Apelując o referendum prezydent Duda nie wyobrażał sobie, by zmiany w oświacie podejmowane były bez uwzględnienia opinii rodziców, nauczycieli i ekspertów. Ich głos - mówił - "musi być wysłuchany", bo naród to najwyższy suweren. Tak było w 2015 r. Dziś Duda nie słyszy głosu prawie miliona obywateli podpisanych pod wnioskiem o referendum ws. reformy edukacji
Referendum referendum nierówne. Świeżo po objęciu urzędu prezydenta, 20 sierpnia 2015 roku, Andrzej Duda na prośbę ówczesnej wiceprezes PiS Beaty Szydło zaproponował referendum poświęcone m.in. obniżeniu wieku szkolnego, czyli reformie edukacyjnej wprowadzanej przez rząd PO-PSL. Duda chciał, by rozszerzyć referendum uchwalone jeszcze na wniosek Bronisława Komorowskiego lub zorganizować jego drugą turę.
Duda chciał zapytać obywateli o trzy kwestie, w których PiS dążyło do zatrzymania zmian wprowadzanych przez poprzednie władze:
"Nie można ignorować głosu prawie miliona obywateli" - powiedział prezydent.
Dziś, gdy rząd PiS blokuje referendum ws. reformy edukacji, pod którym podpisało się 910 tys. obywateli i obywatelek (niemal dokładnie tyle, co w 2013 roku), prezydent milczy i nie odpowiada na apele ZNP, organizacji rodziców, a także list Pawła Kukiza.
Prezydent najwyraźniej zapomniał o swojej własnej argumentacji z 20 sierpnia 2015: "Zmiany w systemie oświaty winny być wprowadzane z poszanowaniem środowisk związanych ze szkołą, nauczycieli i specjalistów, a także rodziców, którzy najlepiej znają indywidualne potrzeby i możliwości swoich dzieci.
Opinia rodziców domagających się prawa do decydowania o kształcie systemu edukacji w Polsce musi być wysłuchana".
Tamto orędzie zakończył słowami: "Wierzę, że to społeczeństwo jest najwyższym suwerenem, a głos narodu musi być wysłuchany".
Selektywne podejście do głosu suwerena ma nie tylko prezydent Andrzej Duda. Cały PiS był w kłopocie, gdy okazało się, że pospieszna (w dwa miesiące) akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum ws. reformy edukacji zakończyła się sukcesem. Pętlę poszanowania "woli narodu" i uznania referendum za "kanon demokracji" zawiązali sobie na szyi jeszcze jako opozycja. Gdy w 2013 roku Platforma odrzucała wniosek o referendum ws. sześciolatków zgłoszony przez Elbanowskich, Jarosław Kaczyński mówił z sejmowej mównicy, że "konstytucyjnych mechanizmów demokracji, które są niewygodne dla władzy, po prostu się nie stosuje.
Trudno wyobrazić sobie sprawę bardziej nadającą się do powszechnego głosowania, niż kwestie związane z relacją rodzice – dzieci i prawem rodziców, żeby o swoich dzieciach decydować".
Dlatego kiedy Komitet Referendalny 20 kwietnia 2017 roku złożył w Sejmie niemal dwa razy więcej podpisów niż wymagane ustawą 500 tysięcy, minister edukacji Anna Zalewska zapowiedziała, że uszanuje podpisy, bo "jest zwolenniczką wypowiedzi obywateli". W następnym zdaniu powiedziała jednak coś dokładnie przeciwnego:
Miliona podpisów nie uznała za "wolę narodu", lecz "dobrze zorganizowaną akcję polityczną".
PiS bardzo szybko zrozumiał, że wniosku o referendum nie może po prostu odrzucić w Sejmie, dlatego przygotował skromny arsenał "technicznych" przeciwności. Min. Zalewska twierdziła, że:
Marszałek Sejmu konsekwentnie odkłada na później wprowadzenie wniosku pod obrady, tymczasem kończy się rok szkolny, co zmniejsza szanse reakcji nauczycieli. PiS mógłby się obawiać protestów, bo wychodzi na jaw skala komplikacji, chaosu i zwolnień wywołanych przez reformę.
Na temat referendum obywatele jasno wypowiedzieli się w sondażach. Z sondażu IPSOS dla OKO.press (17-20 marca 2017) wynika, że na pytanie o referendum 52 proc. odpowiedziało „tak” (czyli, że są przeciw reformie), a 43 proc. – „nie” (reszta nie miała zdania).
W innym pytaniu sondażu OKO.press daliśmy badanym do wyboru trzy opcje:
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze