Nie ma sporu kompetencyjnego, więc TK nie mógł wydać postanowienia na podstawie przepisów ustawowych dotyczących rozwiązywania tego sporu. Obracamy się w świecie antykonstytucyjnej fikcji prawnej - mówi OKO.press konstytucjonalista dr hab. Ryszard Piotrowski
28 stycznia 2020 roku Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie o zawieszeniu stosowania uchwały Sądu Najwyższego z 23 stycznia do czasu rozstrzygnięcia przez TK sprawy – rzekomego – sporu kompetencyjnego (sprawa Kpt 1/20) między Sejmem RP a Sądem Najwyższym oraz między Prezydentem RP a SN. Wniosek w tej sprawie do TK skierowała Marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
"Orzekając o nieistniejącym sporze kompetencyjnym, TK wydał postanowienie pozbawione podstaw ustawowych. Z prawnego punktu widzenia postanowienie TK z 28 stycznia 2020 roku jest wydane z naruszeniem ustawy i konstytucji.
Obracamy się w świecie antykonstytucyjnej fikcji prawnej. To piętrowy domek z kart. Fikcyjny TK rozstrzyga fikcyjny spór kompetencyjny, kreując fikcyjną podstawę wydania postanowienia.
Pamiętajmy, że sam TK jest swego rodzaju fikcją, bo w jego składzie są sędziowie wybrani na zajęte miejsca, a jego Prezes została wybrana niezgodnie z przepisami. To nie jest Trybunał Konstytucyjny w rozumieniu przyjętym w konstytucji. Zaznaczyła to Komisja Europejska w swoich zaleceniach dotyczących praworządności w Polsce. Orzekł też o tym "stary" TK w orzeczeniu dotyczącym trzech sędziów TK wybranych przez Sejm VII kadencji" - komentuje dla OKO.press konstytucjonalista dr hab. Ryszard Piotrowski.
Zacznijmy od uwag ustrojowych. Mamy do czynienia z działaniem TK polegającym na obejściu konstytucji, konkretnie jej przepisów dotyczących roli ustrojowej SN i TK. Okoliczności faktyczne wskazują, że TK jest politycznym pogotowiem konstytucyjnym. Działa, kiedy pojawia się stan zagrożenia dla politycznych interesów obozu rządzącego.
Widzimy, że gdy tylko interesy większości politycznej są narażane na szwank, TK zaczyna działać i to z obejściem konstytucji oraz wbrew ustawie o TK przyjętej w 2016 roku.
Z prawnego punktu widzenia postanowienie TK z 28 stycznia 2020 roku jest bezprzedmiotowe, ponieważ nie ma sporu kompetencyjnego, co do którego się odnosi.
Wyjaśnijmy: pozytywny spór kompetencyjny jest wtedy, kiedy mamy organy, które twierdzą, że mają identyczne kompetencje, a negatywny, kiedy organy twierdzą, że kompetencji nie mają.
Natomiast w rozpatrywanym przypadku, nie ma pozytywnego sporu kompetencyjnego. Sejm przecież nie twierdzi, że ma kompetencje do podejmowania uchwał rozstrzygających zagadnienia prawne, ani SN - że ma kompetencje do uchwalania ustaw. Również Prezydent nie twierdzi, że ma kompetencje do podejmowania uchwał rozstrzygających zagadnienia prawne, a SN nie twierdzi, że ma kompetencje do powoływania sędziów. Nie ma też negatywnego sporu kompetencyjnego, ponieważ te organy nie utrzymują, że owych kompetencji nie mają.
Zamiast tego, mamy jeden organ - Sejm lub Prezydent - który ma wątpliwości co do kompetencji SN. A jeden organ nie może przecież prowadzić sporu sam ze sobą.
Brak sporu kompetencyjnego potwierdza zresztą wydane przez TK postanowienie. To postanowienie odnosi się jedynie do działań SN i wykonywania uchwały SN. Nie ma w nim słowa o tym, że np. Prezydent ma wstrzymać się ze swoimi działaniami dotyczącymi ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości do czasu wydania przez TK wyroku.
Z związku z tym, że wydane przez TK postanowienie nie dotyczy sporu kompetencyjnego - to wbrew temu, co jest w tym dokumencie napisane - nie ma umocowania w art. 86 ust. 2 ustawy z dnia 30 listopada 2016 roku o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz. U. 2019 r. poz. 2393).
To tak, jakbym ja wydał postanowienie powołujące mojego kolegę na ambasadora w San Escobar. Nie ma podstawy prawnej do wydania takiego postanowienia, aczkolwiek można utrzymywać, że takie postanowienie zostało wydane.
Nie jest to też postanowienie o uregulowaniu kwestii spornych. Ustawa o trybie postępowania przed TK mówi, że TK ma się zapoznać ze stanowiskiem uczestników postępowania i potem może wydać postanowienie o tymczasowym uregulowaniu kwestii spornych (art. 86.2).
Mamy za to postanowienie o wstrzymaniu wykonywania przez Sąd Najwyższy kompetencji do wydawania uchwał oraz o wstrzymaniu stosowania uchwały SN - przez sądy. A to nie są kwestie sporne. Więc to nie jest postanowienie dopuszczone ustawą na podstawie art. 86.2.
Nie jest to też postanowienie o zawieszeniu postępowania przed organami. Ustawa mówi, że wszczęcie postępowania przed TK powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które mają spór kompetencyjny. Ale wydane 28 stycznia przez TK postanowienie nie ma takich aspiracji. Zresztą, postępowanie przed SN zakończyło się.
Reasumując: nie ma sporu kompetencyjnego, więc TK nie mógł wydać postanowienia na podstawie przepisów ustawowych dotyczących rozwiązywania tego sporu.
Otrzymaliśmy kolejny dowód na to, że Trybunał Konstytucyjny, będący przedłużeniem większości parlamentarnej, nie ma sensu. Wprowadza bowiem do systemu ustrojowego elementy destrukcyjne.
Widzimy, jak TK przekreśla własną wiarygodność, pogłębia istniejący kryzys prawny i przyczynia się do chaosu prawnego w Polsce. Niestety postanowienie, o którym mowa, nakazuje Sądowi Najwyższemu wstrzymanie wykonywania kompetencji do wydawania uchwał, jeżeli miałyby dotyczyć zgodności z prawem krajowym – a więc z Konstytucją, prawem międzynarodowym oraz orzecznictwem sądów międzynarodowych, a to narusza nasze zobowiązania wynikające z prawa europejskiego, a przede wszystkim narusza Konstytucję. Trybunał domaga się od Sądu Najwyższego, by przestał być Sądem.
doktor habilitowany nauk prawnych, konstytucjonalista, pracownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego.
doktor habilitowany nauk prawnych, konstytucjonalista, pracownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego.
Komentarze