Julia Przyłębska twierdzi, że pod jej rządami Trybunał Konstytucyjny działa bez zarzutu. W rzeczywistości marionetkowy TK rozpatruje coraz mniej spraw i wydaje mniej wyroków niż za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego. Przybywa mu za to pracy pod polityczne dyktando polityków PiS. A zaufanie do Trybunału - kluczowej instytucji państwa prawa - topnieje w oczach
"Działamy na rzecz obywateli, ani sądy, ani Trybunał nie są prywatną firmą, nie są działającą samą dla siebie władzą" - przekonywała urzędująca prezes TK Julia Przyłębska w programie "Strefa Starcia" TVP Info w niedzielę 18 sierpnia.
Przyłębska zapewniała widzów, że "pomimo tych wszystkich zaklęć pojawiających się w mediach", Trybunał Konstytucyjny działa całkowicie normalnie.
Trybunał Konstytucyjny orzeka normalnie, pomimo tych wszystkich zaklęć pojawiających się w mediach.
Jedyny problem? "Trochę skomplikowana" procedura składania skargi konstytucyjnej. Zgodnie z art. 79 Konstytucji prawo do wystąpienia ze skargą konstytucyjną przysługuje każdemu, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone.
"Obywatele oczekują lepszego dostępu do Trybunału [...]. W przyszłości, może po wyborach, miałabym taki apel do ustawodawcy, aby skrócił tę procedurę" - rozważała Przyłębska. Zresztą nie po raz pierwszy, bo o konieczności "zwrócenia TK obywatelom" mówiła tuż po objęciu funkcji, a następnie w grudniu 2018 roku.
Statystyki są jednak bezlitosne - zanim władzę w Trybunale objęła obecna prezes, Trybunał działał sprawniej, a obywatele chętniej dochodzili w TK swoich praw. Kryzys funkcjonowania kluczowej instytucji państwa prawa widać jak na dłoni.
"Normalność" orzekania Trybunału pod wodzą Julii Przyłębskiej z pewnością nie przejawia się w liczbie wydanych orzeczeń.
W latach 2010-2015 Trybunał rozstrzygał średnio w 140 sprawach rocznie, przy czym w rekordowym 2015 było ich aż 173. W 2016, gdy doszło do kryzysu spowodowanego wyborem sędziów-dublerów, orzeczeń było już tylko 99, w 2017 88. Choć oficjalne statystyki za lata 2018-2019 jeszcze nie zostały opublikowane, już dziś widać, że zanosi się na dwa negatywne rekordy z rzędu.
Trybunał orzeka rzadziej także dlatego, że wyraźnie spada też liczba wnoszonych do niego spraw. W tym takich pochodzących ze skarg konstytucyjnych wniesionych przez jednostki. W 2014 roku do TK wpłynęło 530 spraw, w 2015 623. Także i w tym przypadku załamanie widoczne jest w 2016 roku - spadek o 42 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim - 360 spraw. W 2017 roku - tylko 282.
Politycy PiS tłumaczą, że ważna jest jakość, a nie ilość wydawanych orzeczeń. Eksperci w statystykach widzą jednak topniejące zaufanie do Trybunału, na które nie pomoże postulowane przez Przyłębską uproszczenie procedur.
"Obywatele najwidoczniej nie ufają instytucji, w której funkcjonują osoby nieuprawnione do orzekania, której prezes objęła stanowisko w wątpliwych prawnie okolicznościach i która przez rządzący obóz polityczny jest instrumentalnie wykorzystywana do rozstrzygania na swoją korzyść bieżących wojenek" - komentował dla OKO.press w grudniu 2018 roku Maciej Pach, prawnik-konstytucjonalista z UJ.
Bo upolityczniony TK pokazał już, że działa przede wszystkim zgodnie z oczekiwaniami rządu. Potwierdza wersję PiS tam, gdzie to możliwe, a w przypadku dużych kontrowersji pomaga minimalizować wizerunkowe straty.
W marcu 2019 roku Trybunał przysłużył się rządowi "legalizując" nową Krajową Radę Sądownictwa, której członków-sędziów po reformie PiS wybierają posłowie, a nie, jak dotąd, środowisko sędziowskie. Wniosek do TK złożyli sami członkowie nowej KRS. TK orzekł, że Rada została powołana w sposób całkowicie zgodny z konstytucją.
Miażdżącą krytykę sposobu powołania członków KRS przedstawił natomiast w czerwcu 2019 rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Jewgienij Tanczew. Ostateczny wyrok TSUE zapadnie najpewniej we wrześniu.
Po wnioskach prezydenta Dudy i posłów PiS TK przyklepał ustawę o zgromadzeniach cyklicznych i sam „zalegalizował” wybór sędziów-dublerów na miejsca już w Trybunale Konstytucyjnym obsadzone. Przykłady na działanie pod polityczne dyktando można mnożyć.
Do swoich celów kilkakrotnie próbował wykorzystać Trybunał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Np. w sierpniu 2018 roku, gdy zapytał TK o zgodność z polską Konstytucją art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, który dotyczy składania pytań prejudycjalnych do TSUE przez sądy państw członkowskich.
Politycy partii Kaczyńskiego wezwali na pomoc sędzię Przyłębską także w głośnej sprawie list poparcia do nowej KRS. Zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego, marszałek Sejmu musi ujawnić nazwiska tych sędziów, którzy poparli kandydatów na stanowiska w Radzie w lutym 2018 roku.
Z niewiadomych przyczyn PiS broni się jednak przed ich upublicznieniem, wykorzystując do tego wszelkie możliwe środki, w tym nowego Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jana Nowaka.
13 sierpnia grupa posłów PiS zwróciła się do TK, by ocenił czy art. 11c ustawy o KRS jest zgodny z Konstytucją. Artykuł ten zobowiązuje Marszałka Sejmu do podania do publicznej wiadomości zgłoszeń na stanowiska w Radzie.
„Trybunał Konstytucyjny będzie badał, czy zgodny z obowiązującymi przepisami konstytucyjnymi jest nakaz upublicznienia nazwisk osób, które wsparły kandydatów na sędziów" - zapowiedziała Julia Przyłębska.
Do TK trafił też feralny projekt nowelizacji kodeksu karnego, który w czerwcu 2019 w ekspresowym tempie przepchnął przez parlament Zbigniew Ziobro.
Ustawę - pełną błędów i nieścisłości - przyjęto z naruszeniem regulaminu Sejmu i Konstytucji. W dłuższej perspektywie mogłoby prowadzić do zaskarżenia jej jako całości i paraliżu polskiego systemu prawnego. Prezydent Duda postanowił odesłać więc nowelę do zaprzyjaźnionego TK. Wyrok zapadnie już najpewniej po październikowych wyborach parlamentarnych.
To nie pierwszy raz, gdy do TK trafiają przepisy powstałe na biurku Zbigniewa Ziobry. Podobnie było z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która wywołała międzynarodowy skandal i kryzys w stosunkach Polski z Izraelem, USA i Ukrainą.
17 stycznia 2019 roku TK uznał za niezgodne z konstytucją zapisy ustawy o IPN dotyczące zbrodni „ukraińskich nacjonalistów”. Zrobił to jednak po niemal roku od zgłoszenia wniosku przez prezydenta Dudę, gdy ustawa została już w części znowelizowana, a temat przycichł. Choć tym samym wprost odrzucił stanowisko Zbigniewa Ziobry, odpowiednie rozciągnięcie w czasie oszczędziło ministrowi - i całemu obozowi rządzącemu - części blamażu.
W OKO.press pisaliśmy, że prezes Przyłębska sama łamie przepisy ustawy o TK. Manipuluje bowiem składami orzeczniczymi tak, by w kluczowych politycznie sprawach orzekali sędziowie wybrani przez PiS. Dowiedli tego badacze Fundacji im. Stefana Batorego w raporcie opublikowanym latem 2018 roku.
Przyłębska narusza przepis art. 38 ustawy, który nakazuje wyznaczać sędziów w kolejności alfabetycznej. Odstępstwo od tej reguły możliwe jest tylko w szczególnych przypadkach. Za rządów obecnej prezes odstępstwo stało się jednak regułą.
Do Przyłębskiej apelowało też w tej sprawie siedmioro sędziów TK, których prezes TK odsuwa od orzekania. Statystyki przytoczone w ich oświadczeniu pokazują, że najwięcej spraw trafia do sędziów nowych. Kadry wybrane do TK przed nastaniem rządów „dobrej zmiany” są pomijane przy wyznaczaniu składów lub arbitralnie z nich usuwane.
Tym samym powstaje rażąca dysproporcja w obłożeniu sprawami. A obywatele są pozbawieni gwarancji bezstronnego rozpatrzenia sprawy przez Trybunał.
Sądownictwo
Julia Przyłębska
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze