0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mieczysław Michalak / Agencja GazetaMieczysław Michalak ...

Żubry są objęte ścisłą ochroną. Na zabijanie zwierząt tego gatunku musi zgodzić się Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ). Instytucja wydała zgody krótko po Świętach Bożego Narodzenia w grudniu 2018 r. Decyzja pozwala na zabicie 20 żubrów w Puszczy Boreckiej i takiej samej liczny osobników w Puszczy Knyszyńskiej. W pierwszym przypadku o odstrzał wnioskowało Nadleśnictwo Borki, w drugim - Nadleśnictwo Krynki. Obydwa zezwolenia są ważne do 31 marca 2019 r. Od maja ubiegłego roku Lasy Państwowe nie sprzedają już odstrzałów zainteresowanym myśliwym - żubry zabijają tylko leśnicy z uprawnieniami łowieckimi.

Powody, dla których Lasy mogą zabić żubry - wskazane we wnioskach nadleśnictw i zgodzie GDOŚ - są takie same od lat: słaba kondycja żubrów, szkody rolne, zbliżanie się do ludzi. A także zbyt duża liczba żubrów, co wynika ze stosowanej przez Lasy Państwowe - a krytykowanej przez część przyrodników i organizacji ekologicznych - Strategii ochrony żubrów (Bison bonasus) w Polsce.

„Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska może zezwolić na odstępstwo od tego zakazu jedynie w wyjątkowych, uzasadnionych ponad wszelką wątpliwość przypadkach, wyłącznie przy całkowitym braku rozwiązań alternatywnych" - mówi Agata Szafraniuk, prawniczka z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

"W naszej ocenie grudniowe decyzje GDOŚ nie spełniają powyższych kryteriów” - dodaje.

Organizacja wcześniej próbowała interweniować w GDOŚ, ale Generalna Dyrekcja odrzuciła jej wniosek nie dopuszczono Fundacji do udziału w postępowaniu administracyjnym. Problem jednak w tym, że - zgodnie z przepisami - GDOŚ powinien był natychmiast opublikować informację o tym, że nadleśnictwa złożyły wnioski o odstrzał, ale tego nie zrobił. Pół roku później opublikowano już tylko decyzje zezwalające na odstrzał. To zamknęło organizacjom ekologicznym możliwość zgłoszenia uwag krytycznych.

„Złożyliśmy skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ponieważ nie zgadzamy się na odbieranie społeczeństwu prawa do kontroli postępowań, które umożliwiają strzelanie do ściśle chronionych zwierząt” - powiedziała Szafraniuk.

Przeczytaj także:

Niedbałe uzasadnienie zabijania

OKO.press zapytało organizację ClientEarth - Prawnicy dla Ziemi o jej zastrzeżenia do decyzji o odstrzale żubrów. W odpowiedziach przesłanych naszej redakcji Fundacja w pierwszej kolejności wskazuje na to, że leśnicy nie wskazali konkretnych żubrów wytypowanych do odstrzału - i to mimo że przeprowadzili przegląd obydwu stad specjalnie po to, żeby zidentyfikować takie żubry. Wnioski, które trafiły do GDOŚ, zawierały bardzo ogólne uzasadnienia, za podstawę odstrzału przyjmując takie kryteria, jak zbliżanie się żubrów do osad ludzkich, wchodzenie w szkodę, gorszę kondycja zdrowotną czy wreszcie zbyt dużą liczebność danego stada.

Zdaniem ClientEarh wydawanie decyzji przez GDOŚ na takiej podstawie jest nieakceptowalne, bo daje ogromną dowolność w wyborze osobników, które będą zabite.

Prawnicy podają jeszcze jeden powód, dla którego decyzja Generalnego Dyrektora o zezwoleniu na odstrzał jest niezrozumiała. W tym samym czasie GDOŚ pozwolił Zachodniopomorskiemu Towarzystwu Przyrodniczemu - które ma w swojej pieczy stado składające się z 265 żubrów - na odstrzały tylko 10 osobników. I to jedynie w przypadku, gdyby zwierzęta zostały śmiertelnie ranne lub były tak chore, że nie mogłyby normalnie funkcjonować. Na dodatek, zezwolenie dla Towarzystwa jest ważne do 2023 r., co oznacza, że te 10 odstrzałów jest rozłożone na okres 5 lat.

"Tymczasem Nadleśnictwo Borki i Nadleśnictwo Krynki dostały zgodę na odstrzał po 20 żubrów każde na przestrzeni roku, mając pod opieką dwukrotnie mniejsze stada, i uzasadniając konieczność odstrzału w taki sposób, że jest ona niemożliwa do zweryfikowania" - czytamy w odpowiedziach organizacji dla OKO.press.

Prawnicy: żubry można było przesiedlić

Zdaniem ClientEarth przyjęta we wnioskach i decyzjach argumentacja wyklucza możliwość sprawdzenia, czy nie ma rozwiązań alternatywnych dla odstrzału. Gdyby zostały wskazane konkretne osobniki, byłoby inaczej. Tymczasem ich rozważenie jest konieczne według ustawy o ochronie przyrody. Mówi ona jasno, że zabicie osobników gatunku chronionego jest możliwe tylko wtedy, kiedy jest to jedyne możliwe rozwiązanie.

W decyzji dotyczącej odstrzałów żubrów w Nadleśnictwie Krynki GDOŚ w ogóle nie odniósł się do możliwości przesiedlenia żubrów. Z kolei w decyzji dotyczącej zwierząt w Nadleśnictwie Krynki napisano, że "wszystkie krajowe ośrodki przetrzymujące żubry są zapełnione” i dlatego nie można ich nigdzie przenieść.

"Zweryfikowaliśmy te informacje, kontaktując się z najbardziej oczywistym miejscem, do którego nadliczbowe żubry mogłyby zostać przeniesione – Nadleśnictwem Augustów, gdzie niedawno założono nowe stado. Nadleśnictwo twierdzi, że ma miejsce dla 30-40 żubrów, a obecnie jest ich tam 9" - czytamy w odpowiedziach dla OKO.press.

"Powiedziano nam wprost, że w ostatnim roku nikt - ani żadne z nadleśnictw, ani GDOŚ - nie proponował Nadleśnictwu Augustów przesiedlenia nadliczbowych żubrów z Borek lub Krynek, natomiast jeszcze w tym roku planują przyjąć 2 lub 3 żubry z Puszczy Białowieskiej".

Organizacja sprawdziła jeszcze Nadleśnictwo Gołdap, które planuje założenie nowego stada w 2020 roku, a w tym roku chce przewiduje zakończenie budowy zagrody aklimatyzacyjnej. "Również tego nadleśnictwa nikt nie pytał o możliwość przyjęcia nadliczbowych żubrów".

Prawnicy: dokarmianie to problem, nie rozwiązanie

ClientEarth wskazuje też na to, że GDOŚ nie wziął pod uwagę tego, czy alternatywą dla odstrzału nie mogłoby być zmniejszenie intensywności zimowego dokarmiania żubrów w obydwu puszczach. A należałoby nad tym się zastanowić, bo - jak wskazują biolodzy niezwiązani z Lasami Państwowymi - "zimowe dokarmianie zaburza sposób, w jaki żubry funkcjonują w środowisku":

  • żubry rodzą się w nietypowych porach roku, gdy warunki nie sprzyjają ich prawidłowemu rozwojowi;
  • obfitość pokarmu sprawia, że nie działają naturalne procesy regulujące liczebność żubrów.
"Stada rosną, a gdy liczba zwierząt przekroczy limit określony w Strategii ochrony żubra, leśnicy zarządzający stadem zwracają się do GDOŚ z wnioskiem o zezwolenie na zabicie „nadliczbowych” osobników. To klasyczne błędne koło" - pisze w odpowiedziach dla OKO.press ClientEarth.

Organizacja argumentuje, że "zmniejszenie intensywności dokarmiania mogłoby być szansą na to, by stada zaczęły funkcjonować w sposób bardziej zbliżony do naturalnego, z normalną śmiertelnością wśród osobników bardzo młodych, sędziwych, słabych. Wtedy znacznie trudniej byłoby Lasom Państwowym uzasadnić konieczność prowadzenia odstrzałów redukcyjnych".

Przy tym ClientEarth zaznacza, że Strategia ochrony żubrów (Bison bonasus) w Polsce to tylko dokument pomocniczy, który nie ma żadnej mocy prawnej, a na dodatek krytykowany przez ekspertów niezwiązanych z Lasami Państwowymi.

"Jeżeli nadleśnictwo twierdzi, że zamierza strzelać do chronionych zwierząt, bo takie ma wytyczne ze strategii, to jest to, delikatnie mówiąc, nieporozumienie".

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Przeczytaj także:

Komentarze