0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznejfot. Polska Federacj...

Pracownicy socjalni i pracownicy pomocy społecznej czują się oszukani. Ale mają nadzieję, że wszystko uda się jeszcze naprawić.

„Na pierwszym froncie walki z pandemią brali na siebie najcięższe obowiązki. To są ludzie, dla których inflacja, ale też kontakt z biedą, z potrzebami (…) to jest coś, z czym żyją od rana do wieczora. Ich zarobki, też od lat, są tak mizerne, że aż przykro o tym mówić. Zobowiązałem się, że będę właśnie głośno mówił o tego typu potrzebach”.

To słowa Donalda Tuska z maja 2022 roku, gdzie podkreśla, jak ważna dla państwa jest praca socjalna. I mówi o konieczności podwyżek.

Podobne zobowiązanie powtórzył na ostatniej prostej kampanii wyborczej, 7 października 2023 roku:

„Ci, którzy są gotowi swoje życie poświęcić potrzebującym, są często w sytuacji materialnej gorszej niż ci, którzy zgłaszają się po pomoc. (…) mówię przede wszystkim o tych, którzy dla nich mają pracować, musimy zacząć od doinwestowania tych ludzi, bowiem zaraz nikt nie będzie chciał pomagać drugiemu człowiekowi za jakieś kompletnie głodowe wynagrodzenia. To jest bardzo ciężka praca (…), to jest też misja. (…) Nie mówię, że oni mają zarabiać jak członkowie pisowskich rodzin w Orlenie, ale mają przeżyć, mają zarabiać godnie, bo jeśli mają świadczyć opiekę innym potrzebującym, to muszą mieć szansę uratowania swojej godności zawodowej. Generalnie cały ten sektor, całą ta sfera naszego życia wymaga absolutnie poważniejszego wsparcia, nie tylko finansowego, ale i organizacyjnego”.

„Budżetówka”, czyli co?

W kampanii wielokrotnie mówiono też o podwyżkach dla „budżetówki”, nie precyzując dokładnie, kto ma je otrzymać. A to termin, który może być rozumiany różnie, nie jest to pojęcie umocowane w prawie. Po wyborach okazało się, że chodziło o tak zwaną państwową sferę budżetową (służby mundurowe, urzędnicy państwowi), czyli około 550 tys. pracowników. Na konferencji prasowej 19 grudnia premier Tusk powiedział:

„Warto pamiętać, że 20 proc. dla sfery budżetowej to nie są pieniądze np. dla tych, którzy pracują w urzędach gminnych, wiejskich, czyli dla pracowników samorządowych”.

I dodał:

„Liczymy na to, dla dobra też naszych dzieci, wnuków, uczniów, uczennic polskich, że w samorządach też zrozumieją, że powinny temu też towarzyszyć jakieś pozytywne decyzje dla innych pracowników. Bardzo na to liczymy, to nie jest w naszym zasięgu, jak wiadomo”.

Czyli odpowiedzialność za podwyżki dla pracowników samorządów premier zrzucił na samorządy.

Pismo do premiera

Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej napisała 21 grudnia pismo do premiera Tuska z prośbą, w której „wyraża stanowczy i zdecydowany sprzeciw wobec faktu pominięcia pracowników pomocy społecznej w zapowiadanych i ogłoszonych podwyżkach dla jedynie wybranych pracowników sfery publicznej”.

„W licznych deklaracjach tworzonej przez Pana ugrupowanie koalicji rządowej padały obietnice podwyżek dla pracowników służby publicznej. Podczas spotkań z wyborcami zapewniani byliśmy o pilnej potrzebie wzrostu płac w całym systemie pomocy społecznej” – czytamy w liście.

Jak na słowa premiera z 19 grudnia ("to nie jest w naszym zasięgu, jak wiadomo”) zareagowali pracownicy?

„Pojawiło się rozgoryczenie. Że po raz kolejny daje się nam nadzieję, a następnie się nas pomija” – mówi OKO.press przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej Paweł Maczyński.

„Niestety kolejny raz jesteśmy pomijani z obu stron” – kontynuuje Maczyński – „Rząd mówi, że jesteśmy pracownikami samorządowymi, a samorząd – że przecież realizujemy zadania ustawowe, więc rząd powinien przeznaczyć środki na nasze podwyżki. Premier niesłusznie przerzuca całą odpowiedzialność na samorząd. Większość zadań, jakie realizuje pomoc społeczna, pochodzi z ustaleń rządowych, my realizujemy ich ustawy”.

Coraz więcej wakatów

Ilu osób dotyczy problem? W listopadzie 2018 roku Paweł Maczyński mówił nam, że pracowników socjalnych było wówczas 19 tys., asystentów rodziny – 4-5 tys., dodatkowo są jeszcze pracownicy zatrudnieni w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Mówił też wówczas, że poważnym problemem jest odchodzenie pracowników od zawodu, a liczby maleją.

Ponad pięć lat później ten problem tylko się nasilił.

„Liczba pracowników dalej spada. Średnio w każdej gminie odszedł w ostatnich latach jeden pracownik socjalny. Nie znamy ośrodka, w którym nie byłoby dziś deficytu kadr” – tłumaczy sytuację Maczyński – „To samo dotyczy pozostałych pracowników pomocy społecznej. Głównym powodem odejść jest kwestia wynagrodzeń. Płace radykalnie się spłaszczyły, bo wzrosła płaca minimalna. Nasze ostrożne szacunki wskazują, że około 70 proc. pracowników pomocy społecznej otrzymuje dziś płacę minimalną. Tymczasem nasza praca łączy się z dużą odpowiedzialnością, stresem, sporym ryzykiem wypalenia zawodowego. Dlatego wiele osób dochodzi do wniosku, że za płacę minimalną mogą bez trudu znaleźć mniej obciążające zajęcie”.

Przeczytaj także:

Trudny zawód o wielu twarzach

Przypomnijmy: pracownicy pomocy społecznej to szeroka grupa zawodowa. Zaliczają się do niej wspomniani już pracownicy socjalni i asystenci rodziny, ale też opiekunowie całodobowej opieki społecznej czy pracownicy obsługujący świadczenia.

Pracownicy socjalni zajmują się pracą w terenie, wizytują swoich podopiecznych w domach. Zakres problemów, jakimi się zajmują, jest bardzo szeroki – od bezdomności i niepełnosprawności po przemoc w rodzinie.

Asystenci rodzin zajmują się rodzinami, które borykają się z problemami opiekuńczo-wychowawczymi. Wspierają i pomagają zapewnić odpowiednie warunki, żeby uniknąć dramatów takich jak np. odebranie dziecka.

Paweł Maczyński przypomina, że centrale związkowe od dłuższego czasu postulują podwyżkę dla wszystkich pracowników służb publicznych o 30 proc.

„W kampanii była ze strony przedstawicieli dzisiejszej koalicji mowa o 20 proc. W ustaleniach koalicyjnych również mówiono o 20 proc. Gdyby wziąć pod uwagę skumulowaną inflację w ostatnich latach, to 20 proc. jej nie pokrywa. Ale byłby to pierwszy krok w rozwiązaniu naszych bolączek płacowych”.

Projekt ministry Maląg

W liście do premiera Tuska PFZPSiP zwraca uwagę, że Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej przygotowało projekt ustawowego podniesienia płac pracownikom pomocy społecznej w formie dodatków do pensji.

To projekt poprzedniej ekipy.

„Poprzednia pani minister nie była specjalnie zainteresowana, żeby poprawić naszą sytuację płacową przez całe osiem lat ich rządów” – przypomina Maczyński – „Ten projekt powstał więc przede wszystkim po to, by postawić nowy rząd pod ścianą. Zapowiedź ustawy padła bowiem 21 listopada. Ministra Maląg wiedziała już wtedy, że za miesiąc nie będzie jej na stanowisku. Sposób, w jaki ówcześni rządzący potraktowali więc nasze środowisko zawodowe to farsa”.

Maczyński zwraca jednak uwagę, że bez względu na pochodzenie projektu warto się nad nim pochylić i rozważyć od strony merytorycznej. Bo może pomóc rozwiązać ważny problem.

„Chcemy, by skupić się na meritum problemu i przekonać obecny resort, że nowe rozwiązania płacowe są niezbędne. Wszyscy wiedzą, że bez nas nie da się przeprowadzić żadnych zmian w obszarze pomocy społecznej, także tych, które zapowiada nowe kierownictwo ministerstwa. Apelowaliśmy, by nie traktować tego projektu tylko jako wrzutki PiS, ale zastanowić się nad nim merytorycznie. Szczególnie że znamy założenia, ale samego projektu jeszcze nie widzieliśmy, bo nie trafił do planu prac rady ministrów”.

Ministerstwo: analizujemy projekt, chodzi o 3 mld zł

Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki społecznej o losy tego projektu. Zapewniono nas, że jest obecnie „szczegółowo analizowany przez obecne kierownictwo” ministerstwa.

Ministerstwo przekonuje, że poprzednicy nie zabezpieczyli środków w budżecie na realizację takich podwyżek, a ma chodzić o 3 mld zł.

Maczyński liczy też na nowe rozdanie i lepszy dialog z ministerstwem niż w przypadku poprzedniej ekipy rządzącej. Ministerstwo przypomina też, tak jak premier Tusk, że kształtowanie wynagrodzeń pracowników socjalnych „pozostaje w gestii pracodawców samorządowych”.

„Pracodawca samorządowy ma swobodę w prowadzeniu zakładowej polityki płac i kształtowaniu całkowitej wysokości wynagrodzenia pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, stosownie do potrzeb i możliwości finansowych. Pracodawca, zatrudniając pracownika, ustala dla niego odpowiednie wynagrodzenie, z uwzględnieniem posiadanych środków na wynagrodzenia. Przyjęto założenie, że pracodawcy będą samodzielnie ustalać stawki wynagrodzenia zasadniczego, które nie mogą być niższe niż określone w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 25 października 2021 roku w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych i innych przepisach powszechnie obowiązującego prawa np. w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę” – czytamy w odpowiedzi ministerstwa.

„Liczymy na dialog”

Paweł Maczyński:

„Mamy nadzieję, że obecne Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przywróciło pracę do nazwy ministerstwa nie bez powodu. Liczymy, że będzie to miało odzwierciedlenie w konkretnych decyzjach. Liczymy też na spotkanie z ministrą Dziemianowicz-Bąk, tak jak ministra edukacji zaraz po zaprzysiężeniu spotkała się ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i omówiła z nimi najważniejsze problemy.

My od lat mamy gotowe pomysły, jak naprawić naszą sytuację płacową. Jest wiele obszarów, które wymagają pilnych zmian i poprawy. Ale nie będzie koniecznych reform, jeśli nie będzie w nich pracowników. Natomiast wyzwania są ogromne – nie mówimy dziś o szukaniu nowych pracowników, najpierw trzeba zacząć od tego, by zatrzymać w zawodzie tych, którzy już pracują”.

Odpowiedzi ministerstwa na pytania OKO.press dają pewną nadzieję na nowe otwarcie, ale zawierają też znane już z wypowiedzi Tuska alibi. „Warty podkreślenia jest fakt, iż kształtowanie całkowitej wysokości wynagrodzenia pracowników samorządowych (pracowników tzw. służb społecznych), w tym pracowników ośrodków pomocy społecznej, pozostaje w gestii pracodawców samorządowych” – pisze MRPiPS.

Ministerstwo podkreśla, że zdaje sobie sprawę, jak ogromny jest zakres obowiązków pracowników służb społecznych, oraz jak szerokie kompetencje muszą posiadać.

„Pracownicy jednostek organizacyjnych pomocy społecznej oraz pracownicy zatrudnieni w organach jednostek samorządu terytorialnego, realizujący zadania wynikające bezpośrednio z ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, a także innych ustaw – pełnią bardzo ważną rolę w realizacji zadań państwa oraz samorządów na rzecz rodzin i osób wymagających wsparcia” – pisze ministerstwo. I deklaruje, że „w chwili obecnej trwają analizy zaproponowanego projektu ustawy o dodatku do wynagrodzenia dla pracowników służb społecznych. Analizowana jest także możliwość wprowadzenia innego rozwiązania systemowego, które regulowałoby wyżej wymienione kwestie”.

Odpowiedź ministerstwa w sprawie podwyżek dla pracowników socjalnych i pomocy społecznej

Informujemy, iż projekt ustawy o dodatku do wynagrodzenia dla pracowników służb społecznych, o którym informowała poprzednia Minister Rodziny i Polityki Społecznej w chwili obecnej jest szczegółowo analizowany przez obecne kierownictwo Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Należy stanowczo zaznaczyć, iż poprzednicy – projektodawcy ustawy o dodatku do wynagrodzenia dla pracowników służb społecznych – nie zabezpieczyli środków finansowych zapewniających możliwość realizacji zaproponowanych rozwiązań, których roczny koszt pokrywany w całości z budżetu państwa miałby wynieść 3 mld zł.

Warty podkreślenia jest fakt, iż kształtowanie całkowitej wysokości wynagrodzenia pracowników samorządowych (pracowników tzw. służb społecznych), w tym pracowników ośrodków pomocy społecznej, pozostaje w gestii pracodawców samorządowych. Pracodawca samorządowy ma swobodę w prowadzeniu zakładowej polityki płac i kształtowaniu całkowitej wysokości wynagrodzenia pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, stosownie do potrzeb i możliwości finansowych. Pracodawca, zatrudniając pracownika, ustala dla niego odpowiednie wynagrodzenie, z uwzględnieniem posiadanych środków na wynagrodzenia. Przyjęto założenie, że pracodawcy będą samodzielnie ustalać stawki wynagrodzenia zasadniczego, które nie mogą być niższe niż określone w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 25 października 2021 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych i innych przepisach powszechnie obowiązującego prawa np. w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.

Ministerstwo ma pełną świadomość faktu, iż zakres obowiązków tzw. pracowników służb społecznych jest ogromny, a wymagany w tych zawodach poziom kompetencji własnych i umiejętności interpersonalnych jest nieporównywalny z wieloma innymi zawodami. Pracownicy jednostek organizacyjnych pomocy społecznej oraz pracownicy zatrudnieni w organach jednostek samorządu terytorialnego realizujący zadania, wynikające bezpośrednio z ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, a także innych ustaw – pełnią bardzo ważną rolę w realizacji zadań państwa oraz samorządów na rzecz rodzin i osób wymagających wsparcia.

Mając na uwadze powyższe, uprzejmie wyjaśniamy, iż w chwili obecnej trwają analizy zaproponowanego projektu ustawy o dodatku do wynagrodzenia dla pracowników służb społecznych, a także analizowana jest możliwość wprowadzenia innego rozwiązania systemowego, które regulowałoby ww. kwestie

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze