Podczas negocjacji o przyjęcie przez Radę UE Funduszu Odbudowy, budżetu i siedmioletnich ram finansowych UE, Polska i Węgry niemal całkowicie polegały na tym, że prezydencja niemiecka doprowadzi do przyjęcia przez inne rządy kompromisu, jaki wynegocjowali z Niemcami.
Politycy PiS mogą nazywać Angelę Merkel dyktatorem Europy, która rozkazuje niemieckim mediom oczernianie PiS, ale kiedy na arenie międzynarodowej stoją pod ścianą, to i tak liczą na to, że ona ich stamtąd wyprowadzi i pomoże im zachować twarz.
Przemiana Merkel
Bo niemiecka kanclerz na polskiej prawicy ma nie tylko reputację pierwszej naiwnej, która „szeroko otworzyła drzwi” terrorystom, biorąc ich za uchodźców, ale też męża stanu płci żeńskiej, dla której zachowanie spójności Unii Europejskiej jest celem nadrzędnym. Uważają, że dla tego celu byłaby tak samo gotowa umrzeć politycznie, jak niektórzy politycy PiS za zachowanie obsadzonego przez nich KRS i Trybunału Konstytucyjnego.
Do niedawna mieli rację: ale kryzys strefy euro i kryzys grecki niemal z dnia na dzień spowodowały transformację Angeli Merkel. Do tego czasu uchodziła w Niemczech za nudną, aideologiczną, pragmatyczną zarządczynię ociężałego państwa z odpornym na reformy starzejącym się społeczeństwem.
Nikt nie był w stanie powiedzieć, po co ona sprawuje władzę. Zmiany jej polityki były podyktowane zmianami w sondażach albo, kiedy te były mało wyraziste, zmianami w nastrojach w wiodących niemieckich mediach.
Kiedy Niemcy się bali, że ich elektrownie atomowe spotka podobny los jak Fukushimę, Merkel błyskawicznie wymusiła – najpierw we własnych szeregach, potem w rządzie i parlamencie – ich wyłączenie i wielką woltę energetyczną.
Kiedy wiodące media niemieckie krytykowały Rosję za aneksję Krymu, Merkel zaczęła negocjować z Putinem i poparła sankcję przeciwko Rosji.
Takich przykładów jest dużo i im więcej się ich się mnożyło, tym trudniej było ustalić, co stanowi merytoryczny trzon jej polityki: Czy chadecja jest za lub przeciwko energii atomowej, za lub przeciwko zniesieniu armii z poboru, za lub przeciwko ogólnokrajowej płacy minimalnej?
Kryzys grecki to zmienił: od tego czasu wiemy, że dla spójności strefy euro Merkel jest gotowa ryzykować swoją karierę polityczną, znieść porównania z Hitlerem, zadzierać z niemiecką opinią publiczną i z rządami innych państw i nawet rezygnować z szukania kompromisów za wszelką cenę.
Ale to nie dotyczy całej UE
Ale błędem byłoby zakładać, że ma ten sam stosunek do UE. Nic tego jaśniej i jednoznaczniej nie pokazuje niż kończąca się właśnie prezydencja niemiecka w UE.
Jednym z jej ostatnich i najbardziej dramatycznych elementów było zamknięcie negocjacji o Brexicie.
Nie będzie „twardego Brexitu” (wyjścia Wielkiej Brytanii bez umowy). Po kilku symbolicznych ustępstwach obu stron (głównie dotyczących rybołówstwa i rozstrzygania sporów handlowych w przyszłości), Boris Johnson i po nim brytyjski parlament przyjęli umowę, która tworzy strefę wolnego handlu, ale nie rozwiązuje najbardziej podstawowych problemów, jakie Brexit spowodował dla Wielkiej Brytanii.
Chodzi o przyszłość Irlandii Północnej, która zostaje częścią Wolnego Rynku i strefy Schengen i zostanie oddzielona od wysp brytyjskich granicą celną. Chodzi o przyszłość Szkocji, która marzy o przystąpieniu do UE, co jest tylko możliwe po wybiciu się na niepodległość.
Kilka godzin przed nowym rokiem Londyn i Madryt porozumieli się co do przynależności Gibraltaru do strefy Schengen. Od 2021 roku kontrola paszportowa w Wielkiej Brytanii będzie musiała traktować podróżnych stamtąd tak samo, jak ludzi wjeżdżających do Wielkiej Brytanii z Francji albo Włoch.
Nigdy Gibraltar nie był tak blisko Hiszpanii, nigdy Irlandia Północna nie była tak bliska Republiki Irlandii, jak obecnie.
UE nie rozpadnie się z powodu Brexitu. Wielka Brytania i Irlandia Północna mogą się rozejść w wyniku Brexitu. To było do przewidzenia.
Brexit w Berlinie nie był sprawą szefowej
Kto porównuje zachowanie Angeli Merkel za czasów Davida Camerona do jej zachowania podczas kryzysu greckiego, nie może mieć wątpliwości: Brexit nigdy nie zajmował ważnego miejsca w jej kalendarzu.
Kiedy Cameron objeżdżał stolice UE w poszukiwaniu pola do takiej zmiany traktatów, aby mógł to w domu przedstawić jako przekonujące ustępstwo, które pozwoliłoby eurosceptykom głosować w referendum za pozostaniem w UE, wszędzie spotykał się z odmową. W Berlinie też.
Kiedy przegrał referendum i najpierw Theresa May i potem Boris Johnson negocjowali warunki Brexitu, Merkel pokazała im, z kim mają to robić: nie z nią, lecz z Michelem Barnier, Jean-Claude Junckerem i potem z Ursulą von der Leyen.
Brexit w Berlinie nie był „sprawą szefowej”. Sądząc po ostatnich przeciekach w prasie brytyjskiej, negocjatorzy Johnsona do ostatniej minuty liczyli, że Merkel się zaangażuje na rzecz bardziej istotnych ustępstw UE. Zawiedli się tak samo, jak Cameron cztery lata wcześniej.
Ekskluzywna strefa euro
Nie ma wątpliwości: Merkel jest gotowa walczyć i podjąć ryzyko, aby ratować strefę euro, ale nie po to, aby wszyscy członkowie UE przyłączyli się do niej.
Integracja europejska obecnie pogłębia się tam właśnie, a Unia Europejska poza strefą euro się dezintegruje.
Jest w strefie euro coraz więcej projektów w ramach „wzmocnionej współpracy”, dotyczących wymiaru sprawiedliwości, transgranicznych regulacji finansowych, polityki społecznej i rynku pracy.
Ale te „wąskie kręgi” nie powstają dlatego, że grupa państw chce współpracować bez pozostałych, tylko dlatego, że pewne kraje albo same trzymają się z daleka, albo nawet próbują taką współpracę zablokować. Brexit to przyspieszy.
Brexit to przyspieszy
Wielu takich inicjatyw w wąskim kręgu nie miało dotąd sensu bez Wielkiej Brytanii, przykładem może być projekt wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, który dotąd bez udziału Wielkiej Brytanii spowodowałby jedynie wygonieniem funduszy i banków inwestycyjnych z Frankfurtu i Paryża do Londynu.
Tej groźby teraz już nie ma. Londyn na urzeczywistnienie tego projektu wpływu już nie ma. Odtąd Polska będzie jedynym większym państwem, które jest przeciw.
Rząd Niemiec świętuje teraz – nie bez powodu – sukces swojej prezydencji w UE. Prawie wszystko osiągnął, to miał w planie, choć nie wszystko tak, jak to chciał.
Jest Fundusz Odbudowy, ale kompromisowy, z częścią jako dotacje i drugą częścią w postaci kredytów. Są nowe ramy finansowe, jest budżet na 2021 rok, część środków jest uzależniona od spełnienia warunków dotyczących zmian klimatu (to był ważny cel z powodu polityki wewnętrznej Niemiec), jest Brexit z umową, nowe porozumienie handlowe z Chinami, rozporządzenie o praworządności pozostało niezmienione.
Ono pierwotnie nie miało większego znaczenia dla niemieckiej polityki wewnętrznej, ale dzięki oporowi Budapesztu i Warszawy, przyciągającemu coraz więcej uwagi mediów, takiego znaczenia nabrało w miarę wzrostu napięcia podczas negocjacji budżetowych.
Polityka migracyjna w dołku
Kompletną klęską skończyły się natomiast negocjacje o reformie systemu dublińskiego, to znaczy o nowej polityce UE wobec migracji i granic zewnętrznych. Tu niemiecki minister spraw wewnętrznych, Horst Seehofer, miał ambitny plan, aby systemowo odciążyć państwa najbardziej dotknięte migracją (chodzi głównie o Grecję, Włochy, Hiszpanie i Francję) i sprawiedliwiej dzielić koszty przeprowadzenia postępowań azylowych, deportacji i integracji uchodźców.
Nie udało się, kraje „pierwszego kontaktu” nadal będą ponosić największe koszty, a krajom niechętnym imigracji nadal będzie się opłacać odstraszanie uchodźców mało humanitarnymi sposobami, licząc na to, że solidarność innych państw nie będzie im potrzebna.
Ten problem zatruwać będzie przyszłe negocjacje w Brukseli, bo znaczna część oburzenia we Francji, Niemczech, Włoszech i Grecji wobec łamania praworządności przez Polskę i Węgry bierze się właśnie stąd. I tak się składa, że w tej sprawie też jest więcej zgody wśród państw strefy euro, niż poza nią.
Można by się pocieszyć rychłym odejściem Merkel z urzędu kanclerza jesienią 2021 roku. Powstanie nowy rząd, prawdopodobnie koalicja z udziałem chadecji, który może mieć inne priorytety niż Merkel.
To prawda. Ale nie zmieni prostego faktu, że Niemcy mają więcej interesów w strefie euro niż poza nią, że łatwiej jest tam podejmować i wyegzekwować decyzje, że tam integracja jest głębsza.
Po Brexicie strefa „poza euro” składa się z albo z małych, albo z ekonomicznie słabszych państw, niektóre, jak Węgry spełniają nawet oba warunki.
Niektóre z nich strefa zapewne wciągnie prędzej czy później. Wszystko wskazuje na to, że nowym koalicjantem chadecji po wyborach jesiennych w Niemczech będą Zieloni, ewentualnie wespół z Liberałami. Każda z tych partii zajmuje obecnie bardziej odległe od rządów w Warszawie i Budapeszcie stanowiska w polityce wobec migracji i praworządności niż obecna koalicja.
Klaus Bachmann, profesor nauk społecznych Uniwersytetu SWPS
Przecież to jasne od wielu wielu lat…… Dlatego Brytyjczycy uciekli z tego pędzącego wozu, który jedzie nie wiadomo gdzie….
Taaak. Bo przecież większość zwolenników Brexitu rozumie by co się wokół nich dzieje… Na pewno.
Tak bo ty wiesz co myśli większość zwolenników 😀 Na pewno. Trzeba być naiwnym żeby myśleć że to był przypadek, nie w takim kraju jak UK. Od dłuższego czasu nikt już nawet nie narzeka na Brexit, raczej ludzie i politycy zaczynają brać się do pracy i wygląda że wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku. Raczej nie ufał bym teorią spiskowym i czy swoim zdolnością jasowidzenia 😛 o których piszesz….
Odczekamy… czy sie oplacalo okarze sie w nastepnych latach.
Dokładnie, jedynym i prawdziwym weryfikatorem będzie czas…
Jo, Szkoty im jusci pokazom kaj Rozcochrany ich w ten róg zapendzioł.
Był raczej wypadek. Pomogła w tym firma cambrige analytica.
Według mnie to dojść naiwna teoria spiskowa, jednak jak to mówią wszystko się może zdarzyć 🙂
Sndrzej Skalski bo Merkel z takimi bezmozgami jak ty co nie maja pojecia o demokracji i ekonomi nie ma zamiaru sie uzerac zostawi was samych wy bedziecie sie sami w swoj ogon gryzc ,unia od styczna wam przyspieszy wyjscie z EU z wami jest jak z samobujca co stoi nad przepascia i nie wie czy ma skoczyc , Merkel pomorze wam podjac decyzje pchnie was w ta przepasc ku zadowoleniu wszystkich
Przedawkowales coś czy z rynsztoku wyszedłeś??
Andrzej skalski nie kazdy tak jak ty wychodzi z PISowskiego szamba wysmarowany odchodami i probuje ludziom wmowic ze to perfumy,zanurz sie znowu w tym szambie bo tam czujesz sie swojsko
Ten wóz jedzie we właściwym kierunku, tylko wyznawcy PiSu tego nie rozumieją. Co takiego osiągniemy będąc poza UE? Pozostaniemy na poboczu czekając na transport do Rosji. Nie jesteśmy Wielką Brytanią. Nie stworzymy Trójmorza a grupa Wyszehradzka to mrzonki. Zwolennicy brexitu też dali się omamić nachalną propagandą tak jak w Wolsce wyznawcy PiSu.
A ty w ogóle czytałeś ten artykuł?
Tak i nawet odniosłem się do niego, jak chcesz coś napisać to pisz śmiało 😉 pozdrawiam !
Jo, Szkoty im pokazom kaj Rozcochrany ich zapendzioł.
Jak pogoda w Moskwie ? Śnieg pada ?
Tusk mógł ograniczyć możliwości reżymu pisowskiego pakując Polskę do euro, a byla ku temu dobra okazja. Pozatem mógł zniszczyć węgiel, budując siłownie jądrowe i fermy wiatrowe. Związki partnerskie, małżeństwa homo. Nic nie zrobił. Beznadziejny facet, bez wizji. Letnia woda w kranie i mieszane uczucia.
Po prostu ma takie same umiłowanie jak PiS do klerykalizmu i głupoty. Jedynie nie podważał tak bezczelnie zasad demokracji.
Zgadzam się.
@Anna Patkowska A patent na bezpicne magazynowanowane odpado promienotwórce na tysioncki wiosenek mata geniuse???
Tego i Niemce ni majo.
A to główno problem.
Ale czy masz tego dogłębną świadomość że Pan Jarzyna ze Szczecina jest szefem wszystkich szefów ?
Małżeństwo nie może być zawierane między mężczyzną i mężczyzną lub kobietą i kobietą.
Mało-zeństwo, jako samo nazwo mówia to juz dawno pzezytek je.
Jeno dla ulg podaktkowo to jesce je.
Niezadługo potrwo.
Anna Patkowska roznica miedzy Tuskiem a postkomuna jest taka ze Tuska chcial aby ludzie zdecydowali a nie jak teraz jeden czlowiek decyduje za Polske
Ha,ha, znowu "Tuskawina"…przecież facet rządził 20 lat w dobrych gospodarczo czasach, żadnego kryzysu, żadnego EURO 2012, żadnego PiSu uczepionego nogawki i pakującego kij w szprychy…więc to,że nie zrobił więcej, to zbrodnia…skleroza to spory plus do własnej nieomylności.
Niemce nie majom takowej funkcja coby całom UE sterować.
Dlatemu Holandia, Finlandia, Hispania i tako Belgia drażnio takowych co twierdzo ze Niemce wsystko kieruja.
Prawdę mówiąc nie dziwie sie,że Niemcy mieliby rzekomo skupić się na strefie euro. Im to po prostu się najbardziej opłaca:
https://www.pb.pl/19-bln-eur-zarobily-niemcy-na-wspolnej-walucie-954298#:~:text=Niemcy%20zyska%C5%82y%20blisko%201%2C9,mieszka%C5%84ca%20przyby%C5%82o%20dodatkowo%2023%20tys.
Wystarczy to przeczytać(analiza opracowana w Niemczech!) – beneficjentem wprowadzenia Euro w UE są jedynie Niemcy i Holandia. Cała reszta straciła na czele z Włochami których przeciętny obywatel przez 20 lat stracił około 70 tysięcy euro na likwidacji Liry.
Dla nas na chwilę obecną nie ma żadnego powodu by przyjmować Euro . Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że znamy skutki jakie wspólna waluta miała na gospodarki większości krajów strefy euro. My mamy silny rynek wewnętrzny i własną walutę – to dwa główne powody dla których przetrwaliśmy obronną ręką kryzys z 2007-2009, i teraz nie radzimy sobie najgorzej w erze pandemii.
Mamy własną słabą walutę, którą możemy drukować skolko ugodno.
Glapa nie broni siły złotego a wręcz przeciwnie: osłabia gdyż ułatwia to partii pana Jarka opłacanie sprzedajnego suwerena. Euro uniemożliwiłoby finansowania poprzez inflację podtrzymywania władzy pisowskiego aparatu partyjnego.
Z Ciebie to jednak bystrzak jest, wiesz? Poczytaj ten link to może zrozumiesz – wprowadzenie euro jest przede wszystkim nieopłacalne.
Poza tym na opłacenie sprzedajnego suwerena przydałaby się właśnie mocna waluta bo wtedy łatwiej rządowi obsługiwać zadłużenie.
Grecja miała okazję wyjść ze strefy Euro, a trzymała się jej rękami, nogami i zębami. Bystrzaku.
A wiesz dlaczego? Wyjście z strefy euro byłoby bardzo kosztowne dla Greków – zwłaszcza w momencie gdy ich gospodarka która stałaby za nową walutą była bardzo słaba. Ekonomiści szacowali,że wyjście z strefy euro sprawiłoby ,że pensja przeciętnego Greka straciłaby 50% siły nabywczej.
Proszę bardzo jakie mamy tu argumenty. Ja ich nie znałem: pensja Greka zostałaby przepołowiona. Może gdybyśmy weszli do strefy Euro, nasze pensje by się podwoiły?
"wprowadzenie euro jest przede wszystkim nieopłacalne"…
Dla kogo?
Popytaj przedsiębiorców czym jest dla nich nieprzewidywalność.
Zerknij na poziom inwestycji i podumaj z czego to się bierze.
Komu zależy na własnej walucie?
Podpowiem, gospodarka nie jest dla nich priorytetem.
Wiesz dlaczego kryteria z Maastricht są tak wyśrubowane? Stopa procentowa to główny instrument do stymulacji gospodarki przez bank centralny – jej optymalna wysokość jest oczywiście zależna od bieżącej sytuacji gospodarczej. Dlatego też kryteria są bardzo wysoko zawieszone by mieć pewność ,że jest jak najmniejsza szansa,że sytuacja gospodarcza w poszczególnych regionach będzie zupełnie różna. De facto te kryteria są korzystne głównie dla bardzo stabilnych i rozwiniętych gospodarek jak np. Niemcy, ale już znacznie mniej odpowiednie dla krajów mających problemy ekonomiczne jak Hiszpania, Włochy czy przede wszystkim Grecja dla której wysoka stopa procentowa ustalana przez EBC mocno pogłębiła kryzys. Zauważ ,że Szwedzi czy Duńczycy też się nie palą do euro.
Idąc dalej – zdajesz sobie sprawę,że Słowacja rozwijała się bardzo szybko na początku tego wieku, a od momentu gdy przyjęli Euro(2009) ich gospodarka wzrasta średnio o 2.15%, podczas gdy w Polsce PKP rósł o prawie 3,5% rok do roku?
I znowu ta Grecja! Twoje argumenty o wysokiej stopie procentowej, za wysokiej dla gospodarki Grecji, są tak oczywiste! Ale do Greków nie przemówiły. Niemcy ich prosili. I nic. Przez dewaluacje własnej waluty, kredyty zagraniczne bezboleśnie by spłacili. A ci nic. Uparli się: Chcemy pracować dla Niemców. I już!
A BTW, byłem w Grecji zaraz przed kryzysem. Za wszystko płaciło się tam gotówką. Zdaje się, że w transakcjach mafijnych karty kredytowe też są raczej bezużyteczne.
Na mapie była piękna autostrada od Salonik do Aten. Pewnie zbudowana za pieniądze unijne. Wówczas w Polsce budowano już autostrady, więc przypuszczałem, że biedna Grecja również z tego korzysta. I rzeczywiście, korzystała, ale w inny sposób, bo autostrada była tylko na mapie.
hahaha, jesteś niezrównany w ignorancji. Dla Greków to był wybór pomiędzy złym a tragicznym rozwiązaniem. Zobacz sobie choćby na Słowacje – przystępowali do Euro po ogromnych wzrostach w poprzedzających latach. A mimo to pierwszy rok z Euro zamknęli z gospodarką mniejszą o ponad 5%. Wyobraź sobie co działoby się z Grecją która była już wtedy w srogim kryzysie gospodarczym.
I dalej brniesz. (Gdyby wyszli czy gdyby nie wyszli?)
Ale gdzie ja brne?
Stwierdziłem, że:
1.Gdyby mieli Drahme od początku(bez przyjmowania €) to łatwiej byłoby im przejść przez kryzys
2.Skoro już mają € to powrót do narodowej waluty niekoniecznie w danym momencie byłby najkorzystniejszy.
Oni zostali przy euro bo to z ich perspektywy było mimo wszystko najkorzystniejsze rozwiązanie chociaż nie da się ukryć , że euro i raportowanie fałszywych danych też zrobiły swoje w kierunku popchnięcia ich w ramiona kryzysu.
Holandia i Niemcy zyskali. Pozostali nie.
Powodem ma być waluta.
Jednak co pozostali zrobili by być beneficjentem?
Odpowiedź brzmi: zrobili wszystko by być u władzy.
Nie prowadzą polityki gospodarczej a wyborczą. Jedyne co potrafią to skupić się na fiskalizmie, to dobrze wychodzi w arkuszach kalkulacyjnych.
Estonio da rade a i Łotwo nie penio.
"Chodzi o przyszłość Irlandii Północnej, która zostaje częścią Wolnego Rynku i strefy Schengen i zostanie oddzielona od wysp brytyjskich granicą celną."
Zjednoczone Królestwo jako całość, tak więc w szczególności Irlandia Północna, oraz Republika Irlandii nigdy nie były w strefie Schengen. Czy ktoś w redakcji mógłby to poprawić?
Nie chciał bym bawic sie w proroka , ale unia w tej lub w innej formie przetrwa. Zacieśnianie współpracy wewnątrz unii będzie trwać bo pojedyńcze państwa są bez znaczenia. Tylko razem unia stanowi siłę na arenie miedzynarodowej
Zgadza się. Poza tym, warto pamiętać dlaczego UE powstała…
A one tylko o kasie. Alheimero finansowego majo.
Wejście do strefy euro jest niezbędne dla Polski popisowskiej, cena zależy od czasu, im później tym drożej będzie kosztowało i bardziej bolało.
Szanowni Komentujący, Drodzy Redaktorzy OKO.press…
Jakim cudem Pan Prof. Bachmann posługuje się poprawną – w przeciwieństwie do Was – polszczyzną?! Może ma na tyle inteligencji, że opanował polszczyznę w stopniu bardzo dobrym, zaś Państwo bardzo kiepsko… Więc jakim cudem możecie rozumieć (i interpretować) otaczający Was świat? Zagadkowa sprawa… A może po prostu piszecie te Wasze komentarze bo musicie? Bo "coś" Wam każe?!