0:00
0:00

0:00

Patryk Wachowiec złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na szefa Kancelarii Sejmu. Jest analitykiem prawnym Forum Obywatelskiego Rozwoju. Wcześniej był pracownikiem Biura Analiz Sejmowych Kancelarii Sejmu.

9 maja 2018 roku Patryk Wachowiec chciał wejść do Sejmu, by z galerii dla publiczności przysłuchiwać się obradom plenarnym. Interesowała go m.in. ustawa o zamówieniach publicznych. Ale, jak przyznaje w rozmowie z OKO.press, chciał też przetestować czy działa prawo dostępu obywateli do informacji publicznej.

Odmowa przepustki, odmowa prawa

Bo takim prawem jest nie tylko możliwość zapoznania się z dokumentami urzędowymi, ale też prawo do przysłuchiwania się obradom organów kolegialnych wybranych w powszechnych wyborach. Czyli np. Sejmu, Senatu, czy rad samorządu lokalnego. Tego dnia Wachowcowi odmówiono jednak wydania jednorazowej przepustki.

W Sejmie trwał protest osób niepełnosprawnych. I komendant Straży Marszałkowskiej 25 kwietnia wydał decyzję o czasowym ograniczeniu wstępu do Sejmu. Jego skutkiem było wstrzymanie wydawania jednorazowych przepustek.

W ten sposób ograniczono wstęp osobom, które chciałyby wspierać osoby protestujące, i utrudniono pracę mediom, które relacjonowały protest, i też nie mogły wejść do Sejmu.

Art.61 Konstytucji

Wachowiec w skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie zarzucił szefowi Kancelarii Sejmu naruszenie Konstytucji. Chodzi o artykuł 61 ust.2, który daje obywatelom prawo do uzyskiwania informacji właśnie w formie udziału w posiedzeniach organów kolegialnych pochodzących z powszechnych wyborów.

Art. 61. Prawo uzyskiwania informacji o działalności organów

Dz.U.1997.78.483 - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. 1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. 2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu. 3. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa. 4. Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy.

Wskazuje też na naruszenie artykułu 113 Konstytucji, który mówi, że posiedzenia Sejmu co do zasady są jawne.

Wachowiec przyznaje, że wstęp do Sejmu można ograniczyć ze względu np. na bezpieczeństwo. Na co zezwala Konstytucja. Ale tu takiego powodu nie było.

Poza tym, ograniczenia dotyczące korzystania przez obywateli z konstytucyjnych praw i wolności można wprowadzić tylko w ustawie i tylko wtedy, jeśli jest to uzasadnione np. względami bezpieczeństwa. Tymczasem komendant straży ograniczył prawo do udziału obywateli w posiedzeniu Sejmu – w charakterze publiczności – opierając się na zarządzeniu Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z PiS ze stycznia 2018.

Zarządzenie Marszałka opiera się z kolei na Regulaminie Sejmu, który ma moc uchwały Sejmu. Ale w Regulaminie nie ma szczegółowych przepisów o ograniczeniu wstępu do Sejmu, pozostawiono to Marszałkowi do uregulowania w zarządzeniu.

Wachowiec podkreśla jednak, że takie ograniczenie może nakładać tylko ustawa.

Wycieczki mogły wejść

W dodatku, 9 maja, gdy odmówiono mu przepustki, obradom posłów na galerii przysłuchiwały się wycieczki szkolne, które weszły do gmachu na zaproszenie posłów Kukiz'15.

W czasie gdy obowiązywał zakaz do Sejmu wchodzili też przedstawiciele Polskiej Fundacji Narodowej. Dlatego uważa, że zakaz był czysto prewencyjny.

Szef Kancelarii Sejmu: mógł sobie popatrzeć w internecie

Szef Kancelarii Sejmu w odpowiedzi na skargę po pierwsze uważa, że tą sprawą nie powinien zajmować się sąd administracyjny. Poza tym twierdzi, że spór nie dotyczy jego, tylko jeśli już to komendanta straży marszałkowskiej, który wydał zakaz wstępu na podstawie zarządzenia marszałka i ustawy o służbie ochrony państwa.

Ponadto tłumaczy, że nie ograniczono Wachowcowi prawa do obserwowania obrad, bo mógł obejrzeć transmisję z nich w internecie.

W środę 28 listopada Wachowiec starł się na argumenty na sali rozpraw sądu administracyjnego z pełnomocniczką szefa Kancelarii Sejmu mec. Joanną Konecką-Dobrowolską.

Demokracja nie działa w ukryciu

„Jawność życia publicznego to element demokratycznego państwa prawa. Nie ma tego państwa, jeśli władza działa w ukryciu” – mówił.

Przypomniał, że prawo do informacji, w tym udziału w obradach Sejmu w roli obserwatora, gwarantuje Konstytucja. „Transmisja z obrad Sejmu jako surogat tego prawa, nie zasługuje na aprobatę. Bo prawo pozwala też na indywidualne rejestrowanie obrad” – dowodził.

Przekonywał, że Regulamin Sejmu dał „pełnię władzy” Marszałkowi w kwestii dostępu obywateli do galerii. „Ale zarządzeniem nie może ograniczać praw obywateli” – przypomniał.

Przypomniał, że 9 maja były w Sejmie wycieczki. „Nie może być tak, że wycieczki mogą wchodzić do Sejmu, a obywatelom się tego odmawia. I obywatel bez związków z posłem do Sejmu nie wejdzie”– dodał. I jeszcze jeden argument Wachowca. Nawet gdyby przyjąć, że protest niepełnosprawnych utrudniał dostęp na galerię, to obywateli można było wpuszczać innym wejściem do Sejmu.

Prawniczka Sejmu odpierała zarzuty: „Komendant Straży Marszałkowskiej wydawanie przepustek jednorazowych wstrzymał dla wszystkich osób. A sposoby wejścia na teren Sejmu są różne. Wycieczki są wcześniej zgłaszane, mają opiekunów i imienne listy uczestników. Są też wpuszczane określonym wejściem”.

Mówiła, że przedstawiciele Polskiej Fundacji Narodowej byli zaproszeni na obrady parlamentarnego zespołu.

Wachowiec odpowiedział: „Różnicujecie obywateli ze względu na prawo wstępu do Sejmu”.

Mec. Joanna Konecka-Dobrowolska: „Tam była okupacja Sejmu, to spowodowało ograniczenia”.

Wyrok sąd wyda 13 grudnia.

OKO.press też skarży

To pierwsza taka sprawa w sądzie o zakaz wstępu do Sejmu. Ale będą kolejne. Podobną skargę złożył dziennikarz OKO.press Daniel Flis, sprawa czeka na termin. W tej sprawie zawiadomił też prokuraturę, ale ta odmówiła podjęcia postępowania:

Marszałek Sejmu znany jest z tego, że od wielu miesięcy utrudnia różnym osobom wstęp do Sejmu. Taki czasowy zakaz wstępu ma co najmniej kilkadziesiąt osób, w tym liderzy Obywateli RP, którzy protestowali pod Sejmem.

Zakaz wstępu do Sejmu dostał nawet Jakub Hartwich i jego matka, którzy brali udział w proteście osób z niepełnosprawnościami i byli twarzą tego protestu w mediach.

Nie będą mogli wejść do Sejmu do 2020 roku.

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze