i 1.5% dopłaty pracodawcy, nawet jeśli koszt zarządzania funduszem wyniesie bodajże 0.5%, odkładamy 150% własnego wkładu.
Oczywiście w przypadku samodzielnego zarządzania tymi pieniędzmi nawet mniejsze ale stałe zyski w postaci procentu kumulowanego w skali kilkudziesięciu lat mogą dać odpowiednio wyższą sumę. Jednakże mając świadomość, że samodzielnie albo wydałoby się te pieniądze na coś innego, albo coś przegapiło, nie dopatrzyło itp. pozostanie w PPK wydaje się rozsądną alternatywą. Podsumowując, w pełni się zgadzam że samodzielne inwestowanie może dać dużo lepsze efekty niż PPK, jednak jeśli ktoś wie że sam tego nie "ogarnie", program przynajmniej na papierze wydaje się jakimś sposobem na dodatkowe środki w okolicach emerytury.
Najmądrzej robią ci ludzie, którzy sami starają się zabezpieczyć swoją emeryturę. Kupując nawet na kredyt, jeśli mogą, mieszkanie lub grunt lub cenny obraz itd.
Obecnie odsetki są na poziomie prawie zerowym więc nie wyobrażam sobie aby warto było trzymać pieniądze na koncie.
Giełda zawsze jest niepewna. A nie ma osoby, która przewidzi co się wydarzy za 20 czy 30 lat. Mieszkanie, zwłaszcza małe w każdej chwili przecież można sprzedać.
Kiedyś dali małpie do wyboru które akcje są najlepsze i wybrała lepiej od analityków. Niewiele się zmieniło od tego czasu. Takie firmy jak te propagowane przez Morawieckiego mówią, że oni wiedzą lepiej. Kłamią.
Sama się kiedyś na to nabrałam i w krótkim czasie sporo mnie to kosztował. Never again.
A obligacje sami możemy sobie kupić.
(…)Kupując nawet na kredyt, jeśli mogą, mieszkanie lub grunt lub cenny obraz itd.(…)
Ktoś tu zapomniał o 2008!!!
Ja osobiście korzystam z trzeciego filaru, ale nie poprzez PPK. W firmie, w której pracuję taki program istnieje od bardzo dawna.
"W firmie, w której pracuję taki program istnieje od bardzo dawna."
A co jak ta firma splajtuje i splajtują albo znikną zarządzający tym prywatnym funduszem?
Wyciągnie Pan rękę do państwa?
Założenia programu są całkiem rozsądne problemem jest brak zaufania ale w innej kwestii niż to zostały poruszone. Wystarczą drobne zmiany techniczne w ustawie i ty wszystkie funduszy mogą być lokowane w takich championach jak polska grupa Górnicza czy port lotniczy Baranów
PGG została postawiona w stan likwidacji, więc ten numer nie przejdzie.
Albo jakże "przyszłościowa" decyzja prezesa Obajtka, by za drobne 120 milionów Orlen przekształcił dwadzieścia dzienników, kilkaset lokalnych tygodników oraz setki serwisów internetowych – w kolejne wcielenia szczujni propagandowej PiS-u. Wszystko oblane hurrapatriotycznym sosem.
TVP daje z tym radę . . . wyłącznie dzięki corocznej dwumiliardowej kroplówce z pieniędzy podatników. Jak teraz wygląda słuchalność niegdyś kultowej radiowej "Trójki" – chyba każdy słyszał. Zatem łatwo sobie wyobrazić "opłacalność" najnowszej inwestycji Obajtka.
Czy się to komuś podoba czy nie, duży procent środków PPK musi być inwestowany w spółki z grona WIG-20.
A co jeszcze – prócz PPK Orlen – jest w WIG-20?
– państwowe spółki elektroenergetyczne Enea, Energa, PGE, Tauron – obarczone obowiązkiem wspierania sektora węglowego,
– CCC – kiepsko przędące ze swoim handlem butami,
– JSW i KGHM, czyli stary sektor wydobywczy,
– PeKaO SA, będący narzędziem polityki państwa PiS wywłaszczania prywatnych finansistów.
(…)– państwowe spółki elektroenergetyczne Enea, Energa, PGE, Tauron – obarczone obowiązkiem wspierania sektora węglowego,(…)
Tauron już się wyślizgał…
(…)– JSW i KGHM, czyli stary sektor wydobywczy,(…)
KGHM ma ciekawy potencjał… problem tkwi w jego wykorzystaniu.
Przecież wiadomo, że to jest opłacalne, ino suweren boi się, że mu to krzywousty bądź inny znacjonalizują.
No właśnie inwestycje menedżerów państwowych koncernów są niekoniecznie opłacalne. Notowania giełdowe spółek obsadzonych przez zaufanych ludzi Sasina lecą na pysk w tempie szybszym od tempa średniego dla całej giełdy.
Oczywiście nie wszystkie firmy państwowe muszą podzielić los państwowych stadnin koni, ale ogólnie nie jest najlepiej.
"inwestycje menedżerów państwowych koncernów są niekoniecznie opłacalne"
Podobnie prywatne koncerny bywają nieopłacalne i są ratowane przez państwo.
Różnica polega na tym, że zyski z nich są opłacalne dla prywatnych właścicieli.
Po pierwsze, w WIG-u 20 (oraz w całej polskiej gospodarce) mamy ewidentną nadreprezentację firm de facto państwowych. I to w nie właśnie PPK będą zmuszone inwestować.
Po drugie, czy byłbyś łaskaw przypomnieć które to "prywatne koncerny" w Polsce zostały ostatnio uratowane przez polskie państwo (ale bez nacjonalizowania!)?
Po trzecie, jeśli polskie państwowe spółki przynoszą zyski, to nieproporcjonalnie dużą ich część w ten czy inny sposób przejmuje partia obecnie rządząca, która potem dzieli się owymi zyskami z Kościołem.
"Po drugie, czy byłbyś łaskaw przypomnieć które to "prywatne koncerny" w Polsce zostały ostatnio uratowane przez polskie państwo (ale bez nacjonalizowania!)?"
Szczerze mówiąc nie wiem, czy jakieś prywatne polskie firmy zostały uratowane. Może powinny były być uratowane?
Miałem na myśli wiodące kraje kapitalistyczne, gdzie obowiązuje zasada prywatyzacji zysku i nacjonalizacji ryzyka. 😉
@Konserwatywny Socjalista
Ach, ten oklepany slogan o "prywatyzacji zysku i nacjonalizacji ryzyka".
Rzeczywiście, od finansów publicznych oczekuje się zaangażowania w działania nie przynoszące zysku albo obarczone ponadstandardowym ryzykiem.
To może byłoby nie fair gdyby nie fakt, że we wszystkich znanych mi państwach obowiązuje zasada stuprocentowej nacjonalizacji podatków i danin publicznych.
Trochę mnie bawi rozdwojenie jaźni OKO.press. Ta radość, że Morawieckiemu nie zaufało 77% uprawnionych. OK. Też nie lubię tego rządu. Mam lewicowe poglądy i nie lubię prawicowego populizmu. Tylko pamiętajmy o jednym – Ci co nie ufają Morawieckiemu w tej kwestii, nie ufają mu też w kwestii np. szczepionek na koronawirusa. Innymi słowy są to również ludzie bardziej podatni na teorie spiskowe i choć jest to efekt polityki prawicowych populistów (którzy od lat podważali zdanie naukowców, autorytetów), to mnie to raczej niepokoi niż cieszy. Ale to tylko moje zdanie, można się ze mną nie zgadzać. A co do samego programu – ja skorzystałem. Dlaczego? Sam program wygląda atrakcyjnie, ale wiadomo, wszystko może się zmienić. Pani dr Petelczyc też z obiektywizmem ma niewiele wspólnego. Stwierdza ona, że założeniem jest zbieranie do emerytury, wypłata połowy zebranej kwoty w dniu przejścia na emeryturę, a reszty w 120 ratach. Co mnie obchodzą założenia, mnie interesują możliwości, a z tego co wiem, istnieje możliwość braku wypłaty jakiejkolwiek kwoty w dniu przejścia na emeryturę i rozłożenia całej kwoty na dowolny okres. Ja mam zamiar rozłożyć całą kwotę na 240 rat. Wielu moich kolegów zrezygnowało, stwierdziło, że wolą sobie sami odkładać. Jasne. Mają rację, tylko niestety ja mniej ufam sobie i wiem, że ja te pieniądze wydam, dlatego zdecydowałem się skorzystać i odkładać te żałosne 400 zł. miesięcznie. Będę pracował jeszcze jakieś 30 lat (jeśli się uda) i coś odłożę (z wydaniem tego są ograniczenia, więc jakaś nadzieja jest). W każdym razie w wieku emerytalnym nie będę mógł sobie zarzucić, że nic nie zrobiłem. Ale to ja i moja decyzja.
Morawiecki Politykiem roku co ? Pewnie bali sie, bo kto wie, moze taki sam przekret jak z kredytami frankowymi
Karkołomne uprawomocnienie przez tzw. „niezależny” TK złodziejstwa, którego dokonał Tusk w OFE, a potem populistyczne obniżenie wieku emerytalnego przez PiS sprawiły, że wyjście jest tylko jedno: likwidacja wszelkich tego typu programów i zostawienie pieniędzy Polakom.
"likwidacja wszelkich tego typu programów i zostawienie pieniędzy Polakom"
To jest magiczne myślenie.
Pieniądze to są tylko symbole, istniejące w postaci liczb na prywatnych serwerach, lub co najwyżej jakie papierowe wydruki gwarantowane przez państwo.
Pierwsze mogą wyparować bez śladu, drugie zachowają wartość dopóki państwo jest w stanie o to zadbać.
Zgadzam się z konserwatywnym socjalistą. Poza tym myślenie, że społeczeństwo samo o siebie zadba jest naiwne. Ja wiem, że nie zadbam. Owszem, można powiedzieć "To sam se będziesz winien", tylko wówczas wrócimy do XIX-wiecznej rzeczywistości z pozytywistycznych nowel, gdy starcy byli ciężarem dla rodzin i bywali wypędzani, albo z "Miłosierdzia gminy". Poza tym ja chociaż jestem świadom tego, że nie odłożę, a ilu ludzi naiwnie zakłada, że odłoży, a w rzeczywistości przewalą kasę? (zresztą, pomimo tych składek przecież nikt nikomu nie broni odkładać). Osobiście uważam, że twierdzenia "oddać kasę ludziom" są strasznie naiwne. Ale to moje zdanie.
Bolesna prawda jest taka, iż w żadnym znanym mi kraju mniej więcej rozwiniętym i mniej więcej cywilizowanym . . . państwo nie ma dziś zaufania do obywateli w kwestii zatroszczenia się o przyszłość. Niestety, słusznie! Nadmierne zaufanie niechybnie skończyłoby się tym, iż bardzo wysoki procent ludności na stare lata wegetowałby na dnie najgorszej nędzy. Opinia publiczna zaczęłaby wtedy głośno pytać: "Jak rząd może tę masową nędzę tolerować?" Zatem politycy – pochodzący wszak na ogół z wyborów – dla świętego spokoju musieliby wydatkować środki budżetowe na rzecz zapobiegania starczej nędzy. To już chyba przymusowe składki emerytalne jawią się jako mniejsze zło.
Najbliżej urzeczywistnienia zasady "ile sobie zaoszczędziłeś, tyle masz" wydawało się niegdyś Chile. Ale dziś już w owym Chile są roczniki ludzi, którzy całe woje życie zawodowe przepracowali w tym systemie emerytur kapitałowych. No i jak to zadziałało? Ano, urzędnicy państwowi (którym składki regularnie opłacał państwowy pracodawca) mają bardzo dobrze i sobie chwalą. Lecz miliony zwykłych ludzi całymi latami albo pracowały całkiem na czarno albo płaciły składki ubezpieczeniowe w oparciu o zaniżone dane o swych zarobkach. W efekcie mnóstwo osób nie uzbierało kapitału wystarczającego choćby na wypłacanie emerytury w wymiarze minimalnym. W takich przypadkach państwo chilijskie jednak zobowiązało się dopłacać różnicę pomiędzy emeryturą wypracowaną a emeryturą minimalną gwarantowaną przez państwo.
"państwo nie ma dziś zaufania do obywateli w kwestii zatroszczenia się o przyszłość"
I słusznie. Znaczna część ludzi jest albo niezbyt zaradna, naiwna albo po prostu ma pecha. Darwinizm społeczny może był dobry w dickensowskiej Anglii (pobudzał rozwój literatury) ale dzisiaj się nie przyjmie.
O jakim "złodziejstwie Tuska" powtarzasz? O ile mi wiadomo, pieniądze odpisane z kont OFE zostały co do grosza przeniesione na osobne imienne subkonta w ZUS-ie. I nie potrącono przy tym żadnych piętnastu procent podatku!
Państwo wbrew pozorom, jest bardziej trwałe niż korporacje na giełdzie.
Państwo musi dbać o obywateli, zaś spekulanci kontrolujący prywatne fundusze chcą tylko nabić swoją kabzę. Jak nadarzy się okazja to znikają bez śladu razem z waszymi pieniędzmi
tak, państwo tak bo jest do tego powołane … ale ważne jest kto i co obiecuje … obiecanki od kłamcy jakie mogą mieć znaczenie
"ważne jest kto i co obiecuje … obiecanki od kłamcy jakie mogą mieć znaczenie"
"Kłamca" przeminie, państwo pozostanie.
Natomiast jeśli, nie daj Boże, państwo upadnie, to i pieniądz stanie się bezwartościowy, zaś prywatne fundusze wyparują w eter.
Jest krypto… czarny rynek jest wieczny.
co w tym dziwnego?
kłamca jak coś obiecuje to wiadomo, że mu nikt nie wierzy nawet on sam zwłaszcza kłamca patologiczny, mało tego to przecież bankster więc jak mówi o pieniądzach to chce je zagarnąć …
Nie miałem wątpliwości, że się zaszczepię ale Morawiecki zachęca – teraz mam poważne, uzasadnione wątpliwości
Skoro ja wpłacam 2% mojego wynagrodzenia a zakład pracy dokłada 1.5% (pomijam wpłaty Państwa) to nawet zakładając, że pieniądze w PPK nie zostaną pomnożone to zyskuję 75% !
Polska giełda jest tania, a gospodarka się rozwija, więc perspektywy inwestowania nawet na GPW są optymistyczne. Krachy na giełdach w długim terminie nie mają znaczenia, bo giełdy wracają do poziomów przed krachem.
Oczywiście istnieje ryzyko, że ktoś w przyszłości może coś majstrować w PPK, ale bardziej prawdopodobne jest to, że ludzie z powrotem będą się zapisywali do PPK jak w końcu uświadomią sobie, że to się opłaca.
Jak mozna wierzyc rzadowi,ktory wciska narodowi szczepienie substancja o nieznanych skutkach ubocznych.Albo za naszymi plecami spiskuje z Izraelem o skoku na 300 mld dolarow.Albo pod pozorem walki z wirusem rozwalil cala krajowa gospodarke i uzaleznil pokolenia naprzod od grandziarzy finansowych.
Niezależnie od sympatii politycznych, obiektywnie trzeba przyznać, ze jest to bardzo sensowny program i fakt, że ja i wielu innych potrafiliby lepiej zagospodarowac te środki albo tak mi się wydaję, to jest to dobre rozwiązanie dla większości Polaków. Rozwalanie polskiego systemu emerytalnego rozpoczęła Platforma, a PiS proces ten pogłębił dodatkowo. Poprzez kompletne rozwalenie systemu prawnego, klika kaczora spowodowała, że długo ludzie nie będą mieli zaufania do czegokolwiek wywodzącego się ze środowisk rządowych. Przez lata całe obserwowałem dewastację majątków na polskich ziemiach zachodnich, dlatego, że to było niemieckie, i niemiec przyjdzie i zabierze. Jest to ten sam mechanizm i dlatego jestem przekonany, że długo będziemy mieli co raz biedniejszych emerytów, nawet pomimo kwitnącej gospodarki.
Tak będzie dotąd gdy system polityczny Polski będzie oparty na systemie partyjnym (czytaj mafijnym), wybory w Polsce będą wyborami polegającymi na wskazaniu, która mafia ma rządzić.
Od dawna powtarzam, że demokrację może uratować jedynie system oparty na samorządzie wybieranym w wyborach bezpośrednich.
"z perspektywy osoby oszczędzającej w PPK, mijający rok okazał się bardzo dobry. Wyliczył, że pracownik, który przystąpił do systemu w grudniu 2019 i zarabiał ok. 5200 zł, obecnie ma na swoim koncie o 122 proc. więcej pieniędzy niż sam wpłacił. "To jest fenomenalny wynik" – powiedział."
https://www.bankier.pl/wiadomosc/PPK-czwarta-fala-wdrozenia-programu-8030688.html
Nie dziwię się, uwierzyć półślepemu kłamcy (tatuś też miał takie kłamliwe ślepia i tak samo nikomu prosto w oczy nie mógł spojrzeć) to może tylko zaślepiony radiomaryjny moher z wypranym mózgiem przez radio co ma ryja.
A czego się spodziewaliście? – żona niemowa z zerowym obyciem w dyplomacji, kultura na poziomie baby ze wsi (vide: zachowanie w USA) a on człowiek bez twarzy, bezwolny sługus patologicznego skarlałego frustrata z Żoliborza i "miszczu" ustawek i pozorowanych działań pod publiczkę ogłupiałego radiomaryjnego luda.
Nie podchodźmy do tematu tak zero-jedynkowo. PPK to nie jest program który poniesie miliony Polaków, przynajmniej nie na poczatku. Potrzeba czasu. Polacy są nieufni – i bardzo dobrze! Już teraz jak sie słyszy że komus na koncie ppk inwestycja przyniosła zysk rzędu 1500 zł, tym którzy zrezygnowali od razu rośnie gula w gardle. Jak to info sie rozniesie to powroty będą na gibko